Jest.
Są różne rodzaje nieczystości, a jednym z rodzajów jest nieczystość z powodu wycieku krwi u kobiety (por. Kpł 15, 19-33).

Ale nadal nie widać tym sensu, co mnie nie smuci.

Z sensem czy bez, zabobon trzyma się dobrze.

Podobnie jak ten z czerwonymi kokardkami. Kiedy mój synek był maleńki, z przerażeniem obserwowałem wcale niestarych i niekoniecznie "ciemnych" ludzi, którzy radzili nam koniecznie przyczepiać mu coś czerwonego do ubranka...

Rozwinął się ciekawy wątek, nie wiedziałam że takie rzeczy były długo powszechne w chrześcijaństwie... popatrzcie jaka niesprawiedliwośc- w czasach gdy tyle położnic umierało odmawiano im sakramentów....

Teściowa mi mówiła, że nie wolno jej było wyjść z domu po porodzie, tylko wychodziła tuż przed dom [czego nie było wolno], ale nie na ulicę, chyba aż do chrztu dziecka. Był to początek lat 70. XX w.

Nieczystość kobieca menstruacyjna i poporodowa w tradycji judaizmu NIE JEST związana z upływem krwi. Inaczej mówiąc, nie upływ krwi sprawia że kobieta staje się tame (nieczysta) i wymaga rytualnego oczyszczenia. Nieczystość ta wynika z obniżenia poziomu keduszy (świętości).
http://www.the614thcs.com/40.588.0.0.1.0.phtml

"Kedusza - czyli świętość ("Bądzcie święci, bo Ja, Haszem, wasz Bóg, jestem Święty" [Wajikra/Ks. Kapłańska 19:2)
- jedno z fundamentalnych pojęć judaizmu - związana jest ściśle z życiem.
Życie pochodzi od Boga, On jest jego źródłem. Śmierć jest zaprzeczeniem życia, pustką i brakiem świętości
(dlatego np. "nieczystym" jest kapłan, który ma kontakt z ciałem zmarłego).
(...)
Kobieta przez okres po zakończeniu menstruacji (zwłaszcza podczas jajeczkowania)
znajduje się - właśnie w sposób naturalny, związany z biologicznym cyklem - w stanie zwiększonej obecności keduszy.
Dlaczego?
Bo może w niej powstać życie, bo posiada w sobie Boski potencjał kreacji.
Przecież - według judaizmu - trzecim partnerem w stwarzaniu życia, poza rodzicami, jest Bóg.
Wydalenie niezapłodnionego jajeczka (które było potencjalnym życiem)
w momencie rozpoczęcia się menstruacji, raptownie i w sposób naturalny, biologiczny, obniża poziom keduszy.
Nie ma już (tym razem, w tym cyklu) szansy na nowe życie. Kedusza nagle "odchodzi".
Stąd zaraz po tym następuje ten okres rytualnej dysharmonii (od momentu rozpoczęcia się menstruacji),
trwający około 12 dni od pierwszego dnia krwawienia (zazwyczaj 5 dni krwawienia plus 7 dni po krwawieniu)."

Spotkałem się z taką opinią, że wyraz tame może być również tłumaczony jako 'naznaczenie śmiercią'.


I trochę z innej beczki:
http://wrozby.wieszjak.pl/symbolika/208141,Zakazane-kontakty.html
"Kobietom miesiączkującym nie wolno było odwiedzać kobiet w połogu, które także znajdowały się w stanie nieczystości,
bo naznaczone przez kontakt ze strefą śmierci, a więc narażonych na zakusy sił demonicznych.
W Afganistanie wierzono, że cień takiej kobiety jest szczególny, a
padając na nowo narodzone dziecko, sprowadza nań chorobę."

a swoją drogą- wracając do naszych wspólczesności, czerwonych kokardek (byłam już długo mamą kiedy się dowiedziałam co to takiego, podobnie jak to że nie wolno pochwalić dziecka, powiedzieć np "jakie ładne" bo to też coś tam robi złego) i innych zabobonów- już kiedy szłam do pierwszej komunii a było to w latach 80-tych - pamietam że uczono nas że "wiara w zabobony jest grzechem przeciwko pierwszemu przykazaniu" (!!) Ja wtedy nawet nie wiedziałam co to zabobon bo u mnie w domu na szczęście nic takiego nie funkcjonowało. Ale całkiem niedawno spotkałam się z poglądami że nie wolno wyjść na spacer z niemowlęciem aż do chrztu (nieważne że jest lato a chrzest za dwa miesiące!)- to pewnie pochodna tych poglądów o zakazie wychodzenia matki z domu..... Pamiętam jak urodziłam pierwszego synka, wiosną, tuż przed Wielkanocą, przyjechałam z płaczącym maluchem ze szpitala- i mój mąż zaraz następnego dnia dał mi kasę, i powiedział "ja się nim zajme a ty jedź na zakupy i kup sobie coś ładnego" Do dziś pamiętam ten drobny gest, a uwzgledniając że jest facetem, było to nasze pierwsze dziecko i miało może ze 4 czy 5 dni to był dzielny myślę:)

Dla mnie też kiedyś te praktyki były czynami "ciemnych ludzi" i powodem do kpin.
Póki osobiście nie zetknęłam się z przypadkiem, nazywanym "złe oko".
http://maranatha.socjum.pl/blog/9
Nie twierdzę, że czerwona kokarda chroni, ale modlitwa napewno.
Żaden egzorcysta nie kwestionuje zdolności rzucania "uroków" - Forma uroku może być różna: czy to jakieś czary, czy przekleństwo, czy złe oko - (cytal wypowiedzi o. Borkowskiego, z linku)

Czerwona kokardka o ile wiem ma chronić przed urokami. Spotkałam się z pomysłem wiązania medalika na czerwonej wstążeczce... I podejrzewam, że niewychodzenie dziecka z domu ma ten sam powód. Ochrzczone jest bezpieczne...

Co nie zmienia faktu, że jest to zabobon.