Autor |
Wiadomość |
chester
Dołączył(a): So lut 26, 2005 22:56 Posty: 270
|
Perspektywa sprawiedliwej oceny i potraktowania mojego zycia przemawia do mnie.
Szczerze - ksiadz nigdy nie zrozumie co tkwi w moim sercu bo to moze TYLKO Bog.
Teraz moja opinia odnoszaca sie do tego wszystykiego co napisalem i przeczytalem:
Uzyskanie rozgrzeszenia nie wiaze sie z poprawa zycia; sprzyja grzeszeniu wlasnie przez ta swiadomosc...
|
Cz mar 17, 2005 22:43 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Osjan napisał(a): Ale czy z kapłanem czy bez niego - to Bóg ostatecznie o tym zdecyduje, czy mi odpuści, czy nie.......... Nie rozumiem, dlaczego niby musi być to "ogniwo" między nami...... Osjan, Bóg tę decyzję powierzył kapłanom. chester napisał(a): Uzyskanie rozgrzeszenia nie wiaze sie z poprawa zycia; sprzyja grzeszeniu wlasnie przez ta swiadomosc...
Postanowienie poprawy jest warunkiem ważnej spowiedzi. Jeżeli ktoś przystępuje do sakramentu pokuty zakładając, że i tak będzie grzeszył, to spowiedź jest nieważna.
Inaczej jest, gdy upadamy , chcociaż staramy się nie grzeszyć.
Upadać jest rzeczą ludzką, trwać w błędzie- szatańską.
Dawniej pokuta była jednorazowa .. tylko raz w życiu , a uzyskanie rozgrzeszenia wiązało się z kilkuletnim okresem zadośćuczynienie za grzechy poprzedzającym rozgrzeszenie ...
W trosce o nasze zbawienie Kościół wprowadził powtarzalność sakramentu pokuty.
Chester, znacznie częściej ma miejsce sytuacja przeciwna- ludzie nie wierzą w Boże Miłosierdzie i rezygnują z tej łaski , przekonani, że na nią nie zasłużyli.
Poprawa nie jest automatyczna- musimy sobie zadać nieraz sporo trudu. Jednak łaska otrzymana w sakramencie pokuty pomaga nam walczyć.
Bardzo cenne jest przystępowanie do spowiedzi natychmiast po popełnieniu jakiegoś grzechu ciężkiego. Nawet, gdybyśmy mieli się spowiadać z niego codziennie.
Wydaje mi się, że ludzie zbyt gorliwie wypełniają przykazanie kościelne mówiące o konieczności spowiedzi przynajmniej raz w roku , oczywiście zawężając je do niezbędnego minimum ...

|
Cz mar 17, 2005 23:04 |
|
 |
chester
Dołączył(a): So lut 26, 2005 22:56 Posty: 270
|
Ciekawi mnie ile z tych ludzi chce tak naprawde poprawy skoro chodza tak czesto do spowiedzi
Cytuj: Nawet, gdybyśmy mieli się spowiadać z niego codziennie.
I co ja mowilem o powtarzalnosci. Czysta karta, Bog mi teraz wybaczyl za miesiac sobie przyjde, nie musze sie o nic matwic. HIPOKRYZJA
Chec poprawy zycia powinna wynikac z samego siebie a nie - pojde do spowiedzi to sie poprawie, a jak nie to przyjde jeszcze raz i kolejny - za ktoryms razem moze sie uda...
Szczerze mowiac meczy mnie ta rozmowa bo jak na razie nikt nie przedstawil konkretnych argumentow...
|
Cz mar 17, 2005 23:21 |
|
|
|
 |
Tess
Dołączył(a): Pt lut 04, 2005 2:06 Posty: 899
|
chester napisał(a): A po co jest mi rozgrzeszenie  Zeby miec czysta karte i ze spokojnym sumieniem grzeszyc dalej  Spowiadam sie Bogu, spowiadam sie tym ktorym uczynilem zle...
Szczerze radze ci poczytaj Dzienniczek Sw. Faustyny.Nie zamykaj Bozego Milosierdzia przed soba.
_________________ Duchu Swiety daj zasluge mestwa, daj wieniec zwyciestwa, daj szczescie bez miary.
Pozdrawiam
|
Cz mar 17, 2005 23:28 |
|
 |
chester
Dołączył(a): So lut 26, 2005 22:56 Posty: 270
|
Tess napisał(a): Szczerze radze ci poczytaj Dzienniczek Sw. Faustyny.Nie zamykaj Bozego Milosierdzia przed soba.
Bog jest milosierny i sprawiedliwy. Tylko Bog moze mnie oceniac - nikt inny.
|
Pt mar 18, 2005 0:10 |
|
|
|
 |
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Drogi Chester!
Pisalem juz ze wlasnie nie chodzenie do spowiedzi rodzi niebezpieczenstwo powtarzalnosci grzechow. Jesli sie grzeszy juz z mysla o nastepnej spowiedzi, to jest to raczej swietokradctwo, i zgadzam sie z Toba ze jest to gorsze od niespowiadania sie. Motywacje tylko mam inna, bo dla mnie to kolejny grzech, ktorego nawet sobie nie uswiadamiasz, nie spowiadasz sie wiec tez z niego. I takie podchodzenie do spowiedzi splyca ten sakramanet i nawet nie pozwala otrzymac lask zwiazanych z tym sakramentem.
Jak juz tez pisalem gdy grzeszysz kierujesz tez zlo na caly Kosciol, gdyz umniejszasz znak jakim ma byc dla swiata. I kogo bedziesz przepraszal, caly Kosciol? A w ksiedzu masz przedsawiciela i Boga i Kosciola.
Jak juz bylo pisale ci ludzie, ksierza i biskupi sami sobie nie wzieli tej wladzy, otrzymali ja, czesto na wyrost lub wbrew sobie (po ludzku, bo Bog do niczego nie zmusza).
|
Pt mar 18, 2005 1:48 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Chester...
Mnie niepokoi jedno w tym, co mówisz. Mówisz o sprawiedliwości Bożej. O tym, że Cię kiedyś osądzi sprawiedliwie...
Problem w tym, że jedynym, ktory wypełnił Prawo był Jezus Chrystus.
Nie dasz rady zbawić się sam - z wypełniania Prawa. Interpretacją Prawa jest Kazanie na Górze. Potrafisz je wypełnić? W duchu - nie w literze?
Wszyscy potrzebujemy miłosierdzia...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt mar 18, 2005 7:05 |
|
 |
Pablo
Dołączył(a): N sty 23, 2005 9:38 Posty: 287
|
Chester
Tak sobie czytam to co piszesz o spowiedzi i chyba warto przypomnieć kilka rzeczy. Istnieje cos takiego jak Grzech przeciwko Duchowi Świetemu, o którym Jezus powiedział, że nie zostanie wybaczony. Jesli ktoś idąc do spowiedzi zakłada, że teraz bedzie miał "czysta kartę" i za miesiąc wróci z podobnymi lub tymi samymi grzechami to rodzi sie we mnie pytanie: Co z warunkami spowiedzi? Jest tam: Mocne postanowienie poprawy. Jesli nie ma spełnionego któregos z warunków to spowiedz jest nieważna. Inną sprawą jest to jeśli ktoś ma to postanowienie, ale znów upada w ten sam grzech. Potrzebna jest pomoc stałego spowiednika i najlepiej kierownika duchowego. Bóg daje takie osoby, aby można było wzrastać w wierze. Pojawiło się też pytanie o sens kapłana w konfesjonale. Nie jesteśmy aż tak święci, że mamy możliwość rozmawiania z Bogiem (chyba, że Ty masz Chester co oznacza, że jesteś mistykiem - a to przepraszam) a Jezus m.in po to ustanowi sakrament kapłaństwa, który masz też zadania nauczycielskie. Ja od kilku lat mam stałego spowiednika i wiem, że warto. Podobnie jak z biegiem czasu warto zastanowić się nad kierownikiem duchowym. Oczywiście to mogą być dwie różne osoby, ale może to też być stały spowiednik.
No dobra Narazie tyle.
Pozdrawiam
_________________
"Nie możemy stać z założonym rękami, gdy tysiące ludzi umiera z głodu.
Nie możemy próżnować, ciesząc się naszym bogactwem i wolnością, gdy gdzieś pod naszymi drzwiami leży Łazarz XX wieku!" JPII
|
Pt mar 18, 2005 9:41 |
|
 |
chester
Dołączył(a): So lut 26, 2005 22:56 Posty: 270
|
Ksiadz tez czlowiek, ktory grzeszy. Ja mam zaufanie do Boga. Ot i roznica.
Ja od 8 lat (moze i wiecej) nie chodze do spowiedzi bo sam odkrylem ze to nie przynosi widocznych rezultatow. Jakos nikt mnie do tego nie przekonal...Wole czyny...Nie, pojde najpierw do spowiedzi a potem przeprosze kogo trzeba. Dla mnie zadoscuczynienie drugiej osobie jest juz samo w sobie forma przeproszenia rowniez i Boga.
Wybaczcie ale jesli ktos zaklada ze bedzie mial czysta karte (a tak jest prawie w kazdej Waszej wypowiedzi) to od razu wie ze bedzie dalej grzeszyl - wiec taki argument do mnie tym bardziej nie przemawia. Stad i moje stanowsko...
|
Pt mar 18, 2005 15:39 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
chester napisał(a): I co ja mowilem o powtarzalnosci. Czysta karta, Bog mi teraz wybaczyl za miesiac sobie przyjde, nie musze sie o nic matwic. HIPOKRYZJA 
Jeżeli ktoś ma takie podejście do spowiedzi jak piszesz, to trwa w grzechu przeciwko Duchowi Świętemu.
Człowiek który żyje prawdziwym żalem za grzechy nigdy nie potraktuje spowiedzi w taki sposób, a częste w niej uczestniczenie umacnia go w pokorze że tak wiele grzeszy a nie w hipokryzji.
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pt mar 18, 2005 15:51 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
chester napisał(a): Ja mam zaufanie do Boga
Zważywszy że nie ufasz Jego Słowu, w którym powierzył On swoją Moc rozgrzeszania kapłanom, to chyba sam siebie okłamujesz mówiąc o tym zaufaniu...
Aha, chciałeś konkret, dawno go napisałam ale przypomnę:
Jeżeli w chwili śmierci sumienie człowieka obciąża JEDEN grzech śmiertelny to wyklucza on życie w obecności Bożej na wieki bo wyklucza on stan łaski uświęcającej - daru który nas do nieba uzdalnia. Jedynie człowiek uświęcony łaską uświęcającą może stanąć przed Bogiem.
To jest konkret, który tylko głupiec mógłby zignorować - ktoś kto nie rozumie czym jest świętość Boga, albo ktoś kto nie ma świadomości swojej grzeszności , albo kto myśli, że wieczne odrzucenie od Boga to jest jak posiedzenie za karę godzinę dłużej w szkole...
Mądremu dość
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pt mar 18, 2005 15:54 |
|
 |
chester
Dołączył(a): So lut 26, 2005 22:56 Posty: 270
|
Mam wolna wole komu zaufac - Bogu czy ksiedzu.
Jak juz wspomnialem ksiadz NIGDY nie zrozumie mojego serca.
P.s
Jestem wyczulony na obrazliwe teksty wiec prosze o nie insynuowanie niczego. To jest prosba z ktorej mozesz skorzystac Agniulko 
|
Pt mar 18, 2005 16:31 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Coraz bardziej rozumiem sens zakonów kontemplacyjnych
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pt mar 18, 2005 16:33 |
|
 |
chester
Dołączył(a): So lut 26, 2005 22:56 Posty: 270
|
Dlaczego
Bo teraz nie rozumiem co masz na mysli 
|
Pt mar 18, 2005 16:35 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
chester napisał(a): Bog jest milosierny i sprawiedliwy. Tylko Bog moze mnie oceniac - nikt inny. Prawda, chester. Jednak nie korzystając z sakramentu pokuty odrzucasz Boże Miłosierdzie , a wtedy pozostaje tylko sprawiedliwość. Z Twoich słów wynika, że nie chodzisz do spowiedzi, ponieważ nie chcesz, aby oceniał Cię drugi człowiek- równie grzeszny. chester napisał(a): Ksiadz tez czlowiek, ktory grzeszy. Ja mam zaufanie do Boga. Ot i roznica. Chesterze, żaden kapłan nie ocenia osoby , która przyszła wyznać grzechy i poprosić o przebaczenie. Ocenie podlega jedynie grzech( czyn) a nie człowiek. Ksiądz, tak, jak napisałeś, jest również grzesznym człowiekiem . Jednak nawet niegodny kapłan może ważnie rozgrzeszać. Boimy się stanąć w prawdzie przed księdzem, o którym wiemy, że też grzeszy. Myślisz, że moglibyśmy stanąć bez lęku przed Jezusem, w którym nie ma grzechu? Nie bez powodu Jezus zasłania się kapłanem. Jeżeli komuś ufam, to wierzę, że to co mówi, do czego mnie namawia, jest dobre. Zaufać Jezusowi = pójść wyznaczoną przez Niego ścieżką. W tym konkretnym wypadku oznacza to pójście do spowiedzi sakramentalnej, którą Jezus ustanowił. chester napisał(a): Wybaczcie ale jesli ktos zaklada ze bedzie mial czysta karte (a tak jest prawie w kazdej Waszej wypowiedzi) to od razu wie ze bedzie dalej grzeszyl - wiec taki argument do mnie tym bardziej nie przemawia.
Po spowiedzi nasza dusza rzeczywiście jest czysta. Dostajemy "carte blanche"  Możemy na niej zapisać zarówno dobre, jak i złe uczynki. Postanowienie poprawy zobowiązuje nas do unikania grzechu. Błędem byłoby jednak twierdzić, że już nigdy nie zgrzeszymy . Musiałyby nie istnieć pokusy. Jesteśmy słabymi ludźmi i często upadamy.
Jeżeli naszym upadkom nie towarzyszy zniechęcenie ( to jest Twoja postawa- nie pójdę do spowiedzi, bo i tak to nic nie daje) , to jest wszystko dobrze.
Spowiedź jest lekarstwem dla duszy. Jednak żaden lek nie gwarantuje nam , że unikniemy nawrotu choroby. Prawie co roku chorujemy na grypę, a jednak za każdym razem chodzimy do lekarza ... mimo, iż wiemy, że w następnym sezonie czeka nas to samo... Wiemy także, że im szybciej po zachorowaniu pójdziemy do lekarza, tym krótsze i łatwiejsze będzie leczenie.
Podobnie jest ze spowiedzią. To nie jest jednorazowy, magiczny rytuał chroniący nas na całe życie przed grzechem. A im szybciej po popełnieniu grzechu ciężkiego powracamy, tym mniejsze szkody w duszy ( oraz naszym sumieniu) zdoła on wyrządzić.
Idąc dalej - możemy Jezusa porównać do lekarza ogólnego , który rozpoznaje chorobę i kieruje nas do właściwego specjalisty.
Specjalistą w tym wypadku jest spowiednik. Jestem pewna, że Bóg wie, jaki kapłan nas najlepiej zrozumie i do takiego nas kieruje.
A jeżeli nawet będziesz miał wrażenie, że ksiądz nie zrozumiał Twojego serca ... jest to przykre, ale bez znaczenia dla ważności sakramentu pokuty i rozgrzeszenia. Celem spowiedzi jest uzyskanie - za pośrednictwem kapłana- Bożego przebaczenia - zaczerpnięcie ze źródła miłosierdzia- a nie zrozumienie nas przez kapłana ( jest ono natomiast nieodzownym elementem kierownictwa duchowego).
|
Pt mar 18, 2005 16:38 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|