Wspólne mieszkanie przed małżeństwem
Autor |
Wiadomość |
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
A ja pozwolę sobie jednak wrócić do pytania
Dlaczego kościół traktuje opieranie sie pokusie na równi z grzechem?
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
N paź 08, 2006 9:27 |
|
|
|
|
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Kropka napisał(a): Dlaczego kościół traktuje opieranie sie pokusie na równi z grzechem? Nie jestem jakimś znawcą wykładni moralności by Krk, ale nie wydaje mi się aby Krk coś takiego twierdził...
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
"Inter faeces et urinam nascimur".
|
N paź 08, 2006 14:56 |
|
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Właśnie. Jest ogromna różnica pomiędzy opieraniem się pokusie a świadomym narażaniem się na nią.
To trochę jak z prowadzeniem samochodu po pijanemu. Kierowcy nie karze się tylko wtedy, kiedy spowodował wypadek. Karze się go za sam fakt prowadzenia pod wpływem alkoholu, bo stanowi zagrożenie dla siebie i innych. A mógłby powiedzieć, że oparł się pokusie i jechał tylko 40 na godzinę
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
N paź 08, 2006 15:10 |
|
|
|
|
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
Hmm, no dobra.
Mówimy o wspólnym mieszkaniu przed ślubem.
Na takie rozwiązanie najczęściej decydują się osoby, których nie stać na wynajmowanie osobnych mieszkań albo pokoi. Albo stać tylko jedno z nich, więc wynajmują mieszkanie dwuosobowe. I tak sobie w nim mieszkają, jedno w jednym pokoju, drugie w drugim. No i gdzie tu grzech?? Przecież po to mają dwa pokoje, żeby nie spać w jednym.
Upraszaczając, można powiedzieć, że znowu górą są bogatsi których stać na wynajmowanie osobnych mieszkań.
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
N paź 08, 2006 17:04 |
|
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Po pierwsze nie jestem pewna, czy to rzeczywiście najczęstsza sytuacja. Po drugie równie dobrze mogą wynająć mieszkanie z innymi osobami - ona z koleżanką, on z kolegą - finansowo wychodzi na to samo.
O zgorszeniu i poglądzie na sytuację innych ludzi już było nie raz, więc nie będę się powtarzać. Więc o drugim aspekcie: narażaniu się na grzech. Nie jestem osiemdziesięcioletnią osobą, która tylko narzeka na dzisiejsze czasy, dzisiejszą młodzież i dzisiejsze obyczaje. Ale mimo wszystko - a może właśnie dlatego, że nie jestem - wiem, jak trudno o konsekwencję w takiej sytuacji. Ileż można spać w osobnych pokojach? To przecież bardzo sztuczne tak beznamiętnie przechodzić do porządku dziennego nad tym, że ta ukochana osoba leży za ścianą! Osobiście taką sytuację [na codzień, nie w jakichś pojedynczych przypadkach] uważam po prostu za chorą. I w sumie na tym powinnam skończyć.
Ale zaraz pojawi się pytanie o szczególny przypadek Pewnie najprościej byłoby napisać, że skoro znają się na tyle, żeby razem mieszkać, prowadzić wspólny dom itp, to niech wezmą ślub i po problemie. Na ogół tak zresztą jest, ale wiem, że zawsze istnieją wyjątki i każdą sytuację najlepiej rozpatrywać indywidualnie. Co znaczy w konfesjonale.
Co nie znaczy, oczywiście, że jeśli w jakiejś pojedynczej sytuacji takie wspólne mieszkanie jest usprawiedliwione, należy to poszerzać. Bo nie należy. A jeśli w jakimś przypadku takie rozwiązanie wydaje się najlepsze czy nawet jedyne, to znaczy, że prawdopodobnie gdzieś po drodze został popełniony błąd...
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
N paź 08, 2006 21:28 |
|
|
|
|
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
Masz dużo racji. Ale...
1. Czy mylę się twierdząc, zę w takim razie para, która decyduje się na wspólnme mieszkanie moze odpuścic sobie spanie osobno, bo i tak na jedno wyjdzie?
2. Dlaczego nie jest grzechem mieszkanie tej samej pary w tzw. mieszkaniu studenckim?
3. Czy wyjazd we dwoje i spanie w osobnych pokojach też jest grzechem?
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Pn paź 09, 2006 11:04 |
|
|
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Kropka napisał(a): 1. Czy mylę się twierdząc, zę w takim razie para, która decyduje się na wspólnme mieszkanie moze odpuścic sobie spanie osobno, bo i tak na jedno wyjdzie? Tu chodzi też o "zgorszenie" - zdewociali miłośnicy wściubiania_nosa_w_nieswoje_sprawy będą gadać "mieszkają razem, więc pewnie TO robią", "jak oni tak mogą to i ja też" Kropka napisał(a): 2. Dlaczego nie jest grzechem mieszkanie tej samej pary w tzw. mieszkaniu studenckim? Wydaje Ci się. Mieszkanie studenckie zawiera w sobie niby przyzwoitkę w postaci sublokatorów, więc "gadacze" są spokojniejsi, ale każde wspólne mieszkanie prowadzi do niezłej pokusy. Coś o tym wiem bo od niedawna mieszkam razem z przyjaciółką Kropka napisał(a): 3. Czy wyjazd we dwoje i spanie w osobnych pokojach też jest grzechem? Nie, bo jest stanem przejściowym. Stan pernamentny zachęca do zachowań docelowo małżeńskich
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
"Inter faeces et urinam nascimur".
|
Pn paź 09, 2006 11:23 |
|
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Kropko
Wydaje mi się, że zarówno w bieżącym wątku, jak i w tym, do którego podawałam gdzieś linka, sprawa jest w miarę wyjaśniona. To znaczy wyjaśnione jest przede wszystkim to, dlaczego Kościół trzyma się takich zasad. I na tej podstawie można sobie odpowiedzieć na kolejne pytania. Ja nie znoszę rozważań pod tytułem "czy to już grzech, czy jeszcze nie", dlatego muszę Cię zostawić Twoim własnym przemyśleniom i wnioskom. Choć pewnie inni pomogą
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
Pn paź 09, 2006 15:19 |
|
|
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
OK
Generalnie chodziło mi o to, żeby pojąć o co w tym chodzi. Zresztą, co się martwię, problem mnie nie dotyczy i być może nigdy nie będzie dotyczył.
Z tym że karanie za samą pokusę kłóci mi się z wolną wolą człwieka.
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Pn paź 09, 2006 15:47 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Kościół ustanowił taką zasadę ( niemieszkanie razem przed slubem ) także dla ochrony wolnej decyzji mlodych...
Dopoki nie jestesmy malzonkami, kazde z nas może zakonczyc związek i odejść...
Wyobraźmy sobie jak bedzie wygladalo takie odejscie gdy mieszkamy u rodzicow chlopaka? korzystamy z ich goscinności i tu nagle mamy powiedziec do widzenia, odchodzę ? Łamie serce waszemu synowi, mimo ze rok mieszkalam u was za free?
Albo mieszkamy z chlopakiem w mieszkaniu. Mamy prace w poblizu mieszkania, wspólnie placimy rachunki...Rodzice mieszkaja na drugim koncu Polski...
I nagle chcemy odejsc...I co wtedy? Rodzice-odpadają, kolezanki juz jakos sie urządzily, nie stac nas na osobne mieszkanie...
Wspólne zamieszkanie kradnie wolnosc wyboru...
Względy ekonomiczne...Zamieszkali razem ze wzgledów ekonomicznych...Tak...A jak uczucie wygasnie, to co wezmą slub, przysiege do konca zycia tez ze wzgledow ekonomicznych ? Byle mieszkanie wyszło taniej?
|
Cz paź 26, 2006 15:03 |
|
|
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
Teresse napisał(a): Względy ekonomiczne...Zamieszkali razem ze wzgledów ekonomicznych...Tak...A jak uczucie wygasnie, to co wezmą slub, przysiege do konca zycia tez ze wzgledow ekonomicznych ? Byle mieszkanie wyszło taniej?
Że co? Nie rozumiem za bardzo.
ślub ze względów ekonomicznych?
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Pt paź 27, 2006 10:21 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Już wyjasniam...
Ania i Jasio zamieszkali razem przed slubem ze względow ekonomicznych...Mieszkają w dużym miescie , mają pracę blisko mieszkania...Po pewnym czasie jednak Ania rozmysliła się i nie chce brać ślubu z Jasiem...
Chce więc wyprowadzić się z mieszkania...No bo jak mieszkać z osobą, z która chcemy nie miec już kontaktu...I co wtedy? Rodzice daleko, koleżanki już jakoś się urządziły, albo są w innych miastach...Na samodzielne mieszkanie jej nie stac, mieszkać w pokoju studenckim nie chce...Bo już przyzwyczaiła się do luksusu...A co z pracą, musiałaby szukac nowej...Albo bardzo dlugo dojeżdzac...
Przecież mamy umowe na telefon i internet do końca roku itp, itd...
No i wtedy widzi, że jest skazana na Jasia....Udaje więc dalej zakochaną, wmawia sobie nawet że jest zakochana, a tak naprawde nie ma innego wyjścia...
Jeszcze gorsza sytuacja ma miejsce, gdy mieszkamy w mieszkaniu narzeczonego i on za wszystko płaci...
Wtedy uruchamia się zasada wzajemności, którą często wykorzystuje w praktykach manipulacji ludźmi...
On taki dobry dla mnie , a ja go teraz wystawię do wiatru , osmieszę przed rodziną, znajomymi...
W końcu nie jest taki zły, może jednak wyjde za niego...
I nastepuje slub ze względów ekonomicznych...
|
Pt paź 27, 2006 12:10 |
|
|
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
Teresse napisał(a): Już wyjasniam...
Ania i Jasio zamieszkali razem przed slubem ze względow ekonomicznych...Mieszkają w dużym miescie , mają pracę blisko mieszkania...Po pewnym czasie jednak Ania rozmysliła się i nie chce brać ślubu z Jasiem...
Chce więc wyprowadzić się z mieszkania...No bo jak mieszkać z osobą, z która chcemy nie miec już kontaktu...I co wtedy? Rodzice daleko, koleżanki już jakoś się urządziły, albo są w innych miastach...Na samodzielne mieszkanie jej nie stac, mieszkać w pokoju studenckim nie chce...Bo już przyzwyczaiła się do luksusu...A co z pracą, musiałaby szukac nowej...Albo bardzo dlugo dojeżdzac... Przecież mamy umowe na telefon i internet do końca roku itp, itd...
No i wtedy widzi, że jest skazana na Jasia....Udaje więc dalej zakochaną, wmawia sobie nawet że jest zakochana, a tak naprawde nie ma innego wyjścia...
Jeszcze gorsza sytuacja ma miejsce, gdy mieszkamy w mieszkaniu narzeczonego i on za wszystko płaci... Wtedy uruchamia się zasada wzajemności, którą często wykorzystuje w praktykach manipulacji ludźmi...
On taki dobry dla mnie , a ja go teraz wystawię do wiatru , osmieszę przed rodziną, znajomymi...
W końcu nie jest taki zły, może jednak wyjde za niego...
I nastepuje slub ze względów ekonomicznych...
Pomysł do luftu, że się tak wyrażę.
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Pt paź 27, 2006 13:21 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Ja osobiście znam taki przypadek. Dziewczyna udaje "zakochana" i mieszka u faceta...Na własne mieszkanie jej nie stac, no może stac, ale mało by jej zostało na tzw. życie...
|
Pt paź 27, 2006 17:07 |
|
|
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
Ale są też inne przypadki...
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Pt paź 27, 2006 17:09 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|