Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt mar 19, 2024 9:48



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 68 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Drogie ubrania... 
Autor Wiadomość
Post 
Cytuj:
ale tego nie czynimy (przynajmniej ja i wiele osób które znam, nie wypowiadam się w imieniu wszystkich).

A znasz choć JEDNĄ osobę, która tak robi?

Cytuj:
Echh.... Nic nie pisałam o rozbijaniu się Mercedesami, mieszkaniu w drogich posesjach, itp. w otoczeniu ludzi umierających z głodu.

Moniko, a jak daleko trzeba mieszkać od umierających z głodu ludzi, żeby jeżdżenie mercedesem było dobre? 10 km? 100? 1000?


Śr wrz 24, 2008 17:50

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 16:41
Posty: 104
Post 
Można żyć na wysokim poziomie i równocześnie pomagać innym. Ale nie dawać utwierdzając innych w roszczeniowych postawach a nauczyć ich stać się samodzielnymi.


Śr wrz 24, 2008 17:53
Zobacz profil
Post 
Rito... nie interpretuj sobie po swojemu.


Śr wrz 24, 2008 17:55
Post 
A gdzie ja coś zinterpretowałam po swojemu? Najwidoczniej miałaś coś innego na myśli, ale ja nie czytam Ci w myślach, a czytam posty.

Tak naprawdę wszystko sprowadza się do tego, że nikt nie ustalił "ile" to jest "dużo" i wystarczy dać złotówkę, albo kliknąć 5 razy w pajacyka i już sumienie się uspakaja. Ale to jest tylko uspokojenie sumienia. Ile to jest wystarczająco? Według Was?

Cytuj:
Można żyć na wysokim poziomie i równocześnie pomagać innym. Ale nie dawać utwierdzając innych w roszczeniowych postawach a nauczyć ich stać się samodzielnymi.

A tu mamy inny sposób na zagłuszenie sumienia: nie pomagam, bo nie chcę dawać ryby a wędkę. Ale jest mnóstwo różnych organizacji, które właśnie dają "wędki" np. takie, które walczą o edukację dla dzieci w krajach trzeciego świata.

Ktoś ma jeszcze jakieś usprawiedliwienia?


Śr wrz 24, 2008 18:07

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Rita napisał(a):
Cytuj:
ale tego nie czynimy (przynajmniej ja i wiele osób które znam, nie wypowiadam się w imieniu wszystkich).

A znasz choć JEDNĄ osobę, która tak robi?


Osobiście nie przypominam sobie. Natomiast nie chciałem się wypowiadać jako "my, forumowicze" i stąd to ograniczenie w nawiasie.


Śr wrz 24, 2008 18:14
Zobacz profil
Post 
Ja też sobie nie przypominam... Chodzi mi o to, że ludzie tak nie postępują i spokojnie można się wypowiadać w imieniu praktycznie całego gatunku Homo sapiens z bardzo niewielkim prawdopodobieństwem pomyłki...

Postępowanie w pełni altruistyczne nie leży w naszej naturze, tak mi się wydaje.


Śr wrz 24, 2008 18:47
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30
Posty: 1191
Post 
Jest przecież wielu ludzi żyjących w dobrowolnym ubóstwie - myślę tutaj o członkach większości zakonów. Mieli możliwość żyć jak przeciętny człowiek, mimo to woleli oddać wszystko co mieli. Co ważne nie podjęli tej decyzji z dnia na dzień, ale zpewne rozstawali się z pieniędzmi stopniowo. Skoro i teraz ludzie wstępują do zakonów żebrczych to znaczy, że są gdzieś na świecie chłopcy i dziewczęta, którzy właśnie rezygnują z owych wycieczek. Poza tym jaesatem pewien, że jest także wielu 'cywyli', którzy postępują podobnie - tyle, że się tym nie chwalą :)).

_________________
O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...


Śr wrz 24, 2008 19:11
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Ktoś ma jeszcze jakieś usprawiedliwienia?


Ja tam nie mam zamiaru się usprawiedliwiać. Mam ochotę - daję i pomagam. Czasem rybę, a czasem wolę dać na wędkę. Nie mam ochoty - nie daję, nie pomagam.

Nikt mnie do tego nie zmusi - jestem wolnym człowiekiem, na to co mam - zapracowałem. Mogę się tym dzielić, ale nie muszę. Oczywiście, dostrzegam sens pomocy, pomagania w kupieniu "wędki" itd itd. Ale nie mam zamiaru tego robić znacznie umniejszając to co mam... chyba, że akurat mam taką ochotę.

Crosis


Pn wrz 29, 2008 14:55
Post 
Crosis, ty to zupełnie inna bajka, bo tobie piekłem nikt nie grozi :P


Wt wrz 30, 2008 19:24

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Rita napisał(a):
Postępowanie w pełni altruistyczne nie leży w naszej naturze, tak mi się wydaje.
Zdecydowanie nie leży. Nawet Jezus nie karmił głodnych, nie uzdrawiał chorych, nie nauczał bez przerwy, choć miał możliwości daleko przekraczające te, w które my zostaliśmy wyposażeni.


Śr paź 01, 2008 7:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30
Posty: 1191
Post 
Hmmm, ciężka sprawa, bo nie wolno nikomu narzucać, że ma oddawać 1/3 wypłaty na jałmużnę - dlatego nikogo zmuszł nie będę, ale powiedzieć coś mogę :P. Jeszcze mała uwaga do Crosisa; choć to co napisałem powstało w odpowiedzi na Twój post to nie odbieraj tego jako jakiegoś ataku na siebie - to będzie kilka ogólnych stwierdzeń inspirowanych Twoim komentarzem :P.

Zacznijmy od tego, że jeśli już pomagamy to nie po to by zaspokoić swoje potrzeby (naszła mnie ochota to pomogę), ale po to by zadbać o potrzeby drugiej strony. A przecież dzieci chodzą głodne niezależnie od tego jaki mam nastrój. Z tego powodu cenię sobie regularną pomoc- tzn. dostaję pieniądze i jakąś tam część od razu przeznaczam na dany cel, traktując to trochę jak zwykły rachunek. Taka forma ma jeszcze jedną zaletę - człowiek nie popada w samouwielbienie. Może mógłbym raz dać większą kwotę, ale potem pewnie przez tydzień spijał bym nektar chwały - jaki to ja jestem dobry. Zapewne mógłbym nawet łaskotać swoje ego tą myślą, że kiedyś dałem jakąś tam więszą kwotę, nie pamiętając przy tym, że było to ponad trzy lata temu.

Tak jak wspomniał Crosis pieniądze, które mamy są nasze i pracowaliśmy na nie właściwie już od dzieciństwa - zaczynając w szkole. Jeśli ktoś zamiast całego dnia oglądania kreskówek wolał poświęcić godzinę, by zainteresować się czymś bardziej produktywnym to chyba trochę niesprawiedliwie było by go teraz zrównywać z tym, który całmi dniami sobie bimbał :). To, że ktoś pracował nad swoją wiedzą i wykorzystywał nadarzające się okazje to tylko zasługa jego rozsądnych decyzji. Tyle, że trzeba wziąć pod uwagę, że jeśli chodzi o warunki, w których przyszło nam zyć to właściwie niczego nie zawdzięczmy sobie. Nie miałem najmniejszego wpływu na to czy rodziców było stać na ciekawą książkę. Nie ode mnie też zależało czy będę miał czas na jej przeczytanie. Być może zamiast się uczyć musiałem pomagać rodzicom w polu. No i nie ode mnie zależało czy będę miał co zjeść, by mieć siły na jej przeczytanie. Jeśli ktoś miał wszystkie te warunki spełnione i wykorzystał okazję to chwała mu za to, ale przecież jak wiemy bieda ma to do siebie, że jest dziedziczona. Jeśli komuś brakuje warunków to prawdopodobnie i jego dzieci i dzieci jego dzieci także będą miały gorsze życie. Może doceniając fakt, że najzwyczajniej w świecie miałem trochę szczęścia warto przerwać tę głupią zależność. Mówię o szczęściu ponieważ nie miałem najmniejszego wpływu na to gdzie się urodziłem - nic z tego nie zawdzięczam sobie i nic nie jest moją zasługą :D.

Na koniec dorzucam mój ulubiny cytat od św. Augystyna, który doskonale odpowiada na pytania w stylu: dlaczego Bóg pozwala by tylu ludzi umierało z głodu?

Wszelkie zło, które uczynili niegodziwi, zostało zanotowane, a oni tego nie wiedzą. W tym dniu, w którym "Bóg nasz przybędzie" powie do nich: "Najmniejszych i potrzebujących umieściłem dla was na ziemi. Ja, jako Głowa – powie – zasiadłem na niebiosach po prawicy Ojca, ale moje członki trudziły się na ziemi, moje członki cierpiały na ziemi niedostatek. Gdybyście dawali moim członkom, doszłoby to do Głowy. Wiedzcie, że gdy moich najmniejszych i potrzebujących umieściłem dla was na ziemi, ustanowiłem ich waszymi posłańcami, którzy wasze uczynki zaniosą do mojego skarbca. Nic nie złożyliście w ich ręce i dlatego u mnie nic nie posiadacie".

Jak widać nakarmienie głodnych to nasza robota :)). Pozostaje chyba tylko dziękować Bogu, że potrafi dać człowiekowi tak odpowiedzialane zadanie. pozdrawiam i miłego dnia wszystkim :biggrin:

_________________
O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...


Śr paź 01, 2008 7:55
Zobacz profil
Post 
Aaaaargh! Wcięło mi wielkiego posta z tego tematu...

Postaram się go streścić w pigułce:
@Kastor:
nie ma sprawy, nie traktuję tego osobiście. Chciałem tylko wyprostować pewien temat - pisząc "miałem ochotę" nie miałem na myśli "samozadowolenia" (głupio to brzmi, nie?), ale klasyczny efekt chwili. Po prostu czasem coś mnie ujmie i już.
Co do innych form pomocy - też wolę angażować się regularnie w zoorganizowane formy.

Co do górnolotnej śpiewki o pomaganiu w polu itd. Wychowałem się na wsi na lubleszczyźnie i powiem Ci tak: nawet Ci, co muszą pomagać w polu, jeśli chcą - to pokażą otoczeniu, że im zależy. Że chcą coś zmienić. I wg mnie - to im warto pomagać. Dla wielu innych pomoc to tylko rozleniwienie.

Pomoc dla ludzi pełnosprawnych fizycznie i umysłowo wg mnie powinna należeć się tylko wtedy, kiedy ludzie ci udowodnią, że są ją w stanie senswonie wykorzystać. Dla mnie argument "pomóż mi, bo jestem biedny" jest nie do zaakceptowania.

Odnosząc się do Twojego cytatu: głodnych nakarmić, itd. Na jedzenie też można zapracować. Oczywiście, wykluczamy wszelkie ułomności itp itd - rozmawiamy o ludziach zdrowych.

Ale i tak muszę się przyznać do słabości: grajkowie uliczni i ogólnie przedsiębiorczy ludzie ulicy zawsze dostają ode mnie kasę. Ale w sumie na tym to polega, prawda? Jak są w stanie wykombinować coś oryginalnego - to właśnie znaczy, że im się należy. Tutaj pomoc to nie dosłowna pomoc - to w pewien sposób nagroda, uznananie. Bo usiąść z gitarą i zagrać "Kinga" albo "Whisky" potrafi każdy. Ale zgromadzić kółko ludzi - już nie.

I, uprzedzając następne pytanie: tak, jestem bezduszny. Dam studentom zbierającym na browara, ale nie dam stojącemu dalej dziecku.


Crosis


Cz paź 02, 2008 0:53

Dołączył(a): N paź 19, 2008 12:23
Posty: 11
Post 
Pozwolę sobie podać dwa linki do kazań ks. Edwarda Stańka:

Niebezpieczne choroby ducha: Chciwość
http://www.zrodlo.krakow.pl/Archiwum/2005/36/04.html
Moda
http://www.zrodlo.krakow.pl/Archiwum/2005/33/04.html

Myślę że po przeczytaniu tych dwóch tekstów trochę się rozjaśni ;)

_________________
"Miłość nie polega na wpatrywaniu się w siebie nawzajem, lecz na tym by razem patrzeć w tym samym kierunku"
"Człowiek jest stworzony z miłości i do miłości"
"Trudno wzrastać w środowisku w którym nie seks, ale uczucie jest napiętnowane"


N paź 19, 2008 17:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 14, 2010 18:29
Posty: 26
Lokalizacja: Polska
Post Re: Drogie ubrania...
przyznam że wielu bogaczy w moim otoczeniu po prostu nie lubię bo nie mają szacunku do drugiego człowieka . ale wiem że nie wszyscy bogaci są tacy żli . pytanie bez odpowiedzi pozostaje: czy bogacz nie mógłby zrezygnować z piątej pary adidasów w tym miesiącu na rzecz celi charytatywnych ? przeciez i tak nie poczułby różnicy ! mnie najbardziej wkurza jak osoba bardzo zamożna mówi że trzeba mieć cywilną odwagę komuś pomóc i ofiarować pieniądze na dobre cele a sama nie ruszy tyłka żeby zrobić choć najmniejszy dobry uczynek. czy ktoś ma podobne zapatrywania co ja na tę sprawę ?


So maja 22, 2010 10:40
Zobacz profil
Post 
A co tu ma cywilna odwaga do rzeczy?

Ja nie wiem, nie znam zbyt wielu bogatych ludzi. Sam na brak pieniędzy nie narzekam, zarabiam nieźle, ale piątej pary adidasów nie potrzebuję. Za to regularnie wspieram kilka organizacji charytatywnych. Żaden powód do chwały, bo faktycznie mnie stać i nie czuję różnicy. Ale też jakoś nie czuję potrzeby pouczania innych.


So maja 22, 2010 10:44
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 68 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL