dobrze żyć na ziemi aby dostać się do nieba?
Autor |
Wiadomość |
_Neo
Dołączył(a): Wt gru 14, 2004 11:44 Posty: 84
|
 dobrze żyć na ziemi aby dostać się do nieba?
Mam pytanie. Może się ono dla niektórych wydać śmieszne ale proszę się nie śmiać
Czy we wierze rzymsko-katolickiej, chodzi o to by żyć na ziemi dobrze po to aby się dostać do nieba po śmierci?
_________________ tępości, ludzie zacznijcie myśleć głową, tępości, dzwigej, tępości
|
Śr kwi 20, 2005 7:48 |
|
|
|
 |
Harpoon
Dołączył(a): Pn mar 21, 2005 20:37 Posty: 109
|
Hmm... Wydaje mi się że w wierze katolickiej też oczywiście chodzi o to, by na ziemi żyć dobrze, starać się nie grzeszyć... żyć tak jakby dla innych...
Ale też nie można zapominać o wierze i oddaniu Jezusowi.
_________________ Do serca przytul.... liska.....
|
Śr kwi 20, 2005 14:01 |
|
 |
hrotheberth
Dołączył(a): Wt mar 29, 2005 12:51 Posty: 106
|
Nie....
chodzi o to aby wierzyć i wypełniać przykazania (czyli dobrze zyć) umacniać sie sakramentami i dążyć do zbawienia razem Kosciołem pod przewodnictwem papieża 
|
Śr kwi 20, 2005 14:54 |
|
|
|
 |
Gość
|
 Re: dobrze żyć na ziemi aby dostać się do nieba?
_Neo napisał(a): Czy we wierze rzymsko-katolickiej, chodzi o to by żyć na ziemi dobrze po to aby się dostać do nieba po śmierci?
glownie chodzi o to aby aby postepowac zgodnie z tym co mowi KK .
Nie musi to byc ''dobrze '' cokolwiek by to dla Ciebie znaczylo .
|
Cz kwi 21, 2005 16:29 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
hrotheberth napisał(a): Nie.... chodzi o to aby wierzyć i wypełniać przykazania (czyli dobrze zyć) umacniać sie sakramentami i dążyć do zbawienia razem Kosciołem pod przewodnictwem papieża 
No proszę, zdarzyło się że muszę się z kolegą zgodzić
Ujmę to w innych słowach:
Chodzi o to aby być świętym = zbawionym. A do tego konieczne jest wypełnianie Woli Bożej i życie w łasce uświęcającej (jak sama nazwa wskazuje) bo o własnej mocy nikt się do nieba nie dostanie
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Cz kwi 21, 2005 16:51 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: dobrze żyć na ziemi aby dostać się do nieba?
ja1 napisał(a): glownie chodzi o to aby aby postepowac zgodnie z tym co mowi KK . Nie musi to byc ''dobrze '' cokolwiek by to dla Ciebie znaczylo .
tak się składa, że Kościół Katolicki jest powołany do głoszenia nauki Chrystusa. Życie zgodnie z nauczaniem Chrystusa wcale nie oznacza, że będzie to życie proste i łatwe.
Ma natomiast ono uszlachetniać.
Zatem - zbawienie ma byc wynikiem ciągłego doskonalenia się w życiu, pomimo błędów jakie się w nim popełnia i niezależnie od trudności.
|
Cz kwi 21, 2005 22:16 |
|
 |
Gość
|
 Re: dobrze żyć na ziemi aby dostać się do nieba?
ddv163 napisał(a): ja1 napisał(a): glownie chodzi o to aby aby postepowac zgodnie z tym co mowi KK . Nie musi to byc ''dobrze '' cokolwiek by to dla Ciebie znaczylo . tak się składa, że Kościół Katolicki jest powołany do głoszenia nauki Chrystusa. to Ty tak twierdzisz. Biblia na ten temat nic nie mowi Cytuj: Zatem - zbawienie ma byc wynikiem ciągłego doskonalenia się w życiu, pomimo błędów jakie się w nim popełnia i niezależnie od trudności.
Doskonalenie sie ?
w czym?
w pracy? w szkole?
Zycie to szerokie pojecie
Trzeba sie doskonalic w postepowaniu ktore Chrystus nam zostawil jako wzór. [...] Wszelkie zarzuty wymagają udowodnienia baranek
|
Cz kwi 21, 2005 22:53 |
|
 |
Tess
Dołączył(a): Pt lut 04, 2005 2:06 Posty: 899
|
 Re: dobrze żyć na ziemi aby dostać się do nieba?
_Neo napisał(a): Mam pytanie. Może się ono dla niektórych wydać śmieszne ale proszę się nie śmiać Czy we wierze rzymsko-katolickiej, chodzi o to by żyć na ziemi dobrze po to aby się dostać do nieba po śmierci?
Tak rzeczywiscie jest.Jak dzis sie postepuje tak bedzie sie mialo po tamtej stronie.Bog za dobre wynagradza a za zle karze.Zachecam do przetrawienia Obj. 22:12-15.
Pozdrawiam 
_________________ Duchu Swiety daj zasluge mestwa, daj wieniec zwyciestwa, daj szczescie bez miary.
Pozdrawiam
|
Pt kwi 22, 2005 0:21 |
|
 |
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
To nie do konca tak.
Chodzi o to by tu na ziemi zaczac zyc tak jak potem bedziemy w pelni zyc w Niebie.
Czyli w wierze, nadzieji i milosci. A na koncu zostanie tylko milosc.
Jesli sie zyje dobrze tu na ziemi tylko po to by pojsc do nieba, to jest sie tylko na etapie slugi. Jasne jest lepiej tak zyc niz czyniac zle.
Ale przez Chrystusa dane nam jest zyc jako dzieci Boze. Bardzo to bylo zle gdyby dzieci sluchaly rodzicow tylko dlatego ze potem dostana jakas nagrode.
Powoli zaczyna sie czynic dobrze, gdyz sie ufa Bogu ze to co przekazal jest najlepsze.
Ostatnim stadium to gdy sie robi dobrze z milosci do Boga i w nastepstwie tego tez do innych ludzi.
|
N kwi 24, 2005 15:08 |
|
 |
Metalik
Dołączył(a): N sty 16, 2005 17:31 Posty: 844
|
Wiara bez uczynków martwa jest
|
N kwi 24, 2005 22:11 |
|
 |
Duke Mihashi
Dołączył(a): N mar 28, 2004 7:34 Posty: 42
|
wiking - a jak sądzisz, może być droga odwrotna, tzn. najpierw jest miłość do innych ludzi, dopiero potem miłość Boga? Słowem, czy można prawdziwie kochać innych nie kochając zarazem Boga?
_________________ Michał Świgoń - niecodziennik internetowy
Histmag - historia, kultura, społeczeństwo
Histmag - historyczne, kulturalne i społeczne forum dyskusyjne
|
Pn kwi 25, 2005 10:52 |
|
 |
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Mysle ze kochac ludzi nie kochajac Boga jest prawie niemozliwe. Mozna innych szanowac, lubic itd. ale milowac czyli oddawac swoje zycie dla drugiej osoby mozna tylko z pomoca Boza.
Pismo mowi tez (wyrzej wspomniany Jakub) ze mozna poznac czy kochamy Boga niewidzialnego po tym ze kochamy widzialnego blizniego.
Tylko niewatpliwie trzeba dodac ze kochanie nie jest rownoznaczne z chodzeniem do Kosciola czy byciem relijnym.
Nie zrozum mnie zle prosze, nie chodzi mi o atak na Kosciol. Ale nasze pojecie milosci do Boga jest bardzo ograniczone i pewnie jest duzo ludzi ktorzy nie sa w widzialnym Kosciele a daje sie wypelnic Boza miloscia.
Jasne w Kosciele to otrzymywanie mamy ulatwione i raczej nie mozna dojsc do takiej milosci jaka mial Chrystus bez sakramentow.
Mysle tez ze wszelka milosc do innych bierze sie z tego ze "On pierwszy nas umilowal"
|
Pn kwi 25, 2005 11:14 |
|
 |
Duke Mihashi
Dołączył(a): N mar 28, 2004 7:34 Posty: 42
|
Wikingu - spokojnie, byłem po prostu ciekaw Twojego zdania.
Wracając do tematu dyskusji, tutaj bardzo istotną rzeczą byłoby skonkretyzowanie, co rozumiemy przez Niebo...
Ja widzę rzecz tak - Żyjąc - przyjmujesz lub odrzucasz Bożą Miłość (chociażby przez realizowanie przykazań miłości, Dekalogu itd.). Jest to Twój własny wybór, choć wspomagany również Bożą łaską. Śmierć staje momentem, w którym to, co wybierałeś za życia, staje się stanem stałym, aż po krańce czasów - jeśli wybierałeś miłość, bliskość Boga, to teraz tą bliskością Boga i jego Miłością możesz cieszyć się bez ograniczeń - jeśli odrzucałeś, trafiasz w zupełnie "zimne" (tak, piekło kojarzy mi się z chłodem) miejsce, bez Miłości. W pustkę. Jest jeszcze czyściec, pozwalający na oczyszczenie się w miłości tak, by móc oglądać Boga twarzą w twarz...
Jedno mnie tylko zastanawia - u greckich ojców Kościoła (i nie tylko) pojawia się koncepcja apokatastazy, czyli powszechnego zbawienia wszystkich ludzi na samym końcu czasów. Pewności co do niej mieć chyba nie można, ale nie ukrywam, żywię nadzieję, że kiedyś będziemy mogli oglądać Go (Boga) twarzą w twarz.
Tak sobie myślę jednak, że nawet, jeśli istniałaby pewność, że kiedyś tak czy siak będziemy zbawieni wszyscy, warto próbować żyć dobrze. To po prostu sprawia, że nasze życie jest piękne, jest ciągłą przygodą, jest ciągłą próbą prawdziwego kochania. 
_________________ Michał Świgoń - niecodziennik internetowy
Histmag - historia, kultura, społeczeństwo
Histmag - historyczne, kulturalne i społeczne forum dyskusyjne
|
Pn kwi 25, 2005 11:42 |
|
 |
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Zgadzam sie w zupelnosci z tym ze w niebie (i w piekle) bedzie kontynuacja naszych ziemskich wyborow.
Co do powrotu pod kopniec wszystkich , nawet diabla i jego poplesznikow to niestety Biblia mowi co innego. Nawet u greckich Ojcow to jest raczej przyjmowane z poblarzaniem. Sama teoria bierze sie od Orygenesa, czy dokladniej z nadinterpretacji jego slow.
Pan Bog nas za barzdo kocha by nam odebral mozliwosc decyzji o sobie, to wielka tajemnica, ale wlasnie pozwalajac sie nam na wiecznosc oddalic od niego ukazuje swoja milosc do nas.
Co innego nawrocenie przez smiercia, trzeba robic wszystko by jak najwiecej ludzi moglo wybrac przyjecie Bozego milosierdzia, by moglo trafic do nieba.
Samo teoria o ostatecznym powrocie wszystkich zostala potepiona przez Kosciol.
|
Pn kwi 25, 2005 11:52 |
|
 |
Duke Mihashi
Dołączył(a): N mar 28, 2004 7:34 Posty: 42
|
czy została tak całkiem potępiona?
http://www.znak.com.pl/znak/hryniewicz574.php zależy po prostu jak ją rozumiemy.
A swoją drogą - spojrzenie na tę naukę od strony naszych prawosławnych braci również może być ciekawym doświadczeniem - dość sporo można znaleźć na ten temat na www.cerkiew.pl, np: http://www.cerkiew.pl/faq/faq.php?id=775
Ale zdaje się, że chyba robi się z tego mały offtopic. 
_________________ Michał Świgoń - niecodziennik internetowy
Histmag - historia, kultura, społeczeństwo
Histmag - historyczne, kulturalne i społeczne forum dyskusyjne
|
Pn kwi 25, 2005 12:08 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|