Autor |
Wiadomość |
Pharisee
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 15:22 Posty: 600
|
POKORA
Co to jest pokora?
Jak sie odnosi każda wiara do Pokory?
Podaj przykład Pokory
|
N maja 25, 2003 20:21 |
|
|
|
|
Olesia
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 13:04 Posty: 22
|
Pokora - przyjmowanie ludzi, świata, życia takimi jakimi są.
Przykład - kocham tych, którzy są inni niż ja, nawet tych, którzy robią mi krzywdę(choć nie zawsze mi się to udaje). Nie oceniam innych.
Pozdrawiam
|
Wt maja 27, 2003 9:46 |
|
|
Alipiusz
Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39 Posty: 182
|
już nie syn, lecz sługa
Czym jest pokora? Pokora, to świadomość własnej małości. Być pokornym, to na przykład zgodzić się na to, że nic się nie znaczy w oczach innych, a mimo to robić to, co do nas należy, i robić to z całego serca, najlepiej, jak potrafimy. Być pokornym, to uznać, że jest ktoś ważniejszy ode mnie, że jest ktoś lepszy, silniejszy, mądrzejszy. To uznać wreszcie, że jest Ktoś o wiele potężniejszy, komu nie jestem godny rzemyka u sandałów zawiązać, a komu winien jestem - jeżeli czegoś ode mnie żąda - bezwzględne posłuszeństwo. Jeżeli tego nie uznam - uniosę się pychą i zawsze przegram.
Ale tak naprawdę pokora najlepiej jest widoczna w postawie syna marnotrawnego, wracającego do Ojca. A zupełnie ściśle mówiąc - na co niedawno zwrócono mi uwagę - w tym, że chciał on wrócić do Ojca nie na prawach syna z wszystkimi dawnymi przywilejami, lecz sługi...
_________________ Wino i muzyka rozweselają serce,
ale wyżej od tych obu rzeczy stoi umiłowanie mądrości.
|
Pn wrz 15, 2003 19:47 |
|
|
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
No...
Czyli być pokornym to - nie oczekiwać od innych niczego? Czyli to znaczy - nie chcieć być dla kogoś kimś ważnym? Może nawet ważniejszym od innych? Czasem?
Czy być pokornym to umieć uznać czyjąś rację? To przecież tylko świadczy o rozsądku chyba? To umieć zapytać? Być posłusznym?
Czy pokora wyklucza sprzeciw? Czy wreszcie prawdziwa pokora to odwaga - czy tchórzostwo...?
Dużo tych pytań...
Pozdrawiam
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt wrz 19, 2003 10:53 |
|
|
kasia78
Dołączył(a): Pn lis 10, 2003 20:41 Posty: 6
|
pokora jest progiem Miłości !
pokora jest tym co człowieka "uczłowiecza"
|
Pn lis 10, 2003 23:12 |
|
|
|
|
laura
Dołączył(a): Pn wrz 22, 2003 19:57 Posty: 94
|
pokora jest pewnym stosunkiem duszy do czasu.
To zgoda na czekanie.
Simone Weil
Pozdrawiam...
|
Pt lut 20, 2004 14:45 |
|
|
Marek Antoniusz
Dołączył(a): N sie 31, 2003 4:32 Posty: 282
|
Jotka, jakaz zasluga w byciu pokornym kiedy jest to wynik tchorzostwa. Prawie zadna, jesli jakas w ogole.
_________________ Bogu ducha winny
|
Śr mar 17, 2004 22:31 |
|
|
theodred
Dołączył(a): Cz kwi 08, 2004 9:03 Posty: 4
|
Pokora jest prawdą.Prawda jest pokorą.
O.Pio
|
So kwi 10, 2004 13:19 |
|
|
Marek Antoniusz
Dołączył(a): N sie 31, 2003 4:32 Posty: 282
|
Chyba w tym cytacie najwiecej prawdy o pokorze...
_________________ Bogu ducha winny
|
So kwi 10, 2004 14:44 |
|
|
chmurka_
Dołączył(a): So maja 29, 2004 12:36 Posty: 427
|
Pokora powinna być cechą charakterystyczną chrześcijanina. To drogowskaz na ścieżce do świętości...
_________________ Wiara jest to pewność bez dowodu.
|
So maja 29, 2004 18:53 |
|
|
laura
Dołączył(a): Pn wrz 22, 2003 19:57 Posty: 94
|
POKORA...
Jesteś mądry, szanowany, elokwentny, poteżny, ale jeśli nie zdobedziesz sie na pokorę - niewiele jesteś wart. Wytnij, wyrwij owo "ja" rozdete do najwyższego stopnia -Bóg ci pomoże- a wówczas bedziesz mógł zacząć służyć Chrystusowi w Jego wojsku apostolskim, na ostatnim miejscu.
Pokora... jest bowiem kolejną dobrą drogą do osiągniecia pokoju wewnętrznego. -On powiedział: "Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych"
Pozdrawiam...
|
Pn lip 05, 2004 11:19 |
|
|
meta
Dołączył(a): Pt sty 20, 2006 22:18 Posty: 67
|
Re: POKORA
Pharisee napisał(a): Podaj przykład Pokory
"człowiek pokorny świadomie lub nie - szuka zawsze tego, co pomaga, co buduje, co służy, jeżeli trzeba, także kosztem uniżenia samego siebie."
|
Pt mar 10, 2006 18:11 |
|
|
klarowna
Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57 Posty: 441
|
Defki pokory znalezione w necie:
-Pokora jest najwierniejszym strażnikiem wszystkich cnót
-Pokora przynosi cześć i szacunek
-„Kto się więc uniży jak to dziecię, ten jest największy w Królestwie Niebios.” MAT. 18,4 (BW)
-„A kto się będzie wywyższał, będzie poniżony, a kto się będzie poniżał, będzie wywyższony.” MAT. 23,12 (BW)
-Pokora jest prawdą na drodze walki ascetycznej.
_________________
|
So mar 11, 2006 15:06 |
|
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Polecam poniższy tekst:
Cytuj: Szczera i fałszywa pokora A. W. Tozer
Pokora jest zupełnie nieodzowna dla chrześcijanina. Bez niej nie może być poznania samego siebie, pokuty, wiary, czy zbawienia.
Boże obietnice są skierowane do pokornych: pyszny człowiek w swojej pysze traci każde błogosławieństwo obiecane ludziom pokornego serca, i z Bożej ręki może oczekiwać jedynie sądu.
Nie powinniśmy jednak zapomnieć, że istniej także psudo-pokora, którą trudno odróżnić od tej prawdziwej, i która powszechnie uchodzi u chrześcijan, którzy nie zauważaj ą że jest ona fałszywa.
Prawdziwa pokora jest zdrową rzeczą. Pokorny człowiek przyjmuje prawdę o sobie. Uznaje, że w jego upadłej naturze nie ma nic dobrego. Wierzy, że z dala od Boga jest niczym, nie ma nic, nie wie nic, i nic nie może uczynić. Jednak to zrozumienie nie zniechęca go, gdyż wie także, że w Chrystusie jest kimś. Zdaje sobie sprawę, że jest droższy Bogu niż źrenica Jego oka i że wszystko może w Chrystusie, który go wzmacnia; to znaczy może wszystko, co zawiera się w woli Bożej względem niego.
Pseudo-pokora jest w rzeczywistości dumą z innym obliczem. Jest widoczna w modlitwie człowieka, który potępia siebie otwarcie przed Bogiem określając się jako słaby, grzeszny i głupi, ale kto z gniewem oburza się gdy to samo mówi mu jego żona.
Taki człowiek niekoniecznie jest hipokrytą. Modlitwa samopotępienia może być całkowicie szczera, podobnie jak i obrona siebie, chociaż te dwie rzeczy wydają się zaprzeczać sobie nawzajem. Są podobne do siebie w tym, że rodzą się z tych samych rodziców, miłości do siebie jako ojca i ufności do siebie jako matki.
Człowiek patrzący w siebie w sposób naturalny oczekuje od siebie wielkich rzeczy i jest gorzko zawiedziony kiedy upada. Chrześcijanin patrzący na siebie ma najwznioślejsze moralne ideały: będzie najświętszym człowiekiem w swoim kościele, jeżeli nie najświętszym w swoim pokoleniu. Może mówić o zepsuciu, łasce i wierze. podczas gdy przez cały czas nieświadomie ufa sobie, promuje siebie i żyje dla siebie.
Ponieważ ma takie imponujące aspiracje, jakakolwiek porażka w osiągnięciu jego ideałów napełnia go rozczarowaniem i obrzydzeniem. Wtedy następuje atak sumienia, które jak błędnie wierzy jest dowodem pokory, ale jest to w rzeczywistości nic innego jak gorzka odmowa przebaczenia sobie za upadek poniżej własnych wyobrażeń o sobie. Podobieństwo znajdujemy czasami w osobie dumnego, ambitnego ojca, który ma nadzieję zobaczyć w swoim synu to, czym sam chciał być, a nie jest, i który kiedy syn nie spełni jego oczekiwań, nie przebacza mu. Żal ojca nie wypływa z miłości do syna, ale z miłości do siebie samego.
Prawdziwie pokorny człowiek nie oczekuje, że znajdzie w sobie jakieś cnoty, a kiedy ich nie znajdzie, nie jest rozczarowany. Wie, że każdy dobry uczynek, który może spełnić, jest rezultatem Bożego działania w nim, a jeżeli jest to jego własny dobry uczynek, to wie że nie jest on dobry, bez względu na to jak dobry się wydaje.
Kiedy to wierzenie staje się tak bardzo częścią człowieka, że działa jako rodzaj nieświadomego refleksu, jest wyzwolony z ciężaru usiłowania dorównania własnej opinii o sobie. Może zrelaksować się i liczyć na Ducha, że wypełni w nim moralne prawo. Nacisk przenosi się z siebie na Chrystusa, gdzie powinien być już na samym początku, i w ten sposób jest wyzwolony, by służyć Bogu bez tysiąca przeszkód, które kiedyś zauważał.
Jeżeli taki człowiek zawiedzie Boga w jakikolwiek sposób, będzie tego żałował i pokutował, ale nie spędzi swoich dni potępiając się za swoją porażkę. Powie z bratem Lawrencem: "Jeżeli pozostawisz mnie samemu sobie, uczynię to ponownie; Ty musisz przeszkodzić w moim upadku i naprawić to, co jest nie w porządku," i po tym "nie będę już tego wspominał."
Kiedy czytamy życiorysy i dzieła świętych, fałszywa pobożność staje się szczególnie widoczna. Czytamy Augustyna i wiemy, że nie posiadamy jego intelektu; czytamy Bernarda z Clairvaux i odczuwamy gorliwość jego ducha, której nie ma w naszym życiu w równym stopniu; czytamy dziennik George'a Whitefield'a i jesteśmy zmuszeni wyznać, że w porównaniu z nim jesteśmy zwykłymi początkującymi, duchowymi nowicjuszami, i że w całym naszym "zajętym życiu" bardzo mało albo w ogóle nic nie osiągamy. Czytamy listy Samuela Rutherforda i odczuwamy, że jego miłość do Chrystusa tak dalece przewyższa naszą własną, że szaleństwem byłoby wymienić obie za jednym oddechem.
Dzieje się tak, że pseudo-pokora idzie do pracy w imię prawdziwej pokory i doprowadza nas do rozczulania się nad sobą i samopotępienia. Nasza miłość do siebie samych zwraca się gniewnie przeciwko nam i wyrzuca z wielką goryczą nasz brak pobożności. Bądźmy tutaj ostrożni. To, co uważamy za skruchę, może być z łatwością wypaczoną formą zazdrości i niczym więcej. Możemy po prostu zazdrościć tym potężnym ludziom i rozpaczliwie próbować im dorównać i wyobrażać sobie że jesteśmy święci, czując się w tym samym czasie odrzuceni i zniechęceni.
Spotkałem dwa rodzaje chrześcijan: dumnych, którzy wyobrażają sobie, że są pokorni, i pokornych, którzy obawiają się tego, że są dumni. Powinna być jeszcze jedna grupa: ludzi zapominających o sobie, którzy składają wszystko w rękach Chrystusa i nie marnują czasu próbując być dobrymi. Ci osiągną cel przed innymi.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
So mar 11, 2006 18:43 |
|
|
meta
Dołączył(a): Pt sty 20, 2006 22:18 Posty: 67
|
ToMu napisał(a): Polecam poniższy tekst: Cytuj: Szczera i fałszywa pokora A. W. Tozer /Pseudo-pokora jest w rzeczywistości dumą z innym obliczem. Jest widoczna w modlitwie człowieka, który potępia siebie otwarcie przed Bogiem określając się jako słaby, grzeszny i głupi, ale kto z gniewem oburza się gdy to samo mówi mu jego żona.
Taki człowiek niekoniecznie jest hipokrytą. Modlitwa samopotępienia może być całkowicie szczera, podobnie jak i obrona siebie Człowiek pokorny jest gotowy przyjąć przykrą prawdę o sobie, nawet jeżeli powiedziana jest przesadnie, a zarzuty nie w pełni odpowiadają rzeczywistości - dziękuje za każde upokorzenie, korzysta z tego, co jest w nich prawdą, a nawet z tego, co jest przesadą. W ten sposób nie wpada w gniew, a przebaczenie niesprawiedliwości ściąga na ziemię wiele łask.
Pokorny, wiedząc że dla stworzenia jedności z drugim człowiekiem zawsze potrzebne jest pewne uniżenie, znosi cierpliwie i spokojnie własne upokorzenie. Zarazem walczy o godność drugiego, bo go miłuje.
http://www.pomoce.plock.opoka.org.pl/ks ... pokory.htm
|
Śr mar 22, 2006 23:47 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|