Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 17, 2025 17:52



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 201 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 14  Następna strona
 antyfeminizm? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Alus napisał(a):
A wywiedż mi podstawy ewangeliczne - ze słów Chrystusa, do ustanowienia struktur, hierarchi w Kościele.
W 3 Ewangeliach: Mateusza, Marka, Łukasza, jest ukazany spór apostołów o pierwszeństwo - pierwszeństwo wg Jezusa to służba innym - nie stopnie, stanowiska, splendory.
Jezus wyznaczył tylko Piotra jako głowę Kościoła.
W Dziejach Apostolskich napotykamy na wskazówki dla 2 sług Kościoła - biskupów i prezbiterów.
Struktury, hierarchie przez następne wieki tworzyli ludzie - pytanie: na chwałę Boga??
Czy u podwalin rozłamu Kościoła na prawosławie, protestantyzm, katolicyzm, nie leżały spory o dominację, władzę?. Spory doktrynalne były następnym w kolejności elementem.
Czy nie za tego typu błędy właśnie przepraszał Jan Paweł II?
Ekscelencje, eminencje, kardynałowie, arcybiskupi, biskupi, prałaci, dziekani...."Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi. Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście" (Mt 23,6-8)....a na większych uroczystościach kościelnych, powitanie z wymienianiem każdego stanowiska obecnych tam purpuratów, często zajmuje więcej czasu niż homilia (obserwacja z mojej parafii).
A niech który zwykły wierny zechce porozmawiać ze swoim biskupem, ....jeśli duchowni w Kurii uznają to za własciwe, to wyznaczą termin - często bardzo odległy.
Problem leży własnie w tzw. "prawach ludzkich".

Ale to jest inna kwestia. To jest stosunek do władzy, jeśli ją sie już ma. Chrystus nie namawia do anarchii, wie, że władza na ziemi jest potrzebna. Kościól wyniósł na ołtarze wielu władców.
Wróćmy jednak do hierarchii w Kościele - potrafisz okeślić, gdzie najwyżej w tej hierarchii można spotkać kobietę? Przecież kobiety to połowa Kościoła... gdzie kończy sie ich rola?


So lis 18, 2006 13:43
Zobacz profil
Post 
A co jest istotą Kościoła: hierarchia czy życie wieczne??
Dla mnie to drugie, więc nie istnieje problem kobiet w strukturach hierarchicznych Kościoła.....gdyby zbawienie w jakiś sposób zależało od stopnia w hierarchii, może wtedy należałoby pomyśleć :D


So lis 18, 2006 13:52

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Alus napisał(a):
A co jest istotą Kościoła: hierarchia czy życie wieczne??
Dla mnie to drugie, więc nie istnieje problem kobiet w strukturach hierarchicznych Kościoła.....gdyby zbawienie w jakiś sposób zależało od stopnia w hierarchii, może wtedy należałoby pomyśleć :D

Przyznam, że nie rozumiem.
Czym dla Ciebie jest Kościół? Czy społeczność wiernych wraz z jej hierarchią nie jest Jego elementem?
I po drugie - skoro fizyczny, ludzki wymiar Kościoła nie liczy sie w Twoich oczach - czy nie przeszkadza Ci obecnośc mężczyzn w hierarchii Kościoła?


So lis 18, 2006 14:44
Zobacz profil
Post 
Wierzę w święty, katolicki i apostolski, "który jest "Kościołem Boga żywego, filarem i podporą prawdy"(1 Tm 3,15) i jak pisze św. Paweł "jednym nadprzyrodzonym Ciałem Chrystusa" (1 Kor 12,12).
Boskie posłannictwo Jezus przekazał apostołom-mężczyznom, to Jego wola, Jego wybór - dlaczego mam zatem kontestować, jakie mam ku temu prawo?
W kontekście hierarchi przytoczyłam słowa Chrystusa - Mt 23,6-8 - uważam, ze wystarczy za cały komentarz.


So lis 18, 2006 23:13
Post 
co za naiwność... Powyższy post jest dowodem na to, jak łatwo manipuluje się ludźmi. Wystarczy coś napisać, wmówić, ze to "słowa boże", a potem jeden z drugim będzie klepał "bo tam było tak napisane!". Żałosne...


N lis 19, 2006 6:18

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Alus napisał(a):
Wierzę w święty, katolicki i apostolski, "który jest "Kościołem Boga żywego, filarem i podporą prawdy"(1 Tm 3,15) i jak pisze św. Paweł "jednym nadprzyrodzonym Ciałem Chrystusa" (1 Kor 12,12).
Boskie posłannictwo Jezus przekazał apostołom-mężczyznom, to Jego wola, Jego wybór - dlaczego mam zatem kontestować, jakie mam ku temu prawo?
W kontekście hierarchi przytoczyłam słowa Chrystusa - Mt 23,6-8 - uważam, ze wystarczy za cały komentarz.

Z co najmniej dwóch powodów nie możemy się porozumieć.
1. Zwracasz uwagę na inny wymiar hierarchii w Kościele niż ja. Ja po prostu przyjmuję do wiadomości jej istnienie.
2. O święceniach kapłańskich dla kobiet nie powiedziałm do tej pory ani słowa.

Chodzi mi jedynie o to, by kobiety, stanowiąc conajmiej połowę ludu Bożego, mogły wykorzystywać swoje umiejętności służąc Kościołowi w jego strukturach, na stanowiskach odpowiadających ich umiejętnościom i predyspozycjom - od parfii po kurię rzymską, przy czym nie mam tu na uwadze gotowania, sprzątania, prania.

Od czasów mojego dzieciństwa i tak trochę sie zmieniło. Ja nie miałam żadnej szansy, by zostać ministrantką, jak mój starszy brat - bo urodziłam się jako dziewczynka... Teraz dziewczyny służa do Mszy, przynajmiej w mojej parafii. Wiem, że moga także rozdawać Komunię Świętą... tradycyjnie działają w radach parafialnych, w organizacjach przykościelnych... a wyżej? Ile jest kobiet wyżej w strukturach Kościoła - na stanowiskach wyższych, niż sekretarka?


N lis 19, 2006 8:33
Zobacz profil
Post Re: antyfeminizm?
Przypomnę pytanie postawione w temacie:

elbaa napisał(a):
całkiem niedawno pytałam na forum o rolę kobiety w przygotowaniu kapłana...i tak kontynuując ten wątek, bo zaciekawiły mnie niektóre wypowiedzi: Jak myślicie czy w Kościele można mówić o jakichś przejawach antyfeminizmu? czy słucha się kobiet w Kosciele?


Temat nie dotyczy:
- kapłaństwa kobiet
- ministrantek - posty na ten temat są przeniesione tutaj:
viewtopic.php?t=4233&postdays=0&postorder=asc&start=0


Pn gru 04, 2006 9:47

Dołączył(a): Wt sty 31, 2006 9:38
Posty: 342
Post 
Po prostu mateola nie może uwierzyć ,że lepiej jest jak jest . Nie ma argumentów które by ją do tego przekonały. Stoi to bowiem w sprzeczności z aktualnie obowiazującym poglądem. Nazywa sie to niepowstrzymany rozwój samoświadomości. Doczego ma doproewadzić ?
Wystarczy przejść po forach internetowych . Akuratnie obowiązuje teoria ,że jak wszyscy bedą sobie równi w sensie zajęć , pracy stosunków , to osiagniemy coś na kształ idealnego systemu społecznego, tzw partnerskiego. Mieszać się maja płcie relacje ,zachowania , moda . Wtedy tez mężczyzna i kobieta osiągną jedność we wzajemnych równo-partneskich stosunkach. Takie rozumowanie przekłada się na Kościół, a zwłaszcza w tzw teologie femnistyczną. Stąd tez wywodzi się pogląd ,że dotychaczasowy ukłąd , to tylko wynik ucisku , zbobonów i trzeba udowdnić ,że jest inaczej . Nie pamietam dokładnie , ale powołują sie na apokryfy NT , gdzie właśnie coś takiego jest napisane i interprteują to sobie według obowiazujących teraz przekonań. Spotkałem też na forum teożke ucząca w szkole, wyznawczynie jakieś nawiedzonej z pod znaku New Age, która ukazywała wspaniałe perspektywy stojące przed nową dzika kobietą , istny cyrk. Cóż , wynika to marksistowskiej teorii sprawiedliwości dziejowej i nieuniknionej koniecznościi itp. Skoro wszędzie jest równość , to dlaczego nie w Kościele, prawda ?

Natomiast brak w tym wszystkim jednego. Rozróżnienia co pochodzi od Boga , co od Szatana. Nie dostrzega sie ,że ma to prowadzić do stworzenia nieba na ziemi , idealnej komunii między kobieta mężczyzna . Typowa diabelska utopia. Brak też spojrzenia - po owocach ich poznacie.


Wt gru 05, 2006 21:15
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Cytuj:
Rozróżnienia co pochodzi od Boga , co od Szatana.

Zapomniałeś o czymś niesłychanie ważnym. Trzeba rozróżnić:
1 Co pochodzi z ustanowienia Boga - i co nie może być zmienione
2 Co pochodzi z ustanowienia człowieka - i co może być zmienione bez szkody dla naszego zbawienia
3 Co pochodzi od szatana - i co nalezy odrzucać


Śr gru 06, 2006 14:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Hanna Gronkiewicz Waltz o kobiecie i kościele:
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34314,3 ... &startsz=x


Pn gru 11, 2006 7:51
Zobacz profil
Post 
Robur napisał(a):
Po prostu mateola nie może uwierzyć ,że lepiej jest jak jest . Nie ma argumentów które by ją do tego przekonały. Stoi to bowiem w sprzeczności z aktualnie obowiazującym poglądem. Nazywa sie to niepowstrzymany rozwój samoświadomości. Doczego ma doproewadzić ?
Wystarczy przejść po forach internetowych . Akuratnie obowiązuje teoria ,że jak wszyscy bedą sobie równi w sensie zajęć , pracy stosunków , to osiagniemy coś na kształ idealnego systemu społecznego, tzw partnerskiego. Mieszać się maja płcie relacje ,zachowania , moda . Wtedy tez mężczyzna i kobieta osiągną jedność we wzajemnych równo-partneskich stosunkach. Takie rozumowanie przekłada się na Kościół, a zwłaszcza w tzw teologie femnistyczną. Stąd tez wywodzi się pogląd ,że dotychaczasowy ukłąd , to tylko wynik ucisku , zbobonów i trzeba udowdnić ,że jest inaczej . Nie pamietam dokładnie , ale powołują sie na apokryfy NT , gdzie właśnie coś takiego jest napisane i interprteują to sobie według obowiazujących teraz przekonań. Spotkałem też na forum teożke ucząca w szkole, wyznawczynie jakieś nawiedzonej z pod znaku New Age, która ukazywała wspaniałe perspektywy stojące przed nową dzika kobietą , istny cyrk. Cóż , wynika to marksistowskiej teorii sprawiedliwości dziejowej i nieuniknionej koniecznościi itp. Skoro wszędzie jest równość , to dlaczego nie w Kościele, prawda ?

Natomiast brak w tym wszystkim jednego. Rozróżnienia co pochodzi od Boga , co od Szatana. Nie dostrzega sie ,że ma to prowadzić do stworzenia nieba na ziemi , idealnej komunii między kobieta mężczyzna . Typowa diabelska utopia. Brak też spojrzenia - po owocach ich poznacie.


Takie argumenty byly w historii zawsze, kiedy chodzilo o jakiekolwiek zmiany. Dlatego kobiety nie mogly sie uczyc, potem nie mogly studiowac, potem czesto nie mogly pracowac w wyuczonych zawodach, bo "tak bylo zawsze". To "tupanie nogami" nic nie zmieni, bo reszta swiata i tak bedzie sie rozwijac w kierunku, na ktory nie mamy jednostkowo wplywu, czy nam sie to podoba czy nie. Mysle, ze kazdy z nas musi znalezc wlasna odpowiedz, jak ma zyc dzisiaj i ze jest to mozliwe. Czasem trzeba powiedziec "stop", czasem trzeba robic to co konieczne, ale zawsze mozna decydowac samemu.
Jesli chodzi o wzorce dla kobiet, to faktycznie jest duzo swietych kobiet i to kobiet nietuzinkowych, ktore nawet w czasach, kiedy niewiele kobietom bylo wolno, znajdowaly droge do zycia w wolnosci: Katarzyna ze Sieny, Hildegarda z Bingen, Elzbieta z Turyngii a ostatnio Gianna Beretta Molla.
Dla mnie wzorce swietych maja tylko jedno wspolne: kazdy byl inny i w swojej innosci, tak jak Pan Bog go stworzyl znajdowal wlasna droge do Boga. I to jest jedyny przyklad dla nas. Nie mamy byc niczyimi kopiami, ale poznac samych siebie i szukac wlasnej drogi do Boga. I wtedy wypelnimi to, do czego Bog nas "przeznaczyl", stwarzajac nas.
Pozdrawiam


Pn gru 11, 2006 9:05

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Cytuj:
Dla mnie wzorce swietych maja tylko jedno wspolne: kazdy byl inny i w swojej innosci, tak jak Pan Bog go stworzyl znajdowal wlasna droge do Boga. I to jest jedyny przyklad dla nas. Nie mamy byc niczyimi kopiami, ale poznac samych siebie i szukac wlasnej drogi do Boga. I wtedy wypelnimi to, do czego Bog nas "przeznaczyl", stwarzajac nas.
Właśnie o tę "innośc" mi chodzi - o to, by była święta, która byłaby "inna"...
Tak... Gianna Beretta Molla... szczęsliwa w małżeństwie, aktywna zawodowo, ciesząca sie życiem... tylko, czy gdyby nie dramatyczna decyzja, przed którą stanęła i która podjęła - zostałaby ogłoszona świętą?
Czy wystarczyłoby zwykłe życie żony, matki, lekarki?


Pn gru 11, 2006 9:40
Zobacz profil
Post 
Oczywiscie, ze by wystarczylo :-D .
A czy to jest wazne, czy ktos zostaje ogloszony swietym? Przeciez w niebie jest wiecej ludzi niz tych kilkuset "oficjalnych". Kazdy z nas jest osobiscie przez Boga wezwany po imieniu do zycia , a wiec i do zycia wiecznego. Kazdego z nas Pan Bog stworzyl jako indywidualnosc i "zadal" zycie jako zadanie. Dla kazdego doskonalosc (swietosc) jest mozliwa, jesli Jezus nas do niej wzywa. A czym jest swietosc, jesli nie zapatrzeniem sie w Boga i Jego milosc? Oczywiscie, ze nigdy nie bedziemy Jemu rowni, ale mysle, ze nie o to chodzi. Kazdy ma jakies "powolanie" w tym konkretnym miejscu, gdzie "zycie" go postawilo.
Pewne dziecko powiedzialo po wizycie w kosciele z pieknymi witrazami swietych, ze swiety to ten, przez ktorego swieci slonce.


Pn gru 11, 2006 11:50

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Kamala napisał(a):
A czy to jest wazne, czy ktos zostaje ogloszony swietym?
Uważam, że to jest ważne. To, że ludzie o określonych życiorysach ogłaszani są świętymi, wyznacza drogę, która na pewno prowadzi do nieba. Nie mówi, co prawda, gdzie kończą się inne drogi, ale w jakiś sposób przecież szereguje nasze własne życiorysy.

Po co są święci? Oni mają być dla nas wzorem w naśladowaniu Chrystusa. Oni przekładają samego Boga na nasz, ludzki wymiar. To tak, jakby ktoś Ci mówił: "to nie jest niemożliwe - patrz, mnie, zwykłemu śmiertelnikowi się udało, to i tobie się może udać".
Mnie jest potrzebny taki wzór. Kiedy na króko przed ślubem szukałam "swojej świętej", kobiety, która by osiągnęła niebo będąc szczęśliwą żoną, matką, oraz osobą spełnioną w pracy zawodowej - nikogo takiego nie było. Piszesz, że G. Beretta Molla byłaby ogłoszona świętą nawet, gdyby urodziła dziecko, szczęśliwie wychowała i zmarła ze starości w otoczeniu wnuków? Byłaby to chyba pierwsza święta "poprzez małżeństwo" a nie "pomimo małżeństwa", czy "obok małżeństwa"... Dobrze by było... ja jednak myślę, że to jej heroiczna decyzja przeważyła.


Pn gru 11, 2006 14:44
Zobacz profil
Post 
Moze sie zle wyrazilam... Mozliwe, ze nie zostalaby ogloszona swieta, ale nie nie znaczy, ze by nia nie byla (nie bylaby w niebie). Swietymi Kosciol oglasza najczesciej osoby, ktore w sposob heroiczny zyly zyciem chrzescijanskim. Nie wiem, czy my wszyscy musimy byc az tak heroiczni.

Jesli koniecznie musi to byc wzor malzenski...Z tego co wiem, jest swiete (badz blogoslawione) malzenstwo, ktorego wspomnienie obchodzimy w dniu rocznicy ich slubu. Rodzice sw. Tereski tez mieli proces beatyfikacyjny (badz mieli miec). Byly tez swietde mezatki jak Katarzyna z Genui, Dorota z Matowow.
Przypomina mi sie bajka, ktory w Polsce nazywala sie "O dwoch Dorotkach", a tutaj to jest Pani Holle. W skrocie chodzi o to, ze Dorotka (tutaj Gold-Marie), robila wszystko, co bylo do zrobienia, nie zastanawiajac sie, jaka nagdrode za to dostanie. Druga chciala tylko zlota i nie mogla sie doczekac nagrody, a cala reszta (zwykle codzienne prace jej nie interesowaly). Nie trzeba mowic, ze druga dostala w "nagrode" za swoja prace smole. Mysle, ze z Maryja z Ewangelii jest podobnie. To Ona poszla do ciezarnej krewnej jej pomoc, bo tak w tym momencie bylo trzeba, to Ona na weselu w Kanie uwaznie sie wszystkiemu przygladala i zareagowala w odpowiednim momencie... Mysle, ze w tym sensie na pewno i my mozemy Ja nasladowac, zyjac "tu i teraz"


Wt gru 12, 2006 9:03
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 201 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 14  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL