Co innego współżyć z osobą tą jedną jedyną, z którą ma się Sakrament upoważniający do współżycia.
Wtedy przez współżycie pokazuje się miłość.
Nie ma sakramentu związku z własną ręką.

Sakrament upoważnia... legalizm rzymski. Czy Sakrament Namaszczenia Chorych upoważnia do chorowania i śmierci?

To, że nie ma sakramentu z własną ręką, to znaczy, że nie mogę oddać nasienia w celu badania, bo to grzech? Tym samym nie mogę leczyć się z bezpłodności.

Nawet oddawania nasienia do leczenia traktowane jest przez niektórych jako grzech.
Ale nie widzisz ogromnej różnicy, między powyższym a egoistycznym zaspokajaniem swoich chuci?
Tak samo jak chirurg kroi brzuch to dobry uczynek, a jak bandzior wbija nóż w brzuch to grzech. Nie widzisz różnicy??

Egoizm to spełnianie swoich potrzeb kosztem cudzych interesów. Onanizm nie powoduje krzywdy w interesach cudzych osób. Onanizm nie jest egoizmem.

Według niektórych onanizm w ogóle nie jest grzechem.

Nie jest grzechem według tych, którzy w ogóle w grzech nie wierzą.

Hmm...w takim razie postanowiłem to sprawdzić (Mt 22:39):

http://biblia.oblubienica.eu/interlinea ... version/TR

Przekład dosłowny: Drugie zaś, podobne temu, to: [Będziesz kochał swojego bliźniego tak, jak samego siebie].
Biblia Gdańska: A wtóre podobne jest temuż: Będziesz miłował bliźniego twego, jako samego siebie.
Uwspółcześniona Biblia Gdańska: A drugie jest do niego podobne: Będziesz miłował swego bliźniego jak samego siebie.
Biblia Warszawska: A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego.
Biblia Tysiąclecia: Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.

Użyte zostało słowo: "ως" ( hōs ; jest to przysłówek).
Zgodnie z tym: http://biblia.oblubienica.eu/wystepowan ... F%89%CF%82 , może być ono tłumaczone jako "jak" lub "jako".

Jeszcze jest podobny fragment w Mk 12:31:

Przekład dosłowny: A drugie jest takie: [Będziesz miłował swojego bliźniego jak samego siebie]. Innego przykazania, większego od tych, nie ma.

Tutaj również zostało użyte słowo "ως".


Zbigniew3991, co jest Twoim zdaniem lepszym wyborem: masturbacja czy powstrzymanie się od niej?
Czym jest dla Ciebie "grzech"? Jak rozumiesz to pojęcie? Co dla Ciebie w praktyce oznacza ta cała dyskusja?

Na przykład seks tantryczny? Spotkałem się nawet z opisem, że kochankowie najpierw się sami zaspokajają po to, by nie używac egoistycznie kochanka do zaspokjenia się, a dopiero potem przystępują do seksu

Dla mnie jest lepsze powstrzymanie się od onanizmu, chociaż nie znajduję racjonalnych argumentów, które za tym przemawiają. To jest bezpieczniejsze, bo nie naraża mnie na psychologiczne zagrożenia. Z tym, że powstrzymuję się również od spożywania alkoholu. Ostatnio mam trudniejszy czas i kupiłem paczkę papierosów, ale rzucam palenie z tego samego powodu.

Ta dyskusja ma dla mnie takie praktyczne znaczenie: wyciągam wnioski.
Jednym z wniosków jest taki, że ludzie dają się zmanipulować i demonizują seksualność, używają ostrych i wielkich słów, chociaż nie mają do tego powodów i nie mają racjonalnych argumentów.
Drugi wniosek jest taki: mogę się powstrzymać od onanizmu, ale nie muszę tego robić. To moja subiektywna decyzja i nie mają na nią wpływu potępieńcze głosy Andy i Chwata.
Trzeci wniosek: wstrzemięźliwość od onanizmu ma wartość tylko wtedy, kiedy jest ona wynikiem wolnej woli. Jeśli ktoś się powstrzymuje od onanizmu z powodu strachu przed karą albo dlatego, że tak mu powiedziano - jest to jakaś forma zniewolenia.

Zgoda, uważam podobnie

I też właśnie dlatego pytam jak rozumiesz pojęcie "grzechu".
Dzisiaj mówi się "to grzech!" w sposób potępiający, straszący.

"Grzech" jednak oznacza tak naprawdę po prostu chybienie celu.
Czyli "robienie nie tego, co chcę, ale tego co mi się zachciewa".

W tym sensie, jeśli uważasz, że lepsze jest powstrzymanie się, to czy oddanie się onanizmowi nie jest właśnie takim chybieniem celu?

Moim zdaniem nie chodzi o to, żeby Ciebie czy kogoś potępiać.
Po prostu każdy sam może zbadać - czy w dany sposób aby nie chybiam celu?
Tak własnie można moim zdaniem patrzeć na różne tego rodzaju uogólnienia - jako inspirację do tego, by się przyjrzeć sobie i sprawdzić, czy dane zachowanie mi służy czy też nie

O jakich zagrożeniach mówisz?

A czy takim argumentem nie jest bycie panem siebie i ćwiczenie siły woli?

Dla mnie jest to argument, ale dla mojego kolegi z grupy to nie będzie argument, bo on ćwiczy się na innych płaszczyznach. Wstrzemięźliwość od różnych rzeczy jest doskonałym ćwiczeniem woli. Dla kogoś może być większym wyzwaniem powstrzymanie się od alkoholu niż od onanizmu.

Co do zagrożeń: mam tendencję do uzależniania się od łatwych sposobów radzenia sobie ze stresem. Grzech jest sprawą indywidualną, zagrożenia psychologiczne także. Wiem, że ja mam taką słabość, więc nie narażam się. Ktoś, to jest odporny, powie, że może się bezpiecznie onanizować. Nie mogę temu komuś narzucać swoich zasad, bo mam inną konstrukcję psychologiczną. Jeśli ktoś ma słabszą odporność, nie będzie pracował na wysypisku, bo się tam zarazi jakąś chorobą. Ktoś, kto ma silną odporność, może pracować w wielu miejscach.

Ok, ale...po co?

Dla przyjemności. Po co się powstrzymywać?
Każdy znajdzie dla siebie jakąś odpowiedź.

Jeżeli tak uważasz, to Twój wybór.
W każdym bądź razie, nie jest to zgodne z przykazaniem miłości.


Niczego takiego nie napisałem, a w związku z tym, że nie napisałem, a Zbigniew twierdzi, że napisałem, mam teraz zagwozdkę. Nie wiem mianowicie, czy Zbigniew celowo łże, czy tylko nieświadomie nie wie co pisze, bo np nie potrafi czytać. Mam nadzieję, że zagadka niedługo zostanie rozwikłana.

Zbigniew powiedziałby? Zbigniew powiedzieć może coś takiego, tak jak każdy powiedzieć sobie może.
Problem w tym, że przykazanie miłości nie pochwala i nie nakazuje miłości własnej, tylko nakazuje miłość bliźniego.

Zasadniczo rzeczywiście problemu z kochaniem przez onanistę innych nie ma.
Podobnie nie można wykluczyć, że na przykład pedofil czy gwałciciel, albo cudzołożnik, kocha innych. Jakimś tam fragmentem siebie, może taki pedofil czy gwałciciel, albo cudzołożnik, wykazywać ludzkie odruchy, tego nie można wykluczyć.
W tym momencie kwestia jest tego typu, że zdolność kochania grzesznika, nie usprawiedliwia jego grzechu.
Kochać każdy może, co nie znaczy, że powoduje to przyzwolenie na grzech i akceptację postawy grzesznika.

Jak już mówimy o słówkach i dzielimy semantyczny włos na czworo, to chyba lepiej wziąć poprawkę na tłumaczenie, a nie wziąć na poprawkę tłumaczenie.

Rzeczywiście trochę się dziwię, kiedy Zbigniew w Starym Testamencie chce znaleźć przykazanie miłości i to zapisane przez "i".

Bo powstrzymanie się daje większą przyjemność?

To prawda, ale to ja tak twierdzę i Ty tak twierdzisz

Inni mogą stwierdzić, że większą przyjemność daje im coś innego.