Uczestniczyłem dzisiaj w we Mszy św. i procesji Bożego Ciała, której przewodniczył w Rzymie Ojciec Święty. Wierzcie mi, że to niesamowite przeżycie. Ojciec Święty ponownie wszystkich zaskoczył. Otóż ogłasza ROK EUCHARYSTII, który będzie trwał od Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego w Meksyku (październik 2004) do Synodu Biskupów w Rzymie (październik 2005). Hasłem tego roku będzie: "Eucharystia źródłem i szczytem życia i misji Kościoła". Z całą pewnością ten rok przyczyni się do jeszcze większego poznania wartości Eucharystii.
Jest jednak coś, co zrobiło na mnie jeszcze większe wrażenie. Ojciec Święty przewodniczył Liturgii Słowa, natomiast Liturgię Eucharystyczną poprowadził kard. Ruini. W tym czasie Ojciec Swięty na swym tronie, który pełni od kilkunastu miesięcy rolę wózka dla niepełnosprawnych, został umieszczony w pobliżu ołtarza. Naprawdę serce ściska kiedy widzi się Papieża jednocześnie tak silnego i tak cierpiącego. Kompletnie mnie jednak zatkało, kiedy przed Przeistoczeniem wniesiono klęcznik, na którym Ojciec Święty ukląkł. Komunię świętą przyjął on również na klęcząco. Podobnie przed wyruszeniem procesji na klęcząco adorował Chrystusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie. Wierzcie mi, że widząc to, miałem łzy w oczach...

wierze mnie nie bylo dane byc na spokaniu z papiezem ale... jak ogladam rozne relacje z pielgrzymek to.... tez mi w oczach staja lzy