Proponuję poczytać ostatni numer miesięcznika "Arka", aby dowiedzieć się co nieco na temat religijności w XVI wieku i moralności duchowieństwa takoż.

Wzrasta przyzwolenie społeczne na seks przed ślubem, antykoncepcję i życie w nieformalnym związku - wynika z sondażu CBOS. Najbardziej potępiamy zaś korupcję, wykorzystywanie pracowników przez pracodawców i bicie dzieci. Najbardziej cenimy sobie szczęście rodzinne.

Ale żeby być w temacie:

Według CBOS coraz mniejsze znaczenie Polacy przypisują takim wartościom, jak wiara religijna (od 2005 r. spadek wskazań o 7 punktów procentowych), dziś za najważniejszą uważa ją .... 12 procent społeczeństwa. Podobny odsetek regularnie spożywa rytualnie i faktycznie (nie symbolicznie!) ciało Jahwe. I chyba to by był dobry wskaźnik odsetka katolików w Polsce...a nie żadne 95 czy nawet 89 procent ochrzczonych....


http://wiadomosci.onet.pl/kraj/cbos-pop ... pcje/r6wly

No ale właściwie tak było zawsze - jedyna różnica jest taka, że teraz coraz więcej ludzi nie boi się do tego przyznawać.

Przy zachowaniach podobnych jakie stosują kurialiści kieleccy, ten spadek będzie się nieststy pogłębiał
http://kielce.gazeta.pl/1,35255,1443186 ... kurii.html

Jajko, Jahwe jest u Jehowych, tu jest Bóg . Ciało spożywa się Jezusa. Co do liczby wiernych, to fakt, fakt potwierdzających to co tysiące lat temu przewidziano. Widocznie powoli nastepuje zmana ilości w jakość. Nie rozumiem tylko tłumaczeń ludzi ze kapłani są jakimś powodem do tego czy uprawiają czy nie? Może zapomnieli ze idą do kościoła do Boga ?

Jahwe jest u chrzescijan. Jehowa jest u Swiadkow Jehowy.

Skoro 14 lat temu zaufano ludziom i powierzono stworzenie wspólnoty idącej do Boga
http://www.niedziela.pl/artykul/44971/n ... Kazimierza
to i aktualnie jako Lud Boży zasługują na rozmowę, gdy o nią proszą duchownych.

Tożsamość katolicyzmu w Polsce przeżywa kryzys - podkreślił dziś w Warszawie abp Stanisław Gądecki. Prezentując dziennikarzom przygotowania do jubileuszu 1050. rocznicy chrztu Polski, wyraził nadzieję, że wydarzenie to będzie okazją do pogłębienia wiary w naszym kraju.

Metropolita poznański stwierdził też, że "świadomość własnej tożsamości dla wielu katolików w Polsce stała się problemem" jednak "nie umniejsza to w niczym ewangelicznej aktywności innych członków Kościoła, którzy z zapałem podtrzymują płomień wiary przyjęty przez naszych przodków".

Wiceprzewodniczący Episkopatu poinformował, że przez najbliższe cztery lata - począwszy od najbliższego Adwentu aż do roku 2017 - celem duszpasterzy będzie pogłębianie u wiernych duchowości chrzcielnej i ukazywanie wiary chrześcijańskiej w powiązaniu z tożsamością narodową i co za tym idzie - budzenie patriotyzmu.

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,1475 ... cyzmu.html

Hmm, wiara religijna nie musi chyba iść w parze z patriotyzmem?? Co więcej, katolicyzm to obca religia narzucona nam siłą - patriota raczej chyba powinien sięgnąć do rdzennych wierzeń rodzimych?

Ciekawe czy po zmasowanej akcji pogłębiania wiary, statystyki uczestnictwa w rytuałach zmienią kierunek?

Większej bzdury jak żyję nie słyszałam

Ja dopatruję się tytułowego dramatycznego spadku liczby praktykujących w pogłębiającym się w Kościele kryzysie wiary. Jest on wynikiem rozdźwięku między deklarowaną wiarą a życiem chrześcijańskim katolików w Polsce niezależnie czy są świeckimi czy duchownymi.
Potrzeba powrotu do źródeł chrześcijaństwa i tam szukać metod, które w tak szybkim tempie zachwyciły w większości pogański świat, który przyjął życie wartościami chrześcijańskimi jako gwarantującymi życie człowieka w miłości i pokoju.
O tym wszyscy wiedzą ale jak trudno to jest realizować. Co stoi temu na przeszkodzie?

To mało słyszałaś A konkretnie do czego się odnosisz?

Słabość naszej wiary.

hodzą do kościoła, żeby kto nie pomyślał, że są bezbożni. Podczas kazania myślą o piersiach Julki, o słoniu, o cenie masła i o Nowej Gwinei".

Bardzo lubię do tego wracać. Brak właśnie traktowania swojej wiary na serio..

No a skąd się bierze brak traktowania własnej wiary na serio? I czy to jest jeszcze w ogóle wiara, bo jeśli nie traktuje się jej na serio, to co to jest??

Brak traktowania swojej wiary na serio! Dlaczego? Bo nie daliśmy sobie odpowiedzi po co żyję? Jaki jest właściwie sens mojego życia? Konkretną odpowiedź daje mi chrześcijaństwo. W tym życiu ziemskim chrześcijaństwo jest pomocą daną mi, by życie ziemskie przeżyć godnie mając nadzieję na jeszcze lepsze życie po przejściu do innego świata.
Chrześcijaninem staję się po przyjęciu chrztu św. Warunkiem życia chrześcijańskiego jest przyjęty przeze mnie kerygmat (pierwotne przepowiadanie o wydarzeniu zaistniałym prawie 2000 lat temu). Przyjęcie kerygmatu jest warunkiem skuteczności chrztu św. Jeśli ktoś nie uwierzył w misję Jezusa Chrystusa, ten nigdy nie będzie miał zaufania do Kościoła. Jeśli obserwujemy spadek zaufania, to objawia się on spadkiem liczby praktykujących i można wyprowadzić taki wniosek: Zwiększa się ilość ochrzczonych, do wnętrza których nie dotarło to pierwotne przepowiadanie.
Potrzeba więc wśród chrześcijan (katolików) częstego, ciągle na nowo głoszenia przepowiadania o Jezusie Chrystusie.To może (ale nie musi) otworzyć serce człowieka na przyjęcie PRAWDY. Po przyjęciu JEJ wymagany jest czas, by mój sposób życia stał się widocznym życiem chrześcijańskim i to bez mojego wysiłku. Jezus Chrystus ma mieć w tym udział. Ten czas, to inaczej katechumenat. I jest nieważne czy przeżywać go będę przed chrztem (jako dorosły), czy też po chrzcie (też już jako świadomy). Spadek zaufania do Kościoła (spadek liczby praktykujących) wśród ochrzczonych wynika więc z nieprzeżycia przez nich właściwego katechumenatu.
Co w takim razie robić, by spadek ten zahamować? Przywrócić znaczenie pierwotnego przepowiadania i katechumenatu w Kościele! Kto to ma robić? Wszyscy świadomi członkowie Kościoła!