Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt maja 17, 2024 14:30



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 28 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 MIŁOŚĆ... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 04, 2003 10:34
Posty: 6
Post MIŁOŚĆ...
Mam wielki problem z miłością...Nie wiem może do niej nie dorosłem jeszcze???Ale tak czy tak proszę Was o pomoc. Nie wiem jednak czy zwracam się o nią w odpowiednim miejscu! Proszę doradźcie mi coś!!!

Mam wspaniałą dziewczyną, która kocha mnie bardzo. Jednak inna dziewczyna, z którą chciałem chodzić już wcześniej spędza mi sen z powiek. Swoją obecną kocham jak siostrę, a tą drugą kocham tak naprawdę i tego jestem niestety już pewny. U tej drugiej nie mam jednak szans. Co zrobić???Czy cały czas ukrywać to przed swoją dziewczyną???Jeśli powiem jej prawdę to ze mną zerwie, a, że mam kłopoty z nerwami nie wiem jak to zniosę. Nie wiem co robić...

Przepraszam, że poruszyłem ten temat akurat na tym portalu, ale wiem że tylko tu mogę uzyskać życzliwą poradę. Przepraszam i pozdrawiam!!!


Cz maja 27, 2004 20:19
Zobacz profil
Post 
Zastanawiam się czy ja się faktycznie znam na tym.... :D

Kochasz ją jak siostrę? Co przez to rozumiesz :)
A tamtą kochasz 'tak naprawdę' :D Czyli jak? :)
Zdefiniuj 'kochać', bo widzisz ja nie jestem zakochany więc nie bardzo chwytam.

Powiedz też ile masz lat.

Zobaczymy co inni napiszą. :)


Cz maja 27, 2004 20:25
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 04, 2003 10:34
Posty: 6
Post To może być trudne...
Więc tak...Tą obecną kocham jak siostrę czyli po prostu się do niej przywiązałem, ale tak szczerze to nigdy nie czułem do niej miłośći takiej wielkiej. Natomiast tą drugą kocham tak naprawdę, bo uczucie do niej ciągnie się za mną już od 3 lat we wszystkim( w snach, myślach, wszędzie). I nawet będąc w związku myślę cały czas o niej a nie o mojej obecnej dziewczynie. Wiem że jestem przez to nie fair wobec mojej obecnej dziewczyny, ale nie mogę jej powiedzieć prawdy, bo wtedy nie będę miał już żadnej. A co do mojego wieku, to nie jestem taki mały i życie już mnie wiele nauczyło. Mam niespełna 17 lat i naprawdę wiele za sobą. Ale nie wiem jak sobie poradzić w tej sytuacji i dlatego proszę o pomoc!!

POZDROWIENIA!!!


Cz maja 27, 2004 21:19
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
A ja powiem zwięźle i z zamiarem wywołania poruszenia :biggrin: :

Miłość to nie uczucie...

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


Cz maja 27, 2004 21:59
Zobacz profil
Post 
Rozalko, całkowicie się z Tobą zgadzam. Warto nauczyć sie rozróżniania pojęć "miłość" i "kochanie", bo to nie jest to samo. Może wtedy przestaniemy Pana Boga posądzać o lubieżność.


Pt maja 28, 2004 9:39
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 06, 2004 13:08
Posty: 18
Post 
cześć.trudna sprawa :hmmm: trudno mi coś doradzić, ale tak na moje oko to oszukujesz nie tylko swoją dziewszynę ale również i chyba przede wszystkim siebie samego. Tak sobie myślę że jednym z lepszych wyjść byłoby rozzstanie się z obecną dziewczyną i próba zapomnienia o tej innej. Spróbuj zacząć jeszcze raz swoje uczuciowe życie. Albo pomyśl że tamta dziewczyna nie jest ciebie warta skoro nie chce z Tobą być i ciesz się tym że masz obok siebie kogoś kto cię kocha i doceń to.


So maja 29, 2004 11:38
Zobacz profil
Post Re: MIŁOŚĆ...
michael_99 napisał(a):
Mam wielki problem z miłością...Nie wiem może do niej nie dorosłem jeszcze???Ale tak czy tak proszę Was o pomoc. Nie wiem jednak czy zwracam się o nią w odpowiednim miejscu! Proszę doradźcie mi coś!!!

Mam wspaniałą dziewczyną, która kocha mnie bardzo. Jednak inna dziewczyna, z którą chciałem chodzić już wcześniej spędza mi sen z powiek. Swoją obecną kocham jak siostrę, a tą drugą kocham tak naprawdę i tego jestem niestety już pewny. U tej drugiej nie mam jednak szans. Co zrobić???Czy cały czas ukrywać to przed swoją dziewczyną???Jeśli powiem jej prawdę to ze mną zerwie, a, że mam kłopoty z nerwami nie wiem jak to zniosę. Nie wiem co robić...

Przepraszam, że poruszyłem ten temat akurat na tym portalu, ale wiem że tylko tu mogę uzyskać życzliwą poradę. Przepraszam i pozdrawiam!!!

stray masz przechlapane jak jedną to jedyną masz problem co ci doradzić
że jak mówi osba przede mna to będzie najlepsze wyjście


Wt cze 01, 2004 9:20
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 09, 2004 18:16
Posty: 11
Post 
witaj

po pierwsza dołączam sie do opinii rozalki i Teofila że miłość nie ma zbyt wiele wspólnego z zakochaniem :-D

ale dodam jeszcze jedno - masz dopiero 17 lat....
a wtedy na życie naprawde patrzy sie przez okulary zakochania a nie Miłości
:) pozdrawiam


Wt cze 01, 2004 9:53
Zobacz profil
Post 
necik napisał(a):
witaj

po pierwsza dołączam sie do opinii rozalki i Teofila że miłość nie ma zbyt wiele wspólnego z zakochaniem :-D

ale dodam jeszcze jedno - masz dopiero 17 lat....
a wtedy na życie naprawde patrzy sie przez okulary zakochania a nie Miłości
:) pozdrawiam


i on dobrze ujął że masz 17 lat jesteś młody


Cz cze 03, 2004 9:27

Dołączył(a): So cze 12, 2004 16:45
Posty: 5
Post .
Miłość a kochanie...w takim razie czym sie wg Was różnią?
Pozdrawiam wszystkich!!! :biggrin:


N cze 13, 2004 14:37
Zobacz profil
Post Re: .
lux napisał(a):
Miłość a kochanie...w takim razie czym sie wg Was różnią?
Pozdrawiam wszystkich!!! :biggrin:


Niżej podaję znaczenie słów "kochać" i "miłować" według ich pochodzenia, posługując się SŁOWNIKIEM ETYMOLOGICZNYM JĘZYKA POLSKIEGO. Pragnę zaznaczyć, że źródłosłow nie może być zmieniony tak jak Ty nie możesz się wyprzeć swojej matki, czy też daty urodzenia.
kochać, ukochany, kochanek, kochanka, ze wszelkimi spieszczeniami, kochasia, i in.; kochliwość, kochliwy, zakochany; od koch-, powtarzającego się w złożeniu roz-kosz.
Można zatem sobie tłumaczyć, że kochać, to obdarzać kogoś rozkoszą albo doznawać rozkoszy.
W języku niemieckim mamy podobny w brzmieniu wyraz kochen, który jednak z rokoszą nie ma nic wspólnego, bo oznacza po prostu warzyć, czyli poddawać coś wrzeniu. Dlaczego zatem mają podobne brzmienie w języku polskim i niemieckim? Wydaje mi się dlatego, iż obydwa są naśladowaniem dźwięków, jakie zarówno przy warzeniu jak i kochaniu usłyszeć można. A dźwiękami tymi są charakterystyczne wzdychania i sapania.
Tłumaczenie słowa "miłować" jest we wspomnianym SŁOWNIKU nad wyraz obszerne, więc trudno go w całości przepisywać. Ograniczę się do jednego zdania: "Jak z tego rzeczownika (miłość), a jeszcze bardziej z miłosierdzia wynika, znaczenie właściwe odnosi się nie do kochania, lecz do łaski, zmiłowania się."
Zastanów się i oceń sam, czy "miłować" oznacza to samo, co "kochać"?


N cze 13, 2004 17:40
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
Miłość to wartość, a więc coś stałego i niezmiennego, pragnienie dobra dla drugiej osoby. Przeciwieństwem miłości jest egoizm.
Natomiast kochanie jest ulotne i opiera się na chwilowym porywie serca, nie serca. A może pożądania...

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


N cze 13, 2004 21:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
Lars_P napisał

Cytuj:
ja myśle, ze egoista to człowiek kochający, ale wyłącznie siebie - mozna tu snuc dywagacje, co to za milosc, ale nie o tym temat traktuje, jednak jaka by ona nie byla, to miłością jest, tzn ten człowiek ma na mysli swoją osobę tylko, dąży do zapewnienia szczescia osobie kochanej, czyli siebie - a czy nigdy nie jest zadowolony z efektu swoich działan? nie byłabym tego taka pewna przeciez jesli coś osiagnie na mała skale, to i zadowolenie jest, aczkolwiek odpowiednio mniejsze



Elko – jeśli chce się postępować na przód – na drodze do dobra //bo tak rozumie postęp// to dlatego, że jest się pod wpływem jakiegoś dobra zewnętrznego. Jeżeli pragnienie dobra jest więc czynnikiem wytwarzającym dobrom to znaczy czynnikiem wytwarzającym pragnienie dobra. Istnieje poza nami dobro przewyższające nas i za każdym razem gdy pragniemy dobra ono nas do dobra popędza. A ponieważ działanie to nie może mieć żadnych granic //tu myślę o zawężeniu dobra do siebie // więc istniejące poza nami dobro jest nieskończone, to właśnie Bóg.
Silone Weil napisała tak „Są dwie tendencje krańcowe: zniszczyć swoje ja na rzecz wszechświata albo zniszczyć wszechświat na rzecz swojego ja. Temu kto nie umiał stać się niczym grozi niebezpieczeństwo, że w pewnym monecie wszystko poza nim przestanie istnieć”
Jak długo człowiek myśli w pierwszej osobie, konieczność jest dla niego wrogiem.
Koniecznością dla człowieka jest wyrastanie z egoizmu, który jest zrozumiały u dziecka. W psychologii mówi się o id, ego super ego. Kazimierz Dąbrowski w książce „”Trud istnienia” – pisze o poziomach rozwoju od prymitywnej aż po osiągnięcie postawy wolności.
Pierwszy podstawowy poziom, to” integracja pierwotna” - - jednostronny rozwój intelektualny z niedorozwojem uczuć. Brak empatii, konfliktów wewnętrznych, wrażliwości na cierpienie i śmierć innych. Najczęściej są nimi psychopaci, jednostki prymitywne podporządkowane swoim popędom. //czy to są szczęśliwi ludzie Elko??/
Piąty poziom „integracja wtórna” – poziom ten cechuje , autonomia , autentyzm, odpowiedzialność, wysoki poziom świadomości i empatii.
Empatia jest tym, co pozwala człowiekowi widzieć więcej i być szczęśliwym.

Święty Jan od Krzyża pisze o miłości tak:
Miłość upodabnia kochającego kochanym. Kto więc miłuje stworzenie, stanie tak nisko, jak to stworzenie, a nawet jeszcze niżej, bo miłość nie tylko równa, ale poddaje kochającego kochanemu. ……….. konsekwencje wynikające z tego ……. Taki jest smutny los duszy, duszy, w której nieprzyjaciele pożądliwości żyją i zwyciężają. Najpierw ją osłabiają, potem oślepiają, potem męczą i dręczą, potem przywiązują do młyna namiętności sznurami jej własnych pożądliwości.”

Chyba zgodzisz się ze mną Elko, że egoizm kierowany jest pożądliwościami – bo to one mają zaspokoić pragnienie egoisty. Egoista nie może być zadowolony ze swojego życia, bo jak pisze Fromm, on nie potrafi siebie kochać. Żeby kochać bliźniego, trzeba umieć kochać siebie. A czym jest kochanie siebie … z pewnością wiemy o tym doskonale. Kochaj bliźniego jak siebie samego. Jeśli miłość własna jest karłowata, to nie jest możliwe, by kochać innych. Rozwój przy takim kochaniu jest niemożliwy. By kochać, trzeba się „wyzwolić” z siebie samego.


Pn cze 14, 2004 12:09
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 31, 2003 4:32
Posty: 282
Post 
Z ta empatia to chyba nie tak do konca. Ja staram sie ja u siebie "zmniejszac", bo jest u mnie nadmiernie rozbudowana i choc czesto popycha mnie m.in. ona do pomocy drugiemu to z drugiej strony prowadzi to do smutku, a nie szczescia, kiedy moje mozliwosci okazuja sie w jakikolwiek sposob ograniczone.

_________________
Bogu ducha winny


Śr cze 16, 2004 9:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39
Posty: 182
Post w imię dobrego samopoczucia?
Marku Antoniuszu, czy mam rozumieć, że chcąc ograniczyć u siebie empatię, chcesz pozbawić się tego CENNEGO DARU w imię dobrego (?) samopoczucia, żeby nie odczuwać smutku? Przecież ten smutek, kiedy nie jest się w stanie komuś pomóc, jest jak najbardziej zdrowy!! Chcesz sobie wyrządzić krzywdę??!! Też masz pomysły... :?

Pozdrawiam!

_________________
Wino i muzyka rozweselają serce,
ale wyżej od tych obu rzeczy stoi umiłowanie mądrości.


Cz cze 17, 2004 9:09
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 28 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL