Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt mar 19, 2024 6:59



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 120 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona
 Katolicka moralność - co z prawdomównością? 
Autor Wiadomość
Post Re: Mit w Biblii
piok333 napisał(a):
-Vi- napisał(a):
Wyznawców wiary nie traktuję jako wiarygodnych świadków, a wszelkich świętych pism, jako wiarygodnych źródeł.

Ja natomiast uznaję ich wiarygodność, ponieważ zasady naszej religii warunkują wyznawców do prawdomówności. Sądzę, że osoby, które spotkały Zmartwychwstałego (m.in. Apostołowie) nie kłamały, lecz mówiły prawdę: te osoby rzeczywiście, realnie Go spotkały.

Ja widzę, że często jest zupełnie inaczej. Pozwolę sobie przytoczyć tu na ten przykład Twoją własną wypowiedź, jako jednego z wyznawców tej religii, z innego wątku:
piok333 napisał(a):
Dziewczynie nie musisz o tym mówić. Właściwie nie powinieneś(...)

Czy na tym właśnie polega prawdomówność? Cóż... mnie to tylko utwierdza w przekonaniu, że wyznawcy tej wiary nie są wiarygodni, i nie można liczyć na to, że powiedzą prawdę :|


So cze 16, 2012 23:00
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 30, 2010 9:03
Posty: 1020
Post Re: Mit w Biblii
-Vi- napisał(a):
piok333 napisał(a):
-Vi- napisał(a):
Wyznawców wiary nie traktuję jako wiarygodnych świadków, a wszelkich świętych pism, jako wiarygodnych źródeł.
Ja natomiast uznaję ich wiarygodność, ponieważ zasady naszej religii warunkują wyznawców do prawdomówności. Sądzę, że osoby, które spotkały Zmartwychwstałego (m.in. Apostołowie) nie kłamały, lecz mówiły prawdę: te osoby rzeczywiście, realnie Go spotkały.
Ja widzę, że często jest zupełnie inaczej. Pozwolę sobie przytoczyć tu na ten przykład Twoją własną wypowiedź, jako jednego z wyznawców tej religii, z innego wątku:
piok333 napisał(a):
Dziewczynie nie musisz o tym mówić. Właściwie nie powinieneś(...)
Czy na tym właśnie polega prawdomówność? Cóż... mnie to tylko utwierdza w przekonaniu, że wyznawcy tej wiary nie są wiarygodni, i nie można liczyć na to, że powiedzą prawdę :|

Prawda jest podporządkowana miłości:

Autor KKK napisał(a):
2488 Prawo do ujawniania prawdy nie jest bezwarunkowe. Każdy powinien dostosowywać swoje życie do ewangelicznej zasady miłości braterskiej. W konkretnych sytuacjach wymaga ona rozstrzygnięcia, czy należy ujawniać prawdę temu, kto jej żąda, czy nie.

2489 Miłość i poszanowanie prawdy powinny kierować odpowiedzią na każdą prośbę o informację lub ujawnienie prawdy. Dobro i bezpieczeństwo drugiego człowieka, poszanowanie życia prywatnego, dobro wspólne są wystarczającymi powodami do przemilczenia tego, co nie powinno być znane, lub do dyskrecji. Obowiązek unikania zgorszenia nakazuje często ścisłą dyskrecję. Nikt nie jest zobowiązany do ujawniania prawdy temu, kto nie ma prawa jej znać.

Powtórzę: prawda jest podporządkowana miłości. Dlatego nie jesteśmy zobowiązani ujawniać całej prawdy - jak się komu podoba.

Ale NIE WOLNO NAM KŁAMAĆ:


Autor KKK napisał(a):
2482 "Kłamstwo polega na mówieniu nieprawdy z intencją oszukania". Pan przypomina, że kłamstwo jest dziełem diabła: "Wy macie diabła za ojca... prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa" (J 8, 44).

2483 Kłamstwo jest najbardziej bezpośrednim wykroczeniem przeciw prawdzie. Kłamać oznacza mówić lub działać przeciw prawdzie, by wprowadzić w błąd. Raniąc związek człowieka z prawdą i bliźnim, kłamstwo narusza podstawowy związek człowieka i jego słowa z Panem.

2484 Ciężar kłamstwa mierzy się naturą prawdy, którą ono zniekształca, zależnie od okoliczności, intencji jego autora, krzywd doznanych przez tych, którzy są jego ofiarami. Kłamstwo samo w sobie stanowi jedynie grzech powszedni; staje się ono jednak grzechem śmiertelnym, gdy poważnie narusza cnotę sprawiedliwości i miłości.

2485 Kłamstwo jest ze swej natury godne potępienia. Jest profanacją słowa, które ma za zadanie komunikować innym poznaną prawdę. Dobrowolny zamiar wprowadzenia bliźniego w błąd przez wypowiedzi sprzeczne z prawdą narusza sprawiedliwość i miłość. Wina jest jeszcze większa, gdy intencja oszukania może mieć zgubne skutki dla tych, których odwraca od prawdy.

2486 Kłamstwo (ponieważ jest wykroczeniem przeciw cnocie prawdomówności) jest prawdziwym wykroczeniem przeciw drugiemu człowiekowi. Dotyka jego zdolności poznawania, która jest warunkiem każdego sądu i każdej decyzji. Zawiera ono w zarodku podział ludzi i wszelkie zło, jakie on powoduje. Kłamstwo jest zgubne dla każdej społeczności; podważa zaufanie między ludźmi i niszczy tkankę relacji społecznych.

Nasza religia bezwzględnie zabrania nam kłamstwa, dlatego powtórzę jeszcze raz:

Uznaję wiarygodność prawowiernych wyznawców swojej religii, zwłaszcza Apostołów i innych pierwszych świadków Chrystusa. Uznaję ich wiarygodność, ponieważ zasady mojej religii warunkują do prawdomówności. Jeśli te zasady nie zmuszają do ujawniania całej prawdy, to jednak zabraniają kłamstwa. Sądzę, że osoby, które osobiście spotkały Zmartwychwstałego nie kłamały, lecz mówiły prawdę: te osoby rzeczywiście, realnie Go spotkały. :aniol:

_________________
http://img407.imageshack.us/img407/7421/mjdomtowieczno1.jpg


N cze 17, 2012 1:36
Zobacz profil
Post Re: Mit w Biblii
Wygodnictwo. Wstrętne wygodnictwo ;/
A tyle gadania o moralności... :roll:

Jakiś czas temu czytałam o spowiedzi, w której ksiądz sugerował nieinformowanie o zdradzie. Dla dobra związku, oczywiście... :roll: Wystarczyło się wyspowiadać, odpokutować, i wsio było ok. Mąż czyściutki, może wrócić do małżeńskiego życia i pożycia... Żona wiedzieć nie musi, spełniać swe obowiązki małżeńskie za to jak najbardziej powinna... :|

Paskudni jesteście z tą swoją "moralnością" :!: :-|
Mieć chłopa katolika – nigdy :!:

Po tym co przytoczyłeś, jakakolwiek wiarygodność katolicka przestaje dla mnie istnieć.

To tyle z mojej strony. Dziękuje za dyskusję. Wiele się z niej dowiedziałam.


N cze 17, 2012 2:07
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 30, 2010 9:03
Posty: 1020
Post Re: Mit w Biblii
-Vi- napisał(a):
Paskudni jesteście z tą swoją "moralnością"

Piękni czy paskudni - rzecz gustu :-D

Mi tam podoba się dyskrecja i prywatność. A Kościół mi to gwarantuje. Prywatność i dyskrecja, a nie kłapanie dziobem na około i o wszystkim :lol:

-Vi- napisał(a):
Po tym co przytoczyłeś, jakakolwiek wiarygodność katolicka przestaje dla mnie istnieć

Natomiast dla mnie katolicka wiarygodność stale wzrasta.

Poszanowanie prywatności i dyskrecja sprzyjają wiarygodności. Odwrotnie: nie szanowanie prywatności i brak dyskrecji w osobistych sprawach czyni niewiarygodnym :)

-Vi- napisał(a):
Jakiś czas temu czytałam o spowiedzi, w której ksiądz sugerował nieinformowanie o zdradzie. Dla dobra związku, oczywiście... :roll: Wystarczyło się wyspowiadać, odpokutować, i wsio było ok. Mąż czyściutki, może wrócić do małżeńskiego życia i pożycia... Żona wiedzieć nie musi, spełniać swe obowiązki małżeńskie za to jak najbardziej powinna... :|

Ten człowiek przede wszystkim powinien być wierny swojej żonie - na tym polega katolicka MORALNOŚĆ. Jeśli był niewierny, to SPRZENIEWIERZYŁ SIĘ naszej moralności.

Żona nie musi o tym wiedzieć - bo niby czemu musiałaby wiedzieć... Jeśli dzięki zachowaniu tego w tajemnicy ich małżeństwo przetrwa i nie rozpadnie się, to tym lepiej dla małżeństwa. A ten facet niech się lepiej przestanie oglądać za cudzymi żonami i nauczy się kochać swoją żonę - na tym polega katolicka MORALNOŚĆ: kochać i być wiernym.

_________________
http://img407.imageshack.us/img407/7421/mjdomtowieczno1.jpg


N cze 17, 2012 9:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30
Posty: 1518
Post Re: Mit w Biblii
Cytuj:
Żona nie musi o tym wiedzieć - bo niby czemu musiałaby wiedzieć... Jeśli dzięki zachowaniu tego w tajemnicy ich małżeństwo przetrwa i nie rozpadnie się, to tym lepiej dla małżeństwa. A ten facet niech się lepiej przestanie oglądać za cudzymi żonami.


I odwiedzi przy okazji wenerologa :-D

_________________
Zdrowego rozsądku życzę...


N cze 17, 2012 10:05
Zobacz profil
Post Re: Mit w Biblii
piok333 napisał(a):
Ten człowiek przede wszystkim powinien być wierny swojej żonie - na tym polega katolicka MORALNOŚĆ (...)

Żona nie musi o tym wiedzieć - bo niby czemu musiałaby wiedzieć...

A na tym właśnie polega katolicka AMORALNOŚĆ. Czy też jak Ty to nazywasz, "dyskrecja" i "prywatność"... :roll:
Nie widzę sensu kontynuacji tej rozmowy, niemniej była ona niezwykle pouczająca. Już wiem na czym polega katolicka "moralność", oraz jakie stanowisko zajmuje KK w różnych istotnych sprawach.
Wiedząc, że dany produkt zawiera substancje szkodliwe i wywołujące u mnie bardzo mocne alergie, będę go z pewnością skutecznie unikać.


N cze 17, 2012 10:32
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 30, 2010 9:03
Posty: 1020
Post Re: Mit w Biblii
-Vi- napisał(a):
A na tym właśnie polega katolicka AMORALNOŚĆ. Czy też jak Ty to nazywasz, "dyskrecja" i "prywatność"...

Dyskrecja i prywatność nie są amoralne. Żona ani mąż nie mają obowiązku bezwzględnego informowania drugiej strony o wszystkim, co robią; zwłaszcza o wszystkich popełnionych grzechach. Grzech to sprawa między człowiekiem a Bogiem. Dlatego pozostawiamy go tajemnicy spowiedzi. Skrupulatne informowanie żony lub męża o wszystkich zdradach nie da tej osobie nic dobrego, a może uczynić wiele krzywdy. Prawda za wszelką cenę często bardzo rani - dlatego uważamy, że prawdomówność nie oznacza mówienia wszystkiego, lecz w tym, co mówimy - bycia szczerym.

Ale myślałem, że zakończyłaś już dyskusję... :D

-Vi- napisał(a):
To tyle z mojej strony. Dziękuje za dyskusję.

Ciężko się powstrzymać, prawda... ? 8)

_________________
http://img407.imageshack.us/img407/7421/mjdomtowieczno1.jpg


Ostatnio edytowano N cze 17, 2012 11:06 przez piok333, łącznie edytowano 1 raz



N cze 17, 2012 11:02
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Mit w Biblii
-Vi- napisał(a):
Już wiem na czym polega katolicka "moralność", oraz jakie stanowisko zajmuje KK w różnych istotnych sprawach.
Vi, interpretacja nauki KK i sposób jej przedstawienia (beznadziejny) przez pioka333 nie jest wyznacznikiem katolicyzmu. Natomiast Ty masz teraz raczej mniejszą (a nie większą) wiedzę o tej religii. Ja sądzę, że trzeba wykazać dobrą wolę i spróbować dostrzec sens, tak samo w słowach i czynach ludzi, jak i naukach religijnych, zanim się je potępi.

Spójrzmy ponownie w ten Katechizm:
KKK napisał(a):
2488. Prawo do ujawniania prawdy nie jest bezwarunkowe. Każdy powinien dostosowywać swoje życie do ewangelicznej zasady miłości braterskiej. W konkretnych sytuacjach wymaga ona rozstrzygnięcia, czy należy ujawniać prawdę temu, kto jej żąda, czy nie.
A Ty co, w imię prawdy nawet partyzantów byś zdradziła?!!

Ten fragment nie mówi o zdradach małżeńskich. Ten fragment, znacznie bardziej, pokazuje możliwość zgodnej z wiarą walki z okupantem i ustrojami totalitarnymi oraz życiu w podobnych sytuacjach. Katechizm nie był pisany wyłącznie z myślą o życiu w beztroskich warunkach. Było wręcz przeciwnie.

Natomiast w szerszym kontekście, kwestia mówienia prawdy jest po prostu podporządkowana miłości. Na pierwszym miejscu zawsze należy stawiać dobro ludzi. Nie we wszystkim można się odwołać do suchych reguł postępowania. Czasem trzeba usiąść i porządnie pomyśleć.

Jeśli jednak znasz lepsze zasady, to chętnie je poznam i przyjmę. Ale na razie nie widzę możliwości stworzenia tu jakichś bezwzględnych zasad etycznych.

Poza tym, jeśli chodzi o samą zdradę, niezbyt złożona sytuacja staje się nieporównywalnie bardziej skomplikowana, gdy są dzieci. Wtedy priorytety się zmieniają. Dwie dorosłe osoby mogą robić, co chcą. Jedna zawsze może trzasnąć drzwiami. Ale z dziećmi to nie jest takie proste. I abstrahuję tu od jakichkolwiek religii, a jedynie wskazuję na większą złożoność problemu.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


N cze 17, 2012 17:50
Zobacz profil
Post Re: Mit w Biblii
Soul33 napisał(a):
Vi, interpretacja nauki KK i sposób jej przedstawienia (beznadziejny) przez pioka333 nie jest wyznacznikiem katolicyzmu. Natomiast Ty masz teraz raczej mniejszą (a nie większą) wiedzę o tej religii. Ja sądzę, że trzeba wykazać dobrą wolę i spróbować dostrzec sens, tak samo w słowach i czynach ludzi, jak i naukach religijnych, zanim się je potępi.

Nie będę poszukiwać sensu w czymś, co uważam za złe z samej natury (chodzi o całokształt). Interpretacje pioka333 tylko potwierdziły moje zdanie na temat nauczania KK, a nie sprawiły, że jest ono takie a nie inne.


Soul33 napisał(a):
Ten fragment nie mówi o zdradach małżeńskich. Ten fragment, znacznie bardziej, pokazuje możliwość zgodnej z wiarą walki z okupantem i ustrojami totalitarnymi oraz życiu w podobnych sytuacjach. Katechizm nie był pisany wyłącznie z myślą o życiu w beztroskich warunkach. Było wręcz przeciwnie.

Natomiast w szerszym kontekście, kwestia mówienia prawdy jest po prostu podporządkowana miłości. Na pierwszym miejscu zawsze należy stawiać dobro ludzi. Nie we wszystkim można się odwołać do suchych reguł postępowania. Czasem trzeba usiąść i porządnie pomyśleć.

Jeśli jednak znasz lepsze zasady, to chętnie je poznam i przyjmę. Ale na razie nie widzę możliwości stworzenia tu jakichś bezwzględnych zasad etycznych.

Ja jestem zdecydowaną przeciwniczką tworzenia jakichkolwiek kodeksów moralnych, w sensie przepisów. Sztywne zasady nie mają prawa się sprawdzić, czego najlepszym przykładem jest interpretacja pioka333. Sytuacja sytuacji nierówna. Jeden przepis – dwa użycia. Jedno dobre, drugie złe. Ty chronisz nim partyzantów, a piok333 legalnie zdradza i kantuje żonę :evil:
Jeśli ktoś jest przyzwoitym człowiekiem, nie potrzebuje żadnych przepisów.


Soul33 napisał(a):
Poza tym, jeśli chodzi o samą zdradę, niezbyt złożona sytuacja staje się nieporównywalnie bardziej skomplikowana, gdy są dzieci. Wtedy priorytety się zmieniają. Dwie dorosłe osoby mogą robić, co chcą. Jedna zawsze może trzasnąć drzwiami. Ale z dziećmi to nie jest takie proste. I abstrahuję tu od jakichkolwiek religii, a jedynie wskazuję na większą złożoność problemu.

Pojawienie się w związku dzieci nie oznacza, że para małżeńska ma być ze sobą bez względu na wszystko. To że przestanie istnieć małżeństwo rodziców, nie znaczy, że dzieci tracą rodziców. Rozstanie nie musi polegać na trzaśnięciu drzwiami. Dojrzali ludzie robią to w inny sposób i na innych zasadach.
Natomiast to nie jest prawem zdradzającego gada, by decydować samodzielnie o przyszłości związku. To prawem drugiej strony jest podjąć decyzję, czy chce dalej dzielić z tym człowiekiem życie, i ewentualnie na jakiej zasadzie. Obecność dzieci praw owej drugiej strony w żaden sposób nie ogranicza, a tej pierwszej do niczego nie uprawnia :evil:


N cze 17, 2012 18:57
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 30, 2010 9:03
Posty: 1020
Post Re: Mit w Biblii
Soul33 napisał(a):
interpretacja nauki KK i sposób jej przedstawienia (beznadziejny) przez pioka333 nie jest wyznacznikiem katolicyzmu

Pokornie zapytam: dlaczego uważasz, że mój sposób przedstawiania nauki KK jest beznadziejny? :-|

-Vi- napisał(a):
piok333 legalnie zdradza i kantuje żonę :evil:

To już jest obraźliwy tekst... Wręcz chamski i fałszywy. Po pierwsze nie mam żony, więc na pewno nikogo nie zdradzam ani nie kantuję. Po drugie wyraźnie pisałem, że cudzołóstwo jest sprzeniewierzeniem się moralności katolickiej. Po trzecie jak ktoś cudzołoży to nie musi o tym kłapać dziobem. Może, ale nie musi, a czasami po prostu nie powinien.

Ale może ty uważasz inaczej - że kto cudzołoży, powinien się tym chwalić przed żoną czy mężem :roll: Ciekawe pojęcie o prawdomówności: być tak szczerym, żeby dobić tą szczerością drugą osobę :roll:

_________________
http://img407.imageshack.us/img407/7421/mjdomtowieczno1.jpg


N cze 17, 2012 20:14
Zobacz profil
Post Re: Mit w Biblii
piok333 napisał(a):
To już jest obraźliwy tekst... Wręcz chamski i fałszywy.

Tak brzmiała cała moja wypowiedź:
"Ty chronisz nim partyzantów, a piok333 legalnie zdradza i kantuje żonę"
Soul raczej w obecnych warunkach też nie chroni partyzantów. Wyciągaj więc logiczne wnioski z tego co piszę.


piok333 napisał(a):
Ale może ty uważasz inaczej - że kto cudzołoży, powinien się tym chwalić przed żoną czy mężem :roll: Ciekawe pojęcie o prawdomówności: być tak szczerym, żeby dobić tą szczerością drugą osobę :roll:

Ty się chyba mnie nie pytasz o to na poważnie, prawda? :clever:
To nie szczerość dobija drugą osobę, tylko <censored :!: > takiego delikwenta/delikwentki. A nawet podwójne <censored :!: > w sytuacji, gdy dochodzi do tego jeszcze brak uczciwości.
A trzecim <censored :!: > jest narażanie żony/męża na dalsze kontakty z ową niewierną kreaturą, i uniemożliwienie jej/jemu, poprzez brak prawdomówności i uczciwości, ułożenie sobie życia w odpowiedni dla niej/niego sposób.

Czy zwróciłeś może uwagę z jakich dwóch słów składa się "prawdomówność" :?: Polecam to przeanalizować, zanim zaczniesz tworzyć własne znaczenia, definicje i interpretacje... :roll:


N cze 17, 2012 20:43
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 30, 2010 9:03
Posty: 1020
Post Re: Mit w Biblii
-Vi- napisał(a):
Soul raczej w obecnych warunkach też nie chroni partyzantów

Rozumiem. Nie zmienia to faktu, że twój tekst jest chamski i fałszywy.


-Vi- napisał(a):
piok333 napisał(a):
Ale może ty uważasz inaczej - że kto cudzołoży, powinien się tym chwalić przed żoną czy mężem :roll: Ciekawe pojęcie o prawdomówności: być tak szczerym, żeby dobić tą szczerością drugą osobę :roll:

Ty się chyba mnie nie pytasz o to na poważnie, prawda?

Owszem, piszę na poważnie. Nie pytam.

-Vi- napisał(a):
Czy zwróciłeś może uwagę z jakich dwóch słów składa się "prawdomówność" :?: Polecam to przeanalizować, zanim zaczniesz tworzyć własne znaczenia, definicje i interpretacje... :roll:

Zwróciłem uwagę z jakich słów składa się "prawdomówność".

Ty natomiast chyba nie zauważasz, że prawdomówność nie jest mówieniem wszystkiego. Takie rozumienie prawdomówności - uznanie jej za imperatyw mówienia wszystkiego - byłoby błędnym rozumieniem. Przede wszystkim trzeba dostrzec, że z braku dyskrecji może się zrodzić większe zło niż z mówienia o wszystkim.

Poza tym jest jeszcze jedna rzecz, na którą zdajesz się nie zwracać uwagi: przemilczenie popełnionego grzechu nie daje bynajmniej prawa do popełnienia go po raz kolejny. Przykazanie jest jasne: nie cudzołóż. I dalej: «Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo» (Mk 10, 11 n.). Jeśli powiedzenie prawdy miałoby doprowadzić do rozbicia małżeństwa i wejścia w inny związek - permanentnie cudzołożny, to tym bardziej należy ratować małżeństwo przez przemilczenie popełnionego uprzednio grzechu, za który się (!) żałuje i którego nie chce się (!) więcej popełnić. Ale jeszcze raz: dyskrecja czy przemilczenie przed współmałżonkiem wyrządzonego mu zła nie daje bynajmniej prawa do popełnienia tego grzechu po raz kolejny.

_________________
http://img407.imageshack.us/img407/7421/mjdomtowieczno1.jpg


Pn cze 18, 2012 5:38
Zobacz profil
Post Re: Mit w Biblii
piok333 napisał(a):
Rozumiem. Nie zmienia to faktu, że twój tekst jest chamski i fałszywy.

Mój tekst nie jest ani chamski ani fałszywy. Po prostu wciąż nie rozumiesz znaczenia tej wypowiedzi.

piok333 napisał(a):
Ty natomiast chyba nie zauważasz, że prawdomówność nie jest mówieniem wszystkiego. Takie rozumienie prawdomówności - uznanie jej za imperatyw mówienia wszystkiego - byłoby błędnym rozumieniem. Przede wszystkim trzeba dostrzec, że z braku dyskrecji może się zrodzić większe zło niż z mówienia o wszystkim.

Ono się rodzi nie z braku dyskrecji, tylko z braku uczciwości i przyzwoitości. I dlatego że Pan nie miał ochoty utrzymać tego, co powinien, w rozporku :roll:

piok333 napisał(a):
Poza tym jest jeszcze jedna rzecz, na którą zdajesz się nie zwracać uwagi: przemilczenie popełnionego grzechu nie daje bynajmniej prawa do popełnienia go po raz kolejny. Przykazanie jest jasne: nie cudzołóż. I dalej: «Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo» (Mk 10, 11 n.). Jeśli powiedzenie prawdy miałoby doprowadzić do rozbicia małżeństwa i wejścia w inny związek - permanentnie cudzołożny, to tym bardziej należy ratować małżeństwo przez przemilczenie popełnionego uprzednio grzechu, za który się (!) żałuje i którego nie chce się (!) więcej popełnić. Ale jeszcze raz: dyskrecja czy przemilczenie przed współmałżonkiem wyrządzonego mu zła nie daje bynajmniej prawa do popełnienia tego grzechu po raz kolejny.

Mnie nie interesują Wasze grzechy, ani Wasze relacje z Waszym Bogiem, tylko relacje między mężem a żoną i uczciwość małżeńska/partnerska.
Dla mnie nie ma znaczenia czy wsadził komuś innemu raz, czy wiele razy. W obu przypadkach efekt końcowy byłby taki sam. A notorycznego chyba nawet byłoby mi łatwiej zrozumieć i bolałoby mniej, bo nie brałabym tego aż tak osobiście.
Zresztą to nieistotne.
Jesteśmy z totalnie innej gliny ulepieni i mamy zupełnie inne systemy wartości. I zawsze życzę każdemu, żeby podobnych do siebie ludzi, o podobnym podejściu, spotykał na swojej drodze. Tak też jest i w tym przypadku.


Pn cze 18, 2012 8:15
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Mit w Biblii
piok333 napisał(a):
Pokornie zapytam: dlaczego uważasz, że mój sposób przedstawiania nauki KK jest beznadziejny? :-|

Pokornie odpowiem: z powodu pychy. Z powodu, często u Ciebie spotykanego, lekceważącego tonu pełnego wyższości. Oraz z powodu efektów, jakie to przyniosło (odpowiedź Vi). Tak przedstawiłeś naukę KK, że wyglądała idiotycznie.




-Vi- napisał(a):
Nie będę poszukiwać sensu w czymś, co uważam za złe z samej natury (chodzi o całokształt)

Z tego powodu jednak można nie zauważać sensu nawet wtedy, gdy w danej sprawie tam jest. Poza tym ciekaw byłbym kiedyś, dlaczego uważasz całokształt katolicyzmu (chrześcijaństwa?) za zły z natury. Ale tutaj to już chyba przesadny offtop.

-Vi- napisał(a):
Ja jestem zdecydowaną przeciwniczką tworzenia jakichkolwiek kodeksów moralnych, w sensie przepisów.

Ja uważam, że KK powinien większy nacisk położyć na własne sumienie, a przepisy prawa bardziej potraktować jako wskazówki. Poza tym, moim zdaniem, przepisy są zbyt szczegółowe.

Zresztą piok333 trochę nas zmylił. Ustęp 2488 mówi przecież o prawie do ujawniania prawdy. Czyli chodzi o to, że czasem człowiek w ogóle nie ma prawa jej ujawniać... Zatem chyba tym bardziej jasne jest, że mowa tu przede wszystkim o czym innym niż o zdradach małżeńskich.

-Vi- napisał(a):
Natomiast to nie jest prawem zdradzającego gada, by decydować samodzielnie o przyszłości związku.

Związku? Związek to może być dwojga osób. A dzieci?! O rany, Vi, zgubiłaś dzieci! Wiedziałem, no po prostu wiedziałem, że nie powinnaś sama z nimi wychodzić!

Piszesz, że samodzielnie decydować o przyszłości związku nie można. Ale samodzielnie psuć życie dzieciom to już można? Rozstanie rodziców może być bardzo ciężkim przeżyciem. Brak stałego kontaktu z ojcem też nie jest bez znaczenia. Jeszcze gorsze jest patrzenie na nieudane i rozpadające się małżeństwo.

Chyba nawet na tym forum czytałem kiedyś, jak kobieta pisała, że gdyby zdrada zdarzyła się jednorazowo, to wolałaby o niej nie wiedzieć, bo wątpi, czy mogłaby wybaczyć, a dzieci potrzebują obojga rodziców.

-Vi- napisał(a):
Obecność dzieci praw owej drugiej strony w żaden sposób nie ogranicza, a tej pierwszej do niczego nie uprawnia

Dokładnie. Ani nie ogranicza, ani nie uprawnia. Obecność dzieci zobowiązuje.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pn cze 18, 2012 16:26
Zobacz profil
Post Re: Mit w Biblii
Soul33 napisał(a):
Poza tym ciekaw byłbym kiedyś, dlaczego uważasz całokształt katolicyzmu (chrześcijaństwa?) za zły z natury.

Nie akceptuję stanowiska KK w większości kwestii, i uważam je za złe. To samo tyczy się całej idei chrześcijaństwa, w tym pozycji w jakiej stawia człowieka względem całej reszty świata. To tak generalnie. A jeśli chodzi o szczegóły, to przy okazji wielu różnych zagadnień, które wypływają, wypowiadam się na bieżąco :)


Soul33 napisał(a):
Związku? Związek to może być dwojga osób. A dzieci?! O rany, Vi, zgubiłaś dzieci! Wiedziałem, no po prostu wiedziałem, że nie powinnaś sama z nimi wychodzić!

Piszesz, że samodzielnie decydować o przyszłości związku nie można. Ale samodzielnie psuć życie dzieciom to już można? Rozstanie rodziców może być bardzo ciężkim przeżyciem. Brak stałego kontaktu z ojcem też nie jest bez znaczenia. Jeszcze gorsze jest patrzenie na nieudane i rozpadające się małżeństwo.

Za swoje dziecko mogłabym oddać życie. I w ogóle zrobiłabym bardzo wiele. Ale nie poświęcę całej siebie i nie zrezygnuję ze swojego prawa do szczęścia i do godnego życia, jeśli nie ma ku temu takiej konieczności. A konieczności nie ma. Żyjemy w czasach, gdzie dużo dzieci wychowuje się w rodzinach, gdzie rodzice się rozwiedli. I normalnie sobie wszyscy z tym radzą. Pełna rodzina nie jest dziecku potrzebna jak tlen. Bez tego sobie poradzi.
Natomiast ja, z powodu obecności dziecka, nie będę żyła jak żona z mężem/kobieta z mężczyzną z kimś, kogo się brzydzę, z kim nie jestem (i nigdy już nie będę) w stanie dzielić łóżka, z kim nie mam najmniejszej ochoty dzielić więcej swojego świata, spędzać swojego prywatnego czasu itp. Nie zrezygnuję też ze swoich praw kobiecych (by kogoś kobiecą miłością pokochać i pożądać) i nie zdecyduję się na układ – martwe, udawane małżeństwo, którego nie ma i gdzie poza dzieckiem i obowiązkami domowymi, każdy ma osobne życie (chociaż to i tak przyszłoby mi łatwiej niż próba wybaczenia zdrady, która zresztą jest niemożliwa i której bym się nawet nie podjęła). Nie muszę tego robić. Posiadanie dziecka nie wymaga ode mnie aż takiej ofiary.
Nigdy natomiast nie ograniczałabym dziecku kontaktu z ojcem, a wręcz zależałoby mi aby był on jak najczęstszy i jak najlepszy. Na tej płaszczyźnie potrafiłabym z ex-partnerem dobrze egzystować, i nie pozwoliłabym aby nasze sprawy znajdywały odbicie w kontaktach dotyczących dziecka.


Soul33 napisał(a):
Chyba nawet na tym forum czytałem kiedyś, jak kobieta pisała, że gdyby zdrada zdarzyła się jednorazowo, to wolałaby o niej nie wiedzieć, bo wątpi, czy mogłaby wybaczyć, a dzieci potrzebują obojga rodziców.

Ale ja nie jestem taką kobietą.
Każdy inaczej traktuje takie sprawy i ma inne oczekiwania od życia, partnera i w ogóle. Są kobiety, które wybaczają wielokrotne zdrady, są takie które wybaczą jednorazowy "wyskok", są takie, które wolą nie wiedzieć, a są i takie, które mają jeszcze zupełnie odmienne podejścia. Podobnie zresztą rzecz się ma z mężczyznami.
Myślę że duży wpływ na to ma, jak ważny i w jaki sposób, jest seks, intymność, i w ogóle cała sfera seksualna, dla danej kobiety. Podobnie to, jaka jest hierarchia wartości danej osoby. Nie u wszystkich działa to tak samo. A czasami skrajnie różnie. Ja znam siebie w tych kwestiach, wiem czym to jest dla mnie i jak się to przekłada na różne dziedziny mojego życia. Nie będę się wdawać w szczegóły, ale... raczej nie nazwałabym swojego podejścia typowym. W żadnej z powyższych kwestii. Na szczęście mam pełną tego świadomość, i to pozwala mi stosować odpowiednie kryteria i wybierać odpowiednich dla mnie pod tymi względami partnerów. Takich, dla których podejście takie jak moje jest czymś naturalnym. I oczywiście, że w życiu nie ma nic pewnego, jednak jeśli chodzi o mnie, prawdopodobieństwo wystąpienia problemów, o których rozmawiamy, jest naprawdę niewielkie.


Soul33 napisał(a):
Dokładnie. Ani nie ogranicza, ani nie uprawnia. Obecność dzieci zobowiązuje.

Odpowiedziałam wyżej.


Pn cze 18, 2012 18:00
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 120 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL