Edit.
za mocno zareagowałem.

Proszę, nie używaj takich nic w zasadzie nie znaczących haseł wytrychów używanych dziś w przestrzeni publicznej aby ludzi dzielić i skłócać.
czego maja się ludzie bać? Kawałka drewna? Chrześcijaństwa w którym wyrośli?
Jeżeli już, to bałbym się tych (i o tych), co takich haseł używają.

"nie wycieraj sobie gęby"...czy to jakiś nowy styl ewangelizacyjny?

hasło bojowe...
obrońcy krzyża...o czym ty w ogóle człowieku?
zadałam normalne pytanie, a w ciebie jakby piorun strzelił..

dziwne rzeczy tu się dzieją.
powstrzymajcie lepiej emocje Panowie.

nic mi o tym nie wiadomo.
podejrzewam, ze nie żyjemy w tej samej przestrzeni...publicznej.

Krzyża można się bać, bo to jest symbol zaparcia się samego siebie.
czy tobie się wydaje, ze każdego na to stać?
ludzie boja się, ze będą zmuszani do różnych postaw z tym związanych.
ze będzie im niewygodnie się żyło, ze będą ograniczani w swej wolności.
to jest krzyż - trudność, wyrzeczenie czy nawet cierpienie.
co z tego, ze jest on także zwiastunem zbawienia?
...to już nie takie oczywiste dla każdego.

tak wiec nie wiem, co w tym dziwnego, ze ludzie boja się krzyża?

Te katolickie kraje to raptem Hiszpania, która skolonizowała Amerykę Południową i Środkową, w północnej zdobyła maleńki przyczółek na Florydzie.
Ameryka Północna opanowana została przez Anglików.
Nadysponował się ten papież Indianami - zwłaszcza nadawał Anglikom.
Istotne, że Indianie Ameryki Południowej i Środkowej prztrwali do dziś, a 10% ocalałych z terytoriów północnej zyje w rezerwatach.
Może jeszcze do przestępstw papieża dorzucisz Aborygenów, których Anglicy jeszcze w latach 70-tych XX w klasyfikowali do flory i fauny Australii?

Stosujesz mętną, wieloznaczną i niebezpieczną symbolikę. Jeżeli dobrze odczytuję (oby nie), to herezje niesamowite piszesz.

Pisz wprost!

Strach przed krzyżem?

A niby czemu ktoś ma się Go dzisiaj bać?
Krzyż to przecież jedynie symbol.
Jezus umarł na nim tylko dlatego, że tak zadwali śmierć Rzymianie w Jego czasach.
Gdyby było to w innym miejscu i czasie, to mogłaby to być na przykład gilotyna.
Możliwe, że każdy wierny nosił by wtedy na szyji małą gilotynkę.
Miała by ona wtedy dokładnie tyle samo mocy co krzyż.

Nie przeczę, że krzyż był czasem powodem strachu, czy nawet budził grozę.
Prawdopodobnie wszyscy ci, których "nawracano" siłą czuli ogromny lęk przed krzyżem.
Był on przecież dla nich symbolem nieszczęść, cierpienia, niewoli i śmierci, a nie zbawienia.

Nie tylko Hiszpania ale i inne kraje.
Co do zaliczania tubylców do fauny i flory:
Po odkryciu i skolonizowaniu Ameryk, Kościół Katolicki miał duży problem, co zrobić z Indianami.
Teologowie, kardynałowie, biskupi i myśliciele nie wiedzieli do czego zaliczyć Indian.
Przed długie lata w Watykanie dominował pogląd, że Indianie nie mają duszy podobnie jak zwierzęta.
Można więc było ich zarzynać tak jak bydło.

Przykładowo; jednym ze sposobów "dezynfekowania" wtedy odniesionych ran, było zalewanie ich wrzącym zwierzęcym tłuszczem.
Na europejskich polach bitew wykorzystywano w tym celu zwykle konie.
W Ameryce, podczas na przykład walk na terenie obecnego Meksyku, koni było bardzo mało.
Tłuszcz wytapiano więc z Indian w majestacie kościelnego i świeckiego prawa.

Może jednak gdy twierdzisz takie nonsensy jak tłuszcz z Indian, to uczciwie byłoby wskazać źródło takich informacji.

krzysztofff, nie wiem czy jesteś chrześcijaninem, ale każdy chrześcijanin przechodzi przez swój własny krzyż aby dojść do zbawienia, wiec nie jest to jedynie symbol. kto chce kroczyć za Chrystusem musi wziąć swój własny krzyż i zaprzeć się siebie samego. dla wierzącego, to jest realny świat decyzji i działania, nie świat pustych symboli.

Tak, masz rację, dla każdego wierzącego symbole mają moc i wielką wagę.
Zawsze tak było i już chyba zawsze tak zostanie.
Szkoda...

Alus, oto źródło wiedzy na temat podboju Meksyku, spisane przez naocznego świadka.

Bernal Diaz del Castillo, "Pamiętnik żołnierza Korteza czyli Prawdziwa historia podboju Nowej Hiszpanii" (wyd. MON, Warszawa 1962).

Trudno traktowac owe pamietniki w kategoriach faktograficznych, skoro autor we wstępie odrzuca wiarygodnośc innych autorów opisujących tamtą historię
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=65331

Widzisz, tak to już jest ze "źródłami" wiedzy, że zawsze można znaleźć powody, by podważyć ich wiarygodność.
Wystarczy tylko tego chcieć, a podważyć można wiarygodność wszystkiego, nawet Biblii.

A Portugalia to pies?



Rozdysponował tzw. Nowy Świat pomiędzy Hiszpanie i Portugalię. Ogromna większość Indian mieszkała właśnie w Ameryce Środkowej i Południowej, nie dziwne więc, że więcej ich mieszka tam i dziś.



Nie dorzucę, znam nieźle historię kolonializmu i wiem, gdzie grabili katolicy a gdzie protestanci.



Jest coś dziwnego w tym, że osoba znająca przebieg pewnych zdarzeń z autopsji określa źródła pisane przedstawiające inny ich bieg jako niewiarygodne?

Nie, nie boję się Ciebie akurat i nie czuję wobec Ciebie gniewu. Po prostu Twój tok rozumowania jest wg. mnie rzeczą straszną i pokazującą, jak mogło dochodzić do innych strasznych rzeczy, które miały miejsce w historii.

strasznie przesadzasz