Dążenie do wpływów jest typowe dla każdego człowieka, tyle że ludzie wszystko kalkulują. Mała organizacja, do której nie należą wpływowi ludzie, nie robi sobie złudzeń i koncentruje się na dostępnych zasobach ludzkich. Nie wątpię, że gdyby człowiek pokroju Toma Cruise wstąpił do ŚJ, byłoby o nich głośno. Media zaczęłyby się doszukiwać brudów i moglibyśmy o nich regularnie czytać w prasie, byliby wpływowi.
Zresztą, gdybyś choć trochę zainteresował się ŚJ, bez problemu znalazłbyś na nich różne brudy. Jednakże media nie forsują mody na szukanie afer w ŚJ, więc i nagonek żadnych nie ma, zatem Jajka nie obchodzi co się tam dzieje

Nie obchodzi dlatego, że nie pragną wpływów na rządzących każdego szczebla, nie chcą mojej kasy na swoje fanaberie (czytaj świątynie i inne nieruchomości), nie chcą mi indoktrynować dzieci (wprowadzając oszustwem własną religię do szkoł i przedszkoli), nie mówią mi co mam robić, generalnie trzymają się ode mnie z dala. A funkcjonariusze katoliccy to wszystko niestety robią. I dlatego tak są oceniani a nie inaczej.

Twoja kasa to nawet nie wystarcza na opłacenie diet dla posłów Palikota i SLD.
To my wierzący zmuszani jesteśmy do utrzymywania ateistów.

Pal sześć tych kilku posłów. Znacznie więcej z mojej kasy idzie na utrzymanie panów w czarnych sukienkach i ich fanaberie.

Pod warunkiem, że zmienimy zasadę matematyczną i umownie uznamy, że 4-6% stanowi więcej niż 85-90%.

Sugerujesz, że więcej pieniędzy z kieszeni podatnika idzie na diety posłów RP i SLD niż na Kościół kat.

Nic nie sugeruję
Wskazuję oczywistość, że podatki 4-6 % populacji ateistów nie wystarczą nawet na diety dla waszych reprezentantów w Sejmie.
Zmuszenie są wierni ich utrzymywać.
Horrendalnymi nonsensami zatem jest utrzymywanie, że ateiści łożą na instytucje kościelne.

Którzy to są "nasi" reprezentanci? Poza tym nawet gdyby była nimi ćwierć posłów, to sugerujesz, że wpływy podatkowe od 5% społeczeństwa (raczej tej bogatszej niże biedniejszej) nie pokryłyby diet 100 posłów z hakiem??? Możesz to jakoś podeprzeć liczbowo czy po prostu to sobie wyssałaś?

Popularność moze byc spowodowana czynami dobrymi lub złymi, brak popularności- przeciętnością. Nie musi to mieć związku z liczebnością organizacji, popularny moze byc nawet pojedynczy terrorysta. Gdyby którakolwiek z pozostałych religii zaczęła głosic ksieżycowe nauki i zmuszać społeczeństwo do ich stosowania, zapewne wzbudziłaby falę krytyki.
Ale warto zauważyc, że krytyka ta trwała krótko. Dlaczego? Nie dlatego, ze tam sie cos poprawiło, ale dlatego, że dotyka to niewielką ilosć ludzi, wstapienie jest dobrowolne, a religia nie uzurpuje sobie prawa do dyrygowania całym społeczeństwem.

Pewne cele są "uśpione" do czasu, aż dana religia uzyska wpływy. Tak samo jest z organizacjami politycznymi. Póki nie mają wpływów, póty nie zmuszają społeczeństwa do stosowania swoich idei ze względu na brak narzędzi przymusu.


JW. Nie uzurpują sobie takiego prawa, ponieważ nie mają do tego narzędzi, często wynika to z niewielkiego kapitału ludzkiego członków społeczności.
Znasz jakąś religię, która jest w danym kraju dominująca i nie uzurpuje sobie prawa do bycia "głosem ludu"?

Weź swój PIT zamożnego człowieka i wylicz jaką część diety opłacasz swoim podatkiem.

Przecież PIT to tylko część wszelkich podatków jakie Państwo pobiera za każdego zatrudnionego (nie)wierzącego.

Poza tym, to Ty postawiłaś taką tezę i to Ty powinnaś ją uzasadnić merytorycznie, a nie zrzucać ten obowiązek na mnie.

Ja ci jedynie odpisałam na bezsensowny zarzut jakoby 4-6% ateistów utrzymywało polski budżet, w tym łożyło na Kościół.

Zarzut jest bezsensowny, bo jest bezsensowny, tak? Rozumiem, że lepszego uzasadnienia nie będzie?

Logika jest uzasadnieniem.....wrzaski mrówki słoniu jak tupiemy nie zmieniają proporcji.