Witam! Na fali ostatnich wydarzeń spod Pałacu Prezydenckiego odżyły na nowo pomysły lewicy na odseparowanie Kościoła od Państwa. I tu moje pytanie Czy taki rozdział jest możliwy i w jakim stopniu? Wiele osób dziś zarzuca Kościołowi,że "wpycha się z buciorami do polityki".

A kto konkretnie jest tym Kościołem, który wpycha się w politykę? Bo to kwestia chyba konkretnych ludzi, cały Kościół na całej planecie nie wpycha się wyjątkowo właśnie w naszą politykę.

I co właściwie oznacza ten rozdział? Chodzi o angażowanie się, czy wpływy? Pytanie też kogo wybrali obywatele, oraz jaka władza sprzyja wiązaniu różnych interesów na linii państwo-Kościół?

W tym przypadku chodzi mi o pojęcie Kościoła w ujęciu hierarchii. Tak,miałem na myśli angażowanie się Kościoła. Bo sprawa np. ustawy aborcyjnej która wyszła z ramienia rządu może wydawać się sprawą czysto polityczną podczas gdy Kościół ma obowiązek interweniować i jawnie sprzeciwiać się takim ustawom,zaś niektórzy obywatele widzą już w tym działaniu ingerencję w politykę.

Zastanawia mnie czy może w tym też nie jest problem że polityka, ekonomia czy również etyka oraz inne dziedziny przeplatają się ze sobą i jak można odsuwać całkowicie kogoś od polityki gdy zajmuje się ona również sferami istotnymi dla tego kogoś, tutaj np etyka dla Kościoła. Nie do końca można też ustrzec się od swostej agitacji np przeciw komunistom - czy takie "wtrącanie się" również jest naganne?

Trafnie ujął bp Pieronek
- "Trzeba odejść od polityki. Nie od tego jest Kościół. Oczywiście nie chodzi o politykę jako o roztropną troskę o dobro wspólne, ale jako walkę o władzę, o jej przekazywanie i rządzenie" (wywiad dla Rzepy).

Rozumiem. Nie wiem tylko czy niektórzy politycy są świadomi tego,że Artykuł 5 konkordatu pomiędzy Polską a Stolicą Apostolską zapewnia swobodne pełnienie misji Kościoła w sferze publicznej (http://lex.pl/serwis/du/1998/0318.htm podaje link bo nie wiem jak tam cytować te umowy prawne ) A więc Państwo chcąc odseparować od siebie Kościół musiałby zerwać konkordat? Niech mnie ktoś uświadomi bo jestem trochę "lewy" w tym temacie

No właśnie Bracie..., ale czy misją kościoła jest zajmowanie urzędów publicznych bądź umieszczanie tam swoich ludzi - raczej nie, czy jest gromadzeni bogactw w celu bezpiecznej i wygodnej egzystencji fizycznej - raczej nie. Wszystko to Kościół przerabiał w swojej historii i nie wychodziło to za dobrze.

Nie da się ukryć aktywne angażowanie się wielu duchownych w sprawy drugo, trzeciorzędne, które nie koniecznie mieszczą się w Misji Kościoła.

A przepraszam, bo ja nie wiem, czy my o tej samej Polsce mówimy...

Z tego, co ja wiem, taki rozdział istnieje. A jakakolwiek współpraca wynika z aktu prawnego - umowy międzynarodowej zwanej potocznie konkordatem.

Moim zdaniem jednoznacznie wynika z Konstytucji, która taką współpracę ustanawia.

Wskazuje powinność jej istnienia. Podstawą bezpośrednio współpracy jest konkordat.

Nie mogę zakładać nowych wątków, a ten chyba najbardziej pasuje do tego co napiszę.

Otóż ostatnio odbyła się 24. Pielgrzymka Parlamentarzystów na Jasną Górę. Jak pisze GW, udział w niej wzięło mniej niż 50 parlamentarzystów! Zastanawiam się jak to było w latach poprzednich? Też tak mało? Przecież to mniej niż 10% posłów i senatorów. Z drugiej strony jest to pewien wskaźnik religijności społeczeństwa, odpowiadający mniej więcej wynikom badań kościelnych (communicantes). Osób bardzo religijnych jest około 10% społeczeństwa. Niemniej jestem zaskoczony, że wśród parlamentarzystów tylko tylu zdecydowało się na udział w pielgrzymce.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... droga.html

Witaj Jajko. Jakże dawno już do ciebie nie pisałam.
Ja osobiście powstrzymałabym się od twierdzenia, że te 50 osób w jakikolwiek sposób obrazuje wskaźnik wiary w naszym społeczeństwie.

Nie obrazuje ani wiary społeczeństwa, ani wiary parlamentarzystów.
W tym drugim przypadku wojna między PO i PiS przenosi się także sferę wiary.
Najwidoczniej trudno stanąć ramię w ramie przed ołtarzem, gdy dzieli się sanktuaria na "nasze" i gdy słyszy się słowa Jakim prawem ci z PO tam poszli i panoszą się przed ołtarzem, kto im pozwolił, kto ich tam wpuścił..

Jajko, ja też nie chodzę na pielgrzymki. Nie jest to żaden wyznacznik. Nie każdy zresztą chodzi bo by cały kraj był zablokowany. Można spojrzeć w drugą stronę, że to i tak sporo.

Ale żeby mniej niż 10% poszło? A właściwie pojechało. Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale nasi wybrani chyba nie szli na tę pielgrzymkę tylko zostali dowiezieni. Na miejscu pewnie spędzili kilka godzin, ot i cała wycieczka, znaczy się pielgrzymka. Żadnego blokowania kraju nie stwierdzono. No ale może się mylę, poprawcie mnie jeśli tak jest.