Mario- gratuluję
.
Nie mam zamiaru być taką pesymistką jak wcześniejszy userzy. Przecież sam premier żył tyle lat bez kościelnego, a dopiero kilka lat temu wziął kościelny.
Przecież jesteś wierny jednej kobiecie, tyle lat razem i na dodatek macie tyle trudności( brak wsparcia finansowego rodziców), a mimo to nie poddajecie się. Podziwiam was.
Dziwi mnie, że niektórym się wydaje, że lepiej udawać, że nie było czegoś wcześniej i mieszkać osobno- przecież są razem, szczęśliwi, chcą "zalegalizować" związek zgodnie z religią.
Skąd wiecie, że Bóg potępia każdy związek tak długo aż ksiądz wreszcie pobłogosławi?
Bóg ocenia wedle czynów, ale czy za formalności też? Czy np. 20 lat razem bez kościelnego, ale z kościelnym w końcu po jakimś czasie jest gorsze w oczach Boga? Bo zdrady to się odpuszcza, ale wierność jednej bez kościelnego- to stokroć gorszy grzech niż zdradzanie małżonki?
Wiem, że gdy się samodzielnie bez wsparcia oszczędza, to osobne mieszkanie generuje większe koszty niż mieszkanie wspólnie razem. Więc jest to dziwny pomysł- są razem, a ktoś chciałby ich rozdzielić, żeby zgodnie z zwyczajem było.
Bez hipokryzji- byłam na weselach, gdzie kobiety szły do ołtarza z pokaźnym brzuchem. I znam relacje innych, gdzie również tak było (zdjęcia nie kłamią). Jeśli Bóg jest miłosierny, to skąd wiecie, że dla Boga to jak żyją jest złe?