No cóż....przykro mi, ze kompletnie nie pojąłes o czym pisze w moim poscie, ale cóz.....
Masz racje....ta dyskusja z Toba jest naprawdę bez sensu. Zero merytoryki, zero odniesienia. Ja o kozie ty o wozie

Na ten temat musiałby się wypowiedzieć jakiś prawnik. Dopóki nie zostanie jasno zdefiniowane, ważny jest kan 1061§3:

Nieważne małżeństwo nazywa się mniemanym, jeśli zostało zawarte w dobrej wierze przez jedną przynajmniej ze stron, dopóki obydwie strony nie upewnią się o jego nieważności.

Chodzi o pewność nieważności, czyli potwierdzenie ze strony kompetentnej władzy kościelnej, że moja interpretacja jest nieprawidłowa.

W Kościele się jednakowoż przyjmuje, że kompetencja jest terytorialna, co oznacza, że globalnie na ten temat uprawniony jest do decydowania jedynie papież. Wątpię jednak, by chciał się zająć moim problemem.
Jeżeli jednak znajdziesz w dokumentach watykańskich odpowiednie orzeczenie, nie omieszkaj się go tutaj opublikować.

Na razie zatem mój wywód jest ważny w całości.

Widziałam kilka pięknych ślubów w plenerze, na pieszych pielgrzymkach (i jeden na Czuwaniu Lednickim - ale może góra z rybą jest uznawana za kościelny budynek, nie wiem).
Nie wiem, jak to było rozwiązane, ale dało się.

Sama bym wolała ślub w plenerze, ale zadowoliłam się wybranym przez siebie kościołem, który był dla mnie bardzo ważnym miejscem. Nie był to ani kościół w mojej parafii, ani w parafii mojego obecnego męża. Żadnych problemów ze zgodą proboszcza nie mieliśmy. Z góry ustalona kwota wg cennika (200 zł za licencję + protokół) i po sprawie.

Więc jednak koperta była potrzebna. Dla wygody wg cennika.

Był cennik, zamiast jakichkolwiek pytań. Nikogo nie obchodziło, czemu nie chcemy brać ślubu u nas w parafii.
A cennik był na wszystko. Na licencję, na zapowiedzi, na zaświadczenie o chrzcie czy bierzmowaniu..
Żadnej "co łaski". Ale co to jest 200 zł przy blisko 3 tysiakach za samą sukienkę?
W kościele, w którym wzięliśmy ślub było inaczej. Tylko dla organisty była podana konkretna stawka.
Za sam ślub mogliśmy dać 1 zł i byłoby OK.

Nie rozumiem, czemu nie mogłaby być normalnym zwyczajem opcja ślubu w plenerze (niech nawet i "cennik co łaskowy" będzie sobie za nią więcej liczył).
Ślub to wyjątkowa chwila i nie dziwi mnie to, że młodzi chcą ją spędzić wyjątkowo i nie ma to nic wspólnego z podążaniem za amerykańską modą.

Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. - sam poszukaj czyje to słowa.

Opłaty skarbowe przy tym cenniku to darmocha! W dużej miejskiej parafii w ciągu godziny proboszcz "zarobi" dwutygodniówkę szarego człowieka.

W Polsce u metodystów ksiądz ma pensję (podobnie jak np. ksiądz katolicki we Włoszech). To rozwiązanie ukróca ewentualne nadużycia.

Cawilian, KPK mowi wyraznie o warunkach waznosci malzenstwa, przeszkodach itp. Masz racje piszac , ze malzenstwo jest wazne jesli zostalo zawarte w dobrej wierze. Tylko co do waznosci malzenstwa sa pewne wymogi, jednym z nich jest forma zawarcia, brak tej formy powoduje ze malzenstwo jest niewazne.Podczas spisywania protokolu mowie narzeczonym , ze w danym przypadku malzenstwo jest niewazne, oni o tym wiedza wiec nie mam mowy o dobrej wierze. Zajmuje sie "zawodowo" tym problemem wiec wiem o czym mowie:).

W protokole przedslubnym juz na pierwszej stronie mozna przeczytac jedna z "opcji" , ktora sie zakresla lub nie,ktora brzmi: "dyspenza od kanonicznej formy zawarcia malzenstwa".

Konkretnie oznacza to, ze jesli slub zawierany jest gdzie indziej, w innym miejscu niz prawo koscielne przewiduje (zob. moj poprzedni post) to malzenstwo jest niewazne. Zeby bylo wazne, trzeba uzyskac dyspenze z kurii biskupiej proszac o nia i te prosbe uzasadniajac.

Tak powiedział Chrystus:

Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! 9 Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski! Wart jest bowiem robotnik swej strawy [Mt 10,5-10].

Ostatni werset rozwija w swojej nauce św. Paweł:

Prezbiterzy, którzy dobrze przewodniczą, niech będą uważani za godnych podwójnej czci, najbardziej ci, którzy trudzą się głoszeniem słowa i nauczaniem. Mówi bowiem Pismo:
Nie zawiążesz pyska wołowi młócącemu oraz:
Godzien jest robotnik zapłaty swojej [1Tm 5,17n].

Znaczy to, ni mniej ni więcej, że o potrzeby głoszącego winni dbać słuchający. Pismo św. nie jest sobie przeciwstawne, jak to bluźnierczo sugerujesz.

W następnych wersetach św. Paweł stawia kropkę nad i:

Przeciwko prezbiterowi nie przyjmuj oskarżenia, chyba że na podstawie dwu albo trzech świadków. Trwających w grzechu upominaj w obecności wszystkich, żeby także i pozostali przejmowali się lękiem [1Tm 5,19n]

Świetnie to podsumowuje Twoje oskarżenia:
Także i ja dołączam się do św. Pawła, publicznie Cię upominając.

Owszem, mówi wyraźnie. Przyznasz jednak, że inną kategorię, wagową, że tak to określę, ma nieważność co do formy w porównaniu z nieważnością co do przeszkody.

Tak, zgadza sie, oczywiscie. Bo co do formy mozna to "uwaznic" robi sie tzw. "sanatio in radice" czyli uzdrowienie ale niewaznosc jest niewaznoscia. Dura lex sed lex:)

Dziarmolisz jak zwykle......a kosciół to stoi za darmo? A oswietlenie to pewnie Tauron przesyła też za darmoche.....zimą węgiel (lub czym tam grzeja) to pewnie święte ptaszeta w dziobkach noszą....że o koniecznych remontach nie wspomne.
No ale nasz forumowy metodysta już wie, ze proboszcz kase dla siebie tylko wziął.

Te wasze Pastory to pieniążki prosto z nieba dostają? Czy może regularnie odpalacie dziesiecine?

Tak, to jest zarobek księdza. Sprawdź zanim znów po obelgi sięgniesz.
Metodyści łożą dobrowolnie na Kościół, ponadto KEM prowadzi cenione szkoły językowe.

Nie pierwszy raz i nie ostatni o takich wygórowanych opłatach słyszałem, oraz o innych patologiach. Sam system finansowania księży w Polsce patologiom sprzyja i był tematem nie jednej dyskusji, mniej lub bardziej poważnej, także w gronie księży katolickich.

Nie wiedziałem, że nazwanie metodysty "metodystą" jest obelgą.....ale skoro tak mówisz to widocznie tak jest.
Ja tez bym nie chciał by mnie od "metodystów" wyzywano.



Moja śp. babcia jak ktoś dziarmolił to mawiała: " W nogach śpisz, to g....o wisz"