Nie jestem Apostolem by sie wypowiadac na ten temat.

A co jeśli unikanie wojny jest narażeniem na utratę zdrowia, albo życia nie tylko szlachetnego naśladowcy nauk Jezusa, ale jego rodziny, najbliższych i dalszych krewnych, sąsiadów, znajomych i wspólnoty narodowej?

Dlatego Kościół podtrzymują nauczanie Jezusa jednocześnie wskazuje w jakich okolicznościach aktywna obrona przed napastnikiem jest wyborem mniejszego zła.
Wojnę zawsze Kościół potępiał, lecz dopuszczał ją w imię tego, co głosił Jezus: "Kochaj bliźniego swego".
Kochaj, a więc zrób wszystko, żeby nie narazić go na śmierć z rąk tych, którzy tych przykazań Bożych nie przeszkadzają.
Jeśli tym wszystkim ma być zaangażowanie w konflikt zbrojny nazwany wojną sprawiedliwą, a więc wojną w obronie najbliższych, to, mimo, że Jezus tego expresis verbis nie powiedział, będzie ono zgodne z głębokim sensem nauczania Jezusa.

Więcej: https://gloria.tv/article/g3qvU9zGSc223DFyseZV7g7iM

Może jednak wrócimy do niewolnictwa?
Jak widzimy, od Średniowiecza pojawiają się bulle papieskie zakazujące niewolnictwa i czynienia niewolników z ludzi.
Jedyna dopuszczana niewola, to niewola wojenna. Właśnie jako skutek tej zasady, by kochając swoich bliźnich nie narażać ich (poprzez wypuszczenie na wolność agresorów) na niepotrzebną śmierć i cierpienia.

Jak nie rozumiesz tak prostego tekstu to i nie zrozumiesz interpretacji uczonych w piśmie.

Cały czas mylicie Chrześcijaństwo z islamem. Jezus to nie Mahomet, nie przyszedł aby budować państwo boże tu na Ziemi. Królestwo Boże ma być w nas.

Mam prośbę:
Przytocz fragment mojej wypowiedzi, w której stwierdziłem, że ta wypowiedź Chrystusa jest "zachętą do prowadzenia wojen z niewiernymi".

Widzisz, tak wlasniie wygladaja twoje interpretacje Pism jak i wypowiedzi innych.

Wyjasnij mi w jaki to sposob z mojej wypowiedzi doszedles do tego ze ja nie rozumiem interpretacji uczonych w Pismie?
Proste pytanie i nie o cos abstrakcyjnego, tylko o twoje rozumienie tego co napisalem. Potrafisz wyjasnic swoje rozumowanie?
Bo w tym co napisalem nie ma ani slowa o moim rozumieniu uczonych w Pismie, a jedynie o tym ze nie jestem Apostolem, by sie wypowiadac na ten temat.
Chyba jez. polski jest dla ciebie zrozumialy na tyle ze nie musiales uzywac translatora Google.

Jesli tak prostego jednego zdania nie potrafisz zrozumiec, to na jakiej podstawie chcesz interpretowac Pisma, ktorych interpretacja jest tak wazna?

Nie stwierdziłeś tego wprost, ale powiedziałaś, że Biblia nie zakazuje walki z agresorem, co się kłóci z tymi słowami Jezusa, które podałem powyżej.

Skoro nie możesz się wypowiadać na temat tego co mówił Jezus, to jak zamierzasz głosić Ewangelię?

Skoro tego nie napisałem, to racz się odnosić do moich rzeczywistych wypowiedzi, a nie swoich pomysłów, które mi przypisujesz!

Natomiast walka z agresorem kłóci się z Twoją interpretacją Pisma Świętego, a nie z nauczaniem Chrystusa.

Jeśli poczułeś się urażony to najmocniej Cię za to przepraszam.

Ale czym innym jest budowane Królestwa Bożego na ziemi, a czym innym relacje polityczne miedzy różnymi krajami i narodami na tej ziemi.
Jezus w ogóle nie wypowiadał się na taki temat: a co zrobić jak ktoś przyjdzie do twojego domu, zwiąże twoją żonę i dzieci i będzie je torturował, a potem będzie chciał zabić.
Raczej wątpię, że Jezus powiedziałby: "pozwól mu czynić zło".

A ty jak sądzisz?

Swoim zyciem.

A na pewno nie wyklocaniem sie by udowadniac swoje racje.

Ja wiem, że z ludzkiego punktu widzenia nauka Jezusa wydaje się nieżyciowa. Jednak nie da się osiągnąć Królestwa Bożego czyli Pokoju Bożego w swoim sercu jak będziemy walczyć. Nawet jeśli to będzie walka ze złem.

To odpowiedz, jak Ty, chcąc zachować ducha nauki Jezusowej zachowałbyś się w sytuacji:

a co zrobić jak ktoś przyjdzie do twojego domu, zwiąże twoją żonę i dzieci i będzie je torturował, a potem będzie chciał zabić?

Ja bym się prawdopodobnie zachował nie po chrześcijańsku. Co innego wierzyć Jezusowi, a co innego wprowadzić jego naukę w życie.