Innymi słowy to co się dzieciom wydaje jest bliższe rzeczywistości niż "głupoty" naukowców.
Naprawdę, świetne podejście, Lucyno.

/Shrug. Pozwole sie nie zgodzic na podstawie osobistych doswiadczen.



Nie mam osobistego doswiadczenia z kokaina ale raporty z jej uzycia opisuja euforie ktorej nie da sie ujac w slowa. Jak dla mnie to pasuje do definicji "szczescia", a nawet ja przekracza.

A troche większe dzieci wiedzą już, że może też powodować cierpienie z własnego doświadczenia albo lektury szkolnej np. "Lalki" Prusa...

Zencognito,
wskaz mi po nazwisku naukowca, ktory by uwazal, ze szczescie czlowieka zalezy od hormonow.
To jest odwrocenie kota ogonem, bo oczywistym jest to, ze czlowiek szczesliwy jest radosny i zdrowszy dzieki temu, i jego wyniki laboratoryjne sa lepsze.
Czlowiek szczesliwy szybciej tez wychodzi z choroby.

Dzieciom nic sie w tym wypadku nie wydaje, jezeli sa prawdziwie kochane, to sa szczesliwe, bo tylko milosc daje szczescie a nie jakies dragi albo inne erzace.

Lucyno jak myslisz, po co istnieja antydepresanty? Jesli szczescie byloby niezalezne od chemii jaka znajduje sie w mozgu to bylyby bezuzyteczne, prawda?

Po twoich słowach Tommy można wywnioskować co nastepuje :
Bierz narkotyki a będziesz sczęśliwy. Czy sie z tym zgadzasz?, a jeśli nie to dlaczego. przecież to pasuje do twojej definicji szczęścia.

Narkotyki sa drogie i nielegalne. Niewielu na nie stac a kwestia legalnosci sprawia, ze uzywanie ich pozostaje niemoralne.

a co ma legalność do moralności?

Założmy hipotetyczną sytuację ,że narkotyki są tanie i legalne czy wtedy
zgodzisz się z hasłem" Bierz narkotyki a będziesz szczęśliwy "

Pierwsze jest bazowane na drugim. Przestrzeganie prawa to cnota, czyz nie?



Sewerynie, Ty z hipotetycznymi sytuacjami?

Tak, zgodze sie.

"Jesli szczescie byloby niezalezne od chemii jaka znajduje sie w mozgu to bylyby bezuzyteczne, prawda?"

No, juz chyba 100 raz to pisze

Czlowiek szczesliwy ma poczucie szczescia poniewaz kocha.

Szczescie nie jest nastepstwem chemii wytworzonej w mozgu.
Jezeli by tak bylo, to tabletki moglyby nam dac poczucie szczescia. Jeszcze raz pisze, ze to jest odwracanie kota do gory nogami.

Moze niech kazdy sobie odpowie na pytanie, czy odczucie przyjemnosci to szczescie?
Antydepresanty uzalezniaja czesto czlowieka i najczesciej nie eliminuja na stale depresji, a juz na pewno nie przynosza szczescia.

To jest, jak zwykle - tylko i wylacznie Twoja definicja szczescia.



A moze to Ty odwracasz kota do gory nogami? Jak chcesz to mozesz sobie na podstawie wlasnej wiary zaprzeczac calej obecnej wiedzy na temat funkcjonowania mozgu. Ja tam jednak wole sie oprzec na solidnych naukowych podstawach.



Ty naprawde tego nie rozumiesz. Sa narkotyki ktore, chociazby chwilowo, daja czlowiekowi szczescie - z niektorymi tez mam doswiadczenie i wiem co mowie. Chyba, ze sugerujesz, ze nie mam pojecia co sam czuje?

Jeśli tak to powiedz mi czy dbając o szczęście swoich dzieci (które masz lub będziesz miał ) będziesz ich namawiał do zarzywania narkotyków, bo przecież one powodują szczęście , a każdym rzodzicom zależy na szczęściu dzieci. ?

Sewerynie przypominam, ze narkotyki sa nielegalne. Namawianie do zazywania narkotykow to byloby przestepstwo nie tylko moich dzieci ale takze moje wlasne. Dlatego tez nie bede ich czestowal ani namawial, ale jesli beda chcieli( po 18 roku zycia - jako, ze wtedy beda odpowiedzialne za swoje wlasne zycie, przynajmniej w swietle prawa) to bedzie ich decyzja.

Zakładamy hipotetyczną sytuację postaraj się wziąść to pod uwagę i odpowiedz na to proste pytanie?