A politycy której partii są bardziej wiarygodni? Bo jak dotąd każda partia co innego obiecywała a co innego robi. Ludzie głosują na tych z którymi się identyfikują.

U Palikota są po prostu barwni i wyraziści, szokują i owszem, ale tylko tym się różnią od innych partii. O "fachowców" to się nie boję- mamy ich od tylu lat, że Palikotowa partia się nie wyróżniałaby na ich tle.

I -Vi- rozumiem- rozróżnia marketing różnych partii. Niektórzy są ekstrawaganccy i cenią pewne cechy u innych.

A Nergal- choć to nie moja bajka, to jestem pod wrażeniem jak świetnie potrafi stosować marketingowe chwyty. A jako juror pewnego programu był po prostu dobry

Trochę z innej beczki (moderatorze, przebacz!) - nie rozumiem katolików (lub w szerszym rozumieniu - konserwatystów), którzy z zadowoleniem i spokojem bagatelizują Palikota mówiąc, że on tylko tak gada, że przecież nic nie zrobi i to tylko figurant PO.

Oczywiście to wszystko jest bardzo prawdopodobne ale prawdziwy dramat tkwi w fakcie że głoszone przez niego poglądy zaskarbiły sobie ponad 10% głosów (nie pamiętam dokładnie)!!! I cóż z tego, że Palikot tylko tak gada - znajdzie się w końcu prawdziwy ideowiec, któremu to właśnie Palikot pokazał że takie poglądy są bardzo popularne i dostanie się do władzy, przejmująć elektorat palikota i pomnażając go. Gadka że jest kłamcą i niczego nie zrobi to banalizowanie problemu - przyjdzie dzień że obudzimy się z ręką w nocniku. Bo jak się okazuje ludzie chcą żyć w lewicowej utopii, w systemie który jawnym zaprzeczeniem chrześcijaństwa a o zdrowym rozsądku nie wspominając.

włóczykiju- strach ma wielkie oczy?

PP owszem tylko gada, a kto wprowadza zmiany?
Partia rządząca- jeszcze nie ma głośno, ale pracują nad ustawą o "związkach partnerskich". Wyborcy chcą, aby wprowadzać zmiany takie jak na zachodzie- no to dane z zachodu, statystyki itp uzasadnia się potrzebę wprowadzania tego i owego- w myśl zasady- wszystko co zachodnie jest the best.

O siebie się nie boje bo cóż mi się może stać. Boję się natomiast o przyszłe pokolenia, którym przyjdzie dorastać w takim kraju. Wychowanie dziecka w wierze będzie graniczyło z cudem jeśli poza domem wiara i jakiekolwiek wartości będą zepchnięte na margines a promowany będzie tęczowy światopogląd. Jedyna zaleta taka, że wierzyć będą tylko Ci którzy naprawdę tego chcą.

I to, moim zdaniem, daleko przewyższa wszystkie minusy. Wiara będzie niszowa, ale autentyczna. A nie masówa bez żadnej refleksji, jak dzisiaj.

To ja znowu trochę poza tematem
Ale cóż poradzić na to, że w wątkach Jajka, zawsze wychodzą najlepsze offtopy



Ale gdybym popierała Tuska i ceniła go jako polityka, to pewnie nie miałbyś takiego wrażenia...


A dlaczego mieliby nie mieć? Zwłaszcza Nergal. W którym momencie Nergal do tej pory okazał się niewiarygodny, lub zrobił coś, co wskazywałoby na to, że taki właśnie jest?


Marketing. To dotyczy każdej osoby publicznej, która chce zaistnieć bądź coś sprzedać. Czy jesteś politykiem, czy muzykiem, czy aktorem, czy celebrytą. Jeśli nie będziesz atrakcyjnym "produktem", to po prostu nikt cię nie kupi. Możesz stworzyć coś naprawdę dobrego, czy przygotować świetny program polityczny, ale jeśli się odpowiednio nie "sprzedasz" ludziom, to jedyne co z tym możesz zrobić, to sobie wsadzić do szuflady. Tylko nielicznym udaje się stworzyć coś tak genialnego, żeby – przy ogromnym szczęściu – zaistnieć bez autopromocji.
A Nergal wykorzystuje swoją szansę tak samo jak każdy inny. Robi jakąś muzykę, chce z tego wyżyć, chce mieć szansę zagrać tu czy tam koncert, więc najnormalniej w świecie musi się ludziom pokazać, i to w taki sposób, by zachęcić ich do sięgnięcia po jego muzykę i by być atrakcyjniejszym od konkurencji. Co w tym dziwnego?

Nie uważam też, by to co mówi czy robi, było nieprawdziwe. Jest to w odpowiedni sposób zareklamowane, przedstawione z pewnym wzmocnieniem – to fakt i to oczywiste. Ale nie wymyślone od podstaw na potrzeby promocji.
A całe to show... to bardziej wokół niego, niż z udziałem jego osoby. Głośno było, kiedy miał wystąpić w VOP. Bardzo głośno. Wszyscy krzyczeli i zabierali głos w jego sprawie. A on sam... a on wypowiedział się w mediach może dwa, czy trzy razy. Tak samo i z tym przypisywanym mu szokowaniem. On robi coś konkretnego na scenie. I jest w tym konsekwentny od dawna. Ale nie widzę, a wcześniej w ogóle nie widywałam (a nawet nie bardzo znałam przed związkiem z Dodą), go w mediach. Nie chodzi tu i tam, i nie obnosi się ze swoimi poglądami. To o nim piszą tak a nie inaczej, że satanista i w ogóle, i to ludzie sugerują rzeczy, jakie mogłyby wypływać z jego ust. Tymczasem jego wywiady i jego wypowiedzi są naprawdę stonowane w porównaniu do tego, co o nim można poczytać. Mówi otwarcie że to, czy tamto mu się nie podoba, że tak a nie inaczej daną rzecz widzi, czy co o tym sądzi. Czasami coś wzmocni pewnym, nie zawsze cenzuralnym, słowem. I to wszystko. A to ludzie go demonizują i robią z niego nie wiadomo kogo.
Ja w każdym razie byłam zadziwiona. Bo tak jak mówiłam, nie znałam go zbyt dobrze wcześniej, a z tego co nim pisali spodziewałam się dowiedzieć wreszcie jak wygląda ten prawdziwy szatan A tu zonk Zobaczyłam raczej skromnego, jak na show biznes, człowieka. Nie żadną gwiazdę, nie kogoś kto chce na siłę błyszczeć, ani nie kogoś kto szokuje każdą swoją wypowiedzią. Do tego okazał się bardzo sympatyczny.


Ja też mam taką nadzieję. A nawet jeśli się zawiodę, to i tak nie spotka mnie nic innego, niż do tej pory spotykało.



Dokładnie. Nic dodać, nic ująć.


Bardzo dobrze to ujęłaś. I rzeczywiście, lubię pewną ekstrawagancję. Podchodzą mi w jakiś sposób różnorakie dziwadła i dziwolągi . Ale pod warunkiem że to jest coś, co naturalnie wypływa z człowieka i pasuje do niego. Nic na siłę.
Są inne rzeczy, które bardziej mnie ciekawią, czy intrygują..., ale ekstrawagancję niewątpliwie odbieram raczej pozytywnie


Moja też nie do końca. Nie jestem nim oczarowana, czy zachwycona, ale po prostu lubię go jako człowieka i cenię za pewne rzeczy. Nie da się też ukryć, że podzielam niektóre jego poglądy i lubię styl jaki prezentuje
A jako juror też mi bardzo odpowiadał. No i miał, moim zdaniem, dwa najlepsze głosy w drużynie



Są ludzie, którzy nie chcą wiary "na ulicach", tylko świeckiego państwa.
Poza tym brak wiary nie oznacza braku wartości.


Tęczowy światopogląd nie odbiera nikomu prawa do życia w swojej wierze. Natomiast ta druga strona odbiera wielu prawo do życia zgodnie z własnym światopoglądem.

W dzisiejszych czasach świeckie państwo oznacza nic innego jak nachalne promowanie lewicowych wartości, które z chrześcijańskimi się w przejściu nie mijały w większości. Oczywiście wszlekie głosy sprzeciwu traktowane są jako objawy faszyzmu, nazizmu, rasizmu, homofobii i szeroko pojętego "zła".



Naprawdę wierzysz w swoje słowa? Podziwiam. Aż się prosi o zacytowanie słów (do czego to doszło, żebym ja musiał takich ludzi cytować) Breivika:

"szkoła jest "obozem indoktrynacji" działającym na rzecz "kulturowego marksizmu""

Wiem, że Breivik ma klapki na oczach i obchodzi go jedynie kwestia imigrantów, niemniej to stwierdzenie samo w sobie jest słuszne i je można rozszerzyć. Nie byłem w Norwegii ale w UK szkoły publiczne faktycznie są obozami indoktrynacji, poprawność polityczna osiąga coraz to nowe rekordy absurdu. Od razu mówię - popieram przywrócenie religii do salek katechetycznych, żeby nie było ze chrzescijanie też indoktrynują dzieci. Z tym ze chrześcijańska "indoktrynacja" kończy się na zmarnowanych 45 minutach na których dzieci/młodzież najczęściej robi na co ma ochotę a lewicowa jest wpisana w każdy aspekt życia szkłoy (chyba że dasz mi dowód ze po korytarzach chodzą księża i jeśli dostrzegą zbyt namiętny pocałunek każą klęczeć na grochu do końca przerwy).

I weź tu próbuj wychować dziecko jak przez 8 godzin w szkole wtłaczają mu do głowy że tęczowo jest ok, wszystkie absurdy i wynaturzenia są oczywistą oczywistością. No ale - to jest nasza przyszłość i raczej się od tego nie ucieknie.

Ja to myślę, że nie ma co robić Breivikowi reklamy. Wystarczy już, że robi to norweski wymiar sprawiedliwości.

Nie wszystkie partie są równie mało wiarygodne. Np. Samoobrona się wybijała pod tym względem. Podobnie jest w RPP, gdzie wiele osób nie ma nawet karier politycznych, na których by im zależało i o które by dbali.

Przecież Tusk nie istnieje A inni, bardziej realni, są moim zdaniem gorsi, przynajmniej na obecnej scenie politycznej.

Nic dziwnego ale to, co składa się na jego wizerunek sceniczny, nie będzie budzić mojego zaufania. Rozmowa zaczęła się od kwestii Nergala jako ojca chrzestnego. Nie neguję tego ale w takich właśnie sprawach dla mnie ma zerową wiarygodność. Inna rzecz to jego poglądy na temat cytrusów i turystyki Egiptu.

Nie sposób zaprzeczyć

Tobie przeszkadza promowanie "lewicowych" wartości, a innym narzucanie chrześcijańskich.


Bo często tym właśnie są.


Nawet nie spodziewaj się, że ja się jakkolwiek do słów tego <autocenzura> degenerata będę odnosić.



Prawda. Tylko każdy ocenia to na swój sposób i spostrzeżenia różnych ludzi mogą się skrajnie od siebie różnić.


Skoro tak twierdzisz, nie będę się sprzeczać


To na tej samej zasadzie każda osoba nastawiona nieprzychylnie do Kościoła, powinna mieć dla Ciebie zerową wiarygodność. W tym ja, bo jestem antyklerykałem. Cokolwiek więc na ten temat nie napiszę, z góry możesz zakładać że celowo kłamię


A dlaczego to inna rzecz? Skoro notorycznie kłamie w jednej sprawie, to dlaczego nie miałby tego robić i w innej?

Dziad swoje, baba swoje... Chrześcijaństwo nie przewiduje kary grzywny czy wydalenia ze szkoły za złamanie idiotycznych przepisów dotyczących poprawności politycznej (UK). Tak samo chrzescijaństwo nie pozbawia praw rodzicielskich za danie dziecku szlabanu (Szwecja). Tak więc sposób promowania nieco się różni. Jak uda mi się zakorzenić w dziecku chrzescijański sposób życia to prędzej czy później wyląduję na dywaniku u wychowawczyni bo skrytykowało homoseksualizm.



A jak powie że 2+2=4 to też zaprzeczysz? Dość dziecinna postawa. Odnieś się do faktu a nie do autora słów.



Gdy obstrukcjoniści staną się zbyt irytujący, nazwijcie ich faszystami, nazistami albo antysemitami. Skojarzenie to, wystarczająco często powtarzane, stanie się faktem w opinii publicznej.

Autora chyba podawać nie muszę

Ja nie twierdzę, że wszystko to co po lewej stronie jest dobre i słuszne. Sama, wbrew pozorom, jestem w pewnych kwestiach tradycjonalistką i konserwatystką, i uważam że niektóre pomysły z lewej strony są bardzo złe i szkodliwe. Tylko że po prawej stronie jest jeszcze więcej takich rzeczy, które mi nie odpowiadają, a które są dla mnie ważne, i nie zgadzam się aby były mi narzucane. I będę się przed tym bronić z całej siły.

W kwestii homoseksualistów się raczej nie zrozumiemy. Chociaż nie uważam że wszystkim ma się to podobać i sadzę, że każdy ma prawo do krytyki, jeśli jest ona ubrana w odpowiednie słowa, to już np. braku tolerancji przejawiającej się agresją czy dyskryminacją, nie akceptuję.
Popieram też prawa homoseksualistów do różnych rzeczy.



Nie, nie odniosę się. I nie jest to kwestia zaprzeczania. Mam określony stosunek do takich jak on i zawsze wyrażam go w każdy możliwy sposób i całą swoją postawą. Toto nie zasługuje na to, by odnosić się do jego słów.
Zdania nie zmienię i ten temat uważam za zamknięty.

Czy wygłaszanie antyklerykalnych poglądów jest wpisane w Twoją pracę i czy z tego żyjesz? Czy jest to częścią Twojego wizerunku lub obranej strategii?

O takich właśnie kwestiach pisałem.

Po raz trzeci - wiara w naszym kraju nie jest narzucana. Jest szeroko obecna i promowana to fakt, niemniej żadne konsekwencje prawne nie grożą z tytułu nie pójścia do kościoła czy wyśmiania na arenie publicznej dogmatów. Można śmiało napisać felietonik do dużej gazety i wyśmiać w nim religię (byle kulturalnie) i nikt nikogo po sądach ciągał nie będzie. Natomiast wierszyk "Murzynek Bambo" okazał się być rasistowski. Jedyną presję wywiera społeczeństwo i opinia otoczenia (tyle że akurat społeczeństwo zawsze jakąś presję wywiera w zależności od ukształtowania światopoglądowego - w Czechach takim samym wstydem w oczach ludzi jest wiara jakim u nas do niedawna był ateizm).



Jak na razie "toto" obnaża żałosną bezradność lewicowych rządów, najwyraźniej świetnie się przy tym bawiąc i - co jest pewnego rodzaju fenomenem - zdobywa coraz większe rzesze sympatyków (nie zaliczam się). Ale masz rację, tupnij nóżką i zatkaj uszy bo nie i już.

Lewica jest silna jak obywatel jest zaszczuty. Jednak nie daj Panie żeby obywatel wział sprawy w swoje ręce i jeszcze przy tym ześwirował i poszedł na całość.

Dla mnie to że wykorzystuje ten element również w swojej pracy artystycznej, nie obniża w niczym jego wiarygodności. Ale oczywiście Ty możesz mieć inne zdanie.



Nie piszę o wierze. Mnie nie odpowiada narzucanie (np. w formie regulacji prawnej) światopoglądu katolickiego.



Ty wciąż nie rozumiesz. Ja nie tupię nóżką i nie zatykam uszu, tylko traktuję rzecz tak, jak uważam za stosowne i jak chcę to traktować. Takie moje prawo. I nie zamierzam się z tego tłumaczyć.

Vi, chodzi o wizerunek artystyczny, jaki kreuje. Przez to jego wypowiedzi w pewnych kwestiach są zdeterminowane budową tego wizerunku.