Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 17:34



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Zabawa i Bóg 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post Zabawa i Bóg
No właśnie. Sama się na tym złapałam. Jak zaczynam mówić i mysleć o Bogu robię się smutna i zgaszona. Jak zapytać czym jest chrzescijaństwo co chwila słychać o zgodzie na krzyż, o cierpieniu itd. I smutnym tonem mówione ogólniki o szczęściu. To wszystko prawda, ale... Po co iść do takiego Boga, czy to od Niego nie odpycha? Czy ja nie odpycham - brakiem radości? Dlaczego zabawa i Bóg mają się wykluczać??? Ewangelicznie patrząc to bzdura przecież! Dlaczego nie umiem się bawić z tymi, z którymi się modlę??? Albo - rzadko?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


N lip 06, 2003 9:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 15:22
Posty: 600
Post 
Jotka pewnie dlatego , że sie boimi co inni na to powiedzą.


N lip 06, 2003 9:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 05, 2003 14:01
Posty: 4
Post Re: Zabawa i Bóg
To nie jest problem chrześcijaństwa, ale ludzi to chcrześcijaństwo głoszących (słowem, przykładem). Jednym z najczęstszych problemów jest, jak myśle, pokusa pretensjonalności. Człowiek czasem widzi wokół siebie tylko zło i grzech (niejednokrotnie jest to pewna projekcja przeżyć wewnętrznych), wtedy się wciąż gorszy, rzuca wokół klątwami. Np. postawa niejednej starszej osoby, skądinąd pobożnej, wciąż jednak zgorszonej tym, że dzisiejsza młodzież jest inna niż ta przed 50 laty.
To tylko wierzchołek góry lodowej problemu, ale mam nadzieję, że wejdziesz w klimat tego, co chcę powiedzieć.
Dla mnie chcrześcijaństwo to przede wszystkim radość z tego, że Bóg mnie kocha, że na tej drodze spotykam wielu pięknych, wspaniałych ludzi, że płynąc jachtem po Mazurach mogę ze łzami szczęścia (sic!) dziękować Mu za plusk wody, śpiew ptaków, szum trzcin, że mogę zrozumieć sens cierpienia (widząc w nim właśnie krzyż, a nie bezmyślne, losowe fatum), że mogę wziąć gitarę i całą noc przy ognisku wygrywać wszystkie radosne fidrygałki jakie znam ku Jego chwale itd.
Dostrzeż, że jesteś piękna i wyjątkowa w Jego oczach, że Twoja radość jest Jego radością, Twój smutek Jego smutkiem i... baw się i tańcz przed Jego Obliczem jak Dawid przed Arką.

Pozdrawiam


N lip 06, 2003 15:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
o. andrzej - pięknie napisane :)

jotka :) a moze to wypływa tez po częsci z kazan - czyli takiego najbardziej widocznego głoszenia Jezusa - ksieża nie śmieją sie przy ambonie, rzadko żartują - w kościele panuje pełna powaga i szacunek - zero okazywania uczuc zero uśmiechu - bo urazi sie Sacrum..... a dzieci - biegają po kościele, szukają wszedzie krzyży w kościele i je liczą, patrzą wokół i zadają mnóstwo pytań - a my je karcimy, uspokajamy, nie pozwalamy sie śmiac, głośno zachowywac.... wiem, ze to co pisze jest trochę kontrowersyjne, bo akurat trwa Msza św i ktoś chciałby w skupieniu pobyc przed Jezusem - wiec pojawia sie w nim złość na dziecko, ze mu przeszkadza... a moze własnie po to Bóg postawił je na jego drodze, by przemyslał - jaki jest jego Bóg - smutny i ponury? czy radosny i wiecznie młody? :)


Pn lip 07, 2003 8:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 17:54
Posty: 42
Post 
Jeden z psalmów mówi:
"Spójrzcie na niego, a rozpromienicie się radością,
oblicza wasze nie zapłoną wstydem."

Światło Jezusa, które zwyciężyło śmierć potrafi rozjaśniać ciemności naszych serc i wprowadzać radość trudną do zagaszenia. Radość moi drodzy to dar, pytanie tylko czy umiemy z niego czerpać.

Na koniec jeden krótki przykład: Święty o. Pio - tyle było cierpienia w jego życiu, a on zawsze radosny.

"Pokój i dobro"

_________________
13_Apostoł


Pn lip 07, 2003 8:45
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Mat, ja to wszystko wiem :) Ale chodzi mi nawet nie o taką głęboką radość wewnętrzną, wynikającą ze spokoju w Nim, bo to chyba trudno przeżywać we wspólnocie, to coś bardzo osobistego... Ale o taką "zwykłą" radość, zabawę, uśmiech... Bo mnie wychodzi, że mogę się bawić, wygłupiać, żartować, śmiać wszędzie, ale we wspólnocie trudno... I przecież to nie wspólnoty wina, tylko gdzieś we mnie tkwi błąd :) I jakoś tak jest, że bawiąc się nie potrafię mówić o Bogu... zaczynam Go ukrywać... Tak, jakby "nie wypadało", a to absurd... Złości mnie to strasznie :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn lip 07, 2003 9:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
jotka, a czemu nie potrafisz? i w kazdej wspólnocie? a tak w ogóle, to co tu rozumiesz pod pojęciem wspólnota - oazę, jakieś kólko dzialające przy parafii, czy np ludzi z pracy, na imprezie? :) bo bedzie mozna dalej dywagowac, czemu tak sie dzieje :)


Pn lip 07, 2003 9:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
No właśnie nie wiem czemu, Elka :) Bo myślałam, że w ogóle zapomniałam jak się śmiać i bawić, a to nieprawda, więc...
A w ogóle to za dużo napisałam (trudno, przeżyję :) ) i mam kłopot, jak Ci odpowiedzieć, żeby nie mówić jeszcze więcej... :) Najgorzej to czytać własne posty po napisaniu! Brr! :D
Jestem w neokatechumenacie i o nim mówię - wspólnota. I cały czas słyszę - radujcie się! I odkryłam tę głęboką radość... Ale zwyczajnie cieszyć się nie potrafię! A doskonale się bawię gdzie indziej... Co to za pomysł, że w kościele trzeba być smutnym???
Ale - możemy zejść ze mnie na bardziej ogólny wątek? :) Głupio mi...
Pozdrawiam :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn lip 07, 2003 10:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
wiem, jotko, ze moge napisac teraz to, co napisze, a ty nie odbierzesz tego za atak na neokatechumenat :)
bo ja widze to tak, ze problem moze nie tyle byc w tobie - ze ty sie nie potrafisz radowac we wspólnocie - tylko własnie w samej wspólnocie.. a czemu tak pisze - spiewam w chórze z paroma osobami z neo i mielismy kilka wspólnych zabaw i była radośc i zabawa :) wiec - wszystko zalezy od ludzi :)

ale co do mowienia z radościa o Bogu - to problem jest chyba duzo bardziej złożony - to tak jak z zakochaniem - gdy kochasz, chcesz godzinami mowic tylko o ukochanej Osobie :) az inni patrza na ciebie z pobłazaniem, ale i ze zrozumieniem - i problem polega na tym, ze jak potrafimy zrozumiec zakochenie w drugim człowieku, tak trudno nam pojąc fascynację Bogiem :) no i kto by chcial byc okreslany mianem - wariata? z tej radości :) popatrz na reakcje zony Dawida (nie pamietam imienia), gdy widziala, jak Dawid z radosci i szczęscia tańczył przed Arką :) czyz w Biblii nie ma wszystkiego? [zachwyt] :D:D


Pn lip 07, 2003 10:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Właśnie myślę, że to jednak zależy od ludzi, nie - od formuły, Elka. Bo w samej formule jest bardzo dużo radości. Ale jakoś ja nie potrafię - włażę w kaftan smutku, albo chociaż refleksyjności i koniec :) Przepadło :)
A nie da się żyć tak, że jesteś innym człowiekiem w każdym miejscu! :D
Choćby dlatego, że przyprawiasz o wstrząs skorupy tych, którzy Cię poznali gdzie indziej :D :D :D
Pozdrawiam :)

PS: Aha, nie odbieram :lol: :lol: :lol:

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Ostatnio edytowano Pn lip 07, 2003 11:03 przez jo_tka, łącznie edytowano 1 raz



Pn lip 07, 2003 10:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Cytuj:
problem polega na tym, ze jak potrafimy zrozumiec zakochenie w drugim człowieku, tak trudno nam pojąc fascynację Bogiem :) no i kto by chcial byc okreslany mianem - wariata? z tej radości :)

A dlaczego???
I dlaczego czasem jak wiedzą, że jesteś osobą wierzącą, to Cię traktują jak imprezowego kalekę? Takiego, co nie tylko się bawić nie będzie, ale i innym zabawę popsuje? Może będzie stać z boku i wytykać palcem? A priori??? To lepiej z założenia go unikać!

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn lip 07, 2003 10:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
hmm, jotka, sorry za wtręt osobisty - ale z kim ty sie spotykasz?????? :D:D:D o mnie wiedzą, ze jestem osobą powaznie traktująca wiarę i nikt mnie z tego powodu nie "dyskryminował" ;)

a problem twego smutku - moze po prostu jestes osobą refleksyjną i to wychodzi na plan pierwszy :) co wcale nie musi oznaczać, ze nie ma w tobie radości :) echhhhh - idiotycznie sie to na necie tłumaczy ;)


Pn lip 07, 2003 11:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
No dyskryminować to nie... :) Ale podchodzić, jak pies do jeża... taki trochę wariat, no może niegroźny, ale... lepiej ostrożnie... Albo zapomnieć że to ktoś wierzący i tylko jak wyniknie kwestia przypadkiem, to jest nagła konsternacja...
A z kim? Z ludźmi, Elka :) Bardzo sympatycznymi zresztą :) Ale niestety - mało w moim otoczeniu osób wierzących... Albo tego o nich nie wiem, bo wiara to sprawa prywatna nie? (sic!)
A można być osobą refleksyjną w jednym tylko miejscu? A w innych - wariatką???
I wiesz co? to mój błąd, bo gdybym umiała tę konsternację zignorować, i mówić z radością, to może by uwierzyli... A tak to... :( :( :(

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn lip 07, 2003 11:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
rozumiem Twój smutek, ale..... po primo Bóg zna nasze serca i nasze intencje - i ja wierze ze rozliczy nas z miłością nawet z braku głoszenia :)
po primo secundo ;) najważniejsze w gloszeniu, to być szczerym - jesli Boga i sprawy wiary traktujesz refleksyjnie, to tak to głoś - a wewnętrzna radośc, jaką daje ci Bóg i wiera na pewno zostanie zauważona :) po primo secundo tertio :D czyz nie za bardzo w tym wszystkim kierujemy sie tym, jak nas inni odbiorą, a nie jacy jestesmy naprawde??


Pn lip 07, 2003 11:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 17:54
Posty: 42
Post 
jo_tka !!!

Twój problem tkwi w tym, że radość jako łaskę Pana, która spływa do Twego serca odróżniasz od radości zewnętzrnej np.: uśmiechu, zabawy. To jest jedna i ta sama radość. Sztuką jest jak to głęboko w tobie zakorzenione serce otworzyć, aby ta radość się z niego wylewała. Jeżeli Kościół kojarzy Ci się z czymś smutnym to czegoś w tym wszystkim nie dostrzegasz. Ja tą radość wenwętrzną wylewam na zewnątzr dla innych, niech oni też mją pociechę, bo przecież Bóg kazał się dzielić. :)

"Pax et bonum"

_________________
13_Apostoł


Pn lip 07, 2003 15:06
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL