Tak zwykłe tłumacza się aborcjoniści, udając po prostu głupiego, że nie decydują o sobie i swoim brzuchu, ale o życiu drugiego człowieka. A to ogromna różnica!

Ja mogę mieć przeróżne dobre pragnienia. Ale jakimi metodami i środkami je osiągnąć - to jest ważne!
IN vito jest złe, bo jest wybieraniem jednego dziecka kosztem zabójstwa wielu innych dzieci.
1) Zanim manipulatorowi uda się uzyskać zarodek na odpowiednim poziomie "jakości" (jakie to brzydkie słowo!), wcześniej zabija wiele nieudanych, co albo powoli się rozwijają albo mają poważny defekt. Istnieje prawny zakaz wszczepiania "nieudanego" zarodka, ani przyjmowania go do bazy zarodków.
2) Jeżeli manipulator wyprodukuje kilka zarodków zdolnych do naturalnego rozwoju i jeden z nich zostaje z sukcesem wykorzystany, to reszta zdrowych przechodzi do bazy zarodków, a po dwudziestu umownych latach przechodzi do tzw. "dawstwa zarodków", stając się łupem rozmaitych niegodziwości. Czytaj ustawę.

Co wtedy myśli sobie i przeżywa matka czy ojciec tych zarodków - czy mogą ze spokojem spoglądać na to swoje narodzone "szczęście"?
Co o tym myśli to dziecko, które się urodziło kosztem tylu nieszczęść swojego rodzeństwa?
Są doniesienie o schorzeniach psychicznych na tym tle!

Atimeres.
Powiedz to kobiecie która pragnie byc matką, której natura domaga się macierzyństwa, doświadczenie nowego zycia w sobie.
Powiedz to jej w oczy i proś o zrozumienie.

Powiedz kapłanowi, że nie może nigdy zostać ojcem...i popatrz do czego to prowadzi?
Prawosławni nie mają tego "bólu".
Co maja powiedzieć dzieci księży? Nie przeżywają traumy?
Zwłaszcza gdy "tatuś" nie porzuca sutanny, a z wygodnictwa prowadzi podwójne życie.

I na tym koniec z mojej strony. Temat robi się niesmaczny.


I jesteś w błędzie mówiąc, że Bóg nie wybacza zawsze. .
Wybacza...zawsze i każemu kto o to wybaczenie prosi
Jedź do jezuitów i posłuchaj mądrzejszych od siebie.

Kael, sorry widzę, że myślimy podobnie

Ustawie o in vitro nie wróżę zbyt długiego byto, bo jest podobno najgłupsze w Europie. Wydano ją w atmosferze i warunkach obłędu PO (Polskiego Obłędu); odczuwałem istnienie tego obłędu, śledząc przebieg głosowań, a także podpisu prezydenckiego.

Natomiast ta druga sprawa, wiek emerytalny, to jeśli nie zadekretują zmiany politycy, to życie wymusi, bo postępująca automatyzacja wymusza zwalnianie pracowników. Młodzieży też potrzebna jest praca, najbardziej. Świat się zmienia. Europa prawdopodobnie nie będzie już dostarczycielem swoich produktów do krajów eksploatowanych Azji, Afryki, Ameryki Południowej. Europejski rynek pracy się skurczy... Dla nowych fal młodzieży wschodnioeuropejskiej już prawie nie ma zajęć. Europa na pewno skorzysta z doświadczeń komuny polskiej, gdy wymyślono wcześniejsze emerytury w okresie kryzysu na rynku produkcji i pracy.
A ten nowy kryzys może już nie mieć końca.

Tak, wiem, że krótkowzroczne emocje kobiety rządzą rozumem, który też staje się krótkowzroczny. Polega to na tym, że człowiek rozczula się tylko nad samym sobą lub tym,kogo widzi. A nie rozczula się nad tym, którego nie widzi, nad tym "trzecim". Ale przychodzi czas przebicia się przez ten pancerz samolubnych rozczuleń i wtedy... katastrofa psychiczna.

Znasz może warunki sakramentu Pokuty, które nawet dzieci uczą się na pamięć? Nie wymyślone przy zielonym stoliku, lecz wyczytane z Ewangelii.
Jeżeli Cię ktoś doszczętnie obrabuje i poprosi Boga o przebaczenie, a potem widzisz go do komunii św., i jeszcze śmiejącego się z Ciebie, to co pomyślisz o nim i o jego spowiedzi?

Atimeres
Krótkowzroczne emocje mężczyzny i pokuta... 2Sm 12, 1-25.


Nic. To sprawa miedzy nim a Bogiem.
Czy Ty potrafisz dać taką miłość i wolność jaką daje Bóg?

Podobno....
W kwestii in vitro nie chodzi o głupotę, ale (o może nie najlepsze), jednak ukrócenie wieloletnie samowoli.

Więc uważasz, że jak bandycie podasz sterylny nóż i pozwolenie na zabicie przechodnia to już zbrodni nie będzie?
Jest to podwójna zbrodnia, bo jego i Twoja zarazem!
A zarazem jeszcze i trzecie zło: zachęta dla innych aktywnych i potencjalnych bandytów, bo społeczne zgorszenie: akceptacja zła.

Acha, Alus, jeśli nie podoba Ci się ta dotychczasowa wolnoamerykanka zabijania, to prosta decyzja: Ustawa zakazująca jakiekolwiek in vitro, jeśli jest ono dokonywane kosztem zabijania innych zarodków (czyli LUDZI!) oraz z przyzwoleniami na dalsze manipulacje z zarodkami przekazanymi do tzw. "dawstwa zarodków".

Tak walczysz z in vitro.....zapomniałeś o aborcji??? .....czemu zatem nie monitujesz swojej ukochanej partii i ukochanego prezydenta aby uchwalili całkowity zakaz aborcji??

Ja tam jestem za zakazem transplantacji od osob ze sztucznie podtrzymywanym krazeniem i oddychaniem, dopoki nie bedzie jasne kiedy dusza opuscila cialo.

A i zwykle operacje nalezaloby wziasc pod lupe, bo ludzie podczas nich i po nich umieraja...


Jestem jak najbardziej za ograniczeniem ilosci zarodkow i wszczepiania wszystkich na raz. Z wielu wzgledow jest to niemile widziane Np kobieta musialaby sie kilkakrotnie poddawac hiperstymulacji jajnikow.

Czyli co proponujesz? Trzymanie zwłok pod urządzeniami potrzebnymi żywym aż się rozłożą?

Wobec sytuacji dowiedzionych wielu przypadków powrotu do życia osób zakwalifikowanych jako dawcy, zawsze transplantologia będzie dzieliła los in vitro, czyli życie za życie.

Od 100% zmarlych (bez akcji serca itp) tez mozna pobierac organy ale znacznie mniej, bo szybko obumieraja. Choc tym pobranym i schlodzonym jakos transport nie szkodzi?

W kazdym razie, o ile in vitro to nie moja bajka, to oczekiwanie, ze cokolwiek w medycynie bedzie mozliwe “bez strat w ludziach“, jest naiwne. I in vitro nie jest jedynym przykladem na to, ze “trup sie scieli“.
Bez transplantacji ludzie by umierali wczesniej, bez operacji tez a bez in vitro ... wcale by ich nie bylo.

Ale ja pytam co proponujecie, jak postępować z ludźmi. Konkretnie.

Konkretnie to pozwolic im umrzec z godnoscia i w otoczeniu zyczliwych im ludzi jak to sie dzieje w hospicjach.

Poniewaz to czesto nierealne, a ludzie nie godza sie ze smiercia i staraja sie ja jak najdalej odsunac w czasie, to zostajemy przy tym, co mamy. Chyba zaden przeciwnik in vitro nie zrezygnowalby z operacji, wiedzac ze moze sie nie obudzic, ale bez niej umrze i to w bolesciach, w niedlugim czasie. I z nowych pluc ratujacych zycie jego dziecku, chocby to bylo kilka lat, tez by nie zrezygnowal...