|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 9 ] |
|
Spowiedź - dziennikarska prowokacja
Spowiedź - dziennikarska prowokacja
Autor |
Wiadomość |
Vroo
Dołączył(a): Cz lut 10, 2005 1:37 Posty: 589
|
 Spowiedź - dziennikarska prowokacja
Kolejne tabu złamane? Włoski dziennikarz wyspowiadał się z wymyślonych grzechów w 24 kościołach.
http://wiadomosci.onet.pl/1394421,2678, ... l?drukuj=1
Cyniczne, ale daje do myślenia.
1. czasami postawa spowiedników jest raczej "łagodna"
"Istnieją luki legislacyjne, jeśli poruszasz się w ich obrębie, nie masz grzechu. I pouczenie, żeby nie przesadzać i nie narażać innych na straty."
2. i pytanie do własnego sumienia, czy sami nie mamy czasem takiego przeświadczenia "o ten ksiądz będzie ostry, może do innego iść?"
|
Śr lut 28, 2007 21:34 |
|
|
|
 |
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
To już dość stara sprawa, wiara pisała o niej pod koniec stycznia (Dziennikarz "L'Espresso" zakradł się do konfesjonału, Mów mi do kieszeni)
Wiewsz vroobelek mnie to zupełnie przeraża, takie zachowanie, taka postawa... ale to moje zdanie... dobry Boże mniej nad nami litość...
A jeśli o mnie chodzi, nigdy nie wybieram spowiednika pod kątem "ostrości", jeśli już wybieram to pod kątem świętości, choćby tego jak sprawuje Msze św. Ogólnie trzymam się jednego w sytuacjach, kiedy to niemożliwoe szukam jw.
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
Śr lut 28, 2007 22:17 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Prowokacja.
ALE
zwróciłbym uwagę na jedno - jeśli dziennikarz przygotowujący materiał przygotował się odnośnie nauczania Kościoła dot. danych grzech ów - a w konfesjonale z ust spowiedników słyszał jakieś dziwactwa - czy nie ma racji, alarmując że w konfesjonałach może być odstawiana niekiedy jakaś wolna amerykanka, niewiele mająca wspólnego z tym, co ustalił Kościół
Nie popieram takich zagrywek. Ale jest to pewien sposób, środek - który może służyć zwróceniu uwagi na problem.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Śr lut 28, 2007 22:55 |
|
|
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
Kłamliwy bizantyński środek.
Cel nie uświęca środków.
Jedni kapłani otrzymuja najwidoczniej światło rozpoznania wystepków a inni nie proszą i nie myslą nad tym, i nie otrzymuja.
"Jaki proboszcz, taka parafia"
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Cz mar 01, 2007 5:12 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Mieszku - ja nie usprawiedliwiam tej prowokacji.
Jednak nadal uważam, że należy zwrócić uwagę na jej efekty. Jeśli księża w konfesjonałach - zamiast trzymać się nauczania Kościoła - opowiadają ludziom jakieś bzdury, to przede wszystkim przez taką "radosną twórczość" mogą być winni temu, że penitent, zniesmaczony albo przerażony, więcej do konfesjonału nie wróci.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Cz mar 01, 2007 10:07 |
|
|
|
 |
W.i.e.d.z.m.a
Dołączył(a): So mar 10, 2007 0:07 Posty: 9
|
ale co rozumienie pod pojęciem "łagodnego spowiednika"? Jeżeli kogoś kto owija w bawełnę (a więc zaciera różnice między dobrem a złem) to oczywiście nie poszukuje takiego. A kim jest "ostry spowiednik"? bo jeżeli kimś kto nie owija w bawełnę, białe nazywa białym a czarne czarnym to oczywiście poszukuję takiego. jeżeli zaś ten ostry to ktoś kto miesza człowieka z błotem, unikam takiego (i mam prawo unikać).
Mamy prawo do tego aby spowiednika sobie wybrać, mamy nawet prawo do tego by podziękować i odejść od konfesjonału przed rozgrzeszeniem jeżeli ksiądz będzie nas źle traktował (to złe traktowanie też różni ludzie mogą przeróżnie rozumieć... powtarzam nie chodzi o to by grzechu nie nazywać grzechem...). Dlaczego? Nie dlatego, że taka spowiedź w czasie której ksiądz na nas krzyczy czy obraża nas byłaby nieważna, ale dlatego, że mamy prawo nie chcieć być obrażani. Spowiedź, jak wiadomo, różne uczucia może wywołać w człowieku i również wiadomo że ważność spowiedzi nie zależy od tego jak się czujemy w czasie jej trwania czy po, ale w spowiedzi mamy prawo zatroszczyć się o coś więcej niż jedynie o to by była ona ważna...
|
So mar 10, 2007 1:26 |
|
 |
1KOR13
Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52 Posty: 586
|
Co do samej "prowokacji" - jest to rzeczywiście przerażające i odrzucające.
Co do istoty tematu: jestem zdecydowanym przeciwnikiem "ostrości" księdza w konfesjonale. Po pierwsze, ostry ksiądz to taki, który w konfesjonale łamie słowa Chrystusa: "Nie sądźcie abyście nie byli sądzeni".
Po drugie: teologicznie ksiądz w konfesjonale ma przede wszystkim ukazywać łagodną miłość Boga, która nie uderza grzesznika biczem po plecach, ale wyciąga do niego rękę. Sytuację, gdy ksiądz przemawia w sposób ostry, mający nas dogłębnie "uderzyć", traktuję więc jako poważny błąd. Przeważnie wynika on z niezrozumienia istoty sakramentu pokuty (może mocna opinia, ale tak właśnie uważam).
|
So mar 10, 2007 18:39 |
|
 |
W.i.e.d.z.m.a
Dołączył(a): So mar 10, 2007 0:07 Posty: 9
|
zdaje mi się, że autor wątku mówiąc o "łagodnym spowiedniku" miał na myśli takiego, który nie nazywa grzechu grzechem, umniejsza odpowiedzialność, robi...z wideł igłę  (choć ja się z takim nie spotkałam), ale warto odróżnić ta sytuację od takiej, do której można odnieść przytoczone tu przez kogoś słowa pisma "nie sądźcie abyście nie byli sądzeni" . "chce być twym lekarzem" mówi Bóg w którymś miejscy Pisma, a spowiedź zwana sakramentem pokuty jest przede wszystkim sakramentem uzdrowienia...Problem często leży w tym, iż łatwiej jest nam się biczować niż przyjąć boże przebaczenie (i przebaczyć sobie). uznanie swojej grzeszności jest ważne, ale nigdy nie może być oderwane od wiary w Boże miłosierdzie, w chęć uzdrawiania nas. a co się dzieje jeżeli zatrzymamy się na stwierdzeniu własnej nikczemności? np. "sznur i gałąź pod ciężarem zgięta" (Arystoteles powiedziałby: wnioskuje się z przykładu Judasza  )
|
So mar 10, 2007 22:51 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Ale na sprawę można patrzeć pod dwoma kątami.
Z jednej strony - właśnie spowiednik, który traktuje penitentów tak pobłażliwie, że wychodzi jakoby w sumie oni nie popełniali grzechów... bo to w sumie nie są grzechy. Absurd - prowadzi to do sytuacji, gdy człowiek - bazując na tym, co usłyszał w konfesjonale, dochodzi do przekonania że właściwie to on nie grzeszy - skoro ksiądz tak mówi.
Ale z d drugiej - co jest równie niewłaściwe - księża którzy za grzechy lekkie narzucają na ludzi jakieś nienormalne pokuty, których nauka sprowadza się do całkowitego zgnojenia penitenta i porównania z najgorszym... Zero nadziei, tylko atak i oskarżenia. Nie dziwię się, gdy taki penitent po tego typu spowiedzi nie chce już do kościoła więcej wrócić...
Każda przesada pozostaje przesadą.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
N mar 11, 2007 9:41 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 9 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|