A to chyba mi umknął ten post, w którym Elbrus pisze, że jest za utrzymaniem tego przepisu.

Nie w jakikolwiek sposób, tylko w sposób związany z kultem/hołdem/adoracją itp.
Jedynie wtedy, gdy byłyby to żarty z godności kapłańskiej, z urzędu nauczyciela Słowa Bożego.

Vi, a jak inaczej nazywa się człowiek który zabija innego człowieka? Jak nie morderca to kto? Jakby ktoś zabił niemowlę, sama byłabyś oburzona i nazwałabyś go dzieciobójcą czy zabójcą. Ale jak ktoś zabija to samo niemowlę tylko ze 6 miesięcy wcześniej, nie wolno go już tak nazwać? Logiczne to jest?
Nazwanie zabójcy zabójcą jest poprostu użyciem terminu na określenie czynności, ktoś kto zabija, jest zabójcą. Nie ma powiedziane że jest zabójcą tylko jeżeli osoba zabijana ma więcej niż 9 miesięcy i więcej niż 2,5 kg wagi dajmy na to.
A nazywanie ćpunami autorów Biblii uważanych w chrześcijaństwie za wielkich ludzi i twórców wielkiego dzieła, jest kompletnym brakiem jakiejkolwiek kultury i wyczucia. Pomijam fakt że ludzie ci nie żyją od tysięcy lat i Doda nic nie może na ich temat wiedzieć. Tak samo brakiem kultury byłoby obrażanie Mahometa czy jakiejkolwiek innej postaci twórcy dzieła innej religii.
Homoseksualistę wystarczy nazwać homoseksualistą, nie należy go również obrażać jak nikogo, a jeżeli zachowuje się wulgarnie i np obnosi ze swoimi sprawami łożkowymi no to jest wulgarny. I tyle. A może nie być, może być dyskretny jak każdy człowiek.

Może wiedzieć na ich temat tyle samo, co ich czciciele - ma dostęp do tych samych źródeł. Podobnie jak Wy, ma widocznie jakieś przypuszczenia na ich temat. Pod każdą szerokością geograficzną odnotowano zażywanie środków psychoaktywnych w kontekście religijnym, zatem to, co chciała przekazać, nie jest niemożliwością. Inną sprawą jest kwestią kultury, ale nie jest rolą państwa stać na straży tego, by na wybrane tematy wyrażać się wyłącznie kulturalnie, podobnie jak nie jest jego rolą bronienie religijnych światopoglądów przed kwestionowaniem, jest to niedopuszczalne.

Kwestie stosowania odpowiedniego słownictwa, były wałkowane na tym forum już nie raz. Kwestie różnic pomiędzy zarodkiem a w pełni wykształconym człowiekiem – również. Nie wiem czy Ty brałaś udział w tych dyskusjach, chociaż wydaje mi się że tak, ale ja jak najbardziej. I nie zamierzam się po raz kolejny powtarzać.
A przede wszystkim, nie zamierzam się podporządkowywać czyimś poglądom na temat aborcji, i nie będę brała udziału w dyskusji, jeśli nie będzie tu stosowane właśnie owo obowiązujące nazewnictwo. Skończyłam z pobłażliwością w tej kwestii. Jeśli ktoś chce na ten temat ze mną dyskutować, niech się dostosuje do obowiązujących norm i zasad.



Jeśli czyjeś prywatne poglądy i przekonania w jednym przypadku mogą przekładać się na stosowanie nazewnictwa innego niż obowiązujące, a które uderza w innych ludzi; nie widzę absolutnie żadnego powodu, by i tutaj stosować cenzurę wypowiedzi. Doda ma prawo mieć swoje przemyślenia i ma prawo w sposób jaki uzna za stosowny, formułować własne wnioski i myśli. A jeśli nie, i Dodzie odbiera się takie prawo i chce się za to karać, powinno się również karać wszystkich innych za wypowiedzi, które kogoś obrażają, i/lub nie są zgodne z obowiązującym nazewnictwem i prawem. Jeśli jest coś takiego jak uczucia religijne, to tym bardziej jest coś takiego jak wszelkie inne uczucia.

To był prywatny pogląd Dody i w żadnym razie nie można tego uznać za przestępstwo.
Moim zdaniem postąpiła głupkowato tak mówiąc. Bo skąd miałaby wiedzieć jacy ludzie pisali Biblie i czy byli pod wpływem alkoholu czy narkotyków?
Tego ani Doda ani nikt inny nie wie ponieważ nikogo z nas nie było podczas pisania i redagowania Biblii

U nas oficjalnie działa to tak - możesz mówić co chcesz (wolność słowa), ale jeżeli ktoś uzna, że go obrażasz, może podać Cię do sądu. Co ciekawe, może Cię podać także, jeśli uzna, że obrażasz jego uczucia religijne (jak można obrazić uczucia? Obrazić można osobę - ale dobra, czepiam się).
Poza tym, można też dostać grzywnę za przekleństwa.
Koniec końców - ktoś musi poczuć się urażony i zgłosić sprawę do sądu. Jeśli nikt tego nie zrobi, można gadać co się chce.

Ja to rozumiem, że ktoś musi sprawę zgłosić. I zastanawia mnie właśnie dlaczego JEDNO KRÓTKIE zdanie jakiejś młodej pieśniarki skłoniło kogoś do zgłoszenia sprawy do sądu, a całkiem długie i liczne gagi wyśmiewające katolików, obśmiewające Jezusa i jego matkę przeszły niezauważone? Nie mogę tego zrozumieć.

No bo pozywający nie mieli okazji zapoznać się z takimi filmami...
Poza tym- jak udowodniłbyś, że owe filmy wyśmiewające religię są filmami dokumentalnymi?

Val - a po co ma udowadniać? Na razie nikt go do sądu nie podał, ale w każdej chwili może się coś takiego stać (co automatycznie nie oznacza, że sąd weźmie stronę podającego).
Jajo - mnie też się wydaje, że pozywający po prostu nie widzieli tych filmów.

Pozywając dystrybutorów filmu Nowak z koleżką nie wylansowaliby się tak, jak pozywając ową pieśniarkę. Ot - parcie na szkło.

I do tego narobiliby sobie i Polsce obciachu na cały świat, gdyż Żywot Briana został uznany za jeden z lepszych filmów w historii kinematografii, a Dody to nikt raczej na świecie nie zna. Gieroje!

Jajko i jego kompleksy
W Polsce ten film premierę miał dopiero w 2004 roku. Żadnego obciachu nie było ani u nas, ani na świecie. A w Danii w 2005 roku.
Pewnie na DVD było wcześniej dostępne, ale jeśli mowa o premierze kinowej, to daty są takie...

"Żywot Briana" był zakazany w takich krajach jak:
- Norwegia (11 lat)
- Irlandia (20lat)
- część USA

Jednakże rekord pod względem utrzymania zakazu nosi jakiejś walijskie miasteczko, gdzie zakaz zniesiono dopiero w...2008 roku

W Polsce rekord, jeśli idzie o cenzurę filmu to jest to "Ostatnie tango w Paryżu" z Marlonem Brando-> 40 lat.

W kinematografii są znane setki filmów, które z różnych powodów były zakazane w poszczególnych krajach. Wbrew pozorom wcale nie były to gnioty bez żadnych nominacji, więc "Żywot Briana" wcale nie jest jakimś wyjątkiem

Ci, którzy pozywają czy domagają się takich zakazów, zwykle po prostu nie za bardzo wiedzą, o czym w ogóle mowa. Np. były u nas protesty przed premierą filmu Dogma (który może i jest "obrazoburczy", ale na pewno nie antyreligijny - przynajmniej moim zdaniem), które zarzucały mu.. "różnego rodzaju porno" (dalibóg, żadnego porno, ani nawet erotyki - jeśli nie liczyć Salmy Hayek w sukience, hłe hłe - w nim nie ma). "Obrażani" po prostu nigdy w życiu nie słyszeli o "Żywocie Briana", a i o Monty Pythonie pewnie też nie, a że tytuł nic im nie mówi wprost (gdyby film nosił tytuł np. "Ha Ha, Pokpijmy Sobie Wspólnie Z Jezusa", to pewnie byłoby inaczej) no to.. zero reakcji

Skąd te informacje o zakazaniu? Bo ja trafiłem na inne.

I pamiętać należy, że film powstał ponad 30 lat temu, w erze przedinternetowej, , a więc inna nieco była wówczas mentalność ludzi. Tak więc proces przeciwko producentom/dystrybutoorom tego filmu dzisiaj byłby podwójnym obciachem - także ze względu na "refleks" ewentualnych awanturników.