Witam
Postanowilem zalozyc ten temat, po to by rozsadnie podyskutowac nad wszelkiego rodzaju zarzutami dotyczacymi duchowienstwa.
Mam nadzieje, ze dyskusja nie przerodzi sie w "zazarta pyskowke" (chociaz troche emocji nikomu jeszcze nie zaszkodzilo
), oraz, ze nie skupi sie wylacznie na "slawnych" osobach pralata Jankowskiego i ojca Tadeusza.
Moze zacznijmy od dyskusji ogolnej, a nie wylacznie personalnej.
Wszyscy chyba maja lub mieli babcie, starsze ciocie itp. Pamietamy ich stosunek do ksiezy. Zazwyczaj to co powiedzial ksiadz, bylo niepodwazalne, swiete i nie podlegalo zadnej dyskusji. Do tej pory wiekszosc starszych osob tak uwaza....i nie daj Boze, by ktos w ich obecnosci poddal jakiejkolwiek krytyce osobe duchownego.
Wedlug mnie to relikty przeszlosci. Wiadomo , ze dawniej ksiadz byl nie tylko osoba wyswiecona, ale takze wyksztalcona. Co w porownaniu z prostymi ludzmi, ktorzy zazwyczaj konczyli swoja edukacje na szkole powszechnej, bylo bariera nie do przeskoczenia. Nie dosyc, ze utozsamia samego Chrystusa, to jeszcze na dodatek jest madry - twierdzili nasi przodkowie. Szczegolnie zauwazalne bylo to na wsiach, gdzie wiekszosc nie potrafila nawet pisac i czytac.
Dzis czasy sa inne. Dostep do edukacji jest latwiejszy, coraz wiecej osob moze sie poszczycic dobrym wyksztalceniem, a w dobie powszechnego dostepu do informacji, te roznice pomiedzy duchowienstwem a swieckimi coraz bardziej sie zacieraja.
Niestety coraz czesciej mozna zaobserwowac zjawisko calkowicie bezmyslnego krytykanctwa osob duchownych, ktore dodatkowo napedzane jest sila mediow.
Nie jestem zwolennikiem przemilczania bledow ksiezy. Nie podoba mi sie jednak zbytnia przesada, a czasem nawet niczym nieuzasadniona nienawisc do calego duchowienstwa.
To co ostatnio pokazaly nam media....jest wlasnie ogromna przesada.
Wyraznym przykladem jest wlasnie pralat Jankowski. Nie jestem jego zwolennikiem i wiele rzeczy mi sie w nim nie podoba. Jednakze to co zrobili dziennikarze, jest przejawem bezmyslnej glupoty i proba zwiekszenia nakladow poprzez szukanie taniej sensacji.
Pierwsze doniesienia na temat Jankowskiego, dotyczyly domniemanej pedofilii. Tymczasem prawda byla taka, ze prokuratura prowadzila postepowanie wyjasniajace " w sprawie", a nie "przeciwko". To ogromna roznica, gdyz praktycznie nie bylo konkretnej osoby podejrzanej.
Ogromne tytuly prasowe (zazwyczaj na pierwszych stronach), donosily nam o tym, ze do prokuratury wplynal wniosek o molestowanie seksualne osoby nieletniej przez znanego gdanskiego ksiedza Henryka J.
Prasa nie czekajac na to co zrobi prokuratura, z miejsca wydala wyrok, w dodatku ujawniajac tozsamosc ks. Jankowskiego ( bo tylko nadzywczajny tlumok, nie domysliby sie kim jest znany gdanski ksiadz Henryk J").
Ludzie dali sie zmanipulowac prasie i gdziekolwiek teraz poruszy sie ten temat, zaraz rzucane sa epitety "pedofil", "zboczeniec".
Pralat Jankowski nie ma u mnie wysokich notowan, mimo wszystko bezpodstawne oskarzenie (praktycznie skazanie juz) o tak potworne wynaturzenie jakim jest pedofilia, jest wyraznym przejawem debilizmu dziennikarskiego.
Tyle moze o Jankowskim.
Istnieje rowniez druga strona medalu. Czasem media robia dobra rzecz ujawniajac prawdziwe fakty. Niestety wtedy padaja jakze smieszne stwierdzenia ze strony niektorych duchownych: "Atak na ks.... jest atakiem na caly Kosciol Bozy i Ojczyne!" - grzmia z ambon. Co jest dla mnie rowna przesada jak bezpodstawne oskarzenia rzucane ze strony mediow.
Ksieza to nie "swiete krowy", to ludzie ktorzy tak samo jak wszyscy podlegaja krytyce.
Co prawda Jezus mowil "nie sadzcie", ale nie powiedzial "milczcie w obliczu zla" ,wrecz nakazal nam bysmy sie wzajemnie napominali. Zlo nalezy pietnowac na kazdym kroku i nieistotne jest kto go dokonuje. Czy jest to Kowalski z Wolki Dolnej, czy tez Arcybiskup.
Wszyscy w koncu skonczymy tak samo i Bog nie bedzie nas ocenial przez pryzmat wyksztalcenia czy tez stanowiska.
Co wiecej....wydaje mi sie, ze osoba zajmujaca wysokie miejsce w hierarchii waznosci, powinna byc ostrozniejsza i bardziej odpowiedzialna za swoje czyny.
Bo o ile "maly" Kowalski swoim postepowaniem zgorszy co najwyzej sasiadow, o tyle zly arcybiskup* moze zasiac zgorszenia na calym swiecie.
Gdzie wiec lezy granica poza ktora sluszna krytyka, zmienia sie w chamska nagonke i publiczny lincz ?
pozdrowka
* piszac "arcybiskup", nie mialem na mysli nikogo konkretnego.