|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 12 ] |
|
niebezpieczenstwo przyzwyczajenia
niebezpieczenstwo przyzwyczajenia
Autor |
Wiadomość |
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
niebezpieczenstwo przyzwyczajenia
Papieski glosiciel homilii, czyli Ojciec Raniero Cantalamessa, powiedzial ze najwiekszym zagrorzeniem Europy jest przyzwyczajenie sie do obecnosci Jezusa Chrystusa w Tabernakulum.
Czy tak jest rzeczywiscie??
Czy juz nas zdziwia Jego obecnosc wsrod nas??
|
N gru 12, 2004 17:28 |
|
|
|
|
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
wikingu, popierwsze nie rozumiem odpowiedzi w ankiecie... co masz na mysli...
Cytuj: Czy juz nas zdziwia Jego obecnosc wsrod nas??
o co chodzi bo tego tez nie rozumiem...
jesli zas chodzi o Jezusa ukrytego w Tabernakulum, to tez nie rozumiem...
jesli ujmujac to troche inaczej, roazwazjac przyzwyczajenie do obecnosci Jezusa w Eucharystii to nadal pozostaje dla mnie tajemniczai za kazdym razem na nowo doswiadczam Jeo obecnosci i za kazdym razem w inny sposob do mnie przychodzi, choc pod postacia kawałka chleba
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
N gru 12, 2004 18:38 |
|
|
Daidoss
Dołączył(a): So cze 12, 2004 6:33 Posty: 171
|
Dziwan ankieta zadajesz pytanie i odpowiedziuali tez sa pytania
_________________ ProGóry Team www.progory.pl
|
N gru 12, 2004 19:08 |
|
|
|
|
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Re: niebezpieczenstwo przyzwyczajenia
wiking napisał(a): Papieski glosiciel homilii, czyli Ojciec Raniero Cantalamessa, powiedzial ze najwiekszym zagrorzeniem Europy jest przyzwyczajenie sie do obecnosci Jezusa Chrystusa w Tabernakulum.
Czy tak jest rzeczywiscie??
Czy juz nas zdziwia Jego obecnosc wsrod nas??
Czy mógłbyś podać szerszy kontekst tej wypowiedzi?
|
N gru 12, 2004 19:32 |
|
|
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Kilka uwag moze zeby lepiej wyjasnic o co mi chodzilo tym tematem i tymi pytaniami. Dodalem jeszcze pytanie:
Czy to jest dla Ciebie zrodlo radosci zyciowej?
Nie wiem czemu nie zostalo wyswietlone, moze nie przewiduje wiecej niz cztery pytania.
A napisalem ten temat, myslac o tym czy nie przyzwyczailismy sie za bardzo do tego, ze Bog jest wsrod nas.
O zgorszenie i oburzeniu napisalem, bo jest to jednak cos "nienormalnego" ze stworzyciel swiata pozwala sie zamykac w hostii.
Podaje troche szerszy fragment wypowiedzi, jest on wziety z Zenitu, wydania codziennego, ale niestety po wlosku, wiec z gory przepraszam za nielajpsze tlumaczenie.
Cytuj: Najwieksze niebezpieczenstwo jakie napotyka Eucharystia to uodpornienie sie [l’assuefazione], widziec ja jako cos pewnego, czyli zbanalizowanie. Trzeba zeby kazdy co jakis czas uslyszal na nowo krzyk Jana Chrzciciela: “Posrod was stoi Ten, ktorego wy nie znacie!” (J 1, 26). Szlusznie nas mrozi wiadamosc o tabernakulach zprofanowanych, czy ukradzionych pojemnikach z konsakrawanymi hostiami, do celow ochydnych. Byc moze o nich Jezus powtarza to co powiedziel o tych co Go krzyzowali: “Nie wiedza co czynia”, ale to co Go najbardziej zasmuca to oziemblosc swoich. Im –czyli nam- powtarza slowa psalmu: “Gdyby to lzyl mnie nieprzyjaciel, z pewnoscia bym to znosil…; lecz jestes nim ty, rowny ze mna, przyjaciel, moj zaufany” (Ps 54, 13-14). W objawieniach swietej Malgorzaty Marii Alacoque Jezus nie uzala sie nad grzechami ateistow jej czasu, ale na obojetnosc i oziemblosc dusz jemu konsakrawanych.
|
N gru 12, 2004 21:35 |
|
|
|
|
Nektariusz
Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10 Posty: 552
|
Skąd się wzięła w katolicyzmie adoracja Najświętszego Sakramentu ? Ciekawi mnie, od kiedy zaczęto obchodzić święto Bożego Ciała ? Zadaję takie pytania, bo ilekroć widzę każdego roku, jak ulicami mego miasta maszeruje uroczysta procesja (tu się troszkę pochwalę, że jak mija cerkiew katedralną, to na znak szacunku bije się u nas w dzwony , to zadaję sobie to pytanie. Dlaczego jest to tak niesamowicie uroczyste święto ?
Prawosławna nauka o Eucharystii jest w zasadzie taka sama jak katolicka. To oznacza, że wierzymy, iż w trakcie Boskiej Liturgii chleb i wino, za sprawą Ducha Świętego, w niewytłumaczalny dla nas sposób, stają się pradziwym ciałem i krwią Chrystusa. Przy czym nie tłumaczymy tego używając pojęć typu "istota" oraz "przypadłości". Mówimy tylko, że następuje przemiana, która dla nas jest niewytłumaczalna. Eucharystia jest w prawosławiu uważana za najważniejszy sakrament. Za taki "sakrament sakramentów". Pomimo tego, że spojrzenie na Eucharystię jest w naszych Kościołach w zasadzie bardzo podobne, to jednak nie ma u nas czegoś takiego jak adoracja, gdzie się wystawia ciało i krew Chrystusa i adoruje. Tym bardziej nie ma też święta Bożego Ciała. Zastanawia mnie skąd to się wzięło w katolicyźmie ?
_________________ http://www.ksiega-starcow.blogspot.com http://www.orthphoto.net
|
N gru 12, 2004 21:58 |
|
|
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Drogi Nektariuszu
Pierwsze tabernaculem to Namiot Spotkania, polskie tlumaczenie ma "przybytek" np. Wj 40,2. Lud Izreale dostal nakaz by postawic nawiot w ktorym Bog sam byl obecny. Po lacinie, i wielu nowoczesnych jezykach uzyto wlasnie slowa tabernakulum. Wiekszosc protestanckich przekladow np. po wlosku tez uzywa tego slowa. Katolickie raczej nie, bo to ma bardziej "techniczny" wyraz teraz. Chociaz znaczenie jest mniej wiecej to samo.
Nastepnym tabernakulum, wedlug Ojcow Kosciola, to Maryja, ktora w swym lonie nosila Boga.
Juz w pierwszyuch wiekach noszono konsekrowany chleb umierajacym i meczenikom. Czasami ludzie tez brali do domow, by moc przyjac Cialo Jezusa w razie niebezpieczenstwa. Wiec wtedy musialy byc jakies naczynia czy nawet skrzyneczki do przechowywania.
O samym wiatyku, czyli komuni niesionej umierajac wspomina juz Sobor Nicejski z 325 w kanonie 13.
Pierwsza wzianka jaka znalazlem o tabernakulum, pochodzi z czasow
SISTO (chyba Sykstus) III, ktory byl papiezem w latach 432-440. Jest mowa o srebrnym tabernaculum podarowyn przez imperatora Walentyna III.
Obowiazek wstawienia tabernakulum w kosciolach katolickich ustanowil Pawel V, byl papiezem w latach 1605-1621.
Troska tu bylo podkreslenie wagi tego sakramentu przeciwko twierdzeniem protestantow.
Zeby troche Ci przyblizyc ten temat odniose sie do walki ikonodulow z ikonoklastami. Z tego co wiem dla Was Ikona jest oknem swiata nadprzyrodzonego na ten nasz swiat, duzo wiecej to jest obecnosc tego swiata tutaj. Popraw mnie prosze jak sie myle.
Dla nas obrazy nie maja takiego mocnego wydzwieku, ale obecnosc Boza jest skoncetrowana wlasnie w tabernakulum. I przy niebezpieczenstwie
banalizacji Kosciol robil wszystko by pomoc ludziom przezywac ta Boza Obecnosc wsrod swego ludu.
|
Pn gru 13, 2004 13:52 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Nektariuszu
Jest we Mszy Św moment Przemienienia - chleba w Ciało, wina w Krew.
Chwilę później kapłan unosi Je w górę...
Dla mnie adoracja Najświętszego Sakramentu jest uwielbieniem Boga w "zatrzymanym" tym momencie Mszy Św. Trochę jak fotografia skoku - momentu "zatrzymania" w powietrzu - to, co jest Największe, co dzieje się w każdej sekundzie od 2000 lat, stale to samo...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn gru 13, 2004 14:09 |
|
|
Nektariusz
Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10 Posty: 552
|
Tak sobie pomyślałem, że może kiedyś Kościół Katolicki zetknął się, w swoim łonie, z ludźmi, kórzy zakwestionowali fakt rzeczywistego przemienienia wina i chleb w ciało i krew Chrystusa ? Nie mówię tu o pojedyńczych osobach, lecz może był jakiś ruch, który rósł w siłę i którego poglądy, powątpiewające w realną obecność Chrystusa w Eucharystii, groziły zafałszowaniem prawidłowje nauki ? Może w związku z tym, zaczęto kłaść taki silny nacisk na Najświętszy Sakrament i tak zaczęła się rodzić jego adoracja, aż w końcu ustanowiono nawet specjalne święto Bożego Ciała ?
Tak sobie kombinuję, szukając jakiegoś wytłumaczenia Czy moje spekulacje są słuszne ? Mogło tak być ?
Wikingu, ciekawe te porównanie do ikon Swoją drogę, to to Twoje zdanie zainspirowało mnie, do założenia nowego tematu. Ciekawe jak Kościół Katolicki postrzega ikony ?
_________________ http://www.ksiega-starcow.blogspot.com http://www.orthphoto.net
|
Pn gru 13, 2004 21:45 |
|
|
Nektariusz
Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10 Posty: 552
|
Wikingu, w Kościele Prawosławnym też jest coś w rodzaju Tabernakulum, gdzie przechowywana jest Eucharystia. Nazywa się to, w języku cerkiewno-słowiańskim, "darochranitielnica". Jak sama nazwa wskazuje, chronione (przechowywane) są tam Najświętsze Dary, z przeznaczeniem dla chorych. Jednakaże nie wystawia się Darochranitielnicy na widok publiczny, przed ikonostas, tak by każdy mógł adorować ciało i krew Chrystusa.
Jotko, w naszej Boskiej Liturgii, jest też moment wzniesienia w górę Dla mnie również jest to niesamowite przeżycie.
_________________ http://www.ksiega-starcow.blogspot.com http://www.orthphoto.net
|
Pn gru 13, 2004 21:53 |
|
|
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Masz racje Nektariuszu, takich ruchow w Kosciele bylo duzo, wspomnialem Ci wczesciej o protestantach, bylo duzo osob ktore pozostajac katolikami zblizalo sie do takich pogladow.
Ale juz w wieku X byli albinosi, czy katarzy, ktorzy zaprzeczali temu.
I tak jak w Prawoslawiu walka o Ikony przyczynila sie do wiekszego zrozumienia daru Ikony, rozwiniecie teologi tego dotyczacej, wzrost kultu. Tak samo u Katolikow, walka z tymi ktorzy temu zaprzeczali miala te same skutki.
Parafrazujac Kochanowskiego i jego zdrowie ktore sie docenia dopiero gdy ktos je utraci, mozna powiedziec ze w pelni zaczyna sie cos doceniac, gdy ktos nam chce cos zabrac. Czesto wtedy dopiero widzimy co mozemy stracic.
|
Pn gru 13, 2004 22:32 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
W akademinku, w którym przez 5 lat mieszkałam, jest kaplica. Jest tam także tabernakulum z Jezusem.
Chodziłam czasami na adorację, na mszę i nie widziałam w tym niczego nadzwyczajnego. Aż do chwili, kiedy ze zdziwieniem odkryłam, że dzielę mieszkanie z Jezusem. Podzieliłam się moim " odkryciem" z przyjaciółką . .. tak niesamowite to dla mnie było.
Wikingu, masz rację - możemy się przyzwyczaić do obecności Jezusa w sakramentach . Jednak zastanawiam się, czy to źle... Bo popatrz- prawdą jest, że nie doceniamy tego, co mamy obok , dopóki tego nie stracimy A żeby strata zabolała, najpierw musi być przyzwyczajenie.. Bóg posługuje się różnymi środkami, aby wzbudzić w człowieku tęsknotę .
Z drugiej strony, przyzwyczajenie chroni nas często przed upadkiem, przed rezygnacją z praktyk religijnych, przyjmowaniem sakramentów, gdy przeżywamy chwile zwątpienia i nie widzimy sensu... Odbieramy przyzwyczajenie jako coś negatywnego, gdyż sprawia, że wyciszają się emocje . Zapominamy, że wartości wiary, naszego obcowania z Bogiem niesposób zmierzyć wg tej skali.
Przyzwyczajeni do obecności Jezusa wciąż nie jesteśmy. Wciąż procesja Bożego Ciała budzi powszechne zainteresowanie i ciekawość , dyskutuje się, czy miejsca pracy są odpowiednim miejscem dla krzyża.. Chrystus nie wróśł w nasze życie dostatecznie mocno .
Bardzo ładnie napisała jo_tka, porównując adorację Najświętszego Sakramentu do podziwiania ruchu zatrzymanego na zdjęciu . Wpatrujemy się w Chrystusa niezmiennego od 2000 lat : ) a On patrzy na nas i jeśli tego potrzebujemy , potrafi nas zaskoczyć i wnieść w nasze przyzwyczajenie łagodny powiew Tak, jak uczynił ze mną
|
Pn gru 27, 2004 16:24 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 12 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|