Witam.
Mam problem na temat spowiedzi. Miałam kiedyś sytuację zatajenia grzechu, ksiądz kiedyś zadał pytanie w konfesjonale, a ja dałam 'wymijającą odpowiedź', co prawdą niestety nie było. Po tym zdałam sobie sprawę z tego postępku, oraz przy późniejszej spowiedzi powiedziałam o fakcie zatajenia, świętokradztwie, ale ostatnio męczy mnie myśl, że nie powiedziałam o tym kłamstwie. Wtedy po prostu o tym nie pomyślałam.
Mam jeszcze jeden problem: przypominanie sobie o jakimś grzechu, którego nie powiedziałam, bo nie pomyślałam o tym na rachunku sumienia. Nawet jeżeli nie był to ciężki grzech, to dręczą mnie wyrzuty. To dzieje się nawet kilka miesięcy po spowiedzi. A jak już się ze wszystkiego wyspowiadam, to nawiedza mnie uczucie, że na pewno coś pominęłam, i wtedy cała sytuacja się powtarza...
Może ktoś z tutaj obecnych też ma/miał któryś z tych problemów? Jeżeli tak to jak sobie z nimi radzicie/radziliście?

Rachunek sumienia musi być zawsze szczegółowy. Oczywiście może się coś zdarzyć, że zapomnisz jakiegoś grzechu, ja czasami również tak mam. Ale nie martw się. Nie zrobiłeś tego świadomie. zostaw ten grzech już Panu Bogu.