Jeżeli nie jesteś zdeklarowanym wierzącym ani ateista to się nie dziw. Najłatwiej być nikim.Jakis konkret, bo ze sloganami szkoda czasu dyskutować.

Napewno nie jestem katolikiem. Chociaż pewne wedle tej organizacji nadal nim jestem ponieważ nie chce mi się bawić w apostazje.
Napewno też nie jestem ateistą ani agnostykiem ani sekciarzem

Oczywiscie. Zarówno katolicy jak i protestanci silnie podkreślają pewne fragmenty Pisma Świętego na poparcie swojej nauki, a inne fragmenty niewygodne skrzetnie ukrywają.

Jak wspominałem nie jestem katolikiem ani tez protestantem.
Jedyną zaletą protestantyzmu jest pluralizm,wolność myslenia.
Natomiast wadą jest
wpływ wielu nauk Lutra i Kalwina, którzy negowali wolną wolę człowieka, propagowai totalną zależność człowieka od Boga, a także prześladowali heretyków, inaczej myślących i niewierzących. Ponadto protestanci uczynili sobie "bożka" - Biblie. Praktykują swoisty "kult Biblii"

I to ma byc konkret? To jest nadal ogólnik. Podaj chociaz jeden taki fragment albo zamilcz i sie nie osmieszaj.

2kruk2 nie bądź złośliwy. Gdyby rozbieżności nie występowały nie byłoby takiego podziału. A być może doszłoby już do zjednoczenia. A przykładów daleko nie trzeba szukać; stosunek do celibatu, do eucharystii - protestanci uważają że to tylko symbol, katolicy wierzą w rzeczywista obecność Jezusa, dla protestantów warunkiem koniecznym do zbawienia jest wiara, dla katolika - to za mało. Stosunek do świętych, do Maryi, pewne dogmaty np. o niepokalanym poczęciu. Nie sposób tu na forum rozpisywać się. Jeśli jesteś zainteresowany zapoznaj się z teologią protestancką. Różnice występują. Kto ma rację? Niech każdy sam odpowie sobie na to pytanie według własnego uznania.

A co do interpretacji niektórych fragmentów Biblii - np. Księga Rodzaju. Nikt obecnie nie twierdzi, iż świat stwarzany był przez sześć dni a siódmego dnia Pan Bóg postanowił odpocząć. Grzech pierworodny nie był wcale spowodowany zerwaniem jabłka z drzewa, a śmierć nie jest jego skutkiem. Zniszczenie Sodomy i Gomory wcale nie było karą za grzechy nieczystości, arka Noego prawdopodobnie nigdy nie istniała. Maryja nie była dziewicą. Poczęciu Jezusa towarzyszył mężczyzna a Maria Magdalena nie była wcale prostytutką. Powiesz że bzdury wypisuję. Masz do tego prawo, tylko że ja lubię zadawać pytania i poszukiwać na nie odpowiedzi. Warto poszukać, poczytać zamiast wzorować się jedynie na tym, co zostało napisane w Biblii.

Ręce opadają. Popatrz wyżej. Poprosiłem o konkret, który fragment biblii jest ukrywany jak to pisał mykitos. Czy w ogóle potrafisz zrozumieć co piszę? Nie chodzi o różne interpretacje, tylko o wskazanie konkretnego fragmentu.
Teologie protestancka w ogólnym zarysie znam. Szczegółowo nie bo mamy obecnie ok. 30 000 denominacji protestanckich i każda ma różne podejście do słowa bożego i na tym tle są u nich te podziały. Stosunek do celibatu to wewnętrzna sprawa Kościoła, a nie jakaś teologiczna koncepcja. Nie mieszaj pojęć.

Tak się składa, że z trudem ukończyłem szkołę podstawową, prawdę mówiąc nie zabardzo rozumiem czytany tekst, z trudnością buduję zdania, a jakby tego jeszcze było mało - niewiele wiem o świecie.
Chciałbym tylko zwrócić Tobie uwagę, że słowo "Biblia" wypadałoby pisać z dużej litery - tak przynajmniej przyjęło się wśród chrześcijan. I...przydałoby się Tobie trochę więcej pokory.
A tak na poważnie powinieneś wiedzieć o tym, że księgi wchodzące w skład Biblii były wielokrotnie weryfikowane. Pewne księgi odrzucono. Można zadać również pytanie: dlaczego w skład Nowego Testamentu wchodzą tylko cztery Ewangelie? Niemniej ciekawym pytaniem jest to, kim byli prawdziwi autorzy Ewangelii? Kiedy Ewangelie powstały? Są to pytanie które każdy człowiek- również ten wierzący i praktykujący ma prawo zadawać. I nie sprowadzajmy problemu do fragmentów których obecnie w Biblii po prostu niema, raczej zastanówmy się nad tym dlaczego interpretacja wielu istniejących zapisów zmieniała się na przestrzeni wieków. Jak się to ma do głoszonej przez Kościół "Prawdy" i nieomylności w nauczaniu.

Rzeczywiście Biblia lepiej napisać z dużej litery. Musisz jednak zrozumieć ze powinniśmy siebie traktować poważnie. Zarzuty trzeba udowodnić. Np. ty wskakujesz na forum chcesz coś powiedzieć i piszesz: "Maryja nie była dziewicą, poczęciu Jezusa towarzyszył mężczyzna..." i wiele innych rewelacji. I co liczysz na to że wszyscy uwierzą w te głupoty tylko dlatego, że ty je napisałeś? Przecież to dziecinada.

Poczytaj, poszukaj, otwórz się na wiedzę, wtedy podyskutujemy. Niestety, ani Ty ani tez Kościół nie ma monopolu na głoszenie prawdy.

Nikt nie ma monopolu, jednak tutaj o to nie chodzi. Podważasz najważniejsze chrześcijańskie doktryny, więc każdy chce wiedzieć na jakiej podstawie? Własnych przemyśleń, czy pod wpływem jakiejś lektury? A może miałeś wizje jak np Ellen White, albo doszliście do takich wniosków podczas rozmów w piaskownicy z kolegami. Powiedzieć można wszystko, ale to nie wystarczy, trzeba udowodnić.

Podam Tobie konkretne tytuły. Z drugiej jednak strony nie chcę Ciebie ranić ponieważ brutalną rzeczą jest odbierać człowiekowi to w co wierzy i w czym pokłada nadzieję. Chciałbym jednak wiedzieć czy nigdy nie interesowało Cię np. to kto był autorem Ewangelii / było ich pewnie kilku/, kiedy Ewangelie powstały, na ile treść w nich zawarta odzwierciedla rzeczywistość.

Ja tez nie chce ciebie ranić. Oczywiście że interesowało mnie i interesuje wiele rzeczy, nawet kiedyś miewałem spore wątpliwości (tylko głupcy ich nie maja). Bogu dzięki z tych poszukiwań wyszedłem jeszcze bardziej utwierdzony w wierze, ale to nie ma związku z wątkiem. Czytać można wszystko, ale wnioski trzeba wyciągać właściwe. Są środowiska którym nie na rękę jest głoszenie prawdy o Chrystusie. Nie dawno czytałem artykuł profesora z Telawiwu, który dowodzi że Jezus nie zmarł na krzyżu tylko przeżył i dlatego nie znaleziono ciała. Takich hipotez jest dużo, było i będzie dopóki będą żyli przeciwnicy chrześcijaństwa. Pozdrawiam.

Rozbieżności zawsze będą, bo po prostu taki jest ludzki język:

"Rozróżnienia językowe wpływają w oczywisty sposób na zmianę możliwych skojarzeń, zwracanie uwagi na inne aspekty rzeczywistości, które wyrażane są za pomocą języka.
Hiszpanie przypisują mostom, zegarom i skrzypcom cechy męskie, bo są to słowa rodzaju męskiego, a Niemcy bardziej żeńskie, bo u nich są to słowa rodzaju żeńskiego. Odwrotny efekt zaobserwowano dla słów rodzaju żeńskiego w języku hiszpańskim (krzesła, góry) i męskiego w niemieckim.
Francuzi przypisują widelcom głosy żeńskie (la fourchette), a Hiszpanie męskie (el tenedor).
Aborygeni, Polinezyjczycy, Balijczycy, Meksykanie, Namibijczycy, używają bezwzględnych określeń kierunków (jak w nawigacji morskiej), np. mówiąc "Butelka stoi na południowym końcu zachodniego stołu", a my egocentrycznych (lewo-prawo). Używanie bezwzględnych określeń kierunków zmusza do zwracania uwagi na orientację przestrzenną, nawet z opaską na oczach po wielu obrotach ludzie utrzymują nadal prawidłową orientację.
Słowa określające emocje są trudne do przetłumaczenia, ale rozpinają tą samą przestrzeń odczuć, chociaż aproksymują afektywne reakcje w różny sposób.
Użycie odpowiednich metafor na początku dyskusji wpływa na ocenę argumentów, np. jeśli przestępstwo to wirus to lepiej leczyć, jeśli bestia to lepiej zamykać w klatce i karać."
(Wstęp do kognitywistyki)

Nie ma się więc co epatować istniejącymi różnicami. Z tych samych przyczyn, a także bariery czasowej i kulturowej jest zupełnie bez sensu podniecanie się czyimiś fantazmatami o tym kto był autorem Ewangelii, czy też na ile treść w nich zawarta odzwierciedla rzeczywistość. Ewangelie to nie dzieła matematyczne tylko zapis dobrej nowiny o zbawczym działaniu Boga. A jak ktoś, czytając Ewangelię, tego Boga odrzuca, to jest podobny do owego krytyka z międzywojennej karykatury, który zamiast słuchać pieśni wznoszącego się na pegazie wieszcza, badał pod mikroskopem bobki wypadające spod ogona jego rumaka.

Nie można się dać zwieść histerii,która jest wywołana dla manipulowania ludźmi.Nie twierdzę,że jest aż tak dobrze,ale pamiętam stan wojenny i Msze św."13",Kościół był pełen, było też i morze dwóch palców w kształcie litery V a do komunii św.zaledwie garstka ok.15-20%. Nagłaśnianie w mediach negatywnych często pseudo faktów z życia Kościoła pozostawia ślad zniechęcenia i daje wyniki frekwencji.

Chyba właśnie taki jest cel wątku, aby wykształcić w ludziach myślenie typu: po co chodzić do kościoła, skoro praktykujących jest coraz mniej. Tak zwani "letni" katolicy mogą poczuć się usprawiedliwieni

poczekajmy jeszcze chwilkę, bo po tej chwilce szturm na Kościoły i konfesjonały będzie jak nigdy wcześniej