Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 24, 2025 12:52



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 123 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 9  Następna strona
 Prezerwatywy, antykoncepcja, masturbacja a dyskusje forumowe 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Scriptor napisał(a):
Trudno bowiem zupełnie samodzielnie udźwignąć ciężar odpowiedzialności za tak istotne decyzje, podejmowane na podstawie tak niewielkiej ilości danych.

Ależ robimy to samodzielnie - i powiedziałbym, że część z nas - ludzi - robi to mniej, inni bardziej świadomie


Pewnie inaczej rozumiemy określenie "samodzielnie". Mi chodziło o odrzucenie wszelkich systemów moralnych, etycznych, wszystkich zasad, które wpojono nam w procesie wychowania. Uważam, że jest to pratycznie niemożliwe dla człowieka, który wychował się w społeczeństwie, na luksus samodzielności może pozwolić sobie człowiek wychowany w dżungli. Jednak możemy dążyć do takiej samodzielnej postawy albo wręcz przeciwnie, naginać ją do wybranego systemu wartości.
I w tym kontekście pisałem, że trduniej jest udźwignąć ciężar odpowiedzialności za samodzielne decyzje. Decyzje systemowe mogą być trudniejsze w realizacji, jednak nasza odpowiedzialność za nie jest mniejsza, częściowo rozkłada się na cały system, zawsze możemy powiedzieć "to on tak kazał".

Scriptor napisał(a):
jesli jest nam dane np. na drodze objawienia nie podlega interpretacji
(ale obowiązku wiary w objawienie nie ma - stąd wszystko może podlegać interpretacji i niemozliwe jest ustanowienie jedynego słusznego prawa


Objawienie czyli Słowo? Słowo zawsze podlega interpretacji (czyli "rozumieniu"). Słysząc słowo próbuję odgadnąć, co nadawca miał na myśli i nawet przy najlepszej woli obu stron przekłamania są nieuniknione.

Scriptor napisał(a):
chyba, że wychodząc poza nas samych przyjmiemy poza nami jakiś miernik, czy punkt odniesienia - mozemy go nazwać nawet bogiem - może nawet tym, który odróznia dobro od zła w pełni obiektywnie - dlatego jest prawodawcą

i w tym momencie dochodzę do kresu swych możliwości odróżniania dobra i zła i przyjmując osobę boga za ostatecznego prawodwawcę i tak dokonuję świadomego aktu wiary w to właśnie, że to co on nazywa dobrem takim jest, a to co nazywa złem - jest złem.
zatem nie wiem co jest dobre a co złe - choć dzięki prawu potrafię dobro od zła odróznić


Ja właśnie nie pokładam aż takiej ufności w prawie. Po pierwsze z powodu ryzyka niewłaściwego zrozumienia, po drugie nie wierzę, aby prawo (w znaczeniu skończonego zbioru reguł) potrafiło opisać dobro i zło. Bo tak jak Dobro jest nieskończone, tak jak Miłość jest nieskończona, tak i Prawo musiałoby być nieskończone.

Dlatego wierzę w Prawo, które Bóg wpisał każdemu z nas w jego osobiste sumienie. Każde inne prawo uważam za pomocnicze w odkrywaniu, prawidłowym odczytywaniu prawa moralnego, które jest w nas.


Śr gru 28, 2005 15:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Levis napisał(a):
Mysle, ze nieco pomijacie tu cos waznego, obecnego w nauce Kosciola i systemach wartosci wielu niewierzacych. Chodzi mi o prawo naturalne. Mysle, ze operujac kategoriami dobra i zla mozna sie na pewne minimum zgodzic, prawo naturalne moze nim byc, bo zaklada, ze w umysle lub duszy kazdego czlowieka obecne sa pewne niezmienne normy.


Ja właśnie popieram tę teorię, przy takiej definicji prawa naturalnego. Chociaż nie lubię samego określenia "prawo naturalne", jako że kojarzy mi się z narzucaniem z zewnątrz jedynie słusznego prawa i ucinaniem ewentualnych polemik zaklęciem "naturalne". Wolę sumienie czy "prawo moralne we mnie".


Śr gru 28, 2005 15:14
Zobacz profil
Post 
Dlatego wierzę w Prawo, które Bóg wpisał każdemu z nas w jego osobiste sumienie. Każde inne prawo uważam za pomocnicze w odkrywaniu, prawidłowym odczytywaniu prawa moralnego, które jest w nas.

:) Co tu dodać.... chyba tyle, że i ja podzielam ufność w owow prawo moralne, którego dawcą jest pan bóg :)
Jednak moim zdaniem (o ile takowe posiadam) bliższy jestem "wyjściu poza rozum", który pomaga w etycznych wyborach, w stronę autorefleksji i samotności Kierkegaarda stojącego przed najwyższym.
Rozum - owszem lecz tylko z wiarą :)

(chyba własnie to chciałem napisać)
pozdrawiam


Cz gru 29, 2005 10:16

Dołączył(a): Śr mar 22, 2006 20:31
Posty: 4
Post 
Wtrącę się na chwilkę. Masturbacja...w języku kościelnym zwana samogwałtem. Troszkę to nie pasuje. Wiadomo, że gwałt, to coś czegoś nie chcemy. Jeśli osoba się masturbuje, to chce tego. Chce tej chwili przyjemności :P Robi to w pełni świadoma. A skoro do tego wraca, to znaczy, że polubiła to.


Śr mar 22, 2006 22:04
Zobacz profil
Post 
Chyba są jednak jakieś możliwości. Dziś w Teelexpresie się dowiedziałem, że prawdopodobnie niedługo Ratzinger zezwoli na stosowanie prezerwatyw osobom, które chore na choroby zakaźne, np. AIDS. Jeśli tak zrobi, to się okaże, że było to możliwe, więc automatycznie pojawia się kwestia wielkiego zaniedbania ze strony jego poprzednika, czego najwyraźniejsze skutki doświadczyli afrykańscy katolicy.


N kwi 23, 2006 16:36
Post 
A mnie zastanawia jedno... jak kiedys o JPII pisałem "Wojtyła" to jakos zostałem pojechany za brak szacunku... a o obecnym papiezu z powodzeniem pisze sie "Ratzinger"... to tylko mala dygresja, a nie osobista wycieczka.

A o tym co pisze PTR - no to wtedy bedzie plama na pontyfikacie Wojtyły.


Crosis


N kwi 23, 2006 16:58
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Widziałem na WP, ze dwa dni temu, wypowiedź bodajże kard. Martiniego (emerytowany metropolita Mediolanu, biblista):

Cytuj:
"Prezerwatywy to mniejsze zło" - przyznaje kard. Martini

Kardynał Carlo Maria Martini, emerytowany arcybiskup Mediolanu, uważany za jednego z najpoważniejszych rywali kardynała Ratzingera na zeszłorocznym konklawe, opowiedział się pośrednio za użyciem prezerwatyw jako środka zapobiegającego AIDS w wyjątkowych sytuacjach. Informuje o tym w agencja ANSA, powołując się na wypowiedź znanego włoskiego purpurata, która ukaże się w piątek na łamach tygodnika "L'Espresso".

Podczas zorganizowanej przez tygodnik dyskusji na tematy etyki i medycyny ze znanym chirurgiem Ignazio Marino kardynał Martini powiedział, że w związku z plagą AIDS prezerwatywa jest niczym innym, jak "mniejszym złem". Małżonek dotknięty AIDS jest zobowiązany chronić swego partnera, a partner ten też musi się chronić - dodał. Kwestia wszelako polega na tym, czy to władze kościelne powinny propagować ten środek obrony, bo gdyby to uczyniły, na dalszy plan zepchnęłyby inne metody moralnie dopuszczalne, jak na przykład wstrzemięźliwość.

W podobnym duchu wypowiedział się przed kilkoma miesiącami przewodniczący Papieskiej Rady Duszpasterstwa Pracowników Służby Zdrowia kardynał Javier Lozano Barragan. W wywiadzie prasowym zapytany o to, czy żona człowieka chorego na AIDS ma prawo domagać się, by użył prezerwatywy, odparł: Uważam, że ma do tego prawo. Tak, prawem żony jest domagać się, aby małżonek używał prezerwatywy.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1371,wid,82 ... omosc.html


No to będzie przełom.

PTR napisał(a):
więc automatycznie pojawia się kwestia wielkiego zaniedbania ze strony jego poprzednika

Niekoniecznie. Zależy, czy człowiek chce widzieć dobrą wolę (w tym troskę o stałość nauki Kościoła) zmarłęgo papieża - czy szukać teraz okazji do przeciwstawienia Jana Pawła II Benedyktowi XVI.

Zaniedbanie :?: A może niepewność co do skutków podjęcia decyzji, jaka teraz prawdopodobnie zapadnie :?: Efekty - zobaczymy sami. Wtedy można oceniać.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


N kwi 23, 2006 18:02
Zobacz profil WWW
Post 

Na razie to zobaczymy ile z tego newsa okaże się być prawdą ;-)

Tak, jeśli to się okaże prawdą, to byłoby to jakieś zaniedbanie. W Afryce w końcu umierali ludzie. Co prawda zdaje się, że wystarczy, że stosowaliby się do moralności głoszonej przez Kościół.

A poza tym to dziwne, że Kościół by się zgodził na "wybór mniejszego zła". Rozumiałbym, gdyby uznano to po prostu za nie-zło.


N kwi 23, 2006 18:27

Dołączył(a): Pt wrz 09, 2005 10:01
Posty: 200
Post 
Crosis:->'A o tym co pisze PTR - no to wtedy bedzie plama na pontyfikacie Wojtyły.'
Nie pierwsza i nie ostatnia plama w jego 'nieomylnosci'.


Ciekawe ile beda potrzebowali czasu by uznac inne 'mniejsze zlo' w antykoncepcji i jej podobnym :?

_________________
lllZwatpienie to najprostsza droga do przegranejlll


N kwi 23, 2006 18:37
Zobacz profil
Post 
Dzisiaj w wiadomosciach, nie pamietam na jakim kanale, podali ze Ratzinger juz zlecil ekspertom przygotowanie raportu na ten temat, a z kolei jakis ksiadz z Watyknau wypowiadal sie, ze stosowny dokument jest juz przygotowany.

A plama by jednak byla. Bo skoro mozliwe jest opublikowanie takiego czegos teraz, to mozliwe byloby i wtedy. I wten sposob KK uratowalby zycie pokaznej liczbie osob. A nie uratowal.


Crosis


N kwi 23, 2006 20:06

Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47
Posty: 342
Post 
Prezerwatywa nie chroni w 100% przed przenoszeniem HIV . I proszę o tym nie zapominać. Ochrona jest w ok. 40% a więc jest to zmniejszenie mozliwości zachorowania a nie ochrona przed HIV !


Pn kwi 24, 2006 7:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 10, 2005 1:37
Posty: 589
Post 
Takie zezwolenie będzie gorzkim kąskiem dla niektórych środowisk. Jednym z popularnych argumentów przeciw prezerwatywom było to, że ponoć wirus Hiv przez nie przenika. A tutaj Kościół dopuści prezerwatywy właśnie w celach ochronnych.

Warto podkreślić, że tu nie chodzi wyłącznie o HIV, ale i o dziesiątki "tradycyjnych" chorób wenerycznych, o których ostatnio jakby się nie słyszy, ale jestem pewien, że nadal są dość powszechne.[/url]


Pn kwi 24, 2006 8:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
PTRqwerty napisał(a):
A poza tym to dziwne, że Kościół by się zgodził na "wybór mniejszego zła". Rozumiałbym, gdyby uznano to po prostu za nie-zło.


Z tego, co pamiętam z wcześniejszych dyskusji, KK już obecnie dopuszcza antykoncepcję nieporonną w przypadku, gdy do współżycia małżeńskiego dochodzi pod przymusem. Czyli mielibyśmy nie tyle pierwszy, co kolejny wyjątek.

Tak czy inaczej też łatwiej byłoby mi zrozumieć stanowisko KK, gdyby po prostu uznano antykoncepcję nieporonną za nie-zło. Ma nadzieję, że dane będzie mi dożyć tych czasów ;-)


Pn kwi 24, 2006 10:52
Zobacz profil
Post 
Cóż... jeżeli Kościół rozpoznałby to jako zło, nie powinien na to przyzwalać.


Pn kwi 24, 2006 20:03

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
PTRqwerty napisał(a):
Cóż... jeżeli Kościół rozpoznałby to jako zło, nie powinien na to przyzwalać.


Mimo ograniczeń w dostępie do wyszukiwarki, udało mi się znaleźć post Serafina, który miałem na myśli. W szczególności chodzi mi o następujący fragment:

Serafin napisał(a):
Vademecum dla spowiedników wydane przez Papieską Radę ds. Rodziny wydane w 1997 roku, które szeroko omawia kwestię antykoncepcji wspomina o jednej tylko sytuacji, kiedy ubezpłodnienie stosunku małżeńskiego przestaje być niegodziwe: kiedy jest on dokonywany pod przymusem. Wtedy spowiednik nie tyle udziela dyspensy (bo od prawa Bożego nie można dyspensować), ale wyjaśnia penitentowi, że można stosować antykoncepcję (z wyjątkiem poronnej) z zaznaczeniem, że należy bezustannie dążyć do rozwiązania takiej sytuacji.


Wiele się nie pomyliłem, chociaż jest tu dośc istotny warunek, że "należy bezustannie dążyć do rozwiązania takiej sytuacji".


Wt kwi 25, 2006 9:40
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 123 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL