Zniechęcenie do sakramentu pokuty...
Autor |
Wiadomość |
anek
Dołączył(a): Pn gru 05, 2005 14:02 Posty: 93
|
 Zniechęcenie do sakramentu pokuty...
Hmm... Od jakiś dobrych dwóch tygodni zastanawiam się z czego wynika nasze zniechęcenie do spowiedzi  Mam też tu na myśli swoje zniechęcenie. Moja spowiedź była systematyczna ( zazwyczaj 2 razy w miesiącu) Od jakiś 2-óch tygodni się zbieram do spowiedzi i nie mogę sie przełamać  Spowiedź straciła dla mnie sens... Wydaje mi się, ze moim zniechęceniem są te same upadki... Mam stałego spowiednika od jakiś 5 lat, muszę przyznać, ze jest to bardzo dobry spowiednik, ale ja już nie potrafię się "przełamać" 
|
Śr gru 07, 2005 21:07 |
|
|
|
 |
anek
Dołączył(a): Pn gru 05, 2005 14:02 Posty: 93
|
 cd. zniechęceniedo....
Wczoraj i pięknie  Wczoraj była, u spowiedzi  Watto było naprawdę - wieżcie mi na słowo - jestem teraz taka szczęśliwa, a z grzechem nikt taki nie może być...
|
So gru 10, 2005 7:24 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
to byłas tak jak ja w piątek wczoraj w spowiedzi
i nie ma szczęsliwszych ludzi jak ci po spowiedzi
no nie 
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
So gru 10, 2005 11:20 |
|
|
|
 |
Szemkel
Dołączył(a): N sie 28, 2005 9:57 Posty: 172
|
Strach przed spowiedzią doskonale niweluje książka ks. Kaludiusza Arviseneta, Przewodnik kapłański, Pelplin 2003.
Tam własnie w słowach Chrystusa zaleca sie codzienny rachunek sumienia. Po lekturze tego własnie rozdziału, zacząłem go praktykowac i spowiedx nie była już dla mnie wyzwaniem, ale powoli zaczęła siestawać sakramentem ulgi:
"Osądzaj sam siebie, synu abyś mógł uniknąć sądu.
Wieczorem rozstrzsaj w sumieniu swoje uczynki. Winieneś być zawsze przygotowany, ponieważ o godzinie, której sienie spodziewasz, Ja, Syn Człowieczy, przyjdę.
Może jeszcze tej nocy zażadam od ciebie twojej duszy: zobacz czy gotowe jest sprawozdanie z twego zycia....
O, jak wielu zaskakuje nagła smierć! Jak wielu w dobrym zdrowiu kładzie siedo łóżka, a jeszce tej samej nocy schodzą do piekła, ponieważ zasnęli w grzechu smiertelnym, nie poddawszy sieskrusze.
O! obyś bał siezasnąć w takim satnie, w jakim nie odważyłbyś sie umrzeć!...
Jezeli nie postepujesz to cofasz się. a jak możesz postępować, jeślibyś nie przyglądał siesobie, nie dostrzegał swoich braków, nie zastanawiał sienad soba, nie starał sie poprawić?
Powróć zatem wieczorem do swojego serca i pilnie ucz siesamego siebie.
Zastanów się: skąd przybywasz, dokąd dążysz, jak zyjesz, co czynisz, czemu ulegasz?
Tak zwykle czynili moi swięci w czasie swego ziemskiego życia i dlatego tak szybko postępowali w cnocie.
codziennie wykrywając swoje braki i obsrwujac je, naprawiali....
Im częściej upadali tym szybciej starali siepowstać. Dzieki temu ich upadki stawały sie raczej pobudką do wzrastania w cnocie niż przeszkodą na drodze doskonałości.
Czyń podobnie, synu. dopóki wszystko jescze trwa, nigdy nie jest za późno. Kiedy tlyko umysł jest wolny od natłoku zajęć, badaj stan swojej duszy."
_________________ dziekujemy, że nas wybrałeś, abysmy stali przed Tobą i Tobie słuzyli
|
So gru 10, 2005 12:06 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
ja mam trochę inaczej Szemkel chociaż pod koniec dnia człowiek i tak wie co źle zrobił po prostu cały czas dbać o to by nie wpaść w grzech a jak się wpadnie to się pamieta
potem skrucha wieczorem albo przed spowiedzia [spowiedzią od razu ] albo też wieczorem i przed spoweidzią moze być tez po popełnieniu ,wieczorem.. albo naraz: od razu , potem, wieczorem...
wszystko zalezy od stopnia świadomości czlowieka i czy chce żałowac i sie pilnować spowedź jednak jest sakramentem który jest potrzebny by sie nie koncentrować na grzechu tylko na tym co mozna dobrego zrobic komus w czasie w którym się nic nie robi albo moznaby cos wykombinować cakiem nieprzypadkiem złego.. jak to pisza święci niektórzy z lenistwa bierze się to wszystko...
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
So gru 10, 2005 12:39 |
|
|
|
 |
1KOR13
Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52 Posty: 586
|
Mnie od spowiedzi często odciąga zwykłe... lenistwo. Może to idiotycznie brzmi, ale tak jest.
|
N gru 11, 2005 11:33 |
|
 |
anek
Dołączył(a): Pn gru 05, 2005 14:02 Posty: 93
|
Ja niw żałuję, ze sie wybrałam w piątek do spowiedzi - jedyne czego mogę tylko żałować to, to że nie zrobiłam tego wcześniej  Już nigdy postaram się nie zwlekać ze spowiedzią. Tylo po upadku od razu udać się do spowiedzi i powierzyć się Bożemu miłsierdziu 
|
N gru 11, 2005 18:49 |
|
 |
Emari
Dołączył(a): Wt lut 01, 2005 7:17 Posty: 41
|
 Spowiedź i rachunek sumienia...
Myślę, że w spowiedzi bardzo pomaga uświadomienie sobie, że to nie tylko moja sprawa. To czy przeżywam zniechęcenie czy nie powinno zejść na dalszy plan. To tak jakby nie chcieć się pojednać z Kimś bliskim i kochanym. Jakby nie chcieć przeprosić. Nawet jeśli są to błahe rzeczy (grzechy lekkie) to warto przyjść do Pana.
-------
Portal chrześcijański ANGELUS.pl
Największa katolicka księgarnia internetowa GLORIA24.pl
|
Pn gru 12, 2005 9:40 |
|
 |
anek
Dołączył(a): Pn gru 05, 2005 14:02 Posty: 93
|
Emari - masz rację, ze z naszym zniechęceniem bywa czasem tak, jakbyśmy ukochanej osoby nie chcieli za coś przeprosić, chociaż byłaby to błahostka  Dięki za uświadomienie tego  Bo powiem szczerze, z enie pomyślałam o tym w takich kategoriach 
|
Pn gru 12, 2005 11:45 |
|
 |
anek
Dołączył(a): Pn gru 05, 2005 14:02 Posty: 93
|
Hmm... Jak na razie udaje mi się realizować postanowienie z ostsniej spowiedzi  , tzn, że po każdym upadku będę się starać iść od razu do spowiedzi, bez jakiegoś kombinowania, że nie jutro, pojutrze itd. Tylko jak najszybciej - w końcu jak ktoś poważnie zacgoruje to od razu idzie do lekarza, a nie czaka aż choroba zniszczy organizm  Myślę, że ze spowiedzią jest tak samo. W koncu o naszą duszę tez musimy się troszczyć  Dziś byłam u spowiedzi i jestem szczęśliwa z tego powodu, że poraz kolejny Jezus przyjął mnie z twartymi ramionami i swoją miłosierna miłością 
|
So gru 24, 2005 0:05 |
|
 |
anek
Dołączył(a): Pn gru 05, 2005 14:02 Posty: 93
|
Czy ktoś z Was jest zniechęcony do sakramentu pokuty? Jeśli tak to napiszcie z czego to wynika... czy np. ze złych wspomnień z wcześniejszych spowiedzi (niemiłe potraktowanie przez kapłana podczas tego sakramentu) czy to może spowodowane jest jakimś grzechem? Jestem ciekawa waszych opinii na ten temat 
|
Pn gru 26, 2005 21:59 |
|
 |
anek
Dołączył(a): Pn gru 05, 2005 14:02 Posty: 93
|
Hmm... A jednak znów przyszło zniechęcenie do sakramntu pokuty Byłam u spowiedzi tydzień temu, ale niestety był upadek i teraz nie chcę iść do spowiedzi. Wydaje mi się, że to już nie ma sensu... Znów rypnęło się moje postanowienie, które chciałabym zrealizować A miałam po każdym ciężkim upadku iść od razu do spowiedzi bez zwlekania i odkładania. Eh... Już nie mam chyba więcej razy siły powstawać...
ktoś kiedyś pięknie napisał(a): KOCHAĆ TO ZNACZY POWSTAWAĆ
A w życiu niestety trudno realizować tą myśl... Mam jednak nadzieję, że ktoś mi w jakiś skuteczny sposób przemówi do rozumu i powstanę poraz kolejny, choć zapewne nie będzie to łatwe...
|
N sty 01, 2006 20:33 |
|
 |
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
Anek nie wiem czy ktoś powinien Cię przekonywać. Przecież doskonale wiesz o co chodzi, to Twój niezależny wybór... albo chcesz iść tą drogą i wracać po każdym upadku albo nie... innej drogi nie ma. Nie licz na innych, patrz na siebie.
Pozdrawiam i owocnych przemyśleń w tej dziedzinie 
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
N sty 01, 2006 21:05 |
|
 |
anek
Dołączył(a): Pn gru 05, 2005 14:02 Posty: 93
|
zielona_mrowka napisał(a): Anek nie wiem czy ktoś powinien Cię przekonywać. Przecież doskonale wiesz o co chodzi, to Twój niezależny wybór... albo chcesz iść tą drogą i wracać po każdym upadku albo nie... innej drogi nie ma. Nie licz na innych, patrz na siebie.
Coś w ty jest mróweczko co napisałaś...  Muszę sobie to wszystko przemyśleć na spokojnie. Dzięki za cenną uwagę, żeby patrzeć na siebie, a nie innych 
|
N sty 01, 2006 22:23 |
|
 |
jubilo
Dołączył(a): N sty 01, 2006 9:52 Posty: 33
|
ja kiedyś szłam do spowiedzi dopiero wtedy kiedy uznalam, ze szanse na to, ze wyjdę z danego grzechu są duże. wyglądało to mniej więcej tak: popełniłam jakiś grzech, czekalam kilka dni a nawet tygodni i starałam się nie popełniać tego grzechu jeśli mi się to udawało szłam do spowiedzi a jeśli nie to dalej siebie sprawdzałam. Teraz wiem jakie to było bez sensu:(
Poza tym raz do sakramentu pokuty zniechęcił mnie spowiednik, nawet nie zdązyłam wyznać swoich grzechów a już dostałam rozgrzeszenie.W międzyczasie ksiądz co chwila spoglądał na zegarek! Ten ksiądz praktycznie zawsze tak spowiada. ledwo zdązy się uklęknąć a już trzeba uciekać od konfesjonału bo albo się gdzieś spieszy albo duzo ludzi trzeba wyspoowiadać itd.
|
N sty 01, 2006 22:53 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|