Jak się okazuje w Wielkiej Brytanii nie ma aż takiego spadku liczby wiernych w KK, jak w Polsce czy w Europie. Natrafiłem na ciekawy artykuł na ten temat
http://polonia.wp.pl/title,Tam-ksieza-n ... &_ticrsn=3

Zresztą sam się przekonałem o tym, że to prawda. Odwiedzałem kiedyś znajomego który wyemigrował na wyspy. W niedzielę wiedziony ciekawością jak wygląda angielska Msza katolicka poszedłem do kościoła i tam osłupiałem... Nie dlatego, że zobaczyłem i usłyszałem anielskie chorały, lecz z powodu żywego uczestnictwa wiernych we Mszy i to "zwykłej" parafialnej. U nas wiadomo jak to wygląda - ludzie mruczą coś pod nosem, a animuszu doznają dopiero pod koniec Mszy gdy z radością odpowiadają "Bogu niech będą dzięki" (że to się już skończyło ).
Tam zupełnie co innego. Parafianie opdpowiadają prezbiterowi z pełną mocą rzekłbym - czuć w tym żywe uczestnictwo, nie zaś przykry obowiązek.

szkoda ze u nas nie mówią o piekle

Jezus dał Kościołowi Sakrament Bierzmowania, by przemienić każdego ochrzczonego w dzielnego żołnierza. Każdy powinien być wyraźnie świadomy swej roli walczącego w wielkim wojsku Kościoła. Zycie żołnierza jest życiem wyrzeczenia się, dyscypliny, ofiary i walki. Czy takie przekonanie mają Bierzmowani naszych czasów?”. PAN poucza ks. Ottavio (13 XI 1978): Każdy ochrzczony jest włączony do Ciała Mistycznego Chrystusa i nabywa łaskę, która go czyni synem Bożym, ze wszystkimi przymiotami przynależnymi do tego wielkiego daru Bożego dla każdego ochrzczonego. Każdy zaś Bierzmowany zostaje żołnierzem i nabywa wraz z oznaką — choć niewidzialną, ale wieczną — prawo i obowiązek brania udziału we wszystkich czynnościach wojska, do którego należy, a główną wśród nich jest zwalczać wspólnego nieprzyjaciela... Prócz tego głównego skutku, Bierzmowanie daje siedem świętych darów, które jeszcze bardziej

wcielają w Ciało Mistyczne.

Sakrament Bierzmowania czyni chrześcijanina
wyposażonym we władzę i moc, niezbędną do walki z nieprzyjaciółmi zbawienia. PAN mówi do ks. Ottayio o bierzmowanym (24 XI 1978): „Staje się on <żołnierzem>, dlatego że jest już w stanie walczyć przeciw wszystkim siłom zła, siłom przeciwnym, wysłanym przeciw niemu przez Lucyfera, Szatana i Belzebuba. Walcząc bronią odpowiednią, może on odrzucić wszystkie ataki, skierowane przeciw niemu i przeciw Kościołowi, temu Sakramentowi Zbawienia, umieszczonemu w świecie, by mógł przyjmować na swe łono dusze zranione grzechem pierworodnym i własnymi winami. Ma również kierować ten wielki zastęp ku Ziemi Obiecanej, prawdziwej Ojczyźnie, do Domu Ojca, który nie zawahał się posłać na ziemię dla waszego zbawienia Mnie, swego Umiłowanego Syna, bym umarł na krzyżu. Bierzmowani mają więc walczyć nie tylko dla swej obrony, ale I za wielką rodzinę Bożą, za Kościół. Mają w tym celu wspaniały <mundur>, z którego winni być zawsze dumni...

Bierzmowanie jest Sakramentem, który wyświęca chrześcijanina na <walczącego żołnierza> przeciw wrogim siłom zła. Wyciska on niezatarte piętno na tej duszy i odróżnia żołnierza Chrystusowego od innych osób. Jest to drogocenny dar, ubogacający naturę ludzką chrześcijanina w siłę, moc, która daje mu możność obrony własnej i Kościoła, stojącego na straży Boskiego Odkupienia..


Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć”. (1P 5,8)

http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/szatan ... 04872.html

Merkaba ani to w pięć ani w dziewięć...

Prosiłbym, zanim ktoś się wypowie i zapoda jakąś wspaniałą teorię wyuczoną na lekcji religii, która ma się nijak do realu, aby przeczytał sobie artykuł do którego link podałem. Dzięki.

"Sami księża już dawno spostrzegli, że straszenie czyhającym wszędzie złem, moralną zgnilizną[.....]przynosi umiarkowany efekt promocyjny" - Jeśli tak to bardzo dobrze ,że to zauważyli , mam nadzieje ,że nasi księża kiedyś też to zauważą
" i niechybnym wiecznym potępieniem przynosi umiarkowany efekt promocyjny" - ciekawe względem czego , bo bardzo wątpię by względem przestrzegania Bożych praw.

...też tak myślę:
[url]...też tak myślę:
viewtopic.php?f=36&t=27757[/url]
*Ja nie wiem jak było w Angielskich Kościołach ,ale osobiście nigdy nie słyszałem kazania o jakiś masonach ( ,że tego nie ma to najprawdopodobniej dobrze, bo rzeczywiście można sobie zniszczyć autorytet)


Nie wiem czy blokowanie dzieci z nielegalnych (względem KK) małżeństw to ostatecznie dobra strategia , ale nikogo nie powinny dziwić takie reakcje ponieważ gdy ktoś zakłada szkołę Katolicką ,to (najprawdopodobniej będzie chciał aby tam chodzili dzieci w praktyce Katolickie , by rodzice mogli się nie bać ,że "koledzy" ich dziecka zaciągną je na drogę niezgodną z Bożym prawem.
Gdy zaś sami rodzice żyją bez ślubu , to może wzbudzać niepokój w takich szkołach , bo Ci rodzice uczą nie przestrzegania Bożego prawa , zwiększa się więc prawdopodobieństwo ,że takie dziecko będzie gorszyć.


No no , a Jezus przecież powiedział do Piotra " paś baranki moje"......

Dla mnie artykuł jest tendencyjny i nie odpowiada znanej mi rzeczywistości. To wciąż wyzywanie na kościół rodem z PRL-u. Zawsze można trafić na kapłana którego postawa pozostawia dużo do życzenia. Czasem nawet święty może mieć swój gorszy dzień. Zresztą: jak twierdzi św. Paweł "Nosimy skarb w naczyniach glinianych" (A jak ostatnio usłyszałem, jest to eufemizm wprowadzony do polskiego tłumaczenia - św. Paweł mówił o nocniku).
Ponadto - nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ksiądz nie jest od "przyciągania do Kościoła".
Zawsze myślałem, że do Kościoła wzywa, do Kościoła zaprasza, w Kościele zakorzenia itd. Bóg.
Że to Duch św. wieje kędy chce i szum jego słyszysz ale nie wiesz skąd przychodzi i dokąd podąża. Ale fajnie, jak się trafi na kapłana który pomaga zamiast utrudniać życie. To myślę jest też dar Boży. I dzięki Bogu, wielu takich chodzi po świecie.

oczywiście że tendencyjny..
pomijanie rzeczywistości szatana i kary jest pomijaniem Nauki Kościoła,
kapłani pasterze pomijający w swoich naukach tą rzeczywistość, nie głoszą całości Objawienia - straszna na nich ciąży odpowiedzialność wywiedzenia może tysiące owieczek na manowce.. ciężko za to odpowiedzą..
ale taki jest trend, jeden z punktów planu masonerii - pomijanie głoszenia rzeczywistości piekła i kary

pomijanie głoszenia rzeczywistości piekła i kary
... Wierzę w piekło i nieustannie proszę Boga o darowanie kary za mój grzech - ale to co napisał noOne to brednie. Nie zgadzam się na niszczenie Ewangelii takim stylem mówienia i pisania o Niej.

noOne nie jest katolikiem. On jest członkiem jakiejs apokaliptyczno - paranoidalnej sekty oczekujacej końca swiata, dostrzegający wszedzie diabły i masonów.
Nie powinno sie traktowac powaznie tego co on pisze.

żyjcie zatem w mydlanej rzeczywistości z telewizora,
każdy wybór niesie za sobą konsekwencje

a to co khut pisze jest po prostu nieprawdą - w całej rozciągłości posta..

yomi w którym miejscu mojego posta "niszczę Ewangelie" ?

"w którym miejscu mojego posta "niszczę Ewangelie" ?"
Np. tu: "straszna na nich ciąży odpowiedzialność wywiedzenia może tysiące owieczek na manowce.. ciężko za to odpowiedzą.."
Ewangelia mówi:
Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim
sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam
odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we
własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu:
Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku?
Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz,
ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata. Mt 7
Twój tekst jest tegoż antytezą. Udając, że jesteś katolikiem zwodzisz maluczkich.

o negatywnych zjawiskach, błędach/herezjach, wrogach Kościoła należy mówić na głos, napiętnując grzech/błędy, a nie osobę,
ja nie osądziłem imiennie nikogo

Dlaczego takie dziecko miało by gorszyć? Przcież nie ma na czole wypisanego "Jestem bękatem", jakby to pewnie chcieli niektórzy...

Ja nie mówię ,że będzie na pewno gorszyć ,tylko ,że zwiększa się prawdopodobieństwo ,że tak będzie.Jeśli rodzice żyją w grzechu śmiertelnym (a w każdym razie najprawdopodobniej na to wygląda) ,to przekazują dziecku dość mało bogobojny wzorzec ewidentnego przekraczania prawa ,nawet jeśli dziecko nie pójdzie w ślady rodziców, to potencjalnie takiemu dziecku łatwiej jest wejść na zakazaną drogę niż dziecku który ma odwrotny przykład. Jednak zaznaczam też ,że:

Mówię tylko z punktu widzenia niektórych rodziców ,którzy właśnie chcą by ich dzieci wychowywały się w stabilnym względem Bożych praw środowisku.