jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Jeżeli Kościół kojarzy Ci się z czymś smutnym to czegoś w tym wszystkim nie dostrzegasz. Tego nigdzie nie napisałam, Mat. Wręcz przeciwnie:) Cytuj: (...) radość jako łaskę Pana, która spływa do Twego serca odróżniasz od radości zewnętrznej np.: uśmiechu, zabawy. To jest jedna i ta sama radość.
Odróżniam, bo przeżywam - inaczej i inaczej uzewnętrzniam Obie z Boga płyną, ale są czym innym... Albo przynajmniej inną postacią tego samego...
Ale dzięki Pozdrawiam
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
s.Elżbieta
Dołączył(a): Śr paź 29, 2003 17:11 Posty: 32
|
Wydaje mi się , że radosnym będzie czlowiek zdrowy wewnętrznie. Jeśli ktoś jest wewn. zdrowy do ma dystans do samego siebie i do tego jak postrzegają go inny -dlatego potrafi być sobą- być na zewnątrz taki jaki jest. Czuje się więc wolny i zrealizowany, nie ma w nim napięć wewnętrzynch ,ktore powodują smutek.......Taki jest radosny.
radości i prawdziwaj zabawy nie moiżna sobie nakazać, ale ona przychodzi wraz z tym procesem BYCIA z tym który kocha, który tym BYCIEM uzdrawia, i zjmuje tyle miejsca, w moim przeżywaniu, że w Nim staję się wolna i radosna, szalona i zabawna, staję się pełniej człowiekiem.
_________________ s. Elżbieta Jarmuszkiewicz - Misjonarka Klaretynka
|
Współczujący
Dołączył(a): Cz sty 08, 2004 14:13 Posty: 77
|
Siostro Elżbieto - piekny post, tylko zastanawia mnie jedno - dlaczego sie tobie wydaje?
Człowiek szczęśliwy nazywa białe białym, a czarne - czarnym. Nie owija w bawełnę (tego tu nie zobaczyłem, ale to istotne, dlatego to też poruszyłem) - ale mówi językiem prostym, zrozumiałym, prosto do celu.
Mówię to co myślę i to co czuję, znam siebie, swoje zalety i swoje wady, nikt nie może mi dopierniczyć, bo jesli powie prawdę która znam to spoko, a jesli powie oszczerstwo które mnie nie dotyczy - to po prostu nie muszę brać tego do siebie;)
Dlatego nie boję się mówić tego co myślę, nawet gdy kogoś uraże, bo wiem, że gdy ktoś się urazi - dzięki temu będzie mógł zauważyć w sobie swpje własne problemy i na tym skorzystać, a jeśli nie zwróci na to uwagi - no cóż - zycie nadal trwa i dla mnie i dla wszystkich;)
Jestem szczęsliwy - więc jestem radosny w zyciu, z Bogiem, z ludźmi i istotami mnie otaczającymi - we mnie samym;)
Miłość jest zawsze, jest w każdym, wszystko jest miłościa, strach to taka spaczona miłość, tym większa, że w miłości ma swój grunt, strach niszczy, zabija, prowadzi do problemów, rozczarowań, miłość leczy, wybacza, uszczęśliwia. Gdy coś się źłe dzieje to nei dlatego ze nie kochamy, ale dlatego ze zaczynamy się bać i powoduje nami strach, ten skolei sprawia ze zaczynamy byc bnieszczesliwi i zaczynammy robic wszystko, aby do tego szczęścia wrócić - tylko ze uzywając gruntu strachu wyrządzamy wiele razy wiele nieszczęśc i cierpień nie tylko sobie, ale i innym nieszczęśliwym ludziom. Ale dzięki temu możemy uczyć się wzajemnie od siebie zgodnie ze słowami: najlepszym nauczycielem dla mnie jest mój wróg, bo dzieki niemu poznaję własne słabości i wady.
W końcu każdy dochodzi do swego szczęścia i budzi się w nim radość życia, a miłość jak zwykle jest świadkiem naszych wyborów i naszego życia.
_________________ Kto zobaczy we mnie coś dobrego, zobaczy siebie. Niech nie łudzi się ten, który na głupotę skazany, bo nic więcej nie zobaczy, tylko ból i winę swoją. Ten zrozumie, kto rozumem i sercem włada. Kto ma oczy zamknięte niechaj się martwi.
|