Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn cze 03, 2024 23:19



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 258 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 13, 14, 15, 16, 17, 18  Następna strona
 Obłuda kościoła katolickiego 
Autor Wiadomość
Post 
Marek_Jakub napisał(a):
killing-joke! napisał(a):
bereo- czlowiek tez potrafi tworzyc nowe zycie:)


Powiedz to bezpłodnym. ;)

Masz chyba problemy z logicznym rozbiorem wyopowiedzi, więc pozwól że pomogę. Stwierdzenie, że tylko człowiek może tworzyć życie to nie stwierdzenie, że każdy człowiek potrafi je stworzyć. Teraz rozumiesz?


So lip 14, 2007 15:15

Dołączył(a): Wt mar 20, 2007 20:51
Posty: 131
Post 
JakubN napisał(a):
Marek_Jakub napisał(a):
killing-joke! napisał(a):
bereo- czlowiek tez potrafi tworzyc nowe zycie:)


Powiedz to bezpłodnym. ;)

Masz chyba problemy z logicznym rozbiorem wyopowiedzi, więc pozwól że pomogę. Stwierdzenie, że tylko człowiek może tworzyć życie to nie stwierdzenie, że każdy człowiek potrafi je stworzyć. Teraz rozumiesz?


Przepraszam, ale nie skorzystam. ;) Ale dzięki mimo wszystko.

Zapragnę więc przybliżyć mój tok myślenia.. bardzo prosto.
Dwójka dzieci i ojciec. Ojciec ma złotówkę. Jednemu z nich da, drugi nie dostanie.
Jeśli ten co dostał pomyśli, że sobie tą złotówkę "wyczarował", że sam ją stworzył to znalazłoby się kilka epitetów. ;)

Jest to pewna teoria, ale dla mnie żywa, której doświadczam. Nauka Kościoła potwierdza moje zdanie, gdyż "wszystko jest łaską".


So lip 14, 2007 15:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 10:27
Posty: 72
Post 
Cytuj:
.Tak, masz się tarzać u Jego stóp i blagać o przebaczenie.


Po pierwsze nie mam zamiaru tarzać się u stóp kogokolwiek bo to obraza mojej godności. Po drugie nie wiem za co mam go błagać o przebaczenie.

Cytuj:
Tak, jesteśmy żałośni.


Prosze mówić o sobie, a nie w moim imieniu 8)

Cytuj:
Pokora jest kluczem do uzyskania zbawienia. Dla wielu jest to nie do przeskoczenia. Paść na twarz przed Bogiem...przecież takie to żałosne...


Między innymi dlatego odrzuciłem katolicyzm. Pokora tak naprawdę to nic innego jak słabość. Nie mówie, żeby się od razu pysznić jakby nie wiem co, ale jeśli człowiek jest zanadto pokorny to jest po prostu człowiekiem, który nie umie walczyć o swoje.


So lip 14, 2007 16:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Pokora to nic złego, wystarczy jej nie mylić z płaszczeniem się niczym Toadie z Gumisiów.


So lip 14, 2007 17:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 10:27
Posty: 72
Post 
No właśnie :-D


So lip 14, 2007 18:27
Zobacz profil

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
Taaa...mamy wielkie poczucie godności...tak wielkie, że Stwórcy nie możemy już powiedzieć "dziękuję" ani za to, ze nas stworzył, ani za to, ze możemy być zbawieni...
Nie, nie mamy za co przepraszać. Za dumni jesteśmy , żeby się przyznać do jakichkolwiek słabości.
Oj, mocni wy ludzie, uch jacy mocni...
Też taka byłam, jako żywa. Tylko nieco mniej lat miałam. Kiedy pierwszy raz zajrzałam śmierci w oczy( jeszcze jako niewierząca) zrozumiałam, jak niewiele mogę i jakim pyłem jestem we wszechświecie. Ale jeszcze wtedy byłam pełna buntu wobec Boga, tak jak niektorzy tu piszący. Miotałam się wyzywając Go albo ignorując.
Bóg okazał mi mimo to łaskę. Wyszłam z choroby już nie taka butna i pewna siebie. Życie powoli uczyło mnie pokory. Zawaliły się wszystkie moje plany.
Słowo Boże mówi, że kiedy wydaje ci się, że stoisz, uważaj, żebyś nie upadł.
Pokora wobec życia, wobec Boga, w końcu wobec innych ludzi to nie jest słabość. A poczucie godności nie polega na manifestowanoi własnej siły, ale na tym, żeby wiedzieć, kim się jest.

Kim jestem? Jestem człowiekiem, koroną Bożego stworzenia, jestem swtorzona na Jego obraz i podobieństwo, stworzona po to, aby wydawać w życiu dobre owoce. Stworzona po to, aby w końcu być z moim Bogiem i to na pewno nie będzie jakiś nudne niebo , ale coś, "czego oko ludzkie nie widziało, ani ucho ludzkie nie słyszało".
Ale też wiem, gdzie jest moje miejsce.
To nie sztuka być kimś, kiedy jest się zdrowym, mocnym, wyksztaŁconym, pięknym czy bogatym. Sztuka być kimś, kiedy jest się biednym, chorym, kiedy się przeżywa porażkę. I jśli wtedy zachowasz to swoje poczucie godności, kiedy w momencie proby się nie upodlisz, to dopiero wtedy będziesz "mocny".
Bo w gębie...to każdy potrafi być mocny.


So lip 14, 2007 22:06
Zobacz profil

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
Cytuj:
ale jeśli człowiek jest zanadto pokorny to jest po prostu człowiekiem, który nie umie walczyć o swoje.


Kiedy po raz pierwszy zrozumiałam , że mam gdzieś ten wyścig szczurów, że tak naprawdę wcale nie muszę o nic walczyć, to było jak wielkie uwolnienie. Nie muszę być "kimś". Nie muszę "walczyć o swoje". Nie zależy mi na laurkach z szóstkami ani na tym, żeby rosło moje konto w banku. Ani na tym, żeby mieszkać w luksusach.

Trudno to zrozumieć komuś, kto wciąż tkwi w systemie tego świata, kto nie ma obrońcy( bo za mnie walczy mój Bog, ktory mnie nie opuści, ani o mnie nie zapomni, czego nieraz już doświadczyłam. Tam, gdzie kończyły się moje możliwości, tam On zaczynał mi pomagać w sposób cudowny. Bo to nie ejst jakiś daleki Bóg, On jest blisko, mogę z Nim rozmawiać).

Szczerze współczuje tym wszystkim, którzy muszą "walczyć o swoje" .
W końcu się wypalą. A jak już sobie wszystko "wywalczą" to pójdą do grobu i tam tego...nie zabiorą.


So lip 14, 2007 22:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Berea napisał(a):
Też taka byłam, jako żywa. Tylko nieco mniej lat miałam. Kiedy pierwszy raz zajrzałam śmierci w oczy( jeszcze jako niewierząca) zrozumiałam, jak niewiele mogę i jakim pyłem jestem we wszechświecie.

Wygląda na to, że jedna z największych różnic między nami leży w podejściu do własnego życia i własnej egzystencji. Ty boisz się straty życia, dla mnie zaś myśl o tym, że zginę i nie pozostanie po mnie nic, żadna dusza ani świadomośc, wcale nie jest straszna. Taka jest po prostu kolej rzeczy i w sumie całe szczęście, bo wieczna egzystencja to chyba najgorsze co może być. Lepiej umrzeć ze świadomością, że nie zrobiło się wszystkiego, niż żyć ze świadomością, że zrobiło się już wszystko.


So lip 14, 2007 22:15
Zobacz profil

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
Boisz się wiecznej egzystencji bo nie poznałeś Boga.
Zresztą- mam dla ciebie nie najweselszą wiadomość...Masz życie wieczne, czy tego chcesz, czy nie. Tylko od Ciebie zależy, gdzie je spędzisz.


So lip 14, 2007 22:29
Zobacz profil
Post 
Masz równie mało podstaw by wypowiadać się kateogrycznie o tym, że ktoś ma życie wieczne, jak ja o tym, że po śmierci czekać będzie na Ciebie wielka tchórzofretka oznajmiająca radośnie: "Witaj córciu". ;)


So lip 14, 2007 22:47

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Berea napisał(a):
Boisz się wiecznej egzystencji bo nie poznałeś Boga.

Osobliwe i tendencyjne wnioskowanie :)
Berea napisał(a):
Zresztą- mam dla ciebie nie najweselszą wiadomość...Masz życie wieczne, czy tego chcesz, czy nie.

Obrazek


So lip 14, 2007 23:48
Zobacz profil
Post 
Berea napisał(a):
Taaa...mamy wielkie poczucie godności...tak wielkie, że Stwórcy nie możemy już powiedzieć "dziękuję" ani za to, ze nas stworzył, ani za to, ze możemy być zbawieni...


Ale ja np nie prosilem go o to by mnie tworzyl, wiec nie wiem z jakiego powodu mialbym mu dziekowac. Ani za to, ze bede zbawiony, bo wcale nie chce calowac go w dupe przez wiecznosc. I to jego sprawka, bo rzekomo on mnie stworzyl.


N lip 15, 2007 0:46

Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 10:27
Posty: 72
Post 
Cytuj:
Kiedy po raz pierwszy zrozumiałam , że mam gdzieś ten wyścig szczurów, że tak naprawdę wcale nie muszę o nic walczyć, to było jak wielkie uwolnienie. Nie muszę być "kimś". Nie muszę "walczyć o swoje". Nie zależy mi na laurkach z szóstkami ani na tym, żeby rosło moje konto w banku. Ani na tym, żeby mieszkać w luksusach.


Cóż, Twoja sprawa, Twoja decyzja. Ja dążę do tego by dobrze mi się powodziło w życiu. Życie jest niestety tak skonstruowane, że trzeba się o wszystko rozpychać ramionami, bo inaczej zostaniesz pominięty/ta. A przez skupianie się nad życiem wiecznym w "lepszym świecie", często ludzie zupełnie nie interesuja się życiem doczesnym.


N lip 15, 2007 12:57
Zobacz profil
Post 
Żeby nie było wątpliwości i głupich uogólnień potem typu "popatrzcie, jacy są ateiści", to ja jestem ateistą i mam zasadniczo inne podejście do życia. Powiedzmy bardziej buddyjskie, które możnaby przy pomocy kilku zdań wyrazić:
- więcej nie znaczy lepiej
- jeśli nie cieszy Cię to, co masz, to czy możesz być szczęścliwszy, mając więcej
- szczęście nie wynika z posiadania rzeczy, tylko z umiejętności docenienia tego, co mamy, tu, gdzie jesteśmy, w tej własnie chwili
- działać i być w świecie nie znaczy rozpychać się łokciami, ale szukać swojej drogi tak, by nikogo po drodze do celu nie szturchać i dążyć do wzrostu...

j.


N lip 15, 2007 13:43
Post 
To ja wyjasnie swoje podejscie, slowami Alistera Crowleya "czyn wole swoja, niechaj bedzie prawem".


N lip 15, 2007 13:54
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 258 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 13, 14, 15, 16, 17, 18  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL