|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 15 ] |
|
okłamałam spowiednika- co teraz??
Autor |
Wiadomość |
ewka_92
Dołączył(a): N mar 16, 2008 10:51 Posty: 3
|
 okłamałam spowiednika- co teraz??
Witam
Jestem na tym forum nowa i szczerze mówiąc założyłam to konto na potrzeby jednego problemu który męczy mnie od ostatniej spowiedź, a nie mam z kim o nim porozmawiać.
Dwa miesiące temu przystąpiłam do spowiedzi. Wszystko było ok wyznałam grzechy i czekałam na rozgrzeszanie, kiedy ksiądz zaczął sie mnie wypytywać o moją rodzinę, rodziców, co robią, gdzie pracują itd. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, ze moja mama pracuje za granicą, na co ksiądz spytał sie mnie czy w związku z tym moi rodzice są nadal razem. Problem w tym ze są w trakcie rozwodu, a ja nie miałam o tym odwagi powiedzieć księdzu i skłamałam, mówiąc ,ze tak. Teraz tego żałuje i wiem ze mogłam powiedzieć prawdę. Nie wiem co zrobić. Wiem, że ta spowiedź jest nie ważna, a ja na dodatek popełniam grzech świętokradztwa przyjmując co msze komunie św. Wstyd mi sie do tego przyznać, ale wiem, ze będę musiała o tym powiedzieć księdzu. Nie wiem czy powinnam przystąpić do spowiedzi generalnej czy podczas następnej spowiedzi powiedzieć ze kłamałam. Proszę o jak najszybsza pomoc. Za dwa dni wybieram sie do spowiedzi i nie wiem co mam zrobić.
Często w modlitwie proszę Boga o wybaczenie, ale wiem, że to za mało i ciągle mnie to dręczy....
|
N mar 16, 2008 12:26 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ewka a co za problem iść do spowiedzi i powiedzieć o co chodzi ? Idz do spowiedzi i wyjaśnij całą sprawę powiedz że okłamałaś ksiedza podczas spowiedzi , że zadał ci takie a nie inne pytanie i na nie odpowiedziałaś bo nie chciałaś mówić prawdy bo to dla Ciebie trudne ( bo rozumiem że jest to trudne). Natomiast nie okłamalas ksiedza w zwiazku z grzechem czyli nie zataiłas grzechu ale nie chciałaś mówić prawdy o sytuacji w rodzinie i tyle. Na twoim miejscu poszedłbym do spowiedzi i na spokojnie powiedział co i jak bo nie czarujmy się sytuacja była dośc dziwna prawda?
|
N mar 16, 2008 14:27 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Spowiednikowi można po prostu przy kolejnej spowiedzi powiedzieć prawdę. Albo (co bardziej polecam) - iść do innego spowiednika, i powiedzieć że skłamało się podczas spowiedzi. Ja bym poleciła bardzo dokładnie opisać sytuację... tzn że ten spowiednik którego okłamałaś wścibsko się wypytywał o sprawy zupełnie nie związane z treścią spowiedzi.
Następnym razem polecam upomnieć spowiednika po prostu gdzie leży granica dyskusji o grzechach (bo np. czasem pytania spowiednika mogą mieć na celu zrozumienie o jaki grzech chodzi, w jakich okolicznościach został popełniony), a gdzie zaczyna się najzwyklejsze wścibstwo za które powinno się dostawać w nos
Ale tak serio, serio, to JEST nadużycie ze strony tamtego księdza. I nawet to nadużycie jest moim zdaniem większego formatu, niż Twój grzech popełniony w obronie przed jawnym chamstwem w konfesjonale.
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
N mar 16, 2008 14:27 |
|
|
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Recepta:
Idziesz do spowiedzi mówisz wszystko jak zawsze i podczas wymieniania grzechów mówisz: 'oraz skłamałam na spowiedzi ostatniej i nie powiedziałam wszystkiego bo to dla mnie bardzo trudne a mianowicie chodziło o to i tamto'.
I tyle, wiem bo kiedyś też tak miałem i powiem Ci że przebieg spowiedzi przebiegał jak podczas każdej innej, nie ma się czego bać. 
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
N mar 16, 2008 14:57 |
|
 |
ewka_92
Dołączył(a): N mar 16, 2008 10:51 Posty: 3
|
Dziękuje Wam bardzo za pomoc i tak szybką odpowiedz. Ulżyło mi. Chyba trochę za bardzo spanikowałam, ale to już leży w mojej naturze. Zrobię tak jak mi poradziliście i wyspowiadam sie z tego pojutrze. Czyli mam rozumieć, ze ostatnia spowiedź mimo tego była ważna i nie muszę sie bać, ze przyjmuję świętokradzką komunie?
A tak przy okazji... bo nie chce zakładać nowego tematu... dziś rano przypomniałam sobie, ze dawno temu zanim jeszcze zaczęłam naprawdę szczerze wierzyć w Boga (miałam wtedy może 10-11 lat), bardzo rzadko chodziłam do kościoła, ale gdy już byłam na mszy zawsze przyjmowałam komunie św. Wtedy zawsze mnie uczono, ze nie mogę przystąpić do komunii jeżeli mam grzech śmiertelny na sumieniu. Sęk w tym, że ja nie do końca wiedziałam co to jest grzech śmiertelny i zawsze komunie przyjmowałam. Nie wiedziałam tez, ze w tym momencie popełniam kolejny grzech świętokradztwa. A jak się teraz zastanowiłam to doszłam do wniosku, ze ja sie nigdy z tego nie wyspowiadałam i zastanawiam sie czy to był grzech popełniony świadomie...
Uff... ciesze sie, że trafiłam na to forum. Wreszcie mogę znaleźć odpowiedzi na wszystkie dręczące mnie pytania, bo w moim otoczeniu nie znam nikogo, z kim mogłabym szczerze porozmawiać o wierze... 
|
N mar 16, 2008 16:48 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Następnym razem polecam upomnieć spowiednika po prostu gdzie leży granica dyskusji o grzechach (bo np. czasem pytania spowiednika mogą mieć na celu zrozumienie o jaki grzech chodzi, w jakich okolicznościach został popełniony), a gdzie zaczyna się najzwyklejsze wścibstwo za które powinno się dostawać w nos Wink
Czereśniowa- tego nie wiesz, czy sytuacja rodzinna nie jest jakoś powiązana z grzechami...
Ewko 92- ja nawet nie wiem czy skłamałaś- bo rodzice jeszcze przecież rozwodu nie mają- więc według prawa są ciągle mężem i żoną...Według prawa kościelnego zaś będą nimi do końca życia- chyba, że podczas procesu kanonicznego udowodnią, że sakramentu nigdy nie było- był zawarty nieważnie...
ale powiedz o tym na kolejnej spowiedzi- po co masz byc niespokojna z tego powodu...
O tej sprawie z przeszłości tez mozesz powiedziec- dla spokoju sumienia...
|
N mar 16, 2008 20:02 |
|
 |
kawa
Dołączył(a): So cze 14, 2003 20:13 Posty: 377
|
Cytuj: wścibsko się wypytywał o sprawy zupełnie nie związane z treścią spowiedzi.
Czereśniowa, przesadzasz nieco. Nie wiesz, czy spowiednik pytal się "wścibsko" czy z troską, chcąc pomóc dziewczynie.
Nie wiem, skąd Twoje uprzedzenie do wszystkich księży poslugujących w konfesjonale. Wiem tylko, że stosowanie zasady pars pro toto na ogól jest krzywdzące. Poza tym z mojego doświadczenia czlowieka spowiadającego się regularnie, wynika, że kaplani wścibscy to prawdziwe biale kruki (w moim życiu trafilam może na 1 takiego, a i jego zachowanie daloby się usprawiedliwić przy dobrej woli).
ewka- forum może być pomocne. Może naprowadzić. Ale tak naprawdę nie jest zbyt dobrym miejscem do rozwiązywania problemów. Poszukaj sobie kogoś, z kim będziesz mogla porozmawiać na żywo- jakiegoś księdza lub katechetę, któremu będziesz potrafila zaufać. Może dobrym pomyslem będzie umówienie się z księdzem na spokojną rozmowę poza konfesjonalem? Możesz o to poprosić chociażby podczas spowiedzi, do której chcesz iść (tylko takie spotkanie to dopiero po świętach- teraz duchowni są totalnie zajechani  ). Jeśli w Twojej miejscowości są zakonnicy, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będą mieli dla Ciebie więcej czasu niż księża diecezjalni.
pozdrawiam serdecznie, A.
|
N mar 16, 2008 21:22 |
|
 |
ewka_92
Dołączył(a): N mar 16, 2008 10:51 Posty: 3
|
Mogę zapewnić ze moja sytuacja rodzinna nie miała najmniejszego związku z moimi grzechami, tylko po prostu ksiądz, który mnie spowiadał zawsze wszystkich o wszystko wypytuje. Taki już jest...
A jeżeli chodzi o spojrzenie na to z punktu prawnego to szczerze mówiąc wolałabym nie kombinować i żeby mieć spokojne sumienie postanowiłam pójść do innego spowiednika i spokojnie sie wyspowiadać
Jeszcze raz dziękuje za pomoc.
|
N mar 16, 2008 21:23 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Czyli jednak miałam rację, chęć wszystkowiedzenia, to wścibstwo...
A już prawie miałam się głębiej tłumaczyć z intencji...
Wybaczcie, nie jest to oceną całokształtu tego księdza jako osoby, czy jego wartości jako księdza, spowiednika. Po prostu gdybym jakimś ciężkim przypadkiem zaplątała mu się do spowiedzi, i gdyby mnie pytał o rzeczy nie związane z jej treścią, to bym mu powiedziała "stop, dotąd i ani kroku dalej", kulturalnie, normalnie, ale nie wydaje mi się żeby to było coś niewłaściwego.
Tym niemniej cieszę się że problem autorki tego tematu w miare się rozwiązał.
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
N mar 16, 2008 22:59 |
|
 |
hitman
Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47 Posty: 866
|
 Re: okłamałam spowiednika- co teraz??
ewka_92 napisał(a): Witam Jestem na tym forum nowa i szczerze mówiąc założyłam to konto na potrzeby jednego problemu który męczy mnie od ostatniej spowiedź, a nie mam z kim o nim porozmawiać.
Dwa miesiące temu przystąpiłam do spowiedzi. Wszystko było ok wyznałam grzechy i czekałam na rozgrzeszanie, kiedy ksiądz zaczął sie mnie wypytywać o moją rodzinę, rodziców, co robią, gdzie pracują itd. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, ze moja mama pracuje za granicą, na co ksiądz spytał sie mnie czy w związku z tym moi rodzice są nadal razem. Problem w tym ze są w trakcie rozwodu, a ja nie miałam o tym odwagi powiedzieć księdzu i skłamałam, mówiąc ,ze tak. Teraz tego żałuje i wiem ze mogłam powiedzieć prawdę. Nie wiem co zrobić. Wiem, że ta spowiedź jest nie ważna, a ja na dodatek popełniam grzech świętokradztwa przyjmując co msze komunie św. Wstyd mi sie do tego przyznać, ale wiem, ze będę musiała o tym powiedzieć księdzu. Nie wiem czy powinnam przystąpić do spowiedzi generalnej czy podczas następnej spowiedzi powiedzieć ze kłamałam. Proszę o jak najszybsza pomoc. Za dwa dni wybieram sie do spowiedzi i nie wiem co mam zrobić.
Często w modlitwie proszę Boga o wybaczenie, ale wiem, że to za mało i ciągle mnie to dręczy....
Tamta spowiedź oczywiście jest ważna. Skłamałaś w sprawie swoich rodziców a nie w sprawie swoich grzechów. Ksiądz pytał Cię o Twoich rodziców, bo chciał Ci dać odpowiednią naukę, bo domyślał, się, że coś może być nie tak z małżeństwem Twoich rodziców. Nie okłamałaś księdza, ale siebie. Może on chciał Ci powiedzieć coś ważnego. Ty jednak już tego nie usłyszysz. Więcej prostoty serca. Mniej kombinowania, choć to teraz modne. Mów jak jest i tyle, bez fałszywego pragmatyzmu (czyli prób przewidzenia co się stanie jak powiesz tak, a co się stanie jak powiesz inaczej i którą "wersję" lepiej powiedzieć).
|
Pn mar 17, 2008 0:35 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Pytanie dotyczyło spowiedzi w Kościele Katolickim, nie protestanckim - odpowiedzi niezwiązane z tematem zostały usunięte
W tej ostatniej sprawie: radziłabym po prostu powiedzieć to na spowiedzi dokładnie tak, jak napisałaś: że nie wiedziałaś.
I jeszcze jedno, w pierwszej kwestii: jeśli przyjmowałaś Komunię Św. będąc przekonana, że przyjmujesz ją świętokradzko, to wiążący jest stan twojej świadomości (sumienia), a nie rzeczywista ocena sytuacji. Innymi słowy, trzeba to wyznać na spowiedzi...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt mar 18, 2008 9:32 |
|
 |
Malwa
Dołączył(a): Wt maja 29, 2007 15:47 Posty: 15
|
Pamietam jak kiedyś mialam sytuację, ze Ksiądz mnie zaskoczył pewnym pytaniem dot problemów natury że tak powiem duchowej i tez nie byłam wstanie powiedzieć jak jest naprawdę...później po jakimś czasie, a minęło trochę pare miesięcy zaczęlam sie zastanawiać czy rzeczywiscie wtedy spowiedź była ważna, postanowiłam wypytać pewnego zakonnika, który mnie uspokoił, ze do pewnych rzeczy poprostu trzeba dojrzeć, dorosnąć...by móc o tym rozmawiać, ale najlepiej takie sytuacje jest wyjaśniac przy następnej spowiedzi  by mieć spokój na sumieniu
Pozdrawiam
|
Wt kwi 08, 2008 22:05 |
|
 |
olinka
Dołączył(a): Cz wrz 06, 2007 21:26 Posty: 520
|
czeresniowa napisał(a): Czyli jednak miałam rację, chęć wszystkowiedzenia, to wścibstwo... ł.
Czereśniowa, pytanie spowiednika o cokolwiek bardzo rzadko jest wścibstwem. ja sądzę, że ksiadz miał powód dopytywania się o sprawy nie będące grzechem sensu stricte - np chęć poznania środowiska, w którym ona żyje - nie znamy przecież grzechów z jakimi Ewka poszła do spowiedzi. Ona sama również może nie wiedzieć, jak wpływają warunki życia na postępowanie człowieka.
Trudno sobie wyobrazić, że ksiądz jest głodny szczegółów z naszego życia.
Albo z zycia każdego penitenta po koleii.
Ludzie idąc do spowiedzi sami chcą decydować, co jest istotne i tak, jak w sądzie wolą zdradzać jak najmniej w obawie kary.
A spowiedź to nie sąd, tylko spotkanie z Miłosierdziem, Miłością i Przebaczeniem.  Sakrament Pojednania jest także pomocą w zmianie życia, jednak tylko gdy zdajemy sobie sprawę z rzeczywistych motywacji swojego postępowania.
_________________ Make a good thing better.
Mój Bóg i moje wszystko.
|
Śr kwi 09, 2008 9:53 |
|
 |
olinka
Dołączył(a): Cz wrz 06, 2007 21:26 Posty: 520
|
ewka_92 napisał(a): A jeżeli chodzi o spojrzenie na to z punktu prawnego to szczerze mówiąc wolałabym nie kombinować i żeby mieć spokojne sumienie postanowiłam pójść do innego spowiednika i spokojnie sie wyspowiadać
Jeszcze raz dziękuje za pomoc.
Ewka, nie panikuj i nie uciekaj. W konfesjonale spotykasz Jezusa a nie konkretnego księdza. To dlatego sumienie Cię niepokoiło, że zataiłaś coś przed Nim, a nie przed spowiednikiem.
Z drugiej strony - warto się postarać, żeby znaleźć księdza, do którego będziesz stale chodzić do spowiedzi, i który Cię będzie rozpoznawał. Są wtedy większe szanse, że on znając Twoje życie lepiej Cię zrozumie. 
_________________ Make a good thing better.
Mój Bóg i moje wszystko.
|
Śr kwi 09, 2008 9:59 |
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
 Re: okłamałam spowiednika- co teraz??
ewka_92 napisał(a): Problem w tym ze są w trakcie rozwodu, a ja nie miałam o tym odwagi powiedzieć księdzu i skłamałam, mówiąc ,ze tak. Teraz tego żałuje i wiem ze mogłam powiedzieć prawdę. Nie wiem co zrobić. Wiem, że ta spowiedź jest nie ważna, a ja na dodatek popełniam grzech świętokradztwa przyjmując co msze komunie św. Wstyd mi sie do tego przyznać, ale wiem, ze będę musiała o tym powiedzieć księdzu. Nie wiem czy powinnam przystąpić do spowiedzi generalnej czy podczas następnej spowiedzi powiedzieć ze kłamałam. Proszę o jak najszybsza pomoc. Za dwa dni wybieram sie do spowiedzi i nie wiem co mam zrobić
Ewka!  Taka spowiedź jest jak najbardziej ważna. Najważniejsze, że żałujesz za każdy popełniony grzech, najważniejsze, że żyjesz w zgodzie z Bogiem, który otacza Cię wielką miłością. On wie wszystko. Ksiądz zaś jest tylko człowiekiem, pośrednikiem między Bogiem a ludźmi i nie musi wszystkiego wiedzieć, co się w rodzinie dzieje i tym bardziej nie powinien w ogóle o takie rzeczy Ciebie pytać, jeśli nie chcesz o tym z nim rozmawiać. Ty żałujesz, a jego "brzydko pachnącym"  obowiązkiem, jako pośrednika, jest udzielenie Tobie rozgrzeszenia i żadnych tego typu pytań, które on Tobie zadał.
Tak na marginesie: spowiedź powinna być taka, jak za czasów pierwszych chrześcijan. Grzesznicy przychodzili do Apostołów, płakali rzewnie, a Apostołowie pełni miłości w Imię Jezusa Chrystusa odpuszczali im grzechy, nie pytając o nic 
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Pn kwi 21, 2008 22:00 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 15 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|