Sakrament Pokuty dla małżonków z rozbitych rodzin
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Jot_ka !
Ale Ty doczepiłaś się o ""traktowanie" Boga z okazji świąt" !
I to w sytuacji, gdy ktoś nie wie, jak może, w zgodzie z wyzawaną wiarą i własnym sumieniem być blisko Boga!
Mikael!
Sądzę, że Jot_ka  i Serafin  są osobami sercem i duszą oddanymi Bogu, Kościołowi i Wiernym, że przychyliliby nieba wszystkim tym, którzy są w potrzebie - gdyby tylko było to w ich mocy.
Ty i Ja natomiast należymy do zwykłych Wiernych, takich co na codzień spotykają się z różnymi opiniami.
I czasami trudno jest znaleźć argumenty do przekonywania  poszkodowanych, ciężko doświadczanych przez życie ludzi.  Dlatego sądzę, że ta dyskusja, mimo tego że ciężka i trudna - przyniosła jednak dobre owoce.
Przykro to stwierdzić, ale teksty, który zamieściłem był to praktycznie zlepek kilku różnych wypowiedzi i to wcale nie najostrzejszych - z którymi się spotkałem. A na które czasem już brak mi argumentów, by móc komuś logicznie odpowiedzieć.
Prosiłbym zatem o potraktownie moich wypowiedzi jako "głos ludu". Uważam zatem, że moim OBOWIĄZKIEM było umieszczenie tego tematu do dyskusji na tym Forum.
Tym bardziej, że w opiniach tych jest wiele prawdy. Najgorszą z nich jest fakt, że naprawde wielu ludzi skłonnych jest do różnych szalonych czynów. Aż do zmiany Religii i wstępowania do sekt.
Na pewno dyskusja pomiędzy osobą poszkodowaną a duchowną lub zakonną nigdy nie będzie tak zacięta, jak pomiędzy osobą poszkodowaną, a innym "świeckim" wiernym. Wielu ludzi nawet nie chce rozmawiać nawet na takie tematy z osobami duchownymi.
Ja zatem ze swej strony sygnalizuję problem i poddaję pod rozwagę innym członkom Kościoła.
W mojej wypowiedzi, we fragmencie
"Pan Jezus powiedział "Którym grzechy odpuścicie są im odpuszczone. Którym grzechy zatrzymacie, są im zatrzymane"
Sposób, w jaki zostały te słowa zapisane sugerowałby, że ocena wagi grzechu należy do Kapłana."
- była nieco zawoalowana sugestia, by pozostawić Spowiednikom możliwość oceny takich właśnie małżeństw. Cóż - w tym momencie niemożliwe jest podanie jakiekolwiek nieprawdy.
A byłaby to chyba jakaś dodatkowa droga wyjścia z tej trudnej sytuacji.
Nie wiem czy takie rozwiązanie byłoby tylko do przyjęcia.  (Jest to też jedna z sugestii, z jaką się spotkałem).
Szczęść Boże !
ddv163
|
Wt paź 14, 2003 8:53 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
ddv, ja sie tylko tłumaczę - skąd kategoryczność stwierdzeń  a nie się czepiam  a z opiniami - różnymi - może i się nie spotykam, może po prostu - nie pamietam?  i powiem szczerze - przeraża mnie rozróżnienie na "oddanych" i "zwykłych"...  ale dość o tym
Elka - rozmawiać chyba... Choćby po to, by wiedzieli, że można. Że nie są wyrzuceni. Bo ilu tego po prostu nie wie? Ja - nie wiedziałam, jeszcze nie tak dawno.
ddv - a możesz wyjaśnić dokładniej, w czym rzecz z tą spowiedzią? Waga grzechu to ocena ciężki/lekki... Ale chyba wagi nikt nie kwestionuje...? Więc nie rozumiem...?
Pozdrawiam 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt paź 14, 2003 12:05 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
el_ka !
Rozmawiajmy w duchu Soboru Watykańskiego II
To, co napisałem , jest, być może trochę za ostre,.
Zdaję sobie z tego sprawę. Jednak jest to prawda 
|
Wt paź 14, 2003 22:43 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jot_ko !
Jeżeli chodzi o ludzi tzw. "Wierzących/ niepraktykujących...
Cóż, każdy z nas ma obowiązek być Apostołem na miarę swoich możliwości. Dlatego bardzo drażni mnie postawa wielu z pośród nas, tych, którzy twierdząc, iż czują się Chrześcijanami nie robią nic by pogłębiać swoją wiarę. Dla określenia tego typu ludzi - tak na swój użytek - używam określenia z gatunku "lekarskiego". Jednak nie wypada mi robić tego już więcej na tym Forum.
Dlatego użyję biblijnego określenia "O ziarnie odłożonym na siew"
Ci ludzie są jak to ziarno, które wpadło w glebę, lecz nie kiełkuje.
I nie wiadomo co zrobić, by zaczęło przynosić plony.
Natomiast wielu z ludzi żyjących w związkach niesakramentalnych można by określić jako "dobre ziarno, które wpadło pomiędzy chwasty". Dlaczego więc mamy usuwać dobrze wyrosły plon, pełen dobrego ziarna?
Może wystarczy tylko usunąć chwasty rosnące w pobliżu ?...
Swoje prywatne zdanie na postawę wiernego/niepratykującego umieściłem zamieściłem już na tym Forum w temacie "Czy istnienie sekt może wnieść(...)". Zdania może ostre, ale za to szczere.
Co do możliwości oceny przez Spowiednika... Może to nienajlepszy pomysł, ale byłoby pewnym rozwiązaniem danie możliwości oceny postawy Wiernego przez Spowiednika, czy ktoś, kto jest przy Konfesjonale jest osobą winną rozpadu małżeństwa. Od niewymuszonej decyzji Spowiednika zależna byłaby możliwość udzielenia rozgrzeszenia.
Zaznaczam przy tym iż nie znam wielu zagadnień związanych z tym problemem i w tym miejscu prosiłbym o możliwie jak najszerszą wypowiedź (wytłumaczenie) tego problemu przez osobę doskonale znającą to zagadnienie.
Szczęść Boże !
|
Śr paź 15, 2003 9:07 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
ddv, nie wiem, kiedy mi się uda usiąść i pomyśleć nad odpowiedzią
ale wpadłam na link do listu wydanego przez Kongregację Nauki Wiary na ten właśnie temat, więc wrzucam
http://www.nonpossumus.pl/encykliki/KNW/pks/
Dokończę, jak tylko dam radę
Pozdrawiam 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz paź 16, 2003 18:04 |
|
|
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
w nawiązaniu dd do twoich uwag odnosnie sakramentu pokuty i otrzymania rozgrzeszenia osob zyjących w związkach nieskaramentalnych, to według mnie dd- ty nie rozumiesz chyba tu jednej rzeczy - nawet jesli ta osoba nie jest winna rozbicia swojego ani czyjegos malzenstwa, to tamten sakrament jest NIEROZERWALNY i to wg słów JEZUSA - co spowiednik ma tu rozstrzygac i oceniac? skoro sam Jezus powiedzial, ze ta osoba popełni cudzołóstwo - a zeby uzyskac rozgrzeszenie - warunek dobrej spowiedzi i mozliwosci przyjecia Komunii św - jest postanowienie poprawy - czyli swiadome ODEJSCIE od grzechu
jesli ta osoba jest w drugim zwiazku i go nie konczy [nie pisze tu nic o trudnosciach, jakie w zwiazkuz tym przezywa - bo je znam z autopsji] - tzn ze nie spelnia waznego warunku w celu powrotu do Boga! wiec jak tu mówic o otwieraniu sie na łaskę uświęcającą??
poza tym - zawsze jest szansa starania sie o uniewaznienie malżenstwa poprzez sąd kościleny - skoro Kościół stwierdzi, iż są przeslanki w ce;u unieważnienia malżenstwa, droga do sakramentu bedzie otwarta - tylko mi nie pisz, ze tu jest jakies uznanie księży - te warunki sa bardzo ściśle podane i sąd jest chyba az 3 instancji - co zapewnia bezstronnosc [choc i tak jak ktos bedzie chcial twierdzic, ze Kosciol sie na niego uparl, to tak powie  ]
|
Pt paź 17, 2003 9:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Elka!
Wiem, że masz trochę racji w tym, co napisałaś. Jednak Instytucja Sądu Biskupiego, z tego co mi wiadomo, uwzględnia jedynie możliwość niezgodnego z Prawem Kościelnym ZAWARCIA MAŁŻEŃSTWA. Nie ma możliwości uznania nieważności małżeństwa z przyczyn, które wynikły w trakcie mażeństwa. (np. że jedna ze stron znalazła sobie "nową miłość i nie chce starej")...
Wybaczcie mi, ale na pewien czas rezygnuję z obecności na tym Forum.
Pozdrawiam wszystkich tych, z którymi dobrze mi się rozmawiało
ddv163
|
Pt paź 17, 2003 11:42 |
|
 |
lmur
Dołączył(a): Pn paź 27, 2003 10:05 Posty: 5
|
 cd.
Mam pytanie? A z jakiego tytułu osoba zyjąca z innym męzczyzną lub kobietą popełnia grzech i nie może przystępować do komunii? Jeżeli nie zachodzi między nimi "pożycie intymne" to co jest grzechem. Wspolne spcery, jedzenie obiadu, przytulanie się? Problemem jest to, że mieszkając razem narazamy sie na mozliwość współzycia czyli zdrady oraz na zgorszenie dla innych, którzy widząc taką sytuację mogą się zgorszyć. Dlatego zaleca się aby w takich sytuacjach przyjmowac komunię i spowiadać się w innej parafii.
|
Pn paź 27, 2003 13:02 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Imur - mogą - pod warunkiem podjęcia takiej właśnie, rozsądnej i zgodnej decyzji. I pisałam to gdzieś - wyżej
Niemożność przyjmowania Sakramentów dotyczy sytuacji, gdy ludzie Ci prowadzą w ramach nowego związku normalne życie seksualne, a mimo wszystko - wydaje mi się, że tak jest najczęściej...
Pozdrawiam 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn paź 27, 2003 14:44 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
swoją drogą jest to troche postawione na głowie - ze akurat seks jest tu najważniejszy -czy jest albo czy go nie ma....
dopiero niedawno dowiedzialam sie od zaprzyjaźnionego księdza, że równiez osoby żyjące w stałym związku - konkubinacie - nie otrzymają rozgrzeszenia - dotyczy to tez tak modnych teraz mieszkan ze sobą bez ślubu młodych ludzi.....
|
Wt paź 28, 2003 10:29 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Elka - nikt nie otrzyma, jeśli zamierza trwać w grzechu  Jakimkolwiek przecież, nie tylko przeciwko VI przykazaniu
Pozdrawiam 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt paź 28, 2003 17:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kilka słów pociechy dla osób żyjących w "związkach niesakramentalnych":
"W wielu krajach rozwody stały się prawdziwą "plagą" społeczną (por. Gaudium et spes, 47). Dane statystyczne wskazują na nieustanny wzrost liczby związków rozbitych, także wśród osób złączonych sakramentem małżeństwa. To niepokojące zjawisko skłania do zastanowienia się nad jego licznymi przyczynami, do których należą: praktyczny brak zainteresowania ze strony państwa trwałością małżeństwa i rodziny, permisywne prawodawstwo dotyczące rozwodów, negatywny wpływ środków przekazu i organizacji międzynarodowych, niedostateczna formacja chrześcijańska wiernych.
Te problemy są źródłem cierpienia dla współczesnych ludzi, a zwłaszcza dla tych, którym nie udaje się zrealizować swojej wizji miłości małżeńskiej.
Kościół jest niezwykle wrażliwy na cierpienie swoich członków: tak jak weseli się z tymi, którzy się weselą, tak też płacze z tymi, którzy płaczą (por. Rz 12, 15 ).
Jak słusznie podkreślił Ojciec Święty w przemówieniu, które skierował do nas podczas obrad plenarnego zgromadzenia, "mężczyźni i kobiety, o których mówimy, winni jednak wiedzieć, że Kościół ich kocha, nie odcina się od nich i boleje nad ich sytuacją. Osoby rozwiedzione i żyjące w nowych związkach są i pozostają jego członkami, ponieważ otrzymały chrzest i zachowują chrześcijańską wiarę" (n. 2: "L'Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 3/97, s. 28).
Niech zatem duszpasterze otoczą opieką tych, którzy ponoszą skutki rozwodu, zwłaszcza dzieci; niech troszczą się o wszystkich, zawsze w zgodzie z prawdą o małżeństwie i rodzinie, niech starają się leczyć rany zadane temu znakowi przymierza Chrystusa z Kościołem."
Ze strony:
http://www.kuria.gliwice.pl/czytelnia/d ... 3&art=0054
A ja osobiście zachęcam do zastanowienia się nad tym w jaki sposób wybrać sobie partnera na całe życie ...
Oraz nad skutkami nieprzemyślanej decyzji. ..
|
N cze 27, 2004 16:03 |
|
 |
Wojtek37
Dołączył(a): Pt lip 11, 2003 18:46 Posty: 677
|
ddv163 napisał(a): Kilka słów pociechy dla osób żyjących w "związkach niesakramentalnych": "W wielu krajach rozwody stały się prawdziwą "plagą" społeczną (por. Gaudium et spes, 47). Dane statystyczne wskazują na nieustanny wzrost liczby związków rozbitych, także wśród osób złączonych sakramentem małżeństwa. To niepokojące zjawisko skłania do zastanowienia się nad jego licznymi przyczynami, do których należą: praktyczny brak zainteresowania ze strony państwa trwałością małżeństwa i rodziny, permisywne prawodawstwo dotyczące rozwodów, negatywny wpływ środków przekazu i organizacji międzynarodowych, niedostateczna formacja chrześcijańska wiernych. Te problemy są źródłem cierpienia dla współczesnych ludzi, a zwłaszcza dla tych, którym nie udaje się zrealizować swojej wizji miłości małżeńskiej. Kościół jest niezwykle wrażliwy na cierpienie swoich członków: tak jak weseli się z tymi, którzy się weselą, tak też płacze z tymi, którzy płaczą (por. Rz 12, 15 ). Jak słusznie podkreślił Ojciec Święty w przemówieniu, które skierował do nas podczas obrad plenarnego zgromadzenia, "mężczyźni i kobiety, o których mówimy, winni jednak wiedzieć, że Kościół ich kocha, nie odcina się od nich i boleje nad ich sytuacją. Osoby rozwiedzione i żyjące w nowych związkach są i pozostają jego członkami, ponieważ otrzymały chrzest i zachowują chrześcijańską wiarę" (n. 2: "L'Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 3/97, s. 28). Niech zatem duszpasterze otoczą opieką tych, którzy ponoszą skutki rozwodu, zwłaszcza dzieci; niech troszczą się o wszystkich, zawsze w zgodzie z prawdą o małżeństwie i rodzinie, niech starają się leczyć rany zadane temu znakowi przymierza Chrystusa z Kościołem." Ze strony: http://www.kuria.gliwice.pl/czytelnia/d ... 3&art=0054A ja osobiście zachęcam do zastanowienia się nad tym w jaki sposób wybrać sobie partnera na całe życie ... Oraz nad skutkami nieprzemyślanej decyzji. ..
A co z tymi co zostają pozbawieni tej pociechy?. i trwają w życiu jak bezżenni, kiedy żona sobie folguje?. To ddv nie jest takie proste. wWiesz o czym mówię bo mnie to osobiście dotyczy. A obraz całości jest naprawdę skomplkowany. Bo Bóg kocha każdego grzesznika, ale na miłość boską nie usprawiedliwiajmy każdego grzechy " Miłością Boga" lecz wolnym wyborem człowieka, który chce przeakraczać to czego nie poinien.
_________________ Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy
św. Jan Kasjan
|
Wt lip 20, 2004 21:12 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Wojtku !
Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to bolesne i uciążliwe ...
Z tego, że szalenie trudno jest żyć samemu z powodu nieodpowiedzialności innej osoby.
Nie jest to lekkie, o nie
Jedyne, co pozostaje - to ostrzegać młodych, by zastanowili się nad wyborem Współmałżonka/i ...
By byli osobami odpowiedzialnymi i w pełni odpowiedzialnie zawierali związek małżeński ...
Zapraszam zatem do dyskusji w dziale "Rodzina chrześcijańska"
Każdy rozsądny głos na wagę złota.
Sądzę, że mogę liczyć i na Twoje wypowiedzi ?
I pozdrawiam serdecznie 
|
So lip 24, 2004 15:57 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|