Prezerwatywy, antykoncepcja, masturbacja a dyskusje forumowe
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Crosie nie zrozumiałeś. Nie chodzi o to, że wybór sposobu kontroli poczęć jest bardzo ważny. Chodzi o to, że Ty uważasz, że możesz sobie stwierdzić, że jest on poza dobrem i złem. Zasadniczo wszystkie nasze decyzje wartościujemy. Ty natomiast chcesz całą sferę decyzji, jednym posunięciem, uznać za nieocenną. To oznacza, że wszystko jest tam OK. A to oznacza, że nawet jeśli jest tam coś złego, to Ty wypychając tę sferę poza wartościowanie, powiadasz, że jest OK. A to jest złe. I proszę Cię zdaj sobie sprawę z tego, że ja nie piszę nic ponadto co piszę. Nie wkładaj w moje usta własnych interpretacji.
Levisie dokładnie tak. Jest możliwe zagadnienie wyboru antykoncepcji nie stawiać poza dobrem i złem i uznać sobie, że wszelkie metody są po prostu dobre. Crosis jednak nie mówi, że są dobre. On mówi, że to nie ma znaczenia, bo on tę kwestię wypycha poza dobro i zło.
Sweet - Ja dobrze wiem, że to jest praktycznie nie wykonalne, więc nie rozumiem dlaczego się ze mną nie zgadzasz. Chodzi o to, że w tamtych wątkach forumowicze zdawali się w ogóle nie dostrzegać, że pojęcia dobro i zło używają zupełnie inaczej.
|
Śr paź 26, 2005 19:19 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
PTRqwerty napisał(a): Sweet - Ja dobrze wiem, że to jest praktycznie nie wykonalne, więc nie rozumiem dlaczego się ze mną nie zgadzasz. Chodzi o to, że w tamtych wątkach forumowicze zdawali się w ogóle nie dostrzegać, że pojęcia dobro i zło używają zupełnie inaczej.
To już się zgadzam  Miałem wrażenie, że postulujesz, aby każdy wątek zaczynał się od ustalenia, co jest dobre a co złe.
|
Cz paź 27, 2005 9:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
PTR, to troche nie tak: ja nie wypycham wszystkiego poza dobro i zlo. Ja wypycham sam wybor miedzy antykoncepcja sztuczna a naturalna poza sfere dobra i zla. Dlaczego? Bo dla mnie i ten wybor i ten drugi nie niesie za saoba nic zlego, jesli jest wyborem swadomym.
Crosis
|
Cz paź 27, 2005 13:05 |
|
|
|
 |
Enson Flame
Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43 Posty: 528
|
Cytuj: nie widzę sensu dalszej swojej bytności na tym forum. ZEGNAM !
żegnaj 
_________________ Słów parę o religii
|
So paź 29, 2005 0:28 |
|
 |
Enson Flame
Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43 Posty: 528
|
ddv163 napisał(a): Ja natomiast pozostawiam otwarte pytanie.. - co robić w momencie gdy do dyskusji włącza się na raz kilka osób, żąda dla siebie priorytetu odpowiedzi, - zupełnie zmieniając dotychczasowy wątek dyskusji, najlepiej ich olać jak to masz w zwyczaju Cytuj: (która to przybiera niekorzystny obrót dla idących "w zaparte" trzech na raz adwersarzy przeciwko jednemu) nie bądź śmieszny, sam siebie oszukujesz. wszyscy wyraźnie widzieli że nie potrafisz sensownei bronić swoich poglądów. Cytuj: Najlepiej posądzic o 'Nieodpowiadanie na temat" ... Bo coklowiek się nie odpowie - jest nie na temat ...
jak ktośo coś pyta to czeka na odpowiedź na to pytanie a nie na jakieś durne wykręty.
_________________ Słów parę o religii
|
So paź 29, 2005 13:41 |
|
|
|
 |
zwierze
Dołączył(a): Wt gru 14, 2004 9:22 Posty: 228
|
 Re: Prezerwatywy, antykoncepcja, masturbacja a dyskusje foru
PTRqwerty napisał(a): Dobro i zło nie są synonimami skutków pozytywnych i skutków negatywnych. Dobro i zło to pojęcia zanurzone głęboko w metafizyce. To zdanie powinno brzmieć:
Dobro i zło SĄ synonimami skutków pozytywnych i negatywnych. Czasami racjonalnych (np. cierpienie nimi wywołane) a czasami metaficzycznych (np. obraza Boga, grzech).
_________________ Żyć tak, aby cierpienia bylo jak najmniej.
|
Śr lis 02, 2005 18:24 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jestem znowu na chwilę.
Sweet O.K.
Crosis Proszę wskazać, gdzie pisałem, że Ty wypychasz <<wszystko>> poza dobro i zło.
zwierze Rzeczywiście, jeżeli rozciągniemy tak pojęcia skutków pozytywnych i negatywnych, aby oznaczały one dobro i zło, to dobro i zło są to skutki pozytywne i negatywne. Inaczej mówiąc, aby prawdziwe było to, co powiadasz, musisz rozciągnąć pojęcia skutków pozytywnych i negatywnych tak, aby obejmowały one dobro i zło.
|
Pn lis 07, 2005 20:17 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja wciąż czekam.
|
Śr gru 14, 2005 20:41 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
PTRqwerty napisał(a): Ja wciąż czekam.
Ja straciłem wątek... Wrzuć jakiś punkt podparcia, bo jakoś trudno mi wyczuć problem, a z panującej ciszy wnioskuję, że nie tylko mi.
|
Cz gru 15, 2005 20:15 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
przejrzałem sobie co napisaliście
ani w ząb nie pojąłem różnicy pomiędzy dobrem a złem
nadal nie wiem co jest dobrem a co złem
na obecną chwilę powiem (mam tak czasem w nocy), że to JA decyduję o tym co jest dobre a co złe - to JA dokonuję wyboru i ja nadaję wartość - dobra lub zła  - a co ..... wolno mi....
jak napisał PTR w pierwszym załozycielskim poście...
Dwa obozy, stoją naprzeciw siebie, posługują się pojęciami dobra i zła, a rozumieją je wcale nie tak samo.
i zapytałbym w tym miejscu - dlaczego ma być inaczej - skoro te obozy są miarą zła i dobra - zamiast słowa "obóz" wstawmy słowo człowiek...
człowiek jest miarą dobra i zła - dzięki swemu subiektywnemu poznaniu nie może i nie potrafi być czyms innym poza tym, że jest miarą wszystkiego -
Nie ma wspólnej miary - więc niczego te obozy wspólnie rozumieć nie będą....
chyba że...
dobrej nocy
scriptor/outsider
|
N gru 18, 2005 2:35 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Scriptor napisał(a): Nie ma wspólnej miary - więc niczego te obozy wspólnie rozumieć nie będą.... chyba że...
Ja wciąż czekam na dokończenie tego posta
Co do diagnozy chyba wszyscy się zgadzamy (stąd taka cisza), natomiast nikt nie odważył się zaproponować sposobu na rozwiązanie stwierdzonego braku wspólnej miary (przynajmniej ja takiej próby nie zauważyłem).
|
Śr gru 21, 2005 12:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
SweetChild napisał(a): Scriptor napisał(a): Nie ma wspólnej miary - więc niczego te obozy wspólnie rozumieć nie będą.... chyba że... Ja wciąż czekam na dokończenie tego posta Co do diagnozy chyba wszyscy się zgadzamy (stąd taka cisza), natomiast nikt nie odważył się zaproponować sposobu na rozwiązanie stwierdzonego braku wspólnej miary (przynajmniej ja takiej próby nie zauważyłem).
No własnie - to zawieszenie było celowe - rozwinięcia bowiem być nie musi....
chyba że... zechcemy poszukać owej miary poza sobą - ale gdzie?
w ideach? cnotach? w istocie transcendentalnej (jak to ładnie PTR gdzieś zapisał)
Tylko czy chcemy poszukać bo wolimy pozostać miarą wartości? 
|
Śr gru 21, 2005 12:48 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Scriptor napisał(a): No własnie - to zawieszenie było celowe - rozwinięcia bowiem być nie musi.... chyba że... zechcemy poszukać owej miary poza sobą - ale gdzie? w ideach? cnotach? w istocie transcendentalnej (jak to ładnie PTR gdzieś zapisał) Tylko czy chcemy poszukać bo wolimy pozostać miarą wartości? 
Tak bym tego nie rozgraniczał, myślę że zdecydowana większość z nas opiera się na jakiś ideach, systemach wartości w swojej ocenie dobra i zła. Trudno bowiem zupełnie samodzielnie udźwignąć ciężar odpowiedzialności za tak istotne decyzje, podejmowane na podstawie tak niewielkiej ilości danych.
Z moich obserwacji szybciej dokonałbym podziału na tych, którzy uznają dany system wartości za "absolut" i tymi, którzy takiej wiary nie podzielają. To według mnie fundamentalna różnica w podejściu do problemu dobra i zła, jaką można zaobserwować wśród forumowiczy. W pratyce bardziej znacząca niż wiara czy niewiara w samo istnienie Boga jako Absolutu jest różnica zdań co do tego, czy dane jest nam na ziemi Prawo, będące wiernym odbiciem tego Absolutu i na tyle jednoznaczne, że nie wymagające żadnej ludzkiej interpretacji. I jak mieć pewność, że wśród wielu systemów wartości to właśnie to jedynie słuszne Prawo?
Dopiero wówczas mielibyśmy możliwość wykluczenia czynnika subiektywnego z pomiaru dobra i zła, inaczej takiej szansy nie widzę.
|
Śr gru 21, 2005 13:16 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Trudno bowiem zupełnie samodzielnie udźwignąć ciężar odpowiedzialności za tak istotne decyzje, podejmowane na podstawie tak niewielkiej ilości danych.
Ależ robimy to samodzielnie - i powiedziałbym, że część z nas - ludzi - robi to mniej, inni bardziej świadomie
Z moich obserwacji szybciej dokonałbym podziału na tych, którzy uznają dany system wartości za "absolut" i tymi, którzy takiej wiary nie podzielają.
Owszem - dopowiedziałbym jeszcze, że taki "system" traktowany jest zazwyczaj niezwykle wybiórczo i znów to my ponosimy odpowiedzialność za taki wybór i znów dźwigamy ciężar odpowiedzialności
W pratyce bardziej znacząca niż wiara czy niewiara w samo istnienie Boga jako Absolutu jest różnica zdań co do tego, czy dane jest nam na ziemi Prawo, będące wiernym odbiciem tego Absolutu
jesli absolut istnieje to nie ma niczego co mogłobybyć uznane za jego odbicie
a co za tym idzie ...
i na tyle jednoznaczne, że nie wymagające żadnej ludzkiej interpretacji. I jak mieć pewność, że wśród wielu systemów wartości to właśnie to jedynie słuszne Prawo?
jesli jest nam dane np. na drodze objawienia nie podlega interpretacji
(ale obowiązku wiary w objawienie nie ma - stąd wszystko może podlegać interpretacji i niemozliwe jest ustanowienie jedynego słusznego prawa
Dopiero wówczas mielibyśmy możliwość wykluczenia czynnika subiektywnego z pomiaru dobra i zła, inaczej takiej szansy nie widzę.
otóż to - ciągle pozostaniemyw sferze subiektywnego wyboru, jeśli nie tego co jest dobre a co złe, to w sferze wyboru systemu wartości...
tak czy inaczej nie pozbędziemy sie odpowiedzialności, choć czesto przesuwamy akcent z naszej odpowiedzialności na odpowiedzialnosć systemu
chyba, że wychodząc poza nas samych przyjmiemy poza nami jakiś miernik, czy punkt odniesienia - mozemy go nazwać nawet bogiem - może nawet tym, który odróznia dobro od zła w pełni obiektywnie - dlatego jest prawodawcą
i w tym momencie dochodzę do kresu swych możliwości odróżniania dobra i zła i przyjmując osobę boga za ostatecznego prawodwawcę i tak dokonuję świadomego aktu wiary w to właśnie, że to co on nazywa dobrem takim jest, a to co nazywa złem - jest złem.
zatem nie wiem co jest dobre a co złe - choć dzięki prawu potrafię dobro od zła odróznić
|
Śr gru 28, 2005 13:43 |
|
 |
Levis
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32 Posty: 212
|
Mysle, ze nieco pomijacie tu cos waznego, obecnego w nauce Kosciola i systemach wartosci wielu niewierzacych. Chodzi mi o prawo naturalne. Mysle, ze operujac kategoriami dobra i zla mozna sie na pewne minimum zgodzic, prawo naturalne moze nim byc, bo zaklada, ze w umysle lub duszy kazdego czlowieka obecne sa pewne niezmienne normy.
_________________ "Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld
|
Śr gru 28, 2005 14:18 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|