Jak to nie? Do udzielania takiej informacji zobowiązuje lekarzy ustawa. Lekarz, który jej nie udzieli, naraża się na odpowiedzialność zawodową. To przecież właśnie obserwujemy w sprawie prof. Chazana.

Być może się jeszcze doczeka. Wszyscy jesteśmy omylni, a ks. prof. Szostek należy raczej do osób, które potrafią przyznać się do błędu.

Prof Chazan nie udzielił informacji w państwowym szpitalu.
W prywatnym gabinecie wolność Tomku w swoim domku - zwłaszcza gdy informację o nie wspomaganiu w żaden sposób aborcji i koncepcji, umieści w widocznym miejscu.
Awanturę może zrobić jedynie prowokatorka, bo normalna pacjentka zapewne wybierze lekarza, który nie ma żadnych oporów.
Zresztą problem jest medialny - na 122 tys. lekarzy, deklarację podpisało 3 tysiące.

NIE. Przed chwilą przecież to zostało wyjaśnione!



I jaka tu różnica między publicznym a prywatnym?

Nie, bowiemn rzecz w tym, jak wyjaśnił rzecznik praw cżłowieka, obwiązkiem lekarza jest zawsze i tylko leczyć.
Kierowanie pacjenta do zabójcy dziecka nie służy leczniu.

Ustawa określa, jakie są obowiązki lekarza. Chyba już nawet cytowałem odpowiedni przepis.

No, akcja podpisywania dopiero się zaczęła. Niektórych lekarzy ona nie dotyczy.
W sumie zawodowi zwolennicy aborcji i przemysł aborcyjny mogą mieć obawy o swoją przyszłość.

Pytanie nieco od czapy: jak w tym kontekście zapatrywać się na praktykę chirurgów plastycznych? Ale takich od spełniania kaprysów, a nie rekonstruujących okaleczone np. twarze.


Racja - służy (winno służyć) ratowaniu życia.

Otóż synek: jeśli kiedyś znajdę się w sytuacji... dzieci to ja mogę mieć ile zechcę (powiedzmy - ile zdołam utrzymać). Ale żonę, zgodnie z prawem, mogę mieć jedną. Toteż sam rozumiesz: jeśli wejdziesz mi wtedy w drogę, jakiś chirurg, niekoniecznie plastyczny, ale szczękowy na pewno, będzie miał zajęcie.

No właśnie to też jest ciekawe zagadnienie. Czy samo poprawianie komuś samopoczucia można określić mianem leczenia? Raczej musimy to trochę uściślić. Jeżeli przyjdzie do mnie kolega z długami i poprosi o pożyczkę, to dając mu kasę poprawię mu samopoczucie, ale raczej nikt by tego nie nazwał "świadczeniem medycznym". A co, na przykład, z depresjami? Kobieta ma depresję (stwierdzoną przez lekarza, jako jednostkę chorobową), bo ma za mały biust. Czy należy ją leczyć z depresji, czy po prostu załadować silikon? Czy jedno i drugie jest "leczeniem"? Jest tu interesujące powiązanie z kwestią homoseksualizmu. Otóż, według obowiązującego obecnie paradygmatu, ktoś, kto ma depresję z powodu swojego homoseksualizmu, powinien być leczony - ale nie, nie w ten sposób, że się mu "wstrzyknie botoks" (tzn. zacznie, stosując techniki medyczne, zmieniać jego orientację), tylko w ten sposób, że się go przekonuje, iż jego stan tak naprawdę nie jest chorobą. Czyż nie analogicznie należałoby postąpić z tymi, którzy chorują z powodu estetycznych ubytków?

A jezeli nie ma nawet depresji, tylko takie fanaberie? I w efekcie raczej sie oszpeci (obiektywnie rzecz biorac) niz poprawi cokolwiek?

Ależ taką informację bardzo łatwo znależć. Do tego nie trzeba nawet średniej inteligencji....

Gdy przyjdzie do mnie samobójca i powie, daj mu sznur, bo chcę się powiesić - to odmówię. Nawet jeśli prawo zobowiązuje mnie do poinformowania go, że na sąsiedniej ulicy jest sklep z ospowiednimi sznurami i dodatkowo za niewielka opłątą udostępniają stołek i wykopują go spod nóg - po podam tej informacji.
Gdybym podał, byłbym współwinnym śmierci człowieka.

Tak samo Chazan, gdyby wskazał, miałby zabojstwo na sumieniu. Uważam, że lepiej złać prawo, niż zabić.

Nakręcona afera. To oczywiste. Może już wiedzieli, że wyjdą taśmy i celowo zrobili nagonkę. Gdyby baba rzeczywiście chciała tylko przerwać życie dziecka, poszłąby tam, gdzie robią to z przyjemnością. Jednak poszła celowo, aby zniszczyć człowieka. Człowieka, który postawił szpital na nogi. Którego pacjentki uważają za wzór lekarza.

Jeśli prawo jest złe, to należy je zmienić. Nie jesteśmy reżimem komunistycznym ani nazistowskim, aby prawo zmuszało jednych ludzi do zabijania innych.

To jest w ogóle jeszcze inna sprawa. Lekarz ma obowiązek poinformować. Ale skąd lekarz miałby mieć taką informację? Skąd prof. Chazan ma wiedzieć, którzy lekarze w okolicy przeprowadzają aborcję albo w których okolicznych klinikach się ją przeprowadza? Ma sam sprawdzić? To jeszcze bardziej zaprzecza istocie klauzuli sumienia..