Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 11, 2025 20:40



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 70 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Ilość czy jakość ? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Berea napisał(a):
SweetChild- to nie jest obojętność, przeciwnie- t r o s k a . Obojętnością jest brak reakcji i przymykanie oczu( tak wygodniej).
Chlubyu wspólnocie nie przynosi zatwardzialy grzesznik . A wykluczenie to zawsze przykra sprawa i ostateczność.


Ostateczność to dla mnie właśnie ekskomunika w wyjątkowych przypadkach, tak jak to ma miejsce w KK. Masowe oczyszczanie na poziomie wspólnot parafialnych to nie bylaby ostateczność, a "normalka".
Nie mówimy o braku reakcji i przymykaniu oczu, bo zgadzam się, że to obojętność. Mówimy o tym, ile razy mamy przebaczać naszemu bratu, zanim go wykluczymy.

Berea napisał(a):
Jeśli nie pomaga rozmowa w cztery oczy( a rzeczywiście od niej trzeba zacząć) i grzesznik nie przejawia chęci do skorzystania z oferowanej pomocy- co proponujesz?


Kolejna rozmowa. I jeszcze raz, i znowu. Nie siedem razy, a siedemdziesiąt siedem razy.

Berea napisał(a):
Nie ma silnych na tym świecie. Wszyscy jesteśmy grzesznikami i każdemu z nas należy się druga( dziesiąta, pięćdzietsą, -enta...) szansa.
Znaczenie ma to , czy chcemy pokutować i czy są owoce tej pokuty.


Zgadza się, ja jedynie nie chciałbym już tu na ziemi oceniać tej chęci do pokuty, ani jej owoców. Oddzielać ziarna od plewów na jakiś regionalnych sądach koleżeńskich.

Berea napisał(a):
Obecność zatwardzialego grzesznika we wspólnocie obniża moralke wspólnoty( jest to obecne w twoim poście). Dzięki temu latwiej nam usprawiedliwić wlasne grzechy i tolerować je w życiu.


Pewnie jest w tym trochę racji, ale to potwierdza moje przypuszczenie, że wykluczamy zatwardziałego grzesznika głównie ze względu na dobro pozostałych. Natomiast dobry pasterz naraża 99 owiec, aby szukać jednej zaginionej.

Berea napisał(a):
Wykluczenie zatwardzialego grzesznika sluży tak dobru wspólnoty, jak dobru tegoż grzesznika( jeśli grzesznik odrzuca każdą pomoc, nie chce pokutować, nie podejmuje żadnych starań, ba! czuje się usprawiedliwony - w końcu to nie jego wina...ciężkie życie mial...on taki biedny...każdy powinien zrozumieć, dlaczego grzeszy i nie potępiać jego postępowania...zrozumieć... :cry: - ostatnie , co można zrobić, żeby pomóc mu otzreźwieć w wierze- to wykluczyć go ze wspólnoty!


Jestem ciekawy, w ilu przypadkach to rzeczywiście pomaga. Nie wydaje mi się, aby skuteczność była wysoka. Ale to tylko moje zdanie, na szczęście nie mam mocy wykluczania nikogokolwiek ze wspólnoty, co nawyżej mnie mogą wykluczyć ;-)

Berea napisał(a):
Czlowiek zawsze ma szansę. Bóg nie odrzuca czlowieka. Ale grzech jest zawsze grzechem, a grzech, z którego grzesznik nie chce zrezygnować, w końcu doprowadzi go do śmierci duchowej. Co jestvważniejsze- nasza obludna milość i tolerowanie grzechu ( bo- oj, ja też jestem grzeszny i jeszcze ze swoimi grzechami musialbym się rozprawić!) czy zbawienie tego czlowieka?


Trochę demagogiczne pytanie ;-) Chodzi raczej o metody, bo co do celów to trudno sie nie zgodzić. Według mnie wykluczanie kogoś ze wspólnoty nie jest do jego zbawienia koniecznie potrzebne ;-)


Pn paź 31, 2005 15:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 18, 2003 17:03
Posty: 679
Post 
Słodki dzieciaczku, ja bywam tu stosunkowo rzadko, więc dopiero teraz zauważyłem Twój post.... Widzę że lubisz się czepiać. Piszesz, że z jednej strony mówię, że nie sądzę, z a z drugiej sądzę. Otóż wyjaśniam: według mnie istnieje róznica miedzy sądem a opinią na jakiś temat. Sąd to wydanie wyroku. Opinia to przekonanie, co do którego pewności wcale nie jestem stuprocentowo przekonany, ale stawiam taką hipoteze, tezę czy jak tam wolisz. Bo tak mi się wydaje. Jeśli ktoś mnie przekona, zmienię zdanie.

Uprzedzając Twoje kolejne czepianie się mojej wypowiedzi (bo śledząc inne dyskusje widzę że bardzo to lubisz) wyjaśniam, ze mówiąc o stuprocentowej pewności mam na myśli pewność moralną. Taką, która wystarcza do podjęcia decyzji. Pewność - nazwijmy ją ontyczną - może mieć tylko Bóg. To on wie, czy jutro wstanie słońce, choć ja powiem - z pewnością moralną - jutro wstanie słońce. O ile wczesniej nie będzie końca świata...


Pn paź 31, 2005 15:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Bezimienny napisał(a):
Słodki dzieciaczku, ja bywam tu stosunkowo rzadko, więc dopiero teraz zauważyłem Twój post....


No name, takie przeoczenie uważam za karygodne, nawet po uwzględnieniu okoliczności łagodzących ;-)

Bezimienny napisał(a):
Widzę że lubisz się czepiać.


Gratuluję spostrzegawczości. Tym bardziej nie rozumiem, jak mogłeś przeoczyć mój post. ;-)

Bezimienny napisał(a):
Piszesz, że z jednej strony mówię, że nie sądzę, z a z drugiej sądzę. Otóż wyjaśniam: według mnie istnieje róznica miedzy sądem a opinią na jakiś temat. Sąd to wydanie wyroku. Opinia to przekonanie, co do którego pewności wcale nie jestem stuprocentowo przekonany, ale stawiam taką hipoteze, tezę czy jak tam wolisz. Bo tak mi się wydaje. Jeśli ktoś mnie przekona, zmienię zdanie.


Wyjątkowo nie będę się czepiał, co więcej, jeszcze się zgodzę. ;-)
W tym wątku nie chodzi jednak (chyba?) o nasze krytyczne opinie, które każdy może, a nawet powinien wyrazić na temat postępowania, które uważamy za grzeszne, złe. Chodzi o sąd, na podstawie którego człowieka wykluczamy ze wspólnoty.

Bezimienny napisał(a):
Uprzedzając Twoje kolejne czepianie się mojej wypowiedzi (bo śledząc inne dyskusje widzę że bardzo to lubisz)


Bystry jesteś, ale się powtarzasz ;-)

Bezimienny napisał(a):
wyjaśniam, ze mówiąc o stuprocentowej pewności mam na myśli pewność moralną. Taką, która wystarcza do podjęcia decyzji. Pewność - nazwijmy ją ontyczną - może mieć tylko Bóg. To on wie, czy jutro wstanie słońce, choć ja powiem - z pewnością moralną - jutro wstanie słońce. O ile wczesniej nie będzie końca świata...


Ja nie podważam Twojego przekonania, pewności moralnej, czy jakby tego nie nazwać. Uważam jedynie, że na podstawie tejże pewności i tak nie masz moralnego prawa skreślać nikogo ze wspólnoty Kościoła.

Tak mi się wydaje, ale jeśli ktoś mnie przekona, zmienię zdanie.

PS.
Poprzedni mój post wyleciał, chyba był zbyt pojednawczy. ;-)


Pn paź 31, 2005 18:53
Zobacz profil

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
I Kor. 5.11-12

Lecz teraz napisalem wam, abyście nie przestawali z tym, który się mieni bratem, a jest wszetecznikiem lub chciwcem, lub balwochwalcą, lub oszczercą , lub pijakiem, lub grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali.
Bo czy to moja rzecz sadzić tych, którzy są poza zborem? czy to nie wasza rzecz sądzić raczej tych, którzy są w zborze?
Tych tedy, którzy są poza nami, Bóg bedzie sądzić. Usuńcie tego, który jest zly, spośród siebie.

Tak MÓWI SLOWO BOŻE, nie ja...


Wt lis 01, 2005 10:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25
Posty: 581
Post 
A moim zdaniem i tak pijaństwo jest grzechem a alkoholizm chorobą...


Wt lis 01, 2005 10:27
Zobacz profil
Post 
Zauważ, że Jezus jadł z grzesznikami ;)

I nie przyszedł do sprawiedliwych, ale grzeszników ...

Paveł VI napisał o grupach apostolskich , w odniesieniu do słów Ewangelii ( "Nie lękaj się, mała trzódko" Łk. 12,32 )
Cytuj:
Nie ilość się liczy, ale zapał, szlachetność i duch


Jednak nie oznacza to, że kogoś mamy od razu wykluczać ze społeczności ...

" Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień" ...


Wt lis 01, 2005 12:38

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
Jezus podkreślil fakt, że przyszedl do grzeszników w odpowiedzi na zarzuty faryzeuszy, którzy się mieli za sprawiedliwych.
Poza tym- chorzy potrzebują lekarza. Rzecz jasna.Ci chorzy, którzy potrafią się do wlasnej "choroby"(grzeszności) przyznać. Ci, którzy uważają się za usprawiedliwonych, nie są "chorzy" w sensie biblijnym( są jak faryzeusze). Nie do takich Jezus przyszedl i takim pomóc nie może.
Bogu podoba się czlowiek skruszony na duchu, pokorny.
Do kobiety zlapanej na cudzolóstwie powiedzial: idź i nie grzesz więcej.
Do innego czlowieka, którego uzdrowil: idź i nie grzesz, aby ci się coś gorszego nie stalo.
Ludzi, którzy ze świątyni uczynili bazar, batem wypędzil.
Poza tym I Kor. 5 jasno omawia procedury postępowania w przypadku grzesznika, który nie chce się poprawić.
Milosierdzie to Boża rzecz, ale jeśli czlowiek odrzuca milosierdzie Boże, nie ma już dla niego laski, jest tylko grzech przecwiko Duchowi Świętemu.
Jeśli ktoś chce tolerować czyjeś grzeszne postępowanie , niech lepiej uważa na siebie- bo nie pomaga w ten sposób gzresznikowi, a sam może ulec pokusie.

Baranku- Twoja postawa to dla mnie typowa postawa humanisty XXI wieku- bardzo ladnie to wygląda, ale komlpetnie niebiblijne jest... :?


Wt lis 01, 2005 16:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
Berea napisał(a):

Obecność zatwardzialego grzesznika we wspólnocie obniża moralke wspólnoty( jest to obecne w twoim poście). Dzięki temu latwiej nam usprawiedliwić wlasne grzechy i tolerować je w życiu.

Wykluczenie zatwardzialego grzesznika sluży tak dobru wspólnoty, jak dobru tegoż grzesznika( jeśli grzesznik odrzuca każdą pomoc, nie chce pokutować, nie podejmuje żadnych starań, ba! czuje się usprawiedliwony - w końcu to nie jego wina...ciężkie życie mial...on taki biedny...każdy powinien zrozumieć, dlaczego grzeszy i nie potępiać jego postępowania...zrozumieć... :cry: - ostatnie , co można zrobić, żeby pomóc mu otzreźwieć w wierze- to wykluczyć go ze wspólnoty!

A czy nie bedzie to bardziej faryzejskie "niesiadanie do stolu i niejadanie" z grzesznikami, by sie samemu nie pobrudzic? Chrystus nie bal sie tego, wrecz przeciwnie, przyszedl to takich. Jak chcesz pomoc grzesznikowi, jesli wykluczysz go ze spolecznosci, jesli nie bedzie mial na kim "zaczepic" oczu, bo wszyscy wokol niego beda tacy sami - wyzuci ze "spolecznosci wiernych"? Wiem, ze istnieje teoria, ze w przypadku alkoholikow, by ich uleczyc, musze siegnac dna. Ale czy to jest biblijne? I czy to jest w ogole ludzkie?
Cytuj:
I po prostu się zdziwilam, jak zobaczylam kiedyś, kiedy bylam na mszy (gościnnie ,ze swoim zespolem gospel), jak ten pan uczestniczy w komunii( wyjątkowo trzeźwy jak na niego). I tak się to kręci- w tygodniu przekleństwa, bijatyka, pijaństwo, w niedzielę- msza i komunia.

Tak wyglada sprawa z ludzkiej perspektywy, a kto z nas wie, co naprawde dzieje sie w sercu tego nieszczesliwca pozbawionego wlasnej woli? Skad mozesz wiedziec, do czego bylby w stanie dopuscic sie, gdyby nie ta niedzielna komunia - "Nie potrzebuja lekarza zdrowi, ale ci, co sie zle maja". Skad mozesz wiedziec, ile wysilku ten czlowiek wklada w walke z nalogiem, ze zlem, ktore w nim tkwi?
Jesli wszyscy jestesmy juz tacy swieci, to Kosciol nam jest niepotrzebny, nie potrzebujemy sakramentow, nie potrzebujemy Eucharystii, bo to nie jest nagroda za dobre sprawowanie. Czekajmy tylko, by z butami isc do nieba. Ale jesli jest w nas na tyle przyzwoitosci, by z celnikiem bic sie w piersi i mowic jak on: "Boze, miej litosc nade mna, grzesznikiem", to pozwolmy w tym Kosciele byc i tym sprawiedliwym, ale rowniez i tym, ktorych grzech jest widoczny golym okiem, bo my nie wiemy, co on z tym robi. Zeby sie nie okazalo, ze ci sprawiedliwi za ktorych sie uwazamy, to tylko "groby pobielane", ktorych w drodze do Krolestwa ubiegli wlasnie "celnicy, pijacy i nierzadnice".

_________________
Oto wyryłem cię na obu dłoniach.
***
W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.


Wt lis 01, 2005 17:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Berea napisał(a):
I Kor. 5.11-12

Lecz teraz napisalem wam, abyście nie przestawali z tym, który się mieni bratem, a jest wszetecznikiem lub chciwcem, lub balwochwalcą, lub oszczercą , lub pijakiem, lub grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali.
Bo czy to moja rzecz sadzić tych, którzy są poza zborem? czy to nie wasza rzecz sądzić raczej tych, którzy są w zborze?
Tych tedy, którzy są poza nami, Bóg bedzie sądzić. Usuńcie tego, który jest zly, spośród siebie.

Tak MÓWI SLOWO BOŻE, nie ja...


Ale Ty to Słowo Boże na swój sposób rozumiesz, być może słuszny, być może nasza troska o grzesznika powinna wyrażać się również w wykluczeniu go ze wspólnoty. Może takie jest przesłanie przykazania "miłuj bliźniego jak siebie samego".

Mnie to nie przekonuje. Nie wiem, jakie były tzw. uwarunkowania w czasach zborów, do których kierował swe słowa św. Paweł. Zapewne inne, chociażby ze względu na skalę, niż ma to miejsce w przypadku dzisiejszego Kościoła Powszechnego. Stąd też reguły, które były dobre w skali mikro, nie muszą się sprawdzać w skali marko.

Oczywiście, możesz to potraktować jako szukanie wytłumaczenia na siłę. Pewnie trochę tak jest, po prostu metoda wykluczania nie pasuje mi do całego przesłania Ewangelii.


Śr lis 02, 2005 11:54
Zobacz profil

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
Nie bardzo rozumiem, jak można stwierdzić, że Slowo Boże się...zdewaulowalo :? , że nie pasuje do realiów, że skala mikro to nie- makro...
SLOWO BOŻE jest niezmienne, trwale, skuteczne.
Balabym się "dostosowywać" Slowo do swojego widzimisię.
Świat, jego wartości( humanizm chociażby) narzuca nam pwien sposób myślenia, coś określa jako dobre, coś jako zle. Tak tym nasiąkliśmy, tak nam się to wydaje oczywiste, że odwrócenie tego typu myślenia na styl Boży wydaje się prawie niemożliwe.
Niektóre kościoly chcąc zaksarbić sobie przychylność wiernych idą na duże ustępstwa. Potem już wszystkim się wydaje, że tak mialo być, że tak jest po Bożemu.
Ale nie jest. Myśli Boże, to nie myśli nasze, a Boża sprawiedliwość to nie nasza sprawiedliwość.
Przysiadam się do stolu grzesznika , by mu powiedzieć, że kocha go Bóg, że za niego umarl, że oto dziś jest wolny i może byc zbawiony od swoich grzechów. Jeśli grzesznik się nawraca, staje się moim bratem. Jeśli grzesznik mówi- idź precz, wolę żyć bez Boga, strząsam proch z moich stóp i idę dalej.
Jeśli będziemy myśleć jak świat, będziemy w nieprzyjaźni z Bogiem. Jeśli natomiast zaprzyjaźnimy się z Bogiem, ten świat nas znienawidzi. I nie każdemu to odpowiada, i wielu pójdzie szeroką , wygodną drogą.
Wybór należy do nas. A potem - za te wybory odpowiemy przed Bogiem.
Wspomnij kaplana Heliego. Mial on synów, którzy zgreszyli przed Bogiem. Heli mówil im: "nie tak, moi synowie, nie tak..." i widzial zlo, które popelniali. Ale nie ukaral ich. Nic nie zrobil. Bóg w tym czasei powolal Samuela, proroka. Wiesz, co się stalo z synami Heliego? Zgnęli...Bóg zabral im życie. :-(


Śr lis 02, 2005 20:40
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 15, 2005 15:56
Posty: 29
Post 
Przypatruje sie od dluzszego czasu Waszej dyskusji. Kosciol to Mistyczne cialo Chrystusa, niezapominjamy, ze nauka o Kosciele sie rozwija, Apostolowie mieli inny poglad na Kosciol. wlasnie w skali mikro, choc marzyli o skali makro. Dzis cala nauka o Kosciele odbywa sie na zasdzie cyklu hermeneutycznego, czyta sie Pismo i probuje odczytac cos nowego, innego, glebszego. Stad mysle, ze dlatego zmienia sie nasza interpretacja Bozego Slowa. Wykluczenie z Kosciola moze sie odbywac sie na dwa sposoby: jeden polega na wymierzeni konkretnej kary za konkretne przestepstwa (co nalezy do Biskupa), oraz czlowiek sam pzrez dokonanie jakiegos czynu moca samego prawa naklada na siebie kare. Sadze jednak, ze to wcale nie takie rzadkie sytuacje. Apostolowie tez we wskazanym pzrez Was fragmencie odwoluja sie do bardzo konkretnych grzechow, grzechow nieczytsych takich jak np. kazirodzctwo. I powrocmy do Mistycznego Ciala Chrystusa, do obrazu winnego krzewu, Bog sie opiekuje a to co przynosi owoc podlewa, oczyszcza, a to co usycha odcina i wrzuca tam gdzie bedzie placz i zgrzytanie zebow. To prawda , ktora odbywa sie na naszych oczach, prawda? Pozdrawiam.

_________________
propace


Cz lis 03, 2005 10:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Berea napisał(a):
Nie bardzo rozumiem, jak można stwierdzić, że Slowo Boże się...zdewaulowalo :? , że nie pasuje do realiów, że skala mikro to nie- makro...


Nie bardzo rozumiesz, bo nadinterpretujesz. Ja pisałem jedynie, że skala mikro to nie makro, reszta to Twoje luźne dywagacje.

Berea napisał(a):
SLOWO BOŻE jest niezmienne, trwale, skuteczne.
Balabym się "dostosowywać" Slowo do swojego widzimisię.


Ale właśnie to robisz, bo nie masz innej możliwości. Rozumiesz niezmienne, trwale, skuteczne Słowo Boże na swój ułomny sposób. Chyba, że Duch Święty przez Ciebie przemawia, wówczas byłbym skłonny uznać Twoje prawo do jedynie słusznej interpretacji Słowa Bożego.

Berea napisał(a):
Niektóre kościoly chcąc zaksarbić sobie przychylność wiernych idą na duże ustępstwa. Potem już wszystkim się wydaje, że tak mialo być, że tak jest po Bożemu. Ale nie jest. Myśli Boże, to nie myśli nasze, a Boża sprawiedliwość to nie nasza sprawiedliwość.


Myśli Boże to nie myśli nasze, a Boża sprawiedliwość to nie nasza sprawiedliwość, ale my i tak wiemy jak jest po Bożemu, a jak nie jest. Czy potrafisz bezbłędnie odczytać Boże myśli?

Berea napisał(a):
Przysiadam się do stolu grzesznika , by mu powiedzieć, że kocha go Bóg, że za niego umarl, że oto dziś jest wolny i może byc zbawiony od swoich grzechów. Jeśli grzesznik się nawraca, staje się moim bratem. Jeśli grzesznik mówi- idź precz, wolę żyć bez Boga, strząsam proch z moich stóp i idę dalej.


Twoja ideologia opiera się na podziale na "nas dobrych" i "ich grzeszników". My dobrzy już się nawróciliśmy, może nawet zasłużyliśmy sobie na zbawienie. Teraz co najwyżej możemy podzielić się naszą świętością z tymi złymi, o ile też się nawrócą i będą tak idealni jak my.

Ja tego nie neguję, mnie to po prostu nie odpowiada. Jeśli się mylę, to wspomnij na mnie na Sądzie Ostatecznym.

Berea napisał(a):
Jeśli będziemy myśleć jak świat, będziemy w nieprzyjaźni z Bogiem. Jeśli natomiast zaprzyjaźnimy się z Bogiem, ten świat nas znienawidzi. I nie każdemu to odpowiada, i wielu pójdzie szeroką , wygodną drogą.


Mi właśnie nie odpowiada myślenie na zasadzie "póki świat mnie nie znienawidzi, to znaczy że nie jestem w przyjaźni z Bogiem". Nawet jeśli droga nienawiści jest węższa niż droga miłości.

Berea napisał(a):
Wybór należy do nas. A potem - za te wybory odpowiemy przed Bogiem.
Wspomnij kaplana Heliego. Mial on synów, którzy zgreszyli przed Bogiem. Heli mówil im: "nie tak, moi synowie, nie tak..." i widzial zlo, które popelniali. Ale nie ukaral ich. Nic nie zrobil. Bóg w tym czasei powolal Samuela, proroka. Wiesz, co się stalo z synami Heliego? Zgnęli...Bóg zabral im życie. :-(


Powiem tak: wierzę w Boga, który jest Miłością, bo na mój nędzny rozum tylko taki Bóg na sens, tylko taki jest Dobrą Nowiną. Twój Bóg Sprawiedliwy byłby dla mnie Złą Nowiną i wówczas wolałbym, aby to ateiści mieli rację.


Cz lis 03, 2005 10:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32
Posty: 212
Post 
Berea napisal:
Cytuj:
Wybór należy do nas. A potem - za te wybory odpowiemy przed Bogiem.
Wspomnij kaplana Heliego. Mial on synów, którzy zgreszyli przed Bogiem. Heli mówil im: "nie tak, moi synowie, nie tak..." i widzial zlo, które popelniali. Ale nie ukaral ich. Nic nie zrobil. Bóg w tym czasei powolal Samuela, proroka. Wiesz, co się stalo z synami Heliego? Zgnęli...Bóg zabral im życie.

Chcialem tylko wtracic, ze w ST Bog zeslal takze wilki, ktore rozszarpaly dzieci smiejace sie z proroka Elizeusza. ST ma to do siebie ze, wielokrotnie nie przystaje do chrzescijanskiej moralnosci. Chrystus swoja smiercia krzyzowo udoskonalil prawo sprowadzajac je do jednego nakazu- milosci blizniego. ST ma inne miejsce w ekonomii zbawienia. Bog surowo wychowywal narod wybrany, ktory byl rownie okrutny i nieokrzesany jak inne narody starozytnego wschodu, i w tym celu uzywal wobec nich srodkow przez nich rozumianych. NT skierowany jest natomiast nie do Izraelitow, lecz do wszystkich narodow i na wszystkie czasy, jest nauka uniwersalna.

_________________
"Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld


Cz lis 03, 2005 12:11
Zobacz profil

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
Sweetchild- nie robię podzialów na grzeszników i dobrych, bo nie ma dobrych. Są tylko grzesznicy, którzy pokutują ze swych gzrechów i tacy, którzy nie chcą pokutować i wolą swój grzech usprawiedliwiać.
Napisaleś: reguly, które się sprawdzaly w skali mikro, nie ,muszą się sprawdzać w skali makro. Hm...gdyby tak bylo, Bóg dalby jakieś wskazówki. A myślę, że prawdy zawarte w Piśmie dotyczą każdego rodzaju relacji: tam gdzie dwóch lub trzech zejdzie się w imię moje, tam jestem pośród nich...ilość nie ma żadnego znaczenia. Ilość nie ma prawa wplywać na zmianę interpretacji Pisma.
Jeśli Pismo mówi- usuńcie tego, który jest zly spośród siebie- to nie trzeba tego jakoś specjalnie interpretować. To jest proste i klarowne.

Świat to pojęcie symboliczne- oznacza ludzi , którzy odrzucili Boga. Tworzą wlasny system wartości, który niekoniecznie pokrywa się z Bożym systemem wartości. Musimy się uczyć odróżniać dobre od zlego i Duch Święty nam w tym pomaga. Wiele razy prosilam Boga w modliwtwie o zrozumienie pewnych spraw i jestem przekonana o sluszności swego stanowiska. Co nie znaczy, że we wszystkich sprawach jestem nieomylna.

Levis- a co z Ananiaszem i Safirą? ;-)


Pt lis 04, 2005 17:33
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
Berea:
Cytuj:
Jeśli Pismo mówi- usuńcie tego, który jest zly spośród siebie- to nie trzeba tego jakoś specjalnie interpretować. To jest proste i klarowne.

Klarowne i proste są także przypowieści o nieurodzajnym drzewie figowym czy o chwaście w zbożu. Zapomniałaś też o tym, że "Bóg nie chce śmierci grzesznika". Zapodziały Ci się też przypowieści o marnotrawnym synu i zagubionej owcy.
Wydaje mi się, że popełniasz w ocenie sytuacji przy pomocy Pisma świętego błąd, polegający na tym, że nie bierzesz pod uwagę całości nauki Biblii, ale tylko to, co akurat Ci się przydaje do uzasadnienia Twojej tezy.


Pt lis 04, 2005 18:17
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 70 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL