Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 23:13



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 19 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 W czym filozofia może pomóc człowiekowi? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39
Posty: 182
Post W czym filozofia może pomóc człowiekowi?
W czym filozofia może pomóc człowiekowi? Może w niczym? Może wręcz przeciwnie?...

Rajska para zerwała i jadła skuszona przez węża owoc z drzewa wiedzy dobrego i złego. A Bóg im tego zabronił. Być może filozofia i w ogóle wszelki pogłębiony systematyczny namysł nad rzeczywistością jedynie oddalają nas od Boga, zamiast przybliżać?

Pozdrawiam! :D :D :D

_________________
Wino i muzyka rozweselają serce,
ale wyżej od tych obu rzeczy stoi umiłowanie mądrości.


Pt sie 29, 2003 10:33
Zobacz profil
Post 
„... ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz”

Dlaczego Pan Bóg nie pozwolił spożywania owoców z „drzewa poznania dobra i zła”?

W zdaniach przytoczonych wyżej, trudno – nam ludziom – dopatrzyć się logiki postępowania Boga-Stwórcy. Jaki bowiem sens miałoby umieszczanie w zasięgu ręki człowieka czegoś, po co sięganie byłoby zakazane i to pod groźbą utraty życia? A jednak zarówno umieszczenie „drzewa poznania dobra i zła” a także zakaz „spożywania owoców tego drzewa” były ze wszech miar uzasadnione
Zrozumiałem to wtedy, kiedy sobie przypomniałem pewne zdarzenie z okresu mojego dzieciństwa.
Było to w czasie II Wojny Światowej. Pamiętam, że ojciec mój zamówił (chyba na zasadzie subskrypcji kilka wartościowych książek: czterotomową encyklopedię, atlas świata, książkę kucharska, a także popularną książkę lekarską. Co pewien czas książki te nadchodziły do nas pocztą. Płaciło się za nie przy odbiorze. Jako ostatnią dostarczono nam ową książkę lekarską. Wtedy to ojciec, po przeglądnięciu otrzymanej książki, przywołał do siebie mnie (miałem wtedy chyba siedem lat) i moją, o pięć lat starszą siostrę, i tak powiedział:
– Kupiłem te książki ze względu na was. Wszystkie te książki możecie sobie oglądać i czytać, ale tej tu – i tu potrząsnął trzymaną w ręce książką – nie wolno wam ruszać, bo ze mną będziecie mieli do czynienia. Zrozumieliście?!
Zrozumieliśmy doskonale. Wiedzieliśmy, co to znaczyło mieć do czynienia z naszym ojcem. Szczególnie ja kilkakrotnie miałem okazję o tym się przekonać.
Obawa przed ojcowskim gniewem to była jedna strona zagadnienia, ale ciekawość, zwłaszcza podniecona ojcowskim zakazem, to była inna strona tego samego zagadnienia, toteż jednego dnia, kiedy zostałem w domu sam, sięgnąłem po tę książkę. Od razu zaintrygowała mnie wpięta w książkę poskładana plansza. Otwarłem książkę w tym miejscu i rozłożyłem planszę. Zawstydziłem się z powodu widoku obrazu, który mi się okazał. Na formacie wielkości czterech kart książki była narysowana naga kobieta. Chciałem natychmiast zamknąć książkę ale zaintrygowało mnie to, że karta była rozcięta na brzuchu tej kobiety i to w taki sposób, że były to jakby drzwiczki do szafki. Uchyliłem owe „drzwiczki”. Ukazały mi się wnętrzności, czyli jelita, takie jakie już widziałem na jednym z obrazków w encyklopedii. Po „otwarciu” kolejnych „drzwiczek”, mogłem prześledzić rozwój ludzkiego płodu, aż do momentu porodu. Byłem oszołomiony wiedzą, którą tak niespodziewanie, a przy tym w sposób „nielegalny” nabyłem. Kiedy już nieco ochłonąłem naszła mnie smutna myśl: Dlaczego rodzice ukrywali przede mną prawdę? Dlaczego mówili mi, o jakichś bocianach, albo że mnie kupili na targu? Dlaczego nie było mi wolno znać prawdy o swoim początku?
Te pytania spowodowały, że zacząłem rodzicom niedowierzać i „łapałem” ich na innych jeszcze „kłamstwach”. Może drobnych i bez znaczenia. Było to bardziej ukrywanie prawdy i to uzasadnione różnymi względami, przede wszystkim wychowawczymi. Ja jednak, każdy taki przypadek traktowałem jako kłamstwo. I za każdym razem ubywało we mnie zaufania do nich.
Jakże bardzo to zdarzenie przypominało scenę odnotowaną w Księdze Rodzaju. W raju było „drzewo poznania” – u nas w domu była książka. I tam, w raju i tam, w naszym domu był surowy zakaz zrywania „owoców poznania”. A przecież jest bardzo możliwe, a nawet pewne, że siedmioletni chłopak nie jest w stanie właściwie ocenić i z pożytkiem – a nie szkodą dla siebie i otoczenia – wykorzystać zdobytą przez siebie informację. Zdobycie wiedzy, do której przyjęcia człowiek jest nieprzygotowany jest niewątpliwym złem. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że wszelkie zło jest zrodzone przez niepełną wiedzę, wiedzę fragmentaryczną – a taką wiedzą ludzkość najczęściej dysponuje. I człowiek wciąż ten świat „psuje” a nim się zorientuje, że błądzi, zdąży wiele szkody narobić.
Bóg swoim postępowaniem – podając mu zapewne do skonsumowania kolejne „owoce z drzewa po-znania dobra i zła” – uczył człowieka tego świata, do panowania nad którym go od początku przeznaczył. Bo czyż postępowanie Boga z człowiekiem nie przypomina pewnych sposobów nauczania do dziś stosowanych?
W postępowaniu Boga z człowiekiem możemy dostrzec nie tylko uczenie człowieka świata, ale także działanie, zmierzające do przekonania człowieka o jego wyjątkowym miejscu i godności wśród istot stworzonych. Warto zauważyć, że znakiem objęcia panowania człowieka nad światem, ustanowionym już wówczas, został człowieczy przywilej nadania imienia (nazwy) istotom i rzeczom, nad którymi miał człowiek panować. Do dziś ten zwyczaj obowiązuje w świecie i to nie tylko w kręgu kultury judeo-chrześcijańskiej. Być może nie zdajemy sobie z tego sprawy, że nadając komuś imię, lub czemuś nazwę, obejmujemy tym aktem jakiś zakres władzy nad tym kimś lub czymś . Ten który coś opanował ma prawo i pierwszeństwo nadania nazwy bądź imienia opanowanemu obiektowi. Paweł Edmund Strzelecki zdobywając dotąd nie zdobyty i nie nazwany, najwyższy szczyt górski w Australii, nazwał go Góra Kościuszki. Jako jego pierwszy zdobywca, miał prawo to uczynić a nazwę tą honoruje cały cywilizowany świat.
Objęcie panowania nad czymś lub nad kimś poprzez nadanie nazwy lub imienia, potwierdzają także inne zdarzenia opisane w Piśmie Świętym. Zauważmy bowiem, że ilekroć jakiś człowiek ma być wyłączony spod władzy ludzkiej, a ma podlegać wyłącznie Bogu, takiemu człowiekowi sam Bóg imię wybiera i nadaje (np. Abraham, Jan Chrzciciel). Także Jezus jest imieniem wybranym przez Boga Ojca dla swojego Syna, bo Syn Boży nie mógł podlegać żadnej ludzkiej władzy, aczkolwiek tę władzę honorował i zalecał ja uznawać.
Tak więc zanim jeszcze człowiek stał się pełnym człowiekiem, czyli „mężczyzną i niewiastą”, Pan Bóg pozwolił mu poznać zwierzęta. Sam Stwórca rozpoczął tym sposobem proces „czynienia” uczniów Bożych; proces, którego kontynuowanie Syn Boży nakazał Apostołom zanim się z nimi rozstał, wstępując do nieba.

Grzech pierworodny i jego skutki
Wrócę do opisu „ogrodu w Eden”, do tego fragmentu, w którym mowa o posadzeniu przez Stwórcę w środku tego ogrodu „drzewa życia i drzewa poznania dobra i zła”.
Pomimo wyraźnego i bardzo kategorycznego zakazu „spożywania owoców z drzewa poznania dobra i zła” wydanego przez Stwórcę – jak to wynika z „Księgi Rodzaju” – nie utrudnił On człowiekowi dostępu do tego „drzewa” jak i do „drzewa życia”.
Być może, rozważanie tego problemu jest nieuprawnioną przeze mnie próbą odgadnięcia Bożego zamysłu. Być może jest pokusą podobną do tej, której poddani byli Ewa i Adam. Nie potrafię się jednak powstrzymać przed wyrażeniem poglądu, że umieszczenie tych dwóch drzew w środku Raju, było postawieniem człowieka wobec możliwości dokonania wyboru; wyboru pomiędzy życiem a wiedzą; wiedzą, która jednak – wybrana przed życiem – niosła ze sobą śmierć.
Co by było, gdyby pierwsi ludzie byli wybrali życie?
Człowiek byłby istotą nieśmiertelną (duszą i ciałem). Prawdopodobnie też byłby istotą lepiej niż teraz poinformowaną o wszechświecie a przede wszystkim o najbliższym środowisku, w którym żyje. Na pewno problem wojen by nie istniał, bo nie istniałby problem śmierci. Nie istniałby zapewne także problem „ochrony środowiska”, bo – tak to sobie wyobrażam – człowiek czyniłby sobie ziemię poddaną w sposób bezbłędny, a więc także bezbolesny; bo czyniłby to pod nadzorem, „instruowany” otrzymanymi od Boga i spożywanymi „owocami drzewa poznania dobra i zła”. Kto wie, czy człowiek nie byłby już opanowywał przestrzeni, o których dzisiaj nawet przyśnić się nam nie może. A że obszary, które pozostają do opanowania przez człowieka są niewyobrażalnie wielkie (przypuszczam, że ludzie wyszliby daleko poza ziemię), radość z ich opanowywania byłaby także nie kończącą się radością.
Możliwe, że zanadto popuszczam wodze fantazji, ale nie mogę powstrzymać się przed wyrażeniem przekonania, że gdyby ludzie, u zarania swoich dziejów, wybrali życie, wybraliby jednocześnie i wiedzę, wiedzę w poszczególnych jej cząstkach pełną. Wybierając zaś wiedzę przed życiem, wybrali wiedzę w każdej swej części niepełną, zaś próby powiązania tych części w całość nie może się odbyć bezkonfliktowo. „Beze Mnie nic nie możecie uczynić” a stare śląskie przysłowie powiada: „Bez Boga, ani do proga”.
KSIĘGA RODZAJU przekazuje nam także informację o tym, że Pan Bóg pozwolił ludziom opuścić „Ogród w Eden”, a nawet ich do tego przymusił. Zamknęły się też na niewyobrażalnie długi okres doczesności bramy Raju, czyli „Domu Ojca”. Człowiek straciwszy zaufanie do swojego Stwórcy (mnie się wydaje, że na tym polegał grzech pierworodny) nie mógł już pozostawać w „Domu Ojca”, przestał bowiem być Jego uczniem. Człowiek, który za podszeptem Złego, usiłował natychmiast stać się „panem ziemi”, poprzez poznanie dobra i zła, w jej opanowywaniu został pozostawiony sam sobie. Poczuł się zapewne „panem ziemi” a rezultatem tego autonomicznego człowieczego panowania było to, że ziemia popsuła się w oczach Boga . Popsuła się tak bardzo, że Bóg zniszczył ją potopem, pozostawiając jedynie to, co uznał za konieczne odnowić.


Pt sie 29, 2003 12:46
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2003 17:17
Posty: 60
Post 
Filozofia jest z definicji "umiłowaniem mądrości". Czy Bóg obdarzyłby nas taką cnotą, gdyby nie chciał, byśmy na niej się wspierali i dociekali? :)

Pozdrawiam!


So wrz 27, 2003 8:51
Zobacz profil YIM
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 22, 2003 19:57
Posty: 94
Post Jakie jest znaczenie filozofii???
Próbując odpowiedziec na pytanie jakie jest znaczenie filozofii we współczesnym świecie stwierdzic trzeba,że nie bez przyczyny nazwana jest ona królową wszystkich nauk. :)
Zalety filozofii jako nauki ogólnej bardzo łatwo poznac na przykładzie młodych ludzi. Młody człowiek (tu pisze także i w swoim imieniu :D ) rozpoczynający swą edukacje do zapoznania sie z dziełami chociażby klasycznych myślicieli zyskuje zupełnie inne narzedzia,za pomocą których może w zupełnie nowy sposób poruszac sie w świecie. Zyskuje doświadczenie w interpretowaniu, ocenianiu i krytykowaniu zastanej rzeczywistości. Na bazie owego doświadczenia, dopiero gdy juz osiągnie wystarczający poziom zaciekawienia światem jego zainteresowania skierowac sie mogą na bardziej szczegółowe nauki. Ale to oczywiście zależy już tylko od niego...
Filozofia daje wiec podstawy, stanowi fundamenty,na których zupełnie od nowa można budowac swój światopogląd, a poznając dokonania wcześniejszych myślicieli ma sie świadomośc, jakie błędy zostały popełniane i w jaki sposób bronic się przed ewentualnymi zarzutami na które napotkac możemy w przyszłości.

Pozdrawiam...i polecam filozofie... :-D


Śr lut 04, 2004 21:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39
Posty: 182
Post wypada się zgodzić
Wypada tylko się zgodzić! :D

Ja również polecam filozofię ;)

_________________
Wino i muzyka rozweselają serce,
ale wyżej od tych obu rzeczy stoi umiłowanie mądrości.


Cz cze 24, 2004 8:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34
Posty: 619
Post 
A ja???

No to ja się podpiszę pod wami ;)

_________________
"Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł,
a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich"
(św. Franciszek z Asyżu)


Pt cze 25, 2004 9:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 02, 2003 11:16
Posty: 381
Post 
A ja dziś miałem egzamin z filozofii :D Zdałem ale słabo :( Miałem pecha co do pytań , a poza tym gość się na mnie uwzioł :lol:

_________________
Każdy jest czarodziejem własnego życia !


Pt cze 25, 2004 23:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34
Posty: 619
Post 
A miałeś pytanie o to, w czym filozofia może pomóc człowiekowi?

;)

_________________
"Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł,
a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich"
(św. Franciszek z Asyżu)


So cze 26, 2004 14:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 02, 2003 11:16
Posty: 381
Post 
Niestety nie :(
Miałem za to :
1.Problem granic wiedzy
2.Historyczna zmienność pojęcia sztuki :biggrin:

_________________
Każdy jest czarodziejem własnego życia !


So cze 26, 2004 23:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 24, 2004 12:05
Posty: 10
Post 
Wielu wybitnych matematyków było filozofami, a jak wiadomo tyle jest w czymś poznania świata ile jest w tym matematyki


Wt wrz 28, 2004 13:34
Zobacz profil
Post 

Uproszczenie, bo jak tą drogą poznasz czy matka Ciebie kocha?


Wt wrz 28, 2004 13:43
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Policzysz sobie wszystkie oznaki uczucia macierzyńskiego, dodasz ułamki i heja :D :D :D

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Wt wrz 28, 2004 16:05
Zobacz profil
Post 

Twoja metoda Spoonmanie wyklucza przebaczenie, bo wyobraźmy sobie, że matka całe życie nienawidziła dziecka i w pewnym momencie zaczęła je kochać. Stosując Twoją metodę nie dostrzeżesz, że już kocha.
Ponadto ja nie mówię o ustalaniu czy przeważnie w swoim życiu matka dziecko kochała czy nie kochała, tylko o zdolności dostrzeżenia, że właśnie w danej chwili ktoś kieruje w Twoją stronę ciepłe uczucia.


Wt wrz 28, 2004 16:07
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Moja metoda była z przymrużeniem oka :)

Poza tym zgadam się z Tobą PTR. Tylko czy przebaczanie ma coś wspólnego z filozofią? To tak a propos tematu dyskusji.
Nie wybaczamy z wyrachowania, po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw, po jakimś dowodzie logicznym, czyż nie?

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Wt wrz 28, 2004 16:14
Zobacz profil
Post 

Miłość a w konsekwencji przebaczenie to tematy, które daję jako przykład, bo zastanowiłem się, czy hurra-optymizm, że ścisły rygor da sensowne efekty wszędzie, ma sens. :-D

PS. No i wychodzi, że rzucam kłody pod nogi Królowej Nauk :D


Wt wrz 28, 2004 17:05
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 19 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL