Była mowa o uzależnieniu.

Ten temat nie dotyczy uzależnienia.

To prowadzi łatwo do uzależnienia:
Fakt: onanizm powoduje cielesną przyjemność i chęć jej powtarzania.

Powtarzasz to samo.

To, że onanizm powoduje cielesną przyjemność i chęć jej powtarzania nie wystarcza w uzasadnianiu tego, że onanizm jest niezdrowy.
Fakty:
1. jest wiele innych czynności, które powodują cielesną przyjemność i chęć jej powtarzania, na przykład umiarkowane spożywanie alkoholu.
2. Nie wszystkie z tych czynności są zabronione - np. spożywanie alkoholu w umiarkowanych ilościach nie jest moralne niedopuszczalne.

Wniosek: stwierdzenie, że onanizm powoduje cielesną przyjemność i chęć jej powtarzania, nie wystarczy do tego, żeby uznać każdy akt onanizmu za niezdrowy i grzeszny. Potrzebne są także inne argumenty.

To że powoduje cielesną przyjemność - powoduje że się uzalezniamy.
Jeśłi chodzi o jedzenie - to po pierwsze nie powoduje orgazmu, a po drugie, można powiedzieć że od jedzenia jesteśmy uzależnieni bo nie można nie jesć
Natomiast masturbacja jest podobna do dania sobie w żyłę.
Alkohol w małych ilościach nie różni sie od soku.
Natomiast masturbacja jest grzechem,

Stwierdzenie, że alkohol to taki sok, jest ryzykowne.

Grzech to kategoria teologii, uzależnienie to termin medyczny. Teologia i medycyna to jednak trochę co innego, chociaż niewątpliwie mają ze sobą wiele wspólnego. Przede wszystkim teologia i medycyna opierają się na czym innym oraz mają inne metodologie.
Właśnie warto, żebyś podał jakieś źródła, które mówią o tym, jak orgazm działa na organizm człowieka i jaki jest mechanizm uzależnienia. Wtedy nikt nie będzie Ci mógł nic zarzucić.

MOżna powiedzieć że receptory przyzwyczajają się się, najpierw jest bardzo duża przyjemność - co powoduje uzależnienie psychiczne, potem się wypala, w zasadzie orgazmu nie ma, ale jest przymus - uzależnienie możńa by rzec fizyczne. Nie ma przyjemności gdy człowiek jest na lekach.

1) Lepiej się masturbować czy nie?
2) Jeśli mamy do wyboru 2 opcje: lepszą i gorszą; i wybieramy tę gorszą...to czy nie jest to grzech?

Lepiej nie masturbować się, nie oglądać pornografii, nie fantazjować o niebieskich migdałach.

Absolutnie się zgadzam z tym, że jeśli wybieramy gorszą opcję, ocieramy się o grzech. Czemu jednak Kościół nie stosuje tej logiki do alkoholu? Tam też lepiej jest nie pić...
Dlaczego konkretnie lepiej jest się nie onanizować? Jaka jest wartość powstrzymania się od onanizmu?

VI. Nie cudzołóż.

Już to przerabialiśmy kilkanaście postów wcześniej. Zobacz Regulamin forum, § III punkt 9: "Moderator ma prawo wykasować post lub jego fragment w następujących przypadkach:
(...)
- jednozdaniowych lub jednosłownych wypowiedzi, które nie wnoszą nic merytorycznego do dyskusji"

Niestety, albo na szczęście, nie można w jedno określenie włożyć wszystkiego. "Nie cudzołóż" oznacza zdrady małżeńskie, seks pozamałżeński, zdrady, kazirodztwo, onanizm, gwałty, molestowanie, flirty, pornografię, ekshibicjonizm... co jeszcze?
Być może te wszystkie wymienione czyny można podpiąć pod szóste przykazanie, ale... dlaczego? Nawet do sześcioletniego dziecka nie wystarczy powiedzieć: "Nie możesz bić Jasia, bo nie". Dlaczego? "Bo nie". Ale dlaczego? "Nie, bo nie". No może warto wytłumaczyć dziecku, że to boli, że można dogadać się w inny sposób. Podobnie w przypadku onanizmu - jeśli rzucasz hasło: "VI Nie cudzołóż"" wytłumacz związek onanizmu z cudzołóstwem.

Osobiście poszedłbym w drugą stronę i tłumaczyłbym, że powstrzymanie się od onanizmu ćwiczy silną wolę, panowania nad sobą. Człowiek, który się nie onanizuje, ma okazję obserwować swoje reakcje, swój organizm. Ale to już inna perspektywa niż rzucanie hasłami, straszenie uzależnieniem, chorobami mózgu i piekłem ognistym...

Moim zdaniem co do onanizmu pomylono przyczynę i skutek. Powiedzmy, że po głębokich przeżyciach mistycznych człowiek się nie masturbuje. Tylko nijak nie wynika z tego, że jeśli ktoś się powstrzyma od masturbacji to w jakiś sposób przybliży go do tego typu przeżyć.

Ludzie o silnej woli też nie mają problemu z powstrzymaniem się przed masturbacją, ale z tego też nie wynika, że starając się powstrzymać przed tym wyćwiczymy silną wolę- może rozsądniej ćwiczyć ją na czymś innym niż powstrzymywanie się przed zaspokojeniem swoich potrzeb seksualnych, na czymś co ma realne szanse na sukces?

A jak ktoś chce się pozbyć samej chęci do masturbacji to polecam praktyki duchowe, szczególnie medytacyjne, bo gdy można bez problemu zafundować sobie coś tysiące razy lepszego od orgazmu wywołanego fizycznymi manipulacjami przy swoich narządach płciowych zwyczajnie traci się ochotę na takie męczące kombinacje
Ale zanim się do tego nie dojdzie to nijak nie rozumiem dlaczego ktoś miałby tego nie robić. Zresztą z 'nie cudzołóż' nijak nie wynika : 'nie masturbuj się'.

Aby uznać coś za złe należy wykazać szkodliwość, a ta istnieje tylko przy nałogowej masturbacji, a każde, nawet najzdrowsze zachowanie gdy jest nałogowe przestaje być czymś dobrym.

Nikt nikogo nie zmusza do onanizmu. Jeśli ktoś nie musi tego robić, to niech nie robi. Jeśli oglądanie pornografii prowadzi do onanizmu, to wystarczy jej nie oglądać, i po problemie.