|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 7 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
MarcinSnk
Dołączył(a): Cz sty 26, 2006 23:18 Posty: 2
|
 Chrzest - spory problem
Witam wszystkich i proszę o pomoc.
Zostałem poproszony o zostanie ojcem chrzestnym dla bratanicy. Niby powinienem się cieszyć, ale dla mnie jest to spory problem.
Już mówię o co chodzi. Od kilku lat wiara jest dla mnie sporym problemem. Przez pewien czas uważałem się nawet za ateistę, później raczej za agnostyka, a teraz to sam już nie wiem jak się określić. W zasadzie to chciałbym odzyskać wiarę, ale potrzebuję na to więcej czasu. Myślałem o spotkaniu i rozmowie z jakimś księdzem, ale trochę się tego obawiam. Nie wszyscy księża są wyrozumiałymi ludźmi. Niektórzy potrafią zniechęcić do wiary a tego bym nie chciał. Ale to jest temat na inny wątek. Tutaj chodzi o to, że w związku z tymi moimi problemami nie jestem gotowy na zostanie rodzicem chrzestnym. Mój brat tego nie rozumie. Mówi, że nic mi się nie stanie jak posiedzę chwile w kościele. Ale przecież tutaj nie chodzi o przyjście do kościoła i odstanie tych kilkudziesięciu minut. Tu przecież chodzi o uczciwość. Zostając ojcem chrzestnym czuł bym, że oszukuję zarówno najbliższą rodzinę, jak i sam Kościół. Ponoć prawo kanoniczne mówi o tym, że rodzicami chrzestnymi mogą być tylko praktykujący katolicy a nie każdy kto się nawinie. To jest trudny problem. Możecie mi poradzić co zrobić w tej sytuacji?
|
So paź 17, 2009 11:22 |
|
|
|
 |
aprylka
Dołączył(a): Śr cze 28, 2006 9:41 Posty: 1293 Lokalizacja: Łódź, Lódzkie
|
 Re: Chrzest - spory problem
MarcinSnk napisał(a): Tu przecież chodzi o uczciwość. Zostając ojcem chrzestnym czuł bym, że oszukuję zarówno najbliższą rodzinę, jak i sam Kościół. Ponoć prawo kanoniczne mówi o tym, że rodzicami chrzestnymi mogą być tylko praktykujący katolicy a nie każdy kto się nawinie. To jest trudny problem. Możecie mi poradzić co zrobić w tej sytuacji? Owszem, zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego: Cytuj: Kan. 874 - § 1. Do przyjęcia zadania chrzestnego może być dopuszczony ten, kto: (...) 3° jest katolikiem, bierzmowanym i przyjął już sakrament Najświętszej Eucharystii oraz prowadzi życie zgodne z wiarą i odpowiadające funkcji, jaką ma pełnić;
Co zrobić? Zasadniczo sam musisz zdecydować. Dobrze, że chcesz być uczciwy - przede wszystkim wobec Kościoła, a także wobec siebie samego. Może spróbuj szczerze porozmawiać z bratem i rodziną, a jeśli to nie pomoże, to z księdzem w kancelarii - przy "załatwianiu formalności".
_________________ Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą... Kochamy wciąż za mało i stale za późno...
Zajrzyj, zobacz, zapamiętaj -> 1) http://spotkania.wiara.pl/Chat 2) http://blog.wiara.pl/aprylka 3) http://picasaweb.google.com/aprylka
|
So paź 17, 2009 11:30 |
|
 |
kastor
Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30 Posty: 1191
|
Co byś powiedział, żeby teraz poszukać na półce Ewangelii i zacząć regularnie czytać niewielkie fragmenty? Albo wybrać sobie jakąś jedną, dwie modlitwy + kilka słów od siebie, mówionych chociażby w mylśach, które będziesz odmawiał codziennie weczorem - zwłaszcza wtedy kiedy będizesz czuł, że kompletnie Ci się nie chce. Wiara to nie czucie Boga tylko raczej takie wewnętrzne przekonanie, że On jest - nawet wtedy gdy zamiast duchowego uniesienia czuję jakąś taką pustkę, niepewność...
Czy jest sens się zmuszać do modlitw albo czytania Ewangelii? Owszem; gdy czytasz Ewangelię dlatego, że masz na to ochotę to wcale nie okazujesz swojej wiary, tylko robisz to co Ci sprawia przyjemność. Jeśli czytasz ją gdy Ci się średnio chce to robisz tak dlatego, że wierzysz iż to wszystko ma sens.
Radzę też spojrzeć na prośbę Twojego brata nie tylko jako duchowy problem, ale przede wszystkim jako na szansę zmian. I nie bój się, że trafisz na jakiegos księdza, który tylko zniechęci Cię do wiary - jeśli Bóg istnieje to On już zadba o to, żeby nic Ci się przy tym nie stało  .
pozdrawiam, z modlitwą
_________________ O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...
|
N paź 18, 2009 10:38 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Chrzest - spory problem
MarcinSnk napisał(a): Witam wszystkich i proszę o pomoc. Zostałem poproszony o zostanie ojcem chrzestnym dla bratanicy. Niby powinienem się cieszyć, ale dla mnie jest to spory problem. Już mówię o co chodzi. Od kilku lat wiara jest dla mnie sporym problemem. Przez pewien czas uważałem się nawet za ateistę, później raczej za agnostyka, a teraz to sam już nie wiem jak się określić. W zasadzie to chciałbym odzyskać wiarę, ale potrzebuję na to więcej czasu. Myślałem o spotkaniu i rozmowie z jakimś księdzem, ale trochę się tego obawiam. Nie wszyscy księża są wyrozumiałymi ludźmi. Niektórzy potrafią zniechęcić do wiary a tego bym nie chciał. Ale to jest temat na inny wątek. Tutaj chodzi o to, że w związku z tymi moimi problemami nie jestem gotowy na zostanie rodzicem chrzestnym. Mój brat tego nie rozumie. Mówi, że nic mi się nie stanie jak posiedzę chwile w kościele. Ale przecież tutaj nie chodzi o przyjście do kościoła i odstanie tych kilkudziesięciu minut. Tu przecież chodzi o uczciwość. Zostając ojcem chrzestnym czuł bym, że oszukuję zarówno najbliższą rodzinę, jak i sam Kościół. Ponoć prawo kanoniczne mówi o tym, że rodzicami chrzestnymi mogą być tylko praktykujący katolicy a nie każdy kto się nawinie. To jest trudny problem. Możecie mi poradzić co zrobić w tej sytuacji?
Jestem poruszona (pozytywnie) Twoją uczciwością- Marcinie...
Wielu ludzi zostaje chrzestnymi, choć sami nie praktykują, czasem nawet nie wierzą...
A przecież to bardzo poważna funkcja za którą zdamy rachunek przed Bogiem...
Wydaje mi się, że Bóg jest ciągle z Tobą, a z Nim jego łaski roztropność i uczciwość...
Kto szuka Prawdy jest bardzo blisko Boga.
Głupio mi doradzać w kwestii rodziny, bo tez samej zdarza mi sie upadać i obrażać Boga, by dogodzić ludziom...w drobnych sprawach ( choc to godne potępienia )
ale czasami bez względu na koszty trzeba powiedzieć "non possumus"- nie możemy...
Ta sprawa jest zbyt poważna- niech to będzie Twoje Westerplatte...
|
Pn paź 19, 2009 21:08 |
|
 |
tilla
Dołączył(a): Śr cze 17, 2009 14:46 Posty: 64
|
W sumie pytanie jeszcze ile czasu zostało do tego chrztu...
Być może właśnie ta prośba jest dla Ciebie wezwaniem, impulsem do nawrócenia, zmiany życia i swojego podejścia do wiary?
Być może - jeżeli rzeczywiście chcesz - ten czas do chrztu ma być dla Ciebie takim czasem szczególnego zbliżenia się do Boga i szczególnego doświadczenia Jego Miłości?
Ciężko dać jednoznaczną odpowiedź, zupełnie nie znając Ciebie, nie znająć dokładnie Twoich poglądów i podejścia do wiary...
Ale jeżeli jest w Tobie pragnienie zmiany, i jeżeli uczynisz kroki w tym kierunku - przystąpisz do sakramentu pojednania, będziesz się modlił, czytał Pismo Święte, może umówisz się na rozmowę z jakimś księdzem czy inną osobą duchowną... To myślę, że jest z Ciebie całkiem niezły materiał na ojca chrzestnego
A co do tego, że księża są różni i może się zdarzyć, że wręcz będą zniechęcać, odpychać... Pogadaj może ze znajomymi osobami wierzącymi? Myślę, że będą znały jakichś sympatycznych księży 
|
Wt paź 20, 2009 13:40 |
|
|
|
 |
MarcinSnk
Dołączył(a): Cz sty 26, 2006 23:18 Posty: 2
|
Dziękuję wam za opinie. To miłe, że zupełnie obcy i anonimowi ludzie mogą się wzajemnie wspierać  .
Niestety powrót do wiary po kilku latach nie jest czymś łatwym. Tym bardziej, że moja niewiara miała dość silne podstawy filozoficzno-światopoglądowe. Poza tym ja mam tak, że zawsze lepiej do mnie trafiały fakty, dowody naukowe, i zawsze twardo stąpałem po ziemi.
Ale zdecydowałem się już na powrót do wiary. Chciałbym w tym wytrwać, choć wiem, że nie będzie łatwo. W minioną niedzielę po raz pierwszy od ponad pięciu lat poszedłem z własnej woli na mszę świętą do kościoła. Dziwne to uczucie było. Uzyskałem jakiś taki wewnętrzny spokój i ogólnie mam bardziej pozytywne spojrzenie na świat. Odnalazłem nawet gdzieś na dnie szuflady różaniec. Noszę go od kilku dni w kieszeni, ale jeszcze nie zdecydowałem się na modlitwę. Uważam, że modlitwa to nie jest coś do czego się powinno zmuszać tylko coś co powinno wypływać naturalnie z naszego wnętrza.
Mam w domu kilka książek na temat wiary, sięgnę do nich może nawet dzisiaj wieczorem. Zobaczymy jak to będzie.
Ja uważam, że chrześcijanin to nie tylko człowiek, który kiedyś tam przyjął chrzest i figuruje w księgach parafialnych. Chrześcijanin to człowiek, który podąża w życiu pewną ścieżką wyznaczoną przez Jezusa, ale też przez tradycję Kościoła. Dlatego jeśli mam być członkiem tej wspólnoty to chcę się dowiedzieć więcej na temat naszej religii. Interesują mnie np. pewne sprawy już na poziomie teologicznym i filozoficznym. Może gdzieś znajdę jakieś ciekawe informacje.
A może ktoś z was zna jakiś ciekawy tytuł albo stronę internetową? Jeśli tak to proszę o jakieś namiary
A jeszcze wracając do głównego tematu. Chrzest jest w tym miesiącu, więc jestem przekonany, że to jeszcze za wcześnie abym się zdecydował zostać chrzestnym. Zobaczymy jak to będzie.
Jeśli ktoś chciałby wesprzeć mnie rozmową to podaję gg: 9970238.
|
Wt paź 20, 2009 16:22 |
|
 |
kastor
Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30 Posty: 1191
|
MarcinSnk napisał(a): Uważam, że modlitwa to nie jest coś do czego się powinno zmuszać tylko coś co powinno wypływać naturalnie z naszego wnętrza. Z czasem diametralnie zmienisz poglądy  . Choć w tej chwili masz jeszcze spro wątpliwości na temat wiary to zdajesz się być zdecydowany, aby ją rozwijać. Jeśli Twój brat nie ma lepszego kandydata to może nie powinieneś zbyt pochopnie odrzucać jego propozycji. Zanim dziecko podrośnie na tyle, żebyś mógł mu dawać przykład miną przynajmniej trzy, cztery lata - to byłby ten czas na którym tak Ci zależy. Fakt, faktem, że już teraz musiałbyś się udać do spowiedzi - w sytuacji kiedy nie jesteś tego wszystkiego pewien może być to dosyć kłopotliwe - z drugiej strony jeśli jesteś przekonany, że chcesz wierzyć to może nie ma co tego odwlekać - obiektywnie na to patrząc czas nic nie zmieni - pozwala tylko nas uspokoić, że zrobimy to "kiedyś", byle jeszcze nie teraz. Nad tym wszystkim mógłbyś się zastanowić i przegadać z jakimś księdzem. Jeśli postanowisz odmówić bratu też nie będzie źle pod warunkiem, że na spokojnie mu wytłumaczysz powód. Paradoksalnie może się okazać, że odmowa bycia ojcem chrzestnym będzie swego rodzaju świadectwem wiary; odmawiam, bo nie jestem pewien swojej wiary, a jest ona dla mnie ważna - gdyby była nieistotna zgodziłbym się od razu - ale jest ważna  . Wychodzi na to, że wybierasz między 'dobrym', a 'lepszym' - pozazdrościć takiej sytuacji  . Póki co pozostaje życzyć byś był takim Chrześcijaninem jaki Ci się marzy  . MarcinSnk napisał(a): Jeśli ktoś chciałby wesprzeć mnie rozmową to podaję gg:...
Chętnie pogadam, ale rozmowy na gg jakoś mi się nie kleją, więc pozostaje forum lub priv.
pozdrawiam, z modlitwą
_________________ O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...
|
Wt paź 20, 2009 22:59 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 7 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|