Lat mam, będzie wkrótce, 16

...
Ale proszę o rozwinięcie, gdyż
"samo jeżdżenie bez kasku grzechem nie jest" ale tak jakby narażanie zdrowia i życia poprzez jeżdżenie bez kasku grzechem jest. Przynajmniej tak to odebrałem. Może i tu nie ma sprzeczności, ale nadal nie wiem jak rozwiązać swój problem (do czasu, gdy zakupię kask ;d).
Bezpieczna jazda do szkoły to po prostu przepisowa i ostrożna jazda.
Czyli mogę się wybierać rowerem, nawet bez kasku, na krótkie przejażdzki?
Swoją drogą, spowiednik pytał mnie chyba, gdzie ja tym rowerem jeżdzę czy jakoś tak... Może po prostu miał na myśli jakieś dłuższe wypady, trasy itp. Bo np. jadąc na pielgrzymkę rowerową, bez kasku bym się raczej nie wybierał...
Tak notabene, proszę popatrzeć jaki procent osób jeździ rowerem bez ów kasku. Przecież nawet dzieci pierwszokomunijne, gdy go dostaną. I gdyby oni wszyscy okazali się w tej kwestii grzesznikami... No ale nie wiem.