bratt
Dołączył(a): Pn sie 21, 2006 14:36 Posty: 69
|
słówko o dojrzałości
Kiedy świat uprawia kult niedojrzałości, a więc też kapryśnej zmienności, ekscentryczności,histeryczności uczuć, głupawej niepowagi...konieczne jest spojrzenie w kierunku uroku i nzaczenia dojrzałości (niezależnej wcale od wieku).
Dojrzałość mówi prosto, pogodnie-poważnie i mądrze. Nie jest pretesjonalna, ani na siłę dowcipna. Nie jest opętana czymś właśnie "na fali" czy "na topie", Nie bywa raczej egzaltowana czy chorobliwie podniecona. Nie jest "na gorący styk" z rzeczywistością, bo ceni sobie dystans. Ma pewien rodzaj uroczej dystynkcji. Jest dość wyrozumiała, bo nabrała dystansu czasu i serca do wszystkiego, prócz...śmierci. Ale ta jest właśnie wielką demaskatorką półprawd, namiastek, błyskotek, karnawałowych szaleństw. Wobec niej się właśnie "prawdziwnieje". Dlatego czciciele niedojrzałości nie chcą pamiętać o tej śmierci u kresu wszystkiego (nie myślę o tych opętanych magią śmierci, co jeszcze nie dojrzeli do życia). Ponoć najpogodniejsi byli zakonnicy, co się pozdrawiali "memento mori" i ciesząc się w prostocie wszystkim, mówili jednocześnie: "vanitas vanitatum" (marność nad marnościami). Trzeba długo dojrzewać, by tak spojrzeć na życie.
_________________ bratt
|