Autor |
Wiadomość |
ziobro Adama
Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 13:14 Posty: 671
|
Xenotym napisał(a): Unikam czegoś, jeśli mam wybór. Nie możesz unikać zielonego koloru, jak siedzisz na trawie. Możesz zamknąć oczy, ale nie o to przecież chodzi. Żeby zejść z trawy musisz widzieć gdzie idziesz, więc oczy otworzyć. Siedzenie na trawie, nawet zielonej, nie jest grzechem. Ja przynajmniej nic o tym nie wiem. Xenotym napisał(a): Sorry, to co powinien zrobić przesłuchiwany z mojego przykładu. Możesz coś doradzić? 
Być może powinien przypomnieć sobie fragment z Biblii:
13. Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść.
(1 Kor. 10:13 BW)
To ja też zadam pytanie - czy można okraść złodzieja ? Czy to będzie grzech ?
_________________ Always Look on the Bright Side of Life
|
Pn maja 09, 2005 8:59 |
|
|
|
 |
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
Nie rozumiem chłopie, dlaczego proste pytanie z zakresu etyki traktujesz od razu jako atak na podstawy religii. Opamietaj się odrobinę. Świat nie jest taki zły.
|
Pn maja 09, 2005 21:20 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Xeno - takich przykladow moze byc mnostwo.
Ale wtedy pozostaje trudny problem wyboru mniejszego zla. Bo zlem jest klamstwo - zlem jest donos. Co moze spowodowac wieksza krzywde?
Klamstwo nie przestaje byc zlem. Ale nie jest wina.
I nie jest wlasciwym srodkiem dla osiagniecia celu, jesli jest inny - lepszy.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt maja 10, 2005 6:06 |
|
|
|
 |
PianticeLLa
Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34 Posty: 619
|
W zwiazku z kilkoma problemami poruszanymi w tym watku proponuje kilka mysli na strawe umyslu...
Wydaje mi sie, ze tu pojawia sie problem porzadku dobra i zla moralnego. Dobra godziwego, uzytecznego i przyjemnego.
W klasycznej mysli zawsze spelnianiu dobra towarzyszyla radosc wewnetrzna (=radosc z dobra), co odnosi sie do dobra godziwego jako celu, a dwu pozostalych dobr jako srodkow. Porzadek ten nieco zmacili utylitarysci, dla ktorych uzytecznosc i przyjemnosc stala sie dobrem i celem samym w sobie:.
utylitarysci napisał(a): "Rachunek przyjemnosci": Maksimum przyjemnsci dla jak najwiekszej liczby osob Ten problem probowal przezwyciezyc Filozof z Krolewca:.Kartezjusz napisał(a): Imperatyw kategoryczny: Postepuj tylko wedlug takiej maksymy, dzieki ktorej mozesz zarazem chciec, zeby sie stala powszechnym prawem Szczegolnie w drugim, na wskros personalistycznym, sformulowaniu tegoz Imperatywu:.Kartezjusz napisał(a): Imperatyw kategoryczny - druga postac: Postepuj tak, bys czlowieczenstwa tak w twej osobie, jako tez w osobie kazdego innego uzywal zawsze zarazem jako celu, nigdy tylko jako srodka
Akcentuje on miejsce osoby w dzialaniu i slusznie uwydatnia zobowiazujacy charakter moralnych decyzji czlowieka.
Pytania do przemyslenia: - jakiego rodzaju dobrem jest zycie? - czy zycie za wszelka cene? (i czyje zycie?) - co jest racja podejmowania czynu? (czy zolnierz moze odmowic wykonania rozkazu? - czym jest odpowiedzialnosc? Za siebie i za drugiego czlowieka obok mnie i np. na drugiej polkuli?
Pytania sa potwornie szerokie, ale mysle, ze na podstawie wczesniejszych przykladow mozna je przemyslec i odpowiedziec - przynajmniej sobie samym. W innym wypadku mysle, ze bedziemy kontynuowac krecenie sie w kolko i co najwyzej nmozenie abstrakcyjnych przykladow.
_________________ "Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł, a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich" (św. Franciszek z Asyżu)
|
Wt maja 10, 2005 9:22 |
|
 |
ziobro Adama
Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 13:14 Posty: 671
|
Xenotym napisał(a): Nie rozumiem chłopie, dlaczego proste pytanie z zakresu etyki traktujesz od razu jako atak na podstawy religii. Opamietaj się odrobinę. Świat nie jest taki zły.
Coś ci się ubzdurało. Swój relatywizm moralny próbujesz uzasadniać wyborem między "mniejszym i większym złem". Ja prezentuję tobie etykę chrześcijańską, gdzie nie ma miejsca na żaden grzech. Jak chrześcijanin ma się stawać podobny do Chrystusa, skoro na starcie zakłąda sobie, że "kiedy trzeba, to skłamie, kiedy trzeba, to ukradnie".
Czy taki jest sens słów Zbawiciela ?
6. Kto nie trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl; takie zbierają i wrzucają w ogień, gdzie spłoną.
7. Jeśli we mnie trwać będziecie i słowa moje w was trwać będą, proście o cokolwiek byście chcieli, stanie się wam.
8. Przez to uwielbiony będzie Ojciec mój, jeśli obfity owoc wydacie i staniecie się uczniami moimi.
9. Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej.
10. Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego.
(Jan. 15:6-10 BW)
Czy widzisz gdzieś tutaj alternatywę ? Czy jest inny sposób, by udowodnić Bogu, że Go kochamy i że jesteśmy uczniami Chrystusa, niż przestrzegać przykazań, które nam dał ?
20. Wspomnijcie na słowo, które do was powiedziałem. Nie jest sługa większy nad pana swego. Jeśli mnie prześladowali i was prześladować będą; jeśli słowo moje zachowali i wasze zachowywać będą. 21. A to wszystko uczynią wam dla imienia mego, bo nie znają tego, który mnie posłał. 22. Gdybym nie przyszedł i do nich nie mówił, nie mieliby grzechu; lecz teraz nie mają wymówki z powodu grzechu swego.
(Jan. 15:20-22 BW)
21. Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie.
(Mat. 7:21 BW)
Zatem mamy wolną wolę i wybó - albo czynimy wolę Ojca w Niebie i przestrzegamy Jego przykazań, albo nie czynimy. I tylko ci, którzy nie znają Jego woli, mają usprawiedliwienie.
_________________ Always Look on the Bright Side of Life
|
Wt maja 10, 2005 11:28 |
|
|
|
 |
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
jo_tka napisał(a): Xeno - takich przykladow moze byc mnostwo.
Ale wtedy pozostaje trudny problem wyboru mniejszego zla. Bo zlem jest klamstwo - zlem jest donos. Co moze spowodowac wieksza krzywde?
Klamstwo nie przestaje byc zlem. Ale nie jest wina. I nie jest wlasciwym srodkiem dla osiagniecia celu, jesli jest inny - lepszy.
Jeśli dobrze zrozumiałem... można być na zło niejako skazanym. No bo skoro, co by się nie zrobiło to i tak złe będzie. I o tym właśnie pisałem.
|
Wt maja 10, 2005 13:17 |
|
 |
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
Pinitacella, Zioberko,
muszę to strawić, niestety pracuję.
|
Wt maja 10, 2005 13:22 |
|
 |
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
Odpowiadam PianticeLLa
.....................................(ups... jak to się odmienia
Na wstępie wyjaśniam, że raczej bym nie donosił. Zastanawiam się tylko dlaczego?
PianticeLLa napisał(a): utylitarysci napisał(a): "Rachunek przyjemnosci": Maksimum przyjemnosci dla jak najwiekszej liczby osob Zasada nie do zastosowania w tym przypadku.... jeden dysydent a ubeków dwóch. PianticeLLa napisał(a): Kartezjusz napisał(a): Imperatyw kategoryczny: Postepuj tylko wedlug takiej maksymy, dzieki ktorej mozesz zarazem chciec, zeby sie stala powszechnym prawem W odniesieniu do omawianego przykładu - kryterium, owszem, do przyjęcia - chciałbym, żeby nikt nie donosił. W warunkach ogólnych nie do przyjęcia - dysydent może być zły - np. dzisiaj faszysta. PianticeLLa napisał(a): Kartezjusz napisał(a): Imperatyw kategoryczny - druga postac: Postepuj tak, bys czlowieczenstwa tak w twej osobie, jako tez w osobie kazdego innego uzywal zawsze zarazem jako celu, nigdy tylko jako srodka Piękne - lecz cóż, musiałbym donieść, więc dla mnie odpada. PianticeLLa napisał(a): Pytania do przemyslenia: - jakiego rodzaju dobrem jest zycie? - czy zycie za wszelka cene? (i czyje zycie?) - co jest racja podejmowania czynu? (czy zolnierz moze odmowic wykonania rozkazu? - czym jest odpowiedzialnosc? Za siebie i za drugiego czlowieka obok mnie i np. na drugiej polkuli?
Pytania sa potwornie szerokie, ale mysle, ze na podstawie wczesniejszych przykladow mozna je przemyslec i odpowiedziec - przynajmniej sobie samym. W innym wypadku mysle, ze bedziemy kontynuowac krecenie sie w kolko i co najwyzej nmozenie abstrakcyjnych przykladow.[/color]
Owszem potwornie szerokie, ale i z nimi czy bez kręcić się musimy. Proponuję moje całkowicie nieprzemyślane odpowiedzi - powstałe na zasadzie pierwszego odruchu.
- jakiego rodzaju dobrem jest zycie?
Tak ogólnie to chyba najwyższym.
- czy zycie za wszelka cene? (i czyje zycie?)
Tu wpadłam, bo nie wiem, a już myślałem, że wiem.
- co jest racja podejmowania czynu? (czy zolnierz moze odmowic wykonania rozkazu?
Zdecydowanie tak.
- czym jest odpowiedzialnosc? Za siebie i za drugiego czlowieka obok mnie i np. na drugiej polkuli?
No właśnie, można zwariować - cała Afryka głoduje, a my się martwimy o PIT.
Pozdrawiam
|
Wt maja 10, 2005 20:37 |
|
 |
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
ziobro Adama napisał(a): Swój relatywizm moralny próbujesz uzasadniać wyborem między "mniejszym i większym złem". Ja prezentuję tobie etykę chrześcijańską, gdzie nie ma miejsca na żaden grzech.
No i kręcimy się w kółko. Czy możesz Adamie jednym prostym słowem wyjaśnić swoje stanowisko. Skoro owoż mniejsze i większe zło są takie niechrześcjńskie, to powiedz mi co byś uczynił w sytuacji z przykładu.
1. Skłamał... bo... (tu wpisz uzasadnienie)
2. Doniósł... bo... (tu wpisz uzasadnienie)
3. Milczał... bo... (tu wpisz uzasadnienie)
4.  ????.... bo... (tu wpisz uzasadnienie)
Jak już pisałem w poście poprzednim.. ja skłamałbym i to bez namysłu.
Zdeklaruj się jakoś, bo tylko wtedy będzie sens miała jakakolwiek dalsza dyskusja.
|
Śr maja 11, 2005 10:29 |
|
 |
PianticeLLa
Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34 Posty: 619
|
hmmm...
co do moich impulsow i pytan, to wlasciwie powstaly one na bazie nie tylko ostatniego przykladu dylematu moralnego, ale na podstawie i jako echo wszystkich, ktore w tym topiku sie pojawily.
Cytuj: - jakiego rodzaju dobrem jest zycie? Tak ogólnie to chyba najwyższym. - czy zycie za wszelka cene? (i czyje zycie?) Tu wpadłam, bo nie wiem, a już myślałem, że wiem.
Co z tego wynika? Dlaczego odpowiedz na drugie pytanie jest trudna? Jesli odpowiedziec pozytywnie (zgodnie z odpowiedzia na pytanie pierwsze), to od razu widac, ze "cos" tu nie gra. Jesli odpowiedziec negatywnie, to przeczy to odpowiedzi na pytanie pierwsze...
Chyba w odniesieniu do celow i srodkow - wracajac do tematu topiku - warto by nad zyciem jako celem/srodkiem sie zastanowic.
To tylko skromna sugestia i impulsy przy wspolmysleniu nad tematem - bez zobowiazan. 
Mam nadzieje, ze cos nam z niego wyjdzie.
_________________ "Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł, a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich" (św. Franciszek z Asyżu)
|
Śr maja 11, 2005 10:40 |
|
 |
ziobro Adama
Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 13:14 Posty: 671
|
Xenotym napisał(a): No i kręcimy się w kółko. Ja się nie kręcę, ja siedzę spokojnie i odpowiadam na twoje pytania w najprostszy sposób na jaki mnie stać. Xenotym napisał(a): Czy możesz Adamie .... skoro mnie tak ochrzciłeś, niech ci bedzie  Xenotym napisał(a): ....jednym prostym słowem wyjaśnić swoje stanowisko. Skoro owoż mniejsze i większe zło są takie niechrześcjńskie, to powiedz mi co byś uczynił w sytuacji z przykładu. 1. Skłamał... bo... (tu wpisz uzasadnienie) 2. Doniósł... bo... (tu wpisz uzasadnienie) 3. Milczał... bo... (tu wpisz uzasadnienie) 4.  ????.... bo... (tu wpisz uzasadnienie) Jak już pisałem w poście poprzednim.. ja skłamałbym i to bez namysłu. Odpowiedź jest najprostsza z możliwych - NIE WIEM. Nie wiem co bym zrobił. To wie tylko Bóg. Ale dodam, żebyś nie poczuł się "oszukany", że - być może bym zgrzeszył (kłamiąc, donosząc, milcząc,  ????). Wszak jestem tylko grzesznym człowiekiem. Racz zauważyć, że nie potępiam grzesznika, a tylko jego GRZECH. Moja rada - kiedy nie wiesz co powiedzieć - powiedz prawdę. Jesli nie możesz wyjawić prawdy - ogłoś to. To także nie będzie kłamstwem. PRAWDA WAS WYZWOLI. p.s. Xenotym napisał(a): Zdeklaruj się jakoś, bo tylko wtedy będzie sens miała jakakolwiek dalsza dyskusja.
Nie widzę powodu, bym musiał deklarować swoje postępowanie w każdym z omawianych tematów.
Poza tym takie deklaracje, to obietnice patykiem na wodzie pisane. Chyba że ty wierzysz we wszystko, co przeczytasz i usłyszysz. Ale to już nie mój problem.
_________________ Always Look on the Bright Side of Life
|
Śr maja 11, 2005 13:35 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
To ja może wróce do przykładu z prostytutkami.:Uznajemy życie za dobro najwyższe i stąd powszechny zakaz mordowania. Jednak mam prawo poświęcić moje życie dla kogoś np ratując go z pożaru. Nikt nie nazwie tego czynu niemoralnym, tylko heroicznym Analogicznie więc, mam prawo poświęcić swoją godność idąc do łózka z gestapowcem, zeby kogos ratować- i będzie to również heroizm.
Jednak:
Nikt nie ma prawa zmuszać kogoś aby swe życie lub godność dla innych poświęcił.
Tu argumenty utalitarystów upadają. Nie można np złapać człowieka na ulicy i jego organy poświecić do przeszczepów- chociąz mozna by dzieki temu uratować 10 ludzi
|
Cz maja 12, 2005 10:17 |
|
 |
ziobro Adama
Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 13:14 Posty: 671
|
Efka napisał(a): Uznajemy życie za dobro najwyższe Jakie "życie" masz na mysli ? Życie na ziemi, czy może "życie wieczne" ? Bo to dwie zupełnie różne sprawy. Efka napisał(a): Jednak mam prawo poświęcić moje życie dla kogoś np ratując go z pożaru. Nikt nie nazwie tego czynu niemoralnym, tylko heroicznym Tutaj zgoda. Na potwierdzenie cytat: 13. Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich.(Jan. 15:13 BW) Efka napisał(a): Analogicznie więc, mam prawo poświęcić swoją godność idąc do łózka z gestapowcem, zeby kogos ratować- i będzie to również heroizm.
Wskaż fragment z Biblii (lub z nauczania przywódców twojego Kościoła) gdzie jest to tak przedstawione. Bo na razie to tylko twoje, nie poparte żadnym "autorytetem", zdanie.
Chyba, że życie doczesne jest dla ciebie "największą" wartością, bo dla mnie jest nią życie wieczne w Niebie.
39. Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje dla mnie, znajdzie je.
(Mat. 10:39 BW)
Czy przypadkiem nie jest tak, że:
9. (...) Chytrze uchylacie przykazanie Boże, aby naukę swoją zachować
(Mar. 7:9 BW)
? Tak mi się właśnie wydawa ....
_________________ Always Look on the Bright Side of Life
|
Cz maja 12, 2005 11:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
ziobro Adama napisał(a): Efka napisał(a): Uznajemy życie za dobro najwyższe Jakie "życie" masz na mysli ? Życie na ziemi, czy może "życie wieczne" ? Bo to dwie zupełnie różne sprawy. Efka napisał(a): Jednak mam prawo poświęcić moje życie dla kogoś np ratując go z pożaru. Nikt nie nazwie tego czynu niemoralnym, tylko heroicznym Tutaj zgoda. Na potwierdzenie cytat: 13. Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich.(Jan. 15:13 BW) Efka napisał(a): Analogicznie więc, mam prawo poświęcić swoją godność idąc do łózka z gestapowcem, zeby kogos ratować- i będzie to również heroizm. Wskaż fragment z Biblii (lub z nauczania przywódców twojego Kościoła) gdzie jest to tak przedstawione. Bo na razie to tylko twoje, nie poparte żadnym "autorytetem", zdanie. Chyba, że życie doczesne jest dla ciebie "największą" wartością, bo dla mnie jest nią życie wieczne w Niebie. 39. Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje dla mnie, znajdzie je.(Mat. 10:39 BW) Czy przypadkiem nie jest tak, że: 9. (...) Chytrze uchylacie przykazanie Boże, aby naukę swoją zachować(Mar. 7:9 BW) ? Tak mi się właśnie wydawa ....
Chciałam zauważyć że znajdujemy się w dziale "etyka" a nie w dziale"prawo kościelne" więc nauka jakiegokolwiek kościoła nie ma tu nic do rzeczy. Ale jeśli chcesz to proszę bardzo  Historia biblijnej Estery  Została nałożnicą pogańskiego króla aby ratować Izraelitów
Jeśli wolno mi poświęcić swoje życie dla innych to chyba godność tym bardziej....
|
Cz maja 12, 2005 12:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A i jeszcze jedno:
Cytuj: Chyba, że życie doczesne jest dla ciebie "największą" wartością, bo dla mnie jest nią życie wieczne w Niebie
W tym problem że nie chodzi o moje życie doczesne- bo wtedy z punktu widzenia religii masz rację, tylko o życie kogoś innego- kogo mogę uratować za cenę swojej godnosci, czy tez swojego komfortu psychicznego. I tu zaczynają się etyczne "schody"....
|
Cz maja 12, 2005 12:48 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|