Schemat obserwowany stale.....na tym etapie życia człowiekowi wydaje się, że jest samowystarczalny.
Doświadczenia życiowe przekonują, że jednak nie.....większość z nas zna to z autopsji.

" Polacy odchodzą od religijności zinstytucjonalizowanej, ze sztywnymi ramami, z lepszymi lub gorszymi kapłanami, na rzecz swojej własnej rozmowy ze swoim bogiem."

To prawda, ale nie tylko Polacy. W ogóle w Kościele powszechnym jest to coraz bardziej widoczne.

"Wydaje mi się, że jednym z głównych powodów spadku frekwencji na mszach jest niechęć ludzi do Kościoła jako organizacji finansowo-politycznej. To wpychanie się w każdą dziedzinę życia ludzi, zwłaszcza młodych, niepokornych, po prostu wpienia. "

Pewnie jest to jednym z powodów. Nie jest jednak tak, że jeśli jakiś proboszcz np. miesza się do polityki, nie mogę chodzić do kościoła do innej parafii, prawda? Nie o to chodzi przede wszystkim. Przecież każdy katolik powinien rozumieć, że nie uczestniczy we Mszy świętej dla kapłana czy kogoś tam, ale dla siebie, że uczestnictwo w Eucharystii jest bezwzględnym warunkiem do utrzymania więzi z Bogiem! nawet, jeżeli ksiądz mnie wkurza, ma niską moralność, wścibia się w sprawy, których ewidentnie nie można podciągnąć pod wiarę, nie mogę zrażać się do Kościoła, do Mszy świętej, przeciwnie - powinnam gorąco się modlić, by takie rzeczy nie miały miejsca, a swoją nienaganną postawą zawstydzić tych, którzy z tego czy innego powodu "sieją zgorszenie".

A ja mam wrażenie, że to efekt dziecinnienia na starość, kiedy umysł człowieka przestaje prawidłowo funkcjonować, kiedy człowiek przestaje logicznie myśleć, kiedy staje się naiwny i łatwowierny (vide oszustwa "na wnuczka"). Do tego dochodzi często dysfunkcja większości innych organów oraz świadomość braku medycznych możliwości ich regenracji. Wówczas wszelkie wróżki, znachorzy, kapłani obiecujący cudowną poprawę sytuacji w tym czy innym świecie stają się nagle bardzo wiarygodni.

Oczywiście że prawda. Szczegóły wyjaśni ci Janusz Palikot.



Generalnie więcej kobiet chodzi do kościoła, to bardziej złożony problem.

Pewnie staruszki nabijają frekwencję.

Trudno powiedzieć, bo ludzi starszych jest coraz więcej, więc uczestnictwo powinno wzrastać, a spada

Dobrze, że to tylko Twoje wrażenie.
Gdyby Twoja diagnoza zawierała choć niewielki element prawdy, należałoby przezornie starsze osoby omijać na ulicy szerokim łukiem.
A co z rzeszą "oświeconych" trzydziestolatków, którzy ochoczo powierzają opiekę nad swoimi dziećmi "zdziecinniałym, nielogicznie myślacym starym rodzicom".....zdziecinnieli przedwcześnie

Dlaczego??? Czyżbyś omijał przezornie dzieci na ulicy szerokim łukiem??? Jakoś nigdy nie zauważyłem takiego zjawiska. Gdzie tak robią?

Pozornie słuszny wniosek. Wobec braku dokładniejszych danych nt struktury wiekowej wiernych Kościoła kat. możemy jedynie gdybać. Mnie się wydaje, że dzięki temu, że ludzi starszych jest coraz więcej, to uczestnictwo tak powoli spada. Gdyby odliczyć "etatowe" babcie, okazałoby się, że na rytuały przybywa regularnie nie 30% jak podaje ISKK, ale 20% społeczeństwa. Szacuję, że "twardzi katolicy" to około 15% Narodu (ok. 10% regularnie przyjmuje tzw. Komunię).

Zależy od definicji "twardego katolika". Czy to taki, który spełnia wszystkie wymagania moralne? A może taki, który któregoś nie spełnia, ale wiara jest dla niego bardzo ważna? Stąd problem np. z możliwością przystępowania do Komunii Św. dla rozwodników - przecież ksiądz nie pyta przed udzieleniem Komunii, czy przypadkiem masz do tego prawo, oni sami chcą je respektować i cierpią z tego powodu, że je szanują, choć nikt ich do tego nie zmusza! Jest to katolicyzm znacznie twardszy niż u zdecydowanej większości - z której zapewne niewielka część ludzi w ogóle rozumie coś takiego, jak "cierpienie z powodu niemożności przyjęcia Komunii Św.", na każdej Mszy mnóstwo ludzi jej nie przyjmuje i nie widać u nich żadnego cierpienia - a jednocześnie ma miejsce u osoby nie spełniającej kryteriów moralnych i, właśnie, nie przyjmującej Komunii Św, więc wg kryteriów tego spisu nie mogącej być zaliczoną do "twardych katolików".

Gdy umysł przestaje prawidłowo funkcjonować, to efekt może być dwubiegunowy - człowiek staje sie naiwny i łatwowierny, lub agresywny, gwałtowny.

Alus, gdzie Ty mieszkasz?? Raz chcesz omijać szerokim łukiem dzieci na ulicy, a potem twierdzisz, że staruszkowie mogą stać się agresywni i gwałtowni. GDZIE tak jest? Bo ja niczego takiego nie zauważyłem.

Zgadzam się i właśnie dlatego do "twardych katolików" na wszelki wypadek zaliczyłem mniej więcej 2 razy więcej osób niźli wynika to z badań obrazujących odsetek spożywających rytualnie ciało swego boga.

Ale za to zauważyłeś przyczyny frekwencji starszych osób.....masz niesamowicie wybiórcze postrzeganie

Przynajmniej potrafię to logicznie wyjaśnić. Natomiast Twoje wypowiedzi są tak absurdalne, że nawet sam nie próbujesz ich bronić.