Kozioł napisał(a):
Ja bym się zapytał czy to nie jest egoizm zamykać się przed światem, przed ludźmi. Czy nie jest egoizmem zatrzymać Ewangelię dla siebie zamiast szerzyć ją wokół siebie. Czy nie jest to zaprzeczeniem przykazania miłości?
"Będziesz miłował Pana Boga twego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego."
Absolutnie nie.
Powołania są różne, można mieć właśnie powołanie do modliwy.
Jak ktoś jest powołany do takiego szczególnie intensywnego kontaktu z Bogiem
to naturalne jest, że jest powołany równocześnie
do modlitwy wstawienniczej za innych ludzi.
Mniszki (bo tak nazywają się zakonnice klauzurowe) modlą się w konkretnych intencjach,
w konkretnych sprawach - ludzie przychodzą czy piszą o i proszą o modlitwę
(na stronach internetowych klasztorów są "skrzynki intencji"
- można poprosić o modlitwę mniej lub bardziej szczegółowo opisując sprawę)
no i modlą się też za cały swiat jako taki światy jako taki.
Pewnie dla Ciebie jako protestanta kontrowersyjna będzie sprawa modlitwy
za grzeszników - katolicy wierzą, że grzech konkretnego człowieka,
poza wymiarem indywidualnym, osobistym ma też wymiar szerszy
- w pewnym sensie jest grzechem całego Kościoła, stąd też można przepraszać
Boga za grzechy innych ludzi i za nich pokutować.
Z tego co wiem w protestantyzm widzi to tak
- jest czlowiek i Bóg, wszystko co się dzieje
(grzech, łaska) dotyczy tej osobistej relacji.
Katolicy wierzą, że i grzech i łaska ma wymiar również
eklezjalny - nie wiem jak Ci to wyjasnić, ale spróbuję.
W pewnym sensie jest tak, że i grzech i łaska są "uwspólnione"
osobista świętość każdego człowieka jest również świętością
Kościoła jako ciała Chrystusa, i dokladnie tak jest też z grzechem.
Dlatego też jeden człowiek może przepraszać
i pokutować za grzech innej osoby.