Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr maja 15, 2024 19:29



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Sprzedać syna 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post Sprzedać syna
... albo córkę, męża, brata, siostrę.
Kiedy wiemy że ta osoba (bardzo nam bliska) robi coś niezgodnego z prawem np. pali marihuanę lub wciąga amfetaminę (nie sprzedaje, nie rozprowadza), ale posiada. Nic nie jest w stanie jej przekonać, aby tego nie robiła. Czy w takiej sytuacji (w akcie desperacji), można ją podać na Policję (licząc, że to ją otrzeźwi)?


N cze 20, 2004 8:47
Zobacz profil
Post 

Jeśli otrzeźwi, to czemu nie...
chociaż... stracicie kontakt... odradzałbym szybkie, nieprzemyślane decyzje


N cze 20, 2004 8:58
Post 
Trudne pytanie.

Mysle jednak, ze powinno sie to zrobic dla dobra kochanej osoby.
Watpie by sad posadzil ja za kratki. Moze jednak przymusic ja do leczenia.
Jezeli nie bedziemy robic nic..........wtedy moze dojsc do wiekszej tragedii, a kiedy do niej dojdzie, to wtedy dopiero bedziemy miec wyrzuty sumienia - "dlaczego nie zareagowalem kategoryczniej?". Z tym, ze wtedy moze byc juz za pozno.

Zgadzam sie jednak z PTR-em........taka decyzje nalezy rozpatrywac indywidualnie i przemyslec pozadnie.

Milosc do drugiej osoby, to takze dbalosc o jej zdrowie.

pozdrowka


N cze 20, 2004 11:14
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 06, 2004 9:10
Posty: 140
Post 
A jeśli posadzi? (posiadanie - kara pozbawienia wolności do lat 3) Pobyt w wiezieniu demoralizuje o wiele skuteczniej niz uzywanie marihuany czy amfetaminy. Mozna powaznie skrzywdzić człowieka, który jak rozumiem, sam nikomu krzywdy nie robi.
Szukałabym wszelkich innych możliwych rozwiązań, tylko nie to.


N cze 20, 2004 11:22
Zobacz profil
Post 
Jezeli to sie zdarzy po raz pierwszy to NIE POSADZI. W najgorszym wypadku da "zawiasy"......do tego kurator i przymus leczenia.

Nie przesadzajmy z ta surowoscia, wobec takich osob. Nie jest znow tak strasznie.

Owszem zgadzam sie, najpierw nalezy poszukac innych sposobow. "Sprzedanie" na Policje to ostatecznosc. Niestety taka ostatecznosc moze wystapic. Jezeli do tego dojdzie to lepiej to uczynic niz bezradnie patrzec jak najblizsza i kochana osoba stacza sie wprost do grobu.

pozdrowka


N cze 20, 2004 11:27
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Ja bym chyba tego nie robiła. Mimo wszystkich "za" nie wierzę, że przyniosłoby to jakiś skutek poza poczuciem zdradzenia...
Można pewnie zrobić wiele rzeczy, zamiast podejmować taką decyzję...

Podstawowym warunkiem wyleczenia z uzależnienia jast chęć podjęcia takiego wysiłku - przymus wiele tu nie załatwi...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


N cze 20, 2004 12:49
Zobacz profil
Post 
jotka

Czyli, gdyby ta osoba nie posiadala checi leczenia, patrzylabys na to jak sie zabija?
Napisalem, ze jest to rozwiazanie ostateczne i niezbyt przyjemne dla obu stron. Mimo wszystko jednak o wiele przyjemniejsze niz patrzenie na powolne samobojstwo.

Co z tego, ze ta osoba poczula by sie zdradzona........wazniejsze ze (byc moze) pozostalaby by zyciu. Gdyby nastapilo wyleczenie, to wtedy by zrozumiala, ze bylo to postepowanie wynikajace z wielkiej milosci, a nie z checi ukrzywdzenia.

Wiadomo, ze czlowiek uzalezniony musi posiadac chec do leczenia. Jezeli jednak pozostawi sie go samemu i nie podejmie jakichkolwiek krokow, nawet bardzo drastycznych. To jest nikla szansa na to by ta chec pojawila sie kiedykolwiek.

Niekiedy trzeba osiagnac dno, po to by zrozumiec, ze dazy sie zla droga.
Syn marnotrawny powrocil do ojca, dopiero gdy osiagnal dno upodlenia.

To przykry sposob, ale czasami skuteczny.

pozdrowka


N cze 20, 2004 13:08
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Beli - zrobiłabym co uważałabym za możliwe.
Być może nawet do zerwania kontaktu - nie przez wzgardę i odrzucenie, a właśnie po to by otrzeźwić. Do stwierdzenia - kocham Cię, nie mogę patrzeć jak się zabijasz, nie mogę na to pozwolić. Dopóki tak będzie - nie będziemy utrzymywać kontaktów. Dopóki tak będzie - nie dostaniesz ode mnie ani grosza (np do dziecka). Dopóki tak będzie - nie masz wstępu do tego domu nawet... Z modlitwą i pamięcią...
Jak to potwornie boli to - w maleńkiej skali - już wiem. Ale czasem trzeba.
Ale policję bym sobie darowała.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


N cze 20, 2004 13:34
Zobacz profil
Post 
Ojjjjj
A podobno Policja cieszy sie zaufaniem ;)
Czyzby wszelkie badania klamaly ?? :P

Moze to jakis uraz.......ale dlaczego niby "podarowac" sobie Policje. Od tego oni sa by pomagac, za to im placimy.
Moze takie pozadne nastraszenie....daloby wiekszy rezultat niz wyrzucenie z domu.

Mowisz "nie dalabym ani grosza"..........no coz, narkoman na glodzie jest zdolny do wszystkiego. Od prostytuowania sie poczawszy na zabojstwach konczywszy.
W takim wypadku predzej czy pozniej trafi w rece Policji, z tym ze wtedy bedzie juz odpowiadal za powazniejsze przestepstwo!

Ciezki orzech mamy do zgryzienia.

Pozdrowka


N cze 20, 2004 15:31
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 06, 2004 9:10
Posty: 140
Post 
Beli,
chyba wszyscy się w tym temacie zgadzamy, że oddanie w ręce Policji to ostateczność.

Natomiast używanie marihuany nie jest czymś, co by tę ostateczność usprawiedliwiało. To nie jest "staczanie się do grobu", chyba że w jakichś strasznych ilościach. Wypowiadał się już o tym Mushin
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?p=19047#19047
Co innego przy narkotykach twardych.

Z Policją masz rację - uraz. Niestety znałam taki przypadek, gdy człowiek trafił do więzienia z błahego powodu, całkowicie bez sensu. Potem wykazano jego niewinność, ale 10 miesięcy przesiedział i był to koszmar. I dlatego boję się oddawania na Policję.[/url]


N cze 20, 2004 18:42
Zobacz profil
Post Re: Sprzedać syna
Wanda napisał(a):
... albo córkę, męża, brata, siostrę.
Kiedy wiemy że ta osoba (bardzo nam bliska) robi coś niezgodnego z prawem np. pali marihuanę lub wciąga amfetaminę


Każdy przypadek jest indywidualny.
Przede wszystkim, osoba uzalezniona musi chcieć wyjść z nałogu. Dlatego przymusowy odwyk nic tutaj nie da.

Zadenucjowanie na policję to najgorszy błąd jaki można zrobić.
Po czyms takim mozesz zapomnieć o wyleczeniu z uzaleznienia.

Owszem: areszt czy więzienie może być zimnym prysznicem, który posłuży otrzeźwieniu i właśnie da tę "chęć" do leczenia. Osoba uzależniona porówna sobie więzienie z domem rodzinnym i zapragnie wrócić do życia - wtedy jest właściwy czas na pomoc jej.

Ale na pewno nie zechce wrócić do rodziny, która ją zadenuncjowała!


N cze 20, 2004 19:15
Post 
Policja ma wiele instrumentów do oderwania młodzieży od nałogu.
Począwszy od umieszczenia w zakładzie odwykowym, ustanowienie kurateli i td.
Więzienie jest ostatecznością.

A tak na marginesie ....
Słyszałem kiedyś anegdotę o pewnym przypadku, gdy ojciec, stwierdziwszy, że jego córa "bierze" oderwał ją od towarzystwa. Wysłał ją po prostu na drugi koniec Polski do rodziny.
Ponieważ i tam zanosiło się na to, że jego córa zaczyna "brać" spuścił jej niezłe manto ... I to pomogło. Kłopot tylko w tym, że o mało co nie poszedł za to "spuszczenie manta" do więzienia.

Jak to właściwie jest ?
1. Czy mamy moralne prawo do ostrego postępowania dla dobra innych użyć przemocy? ( w krańcowych sytuacjach).

2. Dlaczego ów ojciec miał być karany ...Przecież uratował praktycznie życie swojej córce. I zaoszczedził pracy wymiarowi sprawiedliwości ...
Życie jest trudne, a często trzeba szukać właściwego rozwiązania ad hoc.


Nie wiem :(


N cze 20, 2004 20:07
Post 
ddv163 napisał(a):
Policja ma wiele instrumentów do oderwania młodzieży od nałogu.
Począwszy od umieszczenia w zakładzie odwykowym, ustanowienie kurateli i td.


Powtarzam, odwyk na siłę, bez chęci współpracy uzależnionego - nic nie da; ewentualnie da efekt chwilowy.

Cytuj:
A tak na marginesie ....
Słyszałem kiedyś anegdotę o pewnym przypadku, gdy ojciec, stwierdziwszy, że jego córa "bierze" oderwał ją od towarzystwa. Wysłał ją po prostu na drugi koniec Polski do rodziny.


A to jest juz metoda.
Zmiana środowiska, zmiana znajomych, otoczenia - może przynieść spodziewany efekt.
M. in. na tej zasadzie działaja Kluby (czy Koła? nie wiem?) Anonimowych Alkoholików, ludzie zmieniają towarzystwo z pijącego, na takie, które tak jak oni, chce wrócic do trzeźwości.
Wysłanie na drugi koniec Polski - jak napisałeś, może być skuteczne.

Cytuj:
Ponieważ i tam zanosiło się na to, że jego córa zaczyna "brać" spuścił jej niezłe manto ... I to pomogło.


Nie wierzę...
Siłą nie wyciągniesz nikogo z nałogu.

Pamiętam wypowiedź alkoholika w jakimś programie w TV, mówił, że alkoholizm nie jest przyczyną problemów, ale ich następstwem.
Że zanim sięgnął po kieliszek, już w nim było pęknięcie (tak się wyraził "pęknięcie").

Dlatego wyjście z nałogu, musi być związane z propozycja alternatywną, propozycją innego życia. Uzależniony musi wybrać: albo narkotyki albo normalność - jeśli normalność jest dla niego bardziej atrakcyjna niż narkotyczne odurzenie, wtedy wybiera odwyk, a rodzina/bliscy mu pomaga/ją.

Inna rzecz, jak ktoś ćpa dla szpanu, albo "bo koledzy tak ćpają"...
Wtedy owszem, w przypadku małolata środki bezposrednie mogą przynieść efekt... ale w takim przypadku, nie mówimy o narkomanii tylko o głupocie....

Z listu inicjatorki tego wątku, wynika, że podmiot jej listu ćpa nie z głupoty, ale z powodu "pęknięcia".


N cze 20, 2004 23:36
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Agni - w przypadku marihuany i amfetaminy nie uważam tego za aż tak oczywiste... Zupełnie spokojnie niestety głupota wystarczy.
Ale też - nie mam oczywiście pewności. I zgadzam się - każdy musi chcieć...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


N cze 20, 2004 23:49
Zobacz profil
Post 
Agni !
Rzecz w tym, by zareagować odpowiednio szybko ( i skutecznie). ZANIM skutki tego brania nie staną się opłakane.
Im szybciej - tym łatwiej przecież wyciągnąć z choroby (a czymś takim jest przecież każdy nałóg).
Na pewno też powiadomienie Policji o zaistniałym fakcie pomoże też w ograniczeniu rozprzestrzeniania się siatki dilerów i innych "bioracych".


Pn cze 21, 2004 0:04
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL