Miałem na myśli to co powszechnie obowiązuje w Kościele Katolickim wszędzie (Jeden Kościół Powszechny , cudzołóstwo wszędzie będzie grzechem bez względu na kraj, a może tez wprowadzić dyspensę od tego? ;( tak samo jak aborcja i inne terytorialnie są niezależne. Myślę że bardzo ważna jest jedność Kościoła.

Naprawdę uważasz, że coś, co jest grzechem ze względu na niesione zło, i coś co nim jest jedynie ze względu na przekroczenie obowiązującej w danym momencie ustawy można porównywać?

W jakim podręczniku tak piszą? Dyscyplinę postną Polska przyjęła wraz z przyjęciem chrześcijaństwa, choć nie była ona tak lekka jak obecnie.

W moim domu nigdy nie jadło się mięsa w piątki. I zamierzamy trwać przy tym zwyczaju. Dla mnie łamanie tego zakazu to grzech jak każdy inny.

Nie było przypadkiem jakiejś zmiany w prawie kościelnym która dopuściłaby jedzenie mięsa w piątek?
Pozdrawiam Podpłomyk

W prawie kościelnym nakazu nie ma. Natomiast kilka lokalnych KK, w tym episkopat polski, taki nakaz utrzymuje. Stąd rozterki Polaków (czasowo?!) za granicą: stosować się do lokalnego episkopatu, czy do zwyczaju (jak to określiła @monianow) polskiego.
A może tak rzeczywiście i dobrowolnie pościć w piątki zamiast "pościć" objadając się łososiem, krewetkami, czy dużą pizzą z podwójnym serem?
Uważam, że post powinien być z potrzeby, nie z obowiązku. Że nie powinno się nakładać dodatkowych ciężarów, aby nie generować grzechów. Lepiej propagować, niż nakazywać. Ale cóż: sorry katolicy - taki macie klimat

Nic się nie zmieniło. Nadal jest ten kanon:

Kan. 1251 - Wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów, zgodnie z zarządzeniem Konferencji Episkopatu, należy zachowywać we wszystkie piątki całego roku, chyba że w danym dniu przypada jakaś uroczystość. Natomiast wstrzemięźliwość i post obowiązują w środę popielcową oraz w piątek Męki i Śmierci Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Post piątkowy wynika ze świadomości, że tego dnia Chrystus poniósł najwyższą ofiarę. Za nas. Czy grzechem jest brak szacunku dla Jezusa? Czy grzechem jest lekceważenie Jego Męki?
Uważam, że każdy chrześcijanin powinien mieć świadomość swojego stosunku do Zbawiciela.

Powstrzymanie się od pokarmów mięsnych uważam za określenie symboliczne. W obecnych czasach należy ten nakaz odczytywać jako zachętę do DANIA czegoś Bogu. Do złożenia jakiejś ofiary. Na przykład powstrzymania się od czegoś smacznego, zrezygnowanie z jakiejś przyjemności, spełnienie jakiegoś dobrego czynu (danie komuś swego czasu).

Powstrzymanie się pokarmów mięsnych jest tradycją. Tradycją naszego społeczeństwa. Jestem zdania, że tradycje należy szanować. Zwłaszcza dobre tradycje. A do takich tę zaliczam.

Sorry, taki mam klimat.

Powstrzymanie się od pokarmów mięsnych w piątek jest nakazem Kościoła, a nie tradycją. Katolik jest zobowiązany jej przestrzegać, bo taki ma nakaz, a nie ze względu na szacunek dla tradycji.

Yarpen_Zirgin, tak to mozna bylo probowac argumentowac jeszcze 100 lat temu: Kosciol tak mowi, bo ma taka fantazje a ty siedz cicho i jedz suchy chleb.

To naprawde mozna i trzeba wyjasniac.

Ale KK zawsze tak argumentował : tak ma być i albo się zgadzasz albo won. To nic nowego, taka juz tradycja.

Tak, dla osób bezmyślnych oraz z racji braku umiejętności czytania konieczne było formułowanie wszystkiego w formia nakazów i zakazów. Prosty podział na czarne i białe.

Zaskakuje mnie to, że inteligentny człowiek może dzisiaj tak rozumować. A właściwie bezrozumować. Warunkiem zaistnienia grzechu jest ŚWIADOMOŚĆ. Osoba nieświadoma nie może popełnić grzechu.

Post dla uczczenia MĘKI CHRYSTUSA, a dla sprawienia przyjemności proboszczowi.

Bolą mnie wszelkie złośliwości skierowane wobec Kościoła. Jestem jego maleńkim fragmencikiem. I każda złośliwość jest skierowana wobec mnie. A oskarżenie, zwykle są nieprawdziwe, albo dawno juz przebrzmiałe i nieaktualne. Dlaczego pewnymi marginalnie występującymi patologiami obciąża się cały Kościół, to znaczy wszystkich wiernych? To niesprawiedliwe, niechrześcijańskie i nieekumeniczne.

Powiedzmy, ze nie wszystkich wiernych, ale odpowiedzialnych za przekazywanie i wyjasnianie wiary, ktorzy ciebie i mnie w konfesjonale rozliczaja z wypelnienia przykazan a nie z milosci do Boga i ludzi.
To, niestety, czesto nie jest to samo.

Myślę, że ma to aspekt (poza innymi aspektami) też "trenowania posluszeństwa",
Kościół każe, masz sluchać. Św Teresie z Avila przełożona kazala sadzić kiszone ogórki
w ogrodku żeby sprawdzić jej posłuszeństwo zakonne (zdała egzamin,
nie dyskutowała z poleceniem, ogórki sadziła).

Nie pamiętam kto, ale jest na forum osoba (WIST?), która w wielu postach podkreśla,
że posluszeństwo Kościołowi jest wartością samą w sobie. Ja myślę, że jest inaczej -
jest wartością o ile sluży konkretnemu dobru. Jeżeli jest sztuką dla sztuki nie mas żadnej
wartości a może być też złem (gdy służy złu - takie sytuacje się w historii Kościoła zdarzały).

To niejedzenie mięsa w piątek jeżeli rzeczywiście jest ascezą (a Kościół
podpowiada jej formę) to ma sens. Jak jest "trenowaniem" w posłuszeństwie
- sensu nie ma, spokojnie można objadać się do woli formalnie zachowując post.

Dodam jeszcze, ze samo niejedzenie miesa jako forma ascezy jest, moim zdaniem, niezrozumieniem sensu tej praktyki pokutnej.

Ma ona wtedy glebszy sens, jezeli zaoszczedzonymi pieniedzmi podzielimy sie z biednymi. Nigdy nie moglam zrozumiec, dlaczego zlamanie postu mozna "zlagodzic" zastepcza jalmuzna. Moim zdaniem jalmuzna nadaje sens (milosci) postowi w piatek.