Co zrobić po nieudzieleniu rozgrzeszenia?
Autor |
Wiadomość |
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
 Co zrobić po nieudzieleniu rozgrzeszenia?
Pytanie jak w temacie. Nie wiedziałem gdzie je umieścić, ai też nie znalazłem podobnego. Proszę o rzeczowe odpowiedzi. Jeżeli ktoś potrzebuje, opowiem całą historię...
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
Pt sie 01, 2008 21:19 |
|
|
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Przydałoby się wiedzieć z jakiego powodu nie otrzymałeś rozgrzeszenia.
Wówczas możemy coś pomyśleć 
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Pt sie 01, 2008 21:37 |
|
 |
kastor
Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30 Posty: 1191
|
Z chęcią usłyszałbym historię, bo ciężko udzielać dobrej odpowiedzi na tak ogólne pytanie  .
Rozgrzeszenia nie otrzyma ktoś kto nie żałuje za popełniony grzech, przy czym nie chodzi tu o żal w postaci lamentu, łez itp. Jeśli ktoś żałuje to podejmuje szczere postanowienie poprawy np, narzeczeni mieszkają razem i współżyją, jeśli po spowiedzi nie zamierzają niczego zmieniać to ich żal jest wątpliwy - wtedy mogą nie uzyskać rozgrzeszenia. Co powinni zrobić? Odpowiedź nasuwa się sama...
To taki ogółny przypadek (choć występuje pewnie najczęściej), pozdrawiam
_________________ O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...
|
Pt sie 01, 2008 21:43 |
|
|
|
 |
cau_kownik
Dołączył(a): So sie 18, 2007 20:31 Posty: 637
|
To, co przed.
To, co chcesz.
_________________ ---
teh podpiss
|
So sie 02, 2008 0:22 |
|
 |
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
Wyspowiadałem się, powiedziałem wszystkie swoje grzechy, obiecałem poprawę i naprawdę żałowałem za grzechy. Grzechów jakoś nie miałem specjalnie dużo (i nie były one jakoś strasznie złe).
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
So sie 02, 2008 5:00 |
|
|
|
 |
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
Nie chodzi mi oto, aby zrozumieć dlaczego nie dostałem rozgrzeszenia. Chodzi mi oto, aby dowiedzieć się, czy istnieje możliwość rozgrzeszenia. Pytam już tylko teoretycznie, ponieważ ciekawiło mnie to. Obecnie, no cóż...
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
So sie 02, 2008 5:02 |
|
 |
kastor
Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30 Posty: 1191
|
Mówisz Sareneth, że nie interesuje Cię przyczyna tego, że nie dostałeś rozgrzeszenia, a jedynie to co powinieneś zrobić, tyle, że ciężko jest radzić bo możliwości jest kilka np;
- trafiłeś na dziwnego spowiednika, który nie udzielił rozgreszenia, bo miał taki kaprys (mało prawdopodobna opcja), wtedy najzwyczajniej poszedłbym do innego  ,
- może podpadłeś pod karę ekskomuniki (np. za finansowe wsparcie aborcji), a spowiednik nie miał władzy by ją zdjąć, wtedy powinieneś wyspowiadać się np. u proboszcza lub w jakimś zakonie (zdaje się, że w niektórych zakonach wszyscy spowiednicy mają taką władzę, ale głowy nie dam), tyle, że gdyby tak było to Twój spowiednik pewnie wszystko by Ci wytłumaczył,
- może brakowało mocnego postanowienia poprawy, jeśli ktoś wyznaje, że od kilku lat ma problemy z zachowaniem czystości to żaden rozsądny spowiednik nie oczekuje, że ktoś z dnia na dzień z tym przestanie, ale jest różnica między tym jak penitent mówi, że chce żyć w czystości, ale jest bardzo prawdopodobne, że jeszcze nie raz zdarzy mu się zgrzeszyć, a tym gdy mówi, że i tak od czasu do czasu tak zamierza to robić, bo jego zdaniem 'raz na tydzień' nie jest grzechem ciężkim, wtedy problem leży po stronie penitenta  , ale jeśli mu zależy to z pewnością będzie się starał coś w tym kierunku robić  , jak mówisz 'obiecałeś poprawę', więc ten przypadek chyba Ciebie nie dotyczy
Jak widzisz możliwości jest kilka...
Sareneth napisał(a): Grzechów jakoś nie miałem specjalnie dużo (i nie były one jakoś strasznie złe). Wyobraź sobie sytuację, że pobiłeś się z kumplem w szkole i podczas spowiedzi dodajesz, że i tak nie nawidzisz tego gościa- wtedy stawiasz spowiednika w sporej rozterce, bo grzech może nie jest największą zbrodnią (choć pewnie i tak ciężki), ale brak tutaj postanowenia poprawy. Innym razem przyjdzie jakiś były gangster powie, że mordował, rozprowadzał narkotyki, miał dwa domy publiczne (grzechy grubego kalibru), ale w więzieniu postanowił porzucić stare życie, zrozumiał jak bardzo krzywdził tych ludzi i przykładowo sam z siebie przyjął jakąś pokutę. Choć zabrzmi to dość przewrotnie to miom zdaniem penitent, w którym dokonuje się tak wielkie nawrócenie jest olbrzymią radością dla spowiednika (jak w przypowieści o zagninionej owcy  ). Rozgrzeszenie nie zależy od ilości i ciężaru grzechów, a jedynie od żalu i związanego z nim postanowienia poprawy.  no i na koniec... Sareneth napisał(a): czy istnieje możliwość rozgrzeszenia.
rozumiem, że to pytanie retoryczne  , jedynie grzechy przeciwko Duchowi Świętemu nie zostają odpuszczone. Duch Święty jest tym, który kształtuje nasze sumienia, jeśli ktoś umyślnie zagłusza jego głos (np; zuchwale uważa, że skoro Bóg jest miłosierny to i tak mu wszystko wybaczy) to sam siebie pozbawia możliwości nawrócenia. Na szczęście nie tak łatwo jest popełnić ten grzech- nie wystarczy sobie tak raz pomyśleć. Jeśli ktoś choćby pod koniec życia postanawia się nawrócić (choćby ze strachu) to znaczy, że głos sumienia nie został do końca stłamszony, więc nie było grzechu przeciwko Duchowi Świętemu 
_________________ O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...
|
So sie 02, 2008 6:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Sareneth - w innym wątku pisałeś:
Cytuj: Ja nie chcę pokazywać wyższości swojej własnej woli, z jednego prostego powodu. Nie chodzę do kościoła, i nie jestem chrześcijaninem
O jakiej spowiedzi w takim razie mówisz?
|
So sie 02, 2008 12:19 |
|
 |
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
Jak pisałem zastanawiam się czysto teoretycznie. Interesowało mnie to, i zastanawiało. Straciłem wiarę w Waszego Boga, ale czy to wyklucza zastanawianie się?
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
So sie 02, 2008 16:05 |
|
 |
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
Kastor:
Dzięki za wyjaśnienie możliwości. Wreszcie zaczynam rozumieć...
Monika:
Skąd ten atak na moją osobę?
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
So sie 02, 2008 16:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Sarenetho o jakim ataku mowisz ? Skoro w jednym wątku piszesz że nie jestes chrześcijaninem a w tym zadajesz takie pytanie to chyba monika miała prawo sie zapytać ? Teraz wiem że pytanie było teoretyczne ale tak je zadałes że kazdy pomyslał że chodzi o Ciebie.
Straciłes wiare ? No coż JEzus powiedział że jak czyjas wiara jest na żyznej glebie to jej nie straci , jak ktoś buduje wiare na piasku albo wśród chwastów to zawsze coś ją przyćmi. Nie wiem jak był powód utraty twojej wiary , bo niektórym starczy że ksiadz nakrzyczał podczas spowiedzi i stracili wiare. Generalnie dziwne , utożsamiac ksiedza z wiarą w Boga.
|
So sie 02, 2008 21:36 |
|
 |
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
Ja straciłem wiarę w Waszego Boga. I dziękuję wszystkim za rady dotyczące tego problemu...
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
N sie 03, 2008 10:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Sareneth napisał(a): Ja straciłem wiarę w Waszego Boga. I dziękuję wszystkim za rady dotyczące tego problemu...
Nie ma "Waszego Boga" - Bóg jest Jeden dla wszystkich.
Piszesz, ze utraciłeś wiare, chyba nie do końca, skoro zadajesz tyle pytań. Mnie to wygląda na watpliwości, a nie całkowita utratę.
No jest jeszcze druga możliwośc - prowokacja na wzór Mariolci 
|
N sie 03, 2008 10:34 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Sareneth napisał(a): Nie chodzi mi oto, aby zrozumieć dlaczego nie dostałem rozgrzeszenia. Chodzi mi oto, aby dowiedzieć się, czy istnieje możliwość rozgrzeszenia. Pytam już tylko teoretycznie, ponieważ ciekawiło mnie to. Obecnie, no cóż...
Najprościej- zawsze, póki żyjemy, istnieje możliwość powrotu. A żeby dostać rozgrzeszenie trzeba spełnić warunki, których zabrakło przy poprzedniej spowiedzi. Najczęściej chodzi właśnie o brak postanowienia poprawy. Jeśli ktoś np. nie chce przestać z dziewczyną, albo kobieta nie usunie spirali, to rozgrzeszenia nie otrzyma.
Inny powód: nie każdy kapłan może rozgrzeszyć z każdego grzechu.
I przede wszystkim- żeby móc skorzystać ze spowiedzi, jednak trzeba być chrzecijaninem (katolik, prawosławny). Ksiądz nie rozgrzeszy np. muzłumanina.
|
N sie 03, 2008 20:31 |
|
 |
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
Więc teraz zadawanie pytań to przestępstwo? Super... A Bóg, w którego ja wierzę napewno nie jest Waszym (zaznaczam, że nie należe do sekty).
Baranek dziękuję za ten post. Ale nie rozumiem jednego. Z jakich grzechów zwykły ksiądz nie może dać rozgrzeszenia? I czy stwierdzenie, że straciło się wiarę powoduje brak rozgrzeszenia?
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
N sie 03, 2008 20:38 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|