Tu nie chodzi o zwykłe ludzkie słabości, ale o pewne mechanizmy, priorytety.
Np. zachowanie całego KK wobec problemu pedofilii poszczególnych duchownych.
Co jest WYRAŹNIE DOSTRZEGALNYM PRIORYTETEM w takich sytuacjach:
a) dobro pokrzywdzonych - a zatem robienie wszystko, aby taki zbok nie miał już szans nikogo skrzywdzić
b) autorytet KK - a zatem zamiatanie problemu pod dywan w myśl Crimen Solicitationis wydanego przez "świetego" Jana XXIII, przenoszenie zboka z jednej parafii do innej, opluwanie Faktów i Mitów jako gazety "kłamliwej", "wrogiej KK", ostracyzm wobec tych, którzy krytykują zamiatanie pod dywan (np. demolka Lemańskiego), itd.

Oczywiście to tylko jeden z przykładów zachować, które wskazują na to, iż to nie w Bogu duchowni pokładają ufność, tylko w sobie, swoim autorytecie, posiadanych wpływach u polityków itd.

Zanim zaczniesz pisać to, co Ci się wydaje, że jest powodem odchodzenia ludzi z KK - lepiej się wpierw ich spytaj dlaczego odeszli z KK.

Wielu z nich cały czas wierzy w Boga - i w końcu dostrzegło, że w KK Boga nie ma.

Szkoda, że rzadko starasz się o w miarę obiektywne spojrzenie.

Zarzut, jaki zwykle podnoszony jest wobec Crimen Solicitationis, to straszenie poszkodowanych i świadków ekskomuniką. Czy w takim razie - skoro w prasie opisywano wiele różnych historii - znasz jakieś przykłady oskarżeń o takie postępowanie ze strony duchowieństwa albo informacje o faktycznej ekskomunice?

Skoro księża byli skazywani, gdy omawiana instrukcja obowiązywała, nietrudno powinno być znaleźć przynajmniej kilka takich przykładów.

Więc zadaj swoje pytanie tym co wg Ciebie stawiają taki zarzut.
Ja wspomniałem o Crimen Solicitationis w zupełnie innym celu i kontekście - w kontekście priorytetu bezwzględnej ochrony autorytetu KK, nawet ponad dobro pokrzywdzonych.
A to z kolei było tylko argumentem w kwestii powodów odchodzenia ludzi z KK.
Wszak to jest temat wątku.
Dyskusja o "częstych" wg Ciebie zarzutach wobec Crimen Solicitationis to już off top.

Które to mechanizmy wynikają z określonej wiary lub wiedzy. No przykro mi, ale nic nie zmieni faktu, że jeżeli ktoś porzuca Kościół albo praktykowanie wiary ponieważ jacyś księża mają jakieś przestępstwa na sumieniu, to albo wiary nie zna, albo wierzy w księży.


Znam ten problem, tak samo jak moja rodzina, ale ale ani ja, ani nikt z moich bliskich nie porzucił Kościoła lub praktyki z tego powodu. Co pokazuje, że istotne jest to, w co człowiek wierzy, a nie jak postępują jacyś księża (zresztą stanowiący mniejszość w Kościele).


Bla, bla, bla... Znasz myśli księży? Jak nie, to odpuść sobie takie teksty.

Aha... Szmatławiec "Fakty i Mity" ma w podtytule, że jest antyklerykalny, więc nikt go tutaj nie musi sztucznie ustawiać jako wroga Kościoła. Sam się na tej pozycji ustawił.


Facet, jak ktoś mówi, że odchodzi, bo ksiądz zrobił to, czy tamto, to jasnym jest, że wierzył w księży. Bo jak ktoś wierzy w Boga, to nawet jak ksiadz zgrzeszy, to taka sytuacja nie zmienia jego wiary w Stwórcę i Kościół.


Jeżeli ktoś mówi, że wierzy w Boga, ale jednocześnie nie widzi Go w Kościele, to znaczy, że wierzy w jakąś własną wizję Boga.

O prawdziwych powodach odchodzenia z KK mogą tylko mówić ci, którzy odeszli.
Tobie pozostaje wmawianie sobie kłamstw na ten temat i uważanie tych kłamstw jako dogmat wiary.
Zresztą Twoja reakcja na Fakty i Mity, które od dawien dawna pisały PRAWDĘ o pedofilii w KK potwierdza tylko to co wcześniej napisałem.

Jeżeli ta instrukcja faktycznie służyła w celu ochrony autorytetu KK, nawet kosztem pokrzywdzonych, wtedy można byłoby to wykazać na przykładach.

Jeżeli jednak wykazać tego nie można, to znaczy, że nie można też stwierdzić, że instrukcja do tego służyła, skoro faktyczne wydarzenia na to nie wskazują.

W takim wypadku, realną przyczyną spadku zaufania w związku z Crimen Solicitationis, byłoby błędne przedstawienie tej instrukcji w mediach. A to już znacząca różnica.

Natomiast ci, którzy ich słuchają, mogą wnioskować na temat rzeczywistych przyczyn. Dlatego też jak ktoś zaczyna twierdzić, że odszedł od Kościoła, bo któryś tam ksiądz coś złego zrobił, to jasnym jest, że swoją wiarę budował na księżach i w księży wierzył, a nie w prawdziwego Boga i Jego Kościół. Wierzący w prawdziwego Boga zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że księża to też ludzie, a nie jacyś superbohaterowie, którzy są niezdolni do popełnienia zła, więc nawet jak któryś zgrzeszy, to nie zmienia to ani jego nastawienia do Boga, ani do Kościoła, ani tym bardziej do praktykowania.


Bla, bla, bla...


Szmatławiec Fakty i Mity, jak każdy brukowiec, kłamie i przeinacza fakty, a nie pisze prawdę. Prawda o pedofilii w Kościele jest taka, że nie tylko księża, niestety, się jej dopuszczają. Prawda jest też taka, że zaledwie niewielki procent z wszystkich duchownych popełnia takie przestępstwa.

Można - ale to off top.

Załóż odrębny wątek, (jeśli chcesz) w którym możesz

a) albo wykazać, że Crimen Solicitationis służyło ochronie autorytetu KK
b) albo wykazać, że jakaś inna instrukcja służyła ochronie autorytetu KK,
c) albo wykazać, że 100 % FAKTYCZNYCH działań KK ZAWSZE służyło tylko i wyłącznie dobru pokrzywdzonych ofiar pedofilii w sutannach a nie autorytetowi KK

Jeśli chcesz dowodzić tego ostatniego - to w takim przypadku odpowiedz na pytanie: skąd zatem wzięły się ogromne odszkodowania od KK w USA, Irlandii. No i oczywiście nie zapomnij o tzw. raporcie Ryana, który ponoć "wstrząsnął" Benedyktem XVI

Tzn. tylko ci, co odeszli z KK, mogą orzekać, czy w KK jest Bóg, czy Go w nim nie ma?

Cóż, Jezusa też wyzywali, bo "bywał" u dziwek i poborców podatkowych..

Ty też możesz stwierdzić, że w KK Boga nie ma. W każdej chwili. Nikt Ci tego nie broni.

Tomek, zanim zaczniesz oceniać instrukcję Crimen sollicitationis, to zapoznaj się z tym hasłem. Dokładnie.

Dlatego też pisałem najpierw o MODELU trendu, a potem o jego aproksymacji. Ale cieszę się, że zgadza się Pan z moim powyższym stwierdzeniem.

Coraz więcej ludzi przestaje wierzyć w to, że to w co wierzą znajdą akurat w Kościele kat. Dlatego go porzucają. Co nie znaczy, że porzucają także wiarę. Choć niektórzy będą twierdzić, że wiara w Jezusa jest nierozerwalnie związana z Kościołem kat., wielu (większość?) zdaje się tego zdania nie podzielać. Można oczywiście tupnąć nóżką i powiedzieć, że oni wierzą sobie w coś innego, własnego, wymyślonego...

Hmm...

Nie, nie wydaje mi się.

A gdyby nawet to nie tłumaczyłoby to zaobserwowanego trendu



To nic nie da. I tak nie odpowie zgodnie z faktycznymi przyczynami



To nie ma nic wspólnego z dobrem pokrzywdzonych, którzy już zostali przez niego pokrzywdzeni.



Dlaczego dostrzegli to akurat w 2007 roku?



A oni oczywiscie o prawdziwych powodach nie powiedzą. Bo się np wstydzą.



Tak samo jak pisały prawdę na temat UFO, proroctwa Oriona na rok 2012, czy jasnowidza z Człuchowa?

Pilaster ma w dużym stopniu rację - w świadomości społeczeństwa PiS reprezentuje stronę "klerykalną", natomiast PO - "nieklerykalną", jeśli nie wręcz "antyklerykalną". Nienawiść do PiS powiązana więc została z niechęcią do Kościoła, jako że wielu Polaków uważa PiS za jego "przybudówkę".